Powódź z nieba. Z zakładu wypłynęło siedem trumien, akurat tyle było ofiar

Źródło:
TVN 24 Poznań
Woda porwała narożnik domuPiotr Czekała

Gdy Anna Ciurlej weszła do domu, zobaczyła przerażone dzieci, stojące na baczność w kuchni. Ich pokoju nie było, nie było nic. Otchłań. Wszystko zawalone. Wcześniej słyszała, że sąsiad wracając z pracy musiał zasłaniać usta, żeby normalnie oddychać, bo woda mu się dosłownie do ust wlewała. I ten hałas mieszający się z lękiem. Moja mama mówi, że rzeka wyła jak wściekłe zwierzę.

Nie pamiętam, miałem 10 lat. Teraz znalazłem w rodzinnym archiwum zdjęcia z powodzi z Dusznik-Zdroju sprzed 22 lat.

Jerzy Derfla kręcił wszystko amatorską kamerą. Pokazał nam nagranie. Mieszkańcy opowiedzieli, jak zapamiętali piekło, które pochłonęło siedem ofiar.

A synoptyk Arleta Unton-Pyziołek wyjaśnia, co się zadziało w pogodzie, że doszło do takiej tragedii, i opowiada o chmurze, która krążyła nad miejscowością, "obijała" o wzgórza, zrzucając tony wody na zbocza. To była tak zwana powódź błyskawiczna.

***

W Dusznikach-Zdroju mieliśmy z rodzicami spędzić dwa tygodnie, uciekliśmy po kilku dniach.

Ten dzień

Tego dnia całą rodziną poszliśmy na spacer w góry. Mama wspomina, że było okropnie parno, ubrania się kleiły do ciała, pot spływał po twarzy, a na domiar złego komary kąsały jak wściekłe. W powietrzu "coś wisiało".

Kilkaset metrów od hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, stał charakterystyczny dom z drewnianą elewacją. Budynek przy ulicy Chopina 14 należał do PKP, mieszkali w nim pracownicy sanatorium kolejowego, wśród nich Anna Ciurlej.

Jak wspomina dziś w rozmowie ze mną, wtedy, na wakacje przyjechał do niej siostrzeniec. Tu nie miał czasu na nudę - bawił się razem z córką jej drugiej siostry, która mieszkała za ścianą. Byli praktycznie rówieśnikami – jedno miało siedem, drugie osiem lat.

Do Dusznik przyjechał też Jerzy Derfla.  - Byłem z żoną u rodziców na Podgórzu – opowiada.

Duszniki Zdrój tuż przed powodziąPiotr Czekała

Elżbieta Paluch pamięta z kolei, że do godziny 15 pracowała w banku. Mieszkała na placu Warszawy, w bloku na pierwszym piętrze. Gdy wróciła do domu jej dzieci - 8-letnie i 13-letnie - powiedziały: "Mamo, nie wiedzieliśmy, że w naszej rzece jest tyle szczurów. Wychodziły i uciekały".  – To było koło południa. Mówi się, że szczury wyczuwają niebezpieczeństwo – opowiada.

***

Wtedy, 22 lipca 1998 roku, około godziny 17 przez Duszniki przeszła burza. Nic specjalnego. Zwykła letnia burza, po której na nowo zaświeciło słońce. Około godziny 20 znów zaczęło padać. Z minuty na minutę coraz bardziej. To była powódź z nieba.

Anna Ciurlej: - Jeden z mieszkańców opowiadał, że jak po drugiej zmianie, po godzinie 22, szedł do domu, to musiał zasłaniać usta, żeby normalnie oddychać, bo woda dosłownie do ust mu się wlewała. To były ściany wody. Zwykłe oberwanie chmury to była przy tym pestka.

Powódź w Dusznikach Zdrój w 1998 r.
Powódź w Dusznikach Zdrój w 1998 r.25.06. | Jerzy Derfla

Panowały wówczas idealne warunki do wypiętrzania się chmur burzowych, czyli wielkich bloków zbudowanych z milionów kropel wody. Podstawa chmury w miarę jej rozwoju obniżała się stopniowo od wysokości około 1000 metrów nad gruntem do 50 metrów, a wierzchołki rozwijały ku górze, osiągając nawet 14 kilometrów wysokości niczym burze tropikalne. Przeważającą część Europy obejmował słoneczny i ciepły wyż. Jednak nad Polskę wbiła się się od północy niewielka zatoka niżowa z dwoma frontami atmosferycznymi związanymi z wirem niżowym znad północnego Atlantyku. Była to znajdująca się w dużej bliskości tzw. linia nawałnic z burzami, a za nią postępował kolejny burzowy front chłodny. Jeszcze przed gwałtownymi zjawiskami nad kraj napłynęła gorąca masa powietrza zwrotnikowego znad Morza Śródziemnego, bardzo wilgotnego, parnego i "ciężkiego", będącego zapowiedzią gwałtownych burz. Za frontami, nad zachodnią Polską, zalegało nieco chłodniejsze powietrze. Na linii nawałnic w powietrzu nasączonym wilgocią jak gąbka piętrzyły się chmury burzowe jak ściany deszczu, nabrzmiałe wodą, w których w końcu prądy wznoszące nie były w stanie wieczorem i w nocy przeciwdziałać grawitacji. Ściana deszczu runęła nad Duszniki i okolice.

Ta noc

Nagle zgasło światło. Nie tylko w hotelu, wszędzie dookoła. Tylko pioruny, rozświetlające co chwilę niebo, oświetlały pokój i pozwalały zobaczyć, co dzieje się za oknem.

Bystrzyca Dusznicka - malutki strumyk w kamiennym korycie, który płynął tuż przy hotelu, a który jeszcze za dnia był jakieś 2-3 metry poniżej poziomu ziemi, przybierał w oczach. Gdy zaczęła wybijać w piwnicy, pięciu facetów, w tym mój tata, ruszyli pomagać właścicielom wynosić z podziemi to, co wartościowe: pościele, meble, środki chemiczne.

Ta sama rzeka przepływała koło domu Elżbiety Paluch. - Nieżyjąca już sąsiadka stwierdziła, że jak żyje, tak dużo wody nie widziała w korycie. "Będzie niebezpiecznie" - mówiła sąsiadka – wspomina.

Ojciec przestawił auto, zaparkował wyżej. "Na wszelki wypadek". Ulice już wtedy płynęły, w samym pensjonacie woda stała po kostki. Gdy goście pomagali właścicielom przenosić meble z parteru na wyższe piętra, strażacy odbierali pierwsze telefony o podtopieniach. Potem już ich nie odbierali, bo łączność padła.

***

Auto przeparkował także Jerzy Derfla, tylko nieco wcześniej. – Nasz maluch stał na podwórzu sąsiada. Coś mnie tknęło i wyjrzałem zobaczyć, jaka woda idzie, bo z dzieciństwa pamiętałem, że dość często rzeka potrafiła wylać. Woda ledwo się mieściła pod mostkiem. Przestawiłem auto wyżej.

Gdy wracał do domu, nadjechał jego kolega. Zjechał w dół pod dom, jego żona weszła do budynku, po czym wycofał, by także zostawić samochód na wzniesieniu. – Już nie był w stanie wejść do swojego domu, bo taki silny prąd był. Przyszedł do nas i siedział z nami całą noc – wspomina pan Jerzy.

***

Około północy poszedłem spać. Cały czas lało. Wcześniej patrzyłem na wzbierający strumyk. Prosiłem tatę, by obudził mnie, jak woda będzie dochodzić do kładki przerzuconej przez koryto rzeki, którą widać było przez okno. Nie obudził. Gdy sam przebudziłem się koło 4 rano, zobaczyłem, że kładki już nie ma. A tata powiedział, że kilkadziesiąt minut wcześniej koło domu przepłynęły przyczepa kempingowa i sławojka.

- Rzeka wyła jak jakieś wściekłe zwierzę  – wspomina moja mama.

Powódź.

Woda zerwała kładkę przy naszym hotelikuPiotr Czekała

***

Kilkaset metrów dalej, w mieszkaniu Anny Ciurlej, nikt nie spał. Ona co chwilę kursowała "za ścianę" do siostry i z powrotem. Tak się bały.

Ciurlej: – To było piekło na ziemi. Fala wody szła przez cały zdrój i nikt nie był w stanie przez nią przejść.

Znów poszła do siostry. - Jak wychodziłam, siostrzeńcy byli w moim pokoju. Gdy byłam u niej, poczuliśmy wstrząs i tąpnięcie. Wybiegłam z jej mieszkania, wpadłam do swojego i zobaczyłam przestraszone dzieciaki, stojące jak na baczność w kuchni, oraz psa, który uciekł mi między nogami. Wygoniłam ich na korytarz i zajrzałam – nie było pokoju, nie było nic. Otchłań. Wszystko zawalone.

Była roztrzęsiona. - Boże, gdyby te dzieci były w tym pokoju w tamtym momencie… Tego się nie nigdy zapomni.

Woda porwała narożnik domuPiotr Czekała
Dom pani AniPiotr Czekała

Dzieci nie było. Ale piętro niżej był jej sąsiad. – W dom uderzył jakiś głaz czy bal drewna i cały pion runął.

Zginął w wodzie, podobnie jak drugi z sąsiadów pani Ani.

- Mieszkał na parterze. Chciał wyjść przez okno, my się do niego dobijaliśmy, ale nie byliśmy w stanie dostać się do środka, bo drzwi były do połowy zalane, a woda cały czas napierała. Gdy wreszcie udało się włamać do jego mieszkania, woda go porwała…  –  wspomina Ciurlej.

Powódź w Dusznikach Zdrój. W tym domu zginęły dwie osoby (materiał Faktów TVN z 24 lipca 1998)
Powódź w Dusznikach Zdrój. W tym domu zginęły dwie osoby (materiał Faktów TVN z 24 lipca 1998)25.06. | Fakty TVN

***

Elżbieta Paluch z przerażeniem patrzyła przez okno. - Plac Warszawy był epicentrum, gdzie gromadziła się woda. Nurt był tak silny, że przenosił samochody.

Jej mieszkania nie zalało, ale u sąsiadów z parteru woda w mieszkaniach stała do pasa. - Jedni sąsiedzi byli zalani od zewnątrz i od wewnątrz i nie byli w stanie otworzyć drzwi. Musieli im pomóc strażacy.

Powódź w górach to zupełnie inne zjawisko niż na nizinach, gdzie warstwa gleby jest grubsza, a koryta rzeczne szersze. Rzeki nizinne są w stanie wchłonąć więcej wody, do tego reagują wolniej i spokojniej na przybór wody. Natomiast na nizinach od kilku dziesięcioleci zachodzi w miastach ciekawe zjawisko, które wymuszają takie zjawiska jak wzniesienia czy góry. Otóż zabetonowane miasta są niczym skały nie chłonące wody a wieżowce jak szczyty górskie, wymuszające podpiętrzanie się chmur burzowych. Stąd często podtopienia i zalania miast, w których studzienki kanalizacyjne nie są w stanie odprowadzić wody z ulewy.

Kolejny dzień

Deszcz ustał i wyjrzało słońce.

- Krajobraz był jak po wojnie – przypomina sobie Elżbieta Paluch.

- Sąsiad miał na podwórzu drewno i węgiel na zimę. Niczego nie było. Drzewo pływało w Czarnym Stawie i po parku – mówi Jerzy Derfla.

Woda podnosiła asfalt i wyrywała drzewaPiotr Czekała

Anna Ciurlej: - Ludzie potem lamentowali, że stracili cały dobytek. Ja im mówiłam: "Dziękujcie, że żyjecie".

Rok wcześniej, podczas "powodzi tysiąclecia", przez cały miesiąc w południowej i zachodniej Polsce zginęło 55 osób. Tutaj w nocy zginęło siedem osób. Tylko w Dusznikach.

- Liczba ofiar jest rzeczywiście wyjątkowa. Tym bardziej że mówimy o lokalnej komórce burzowej, takiej stacjonarnej burzy –  podkreśla Arleta Unton-Pyziołek, synoptyk TVN Meteo.

Dyrektor jednej ze szkół pod Wrocławiem był w Dusznikach u rodziców. Poszedł do kolegi i około godziny 23:30 wracał do domu. Nie był w stanie przejść przez wodę. Wszedł na słup energetyczny i zaczął krzyczeć. Ludzie chcieli mu pomóc, ktoś zaczął mu podawać jakiś drąg. Gdy go chwycił, ten złamał się i porwała go fala. Jego ciało znaleziono kilka kilometrów dalej.

Dwie osoby zginęły w drodze do pracy. Szły wzdłuż drogi krajowej numer 8. Wtedy osunęła się ziemia ze skarpy i zrzuciła je do wody.

Zginął też starszy pan, który o godzinie 6 rano poszedł zobaczyć, co dzieje się w mieście. Podszedł za blisko rzeki i woda go wciągnęła.

Ciało ostatniej ofiary znaleziono po kilku dniach w jednej z piwnic.

***

Mama mówiła, że nie chce tu zostać ani chwili dłużej, ojciec dlatego przed siódmą rano ruszył sprawdzić, co z samochodem. Miał ze sobą aparat. Chodził po kolana w wodzie i fotografował zniszczone miasto.

Powódź w Dusznikach Zdrój w 1998 roku na zdjęciach Piotra Czekały
Powódź w Dusznikach Zdrój w 1998 roku na zdjęciach Piotra Czekały26.06. | Piotr Czekała

Jest zniszczony dom – już teraz wiem, że pani Anny.

Płynąca ulicami woda i wylewająca się z pijalni wód mineralnych.

Woda wylewająca się z pijalni wód mineralnychPiotr Czekała

Krzesła kinowe wyrzucone z pijalni na środek parku.

Krzesła wyrzucone przez wodę z budynkuPiotr Czekała

Połamane drzewa.

Zapadnięty wóz strażacki.

Zniszczona jedna z drógPiotr Czekała

Wielkie leje jak po bombie.

Muł i szlam...

Po Dusznikach, tyle że z kamerą, wędrował też Jerzy Derfla.

Jerzy Derfla nagrał miasto tuż po "apokalipsie"
Jerzy Derfla nagrał miasto tuż po "apokalipsie"25.06. | Jerzy Derfla

***

Byliśmy odcięci od świata. Wszystkie drogi były zalane lub pozarywane. 

Ojciec pieszo dotarł do centrum, do urzędu gminy. – Urzędnicy, z którymi rozmawiałem, nie byli nawet świadomi, że uzdrowisko jest odcięte od świata – mówi.

Nie dziwi to Małgorzaty Kijanki. – Pracowałam wtedy w gospodarce komunalnej. Gdy wychodziłam z domu do urzędu, nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się dzieje. Potem zobaczyłam zalane i podmyte ulice. W urzędzie usłyszałam: "Nie ma Zdrojowej, nie ma Wojska Polskiego…". Zalane było około pół miasta.

Woda zalała uzdrowisko

Od tego momentu przed dwie kolejne doby nie wróciła do domu. Spała w urzędzie na kocu, a za poduszkę służył jej segregator. To ona ze strony urzędu koordynowała akcją w mieście. – W całym urzędzie mieliśmy dwie komórki. Wielkie i ciężkie jak cegły. Były szaro-zielone, ale rozgrzane do czerwoności. Bez przerwy ktoś dzwonił – mówi.

Urzędnicy określili priorytety: najpierw odblokowywanie dróg, by można było nimi dojechać z pomocą dla potrzebujących i tym odciętym od świata dostarczać jedzenie i wodę pitną. Potem usunięcie wszystkich drzew, gałęzi, mebli czy śmieci, które blokowały mosty.

Dusznikom groziła kolejna fala i woda z rzek znów mogła zalać miasto.

Początkowo akcję koordynowała Małgorzata Kijanka, bo burmistrza w mieście nie było.

– Byłem na urlopie w Koszalinie. Mój brat obudził się rano i po godzinie szóstej włączył telewizor. Zobaczył zalane Duszniki. Od razu do mnie zadzwonił. Wsiadłem w samochód i o godzinie piętnastej byłem na miejscu – mówi Grzegorz Średziński.

I też wziął do ręki aparat. Robił zdjęcia. Zbierał je też od innych, by stanowiły dokumentację przy wnioskach o odszkodowanie.

Do dziś – jak mówi - ma przed oczami asfalt zwinięty jak pergamin czy ulice "przecięte jak żyletką", wszystkie "bebechy" na wierzchu. – Zobaczyć można było, jak wygląda inżynieria uliczna pod spodem: przewody wiszące, wodociąg, ścieki, rury gazowe – mówi.

Zalane wnętrze pijalni wód mineralnychPiotr Czekała

Na jednym ze zdjęć miejscowego fotografa zobaczył potem siedem trumien, które wypłynęły z zakładu pogrzebowego. – A właśnie tyle było ofiar - pomyślał.

W Dusznikach ucierpiało kilkanaście budynków, z czego trzy zostały doszczętnie zniszczone. Dach nad głową straciło ponad 50 rodzin.

Burmistrz zdecydował, że osoby, które zostały bezdomne w wyniku ulewy, znajdą schronienie w szkole, w sali gimnastycznej, gdzie zwykle w okresie wakacyjnym nocowały dzieci z kolonii, ale tym razem tam ich nie było.

Były za to w innej dzielnicy, na Blachowni. Ośrodek, w którym przebywały, został odcięty od świata. - Miejscowi alpiniści skrzyknęli się i wchodząc po linach przynosili im prowiant – mówi Małgorzata Kijanka.

W usuwaniu skutków powodzi pomagało wojsko. Do Dusznik przyjechało 200 żołnierzy.

Powodzianom brakowało najpotrzebniejszych rzeczy (materiał Faktów TVN z 27 lipca 1998 r.)
Powodzianom brakowało najpotrzebniejszych rzeczy (materiał Faktów TVN z 27 lipca 1998 r.)25.06. | Fakty TVN

Pomoc dla powodzian napływała z całej Polski. – Dostawaliśmy liczne telefony, ludzie pytali, jak mogą pomóc. Jedna osoba nawet chciała przyjąć do siebie na wakacje piątkę dzieci z poszkodowanych rodzin - mówi Teresa Maligranda z Ośrodka Pomocy Społecznej w Dusznikach. 

Gdy Duszniki zmagały się z powodzią, miała mieć wolne. Urlop natychmiast przerwała. - Pracowaliśmy codziennie od rana do wieczora. Chodziliśmy trzyosobowymi grupami i szacowaliśmy straty. Zaczynaliśmy od tych najbardziej poszkodowanych, by jak najszybciej można było im pomóc – wspomina pracownica ośrodka pomocy społecznej.

Później

Jak się potem okazało, tej feralnej nocy w Dusznikach spadła rekordowa ilość deszczu. - Chmura była tylko lokalnie, zawiesiła się nad Górami Orlickimi, czyli nad Zieleńcem, czeską stroną i Dusznikami. Średnio spadło u nas 170 litrów wody na metr kwadratowy. Ale już w Zieleńcu – 220 litrów, podobnie po stronie czeskiej – mówi ówczesny burmistrz.

I to wszystko spływało niżej, przez Duszniki. Wylewały Bystrzyca Dusznicka i jej dopływy.

Chmura nie mogła przemieszczać się, gdyż z jednej strony napierało na nią powietrze powoli napływające z południowego wschodu, z drugiej strony zatrzymywał ją kompleks górski. Krążyła nad miejscowością, "obijała" o wzgórza, zrzucając tony wody na zbocza i przyczyniając się do powstania tak zwanej powodzi błyskawicznej. Dochodzi do niej, gdy nad region o urozmaiconej rzeźbie terenu, czyli nad pogórzami i górami spadnie ogromna ilość wody, której cienka warstwa gleby, zalegająca na skale, nie jest w stanie przyjąć, a potoki górskie zmieścić w swoim korycie. W ciągu kilku godzin przy opadach rzędu 100-200 litrów na metr kwadratowy spływająca szybko woda w doliny rzeczne czy obniżenia terenu daje de facto na terenie, do którego woda spływa. kilka razy więcej wody, niż rzeczywiście spadło tam na metr kwadratowy. Żywioł wodny stanowi wówczas przez kilka godzin nieposkromioną siłę, porywająca nie tylko samochody czy niszczącą ściany, ale zdolną zmieniać nawet lokalnie krajobraz.

W sumie powódź objęła cztery gminy: Duszniki, Polanicę, Szalejów i Szczytną.

Powódź w Polanicy Zdrój i Dusznikach Zdrój (materiał Faktów TVN z 23 lipca 1998)
Powódź w Polanicy Zdrój i Dusznikach Zdrój (materiał Faktów TVN z 23 lipca 1998)25.06. |Fakty TVN

A już te 170 litrów wody na metr kwadratowy, które spadło w kilkanaście godzin, to jedna czwarta rocznych opadów w Dusznikach (665 litrów na metr kwadratowy)!

Dla porównania - najwyższe opady w ciągu doby w historii Polski odnotowano w 1973 r. w Hali Gąsienicowej. Wówczas spadło 300 litrów na metr kwadratowy. W 1997 roku, podczas "powodzi tysiąclecia", w Kamienicy (woj. dolnośląskie) w ciągu czterech dni spadły 472 litry wody.

W silnych letnich burzach potrafi spaść do 60-100 litrów wody na metr kwadratowy. Sumy opadów w górach do 200 litrów zdarzają się, ale rzadko, raz na kilka lat.

***

Kijanka: - Z powodzi wychodziliśmy przez rok. Ale jedno trzeba przyznać – dzięki temu nadrobiliśmy jakieś 10 lat.

Bo – jak wyjaśnia – w mieście nie było pieniędzy na wszystkie najpotrzebniejsze remonty. Odkładano je w czasie. Ale gdy woda zabrała chodniki, zrywała asfalt, to nie było wyboru – trzeba było położyć je na nowo jak najszybciej. – Do Dusznik trafiło mnóstwo środków z rządu. Przyleciał nawet premier Buzek – mówi Średziński.

Gdy woda opadła, wyjechaliśmy z Dusznik.

***

Dwa tygodnie po powodzi w Dusznikach-Zdroju odbył się coroczny festiwal chopinowski. – Bardzo się na to spięliśmy. Wszyscy radni, członkowie zarządu zaangażowali się w te prace. Najgorsze byłoby przerwanie tej tradycji. Była taka sugestia z Ministerstwa Kultury, że może przełożyć go na kolejny rok. Historia by nam tego nie wybaczyła.

Po powodzi w Dusznikach wybudowano 36 mieszkań dla poszkodowanych.

Pani Anna Ciurlej także otrzymała nowe mieszkanie. Dom przy Chopina, w którym mieszkała, spłonął. Jak mówi - prawdopodobnie ktoś go podpalił.

Dom pani Ani spłonąłAnna Ciurlej

- Kolej dostała budynek po dawnej szkole naprzeciwko kościoła Piotra i Pawła i go wyremontowała. Tu teraz mieszkam. Jest bardzo ładne, ale to już nie to, co tam. To był mój rodzinny dom. Wychowałam się w nim, byłam do niego bardzo przywiązana – mówi.

Żywioł – jak sama mówi – zabrał jej wszystko. - Został mi tylko pies Maks, który strasznie to przeżył. Miał olbrzymią traumę po tej powodzi, dostał paraliżu. Weterynarze, którzy znali moją sytuację, leczyli go za darmo. Ale niestety, po kilku miesiącach musieli go uśpić. I zostałam z niczym. Nawet psiaka nie mam.

- Byliśmy na wyspie grozy, na której nikt nie mógł nam pomóc – opisuje.

***

Były burmistrz uważa, że dziś ludzie zostaliby ostrzeżeni o niebezpieczeństwie. Przez internet, z systemów ostrzegania. – Ale w przypadku takiej ulewy jak tamta żadne ostrzeżenia i działania by nie pomogły – ocenia Kijanka.

Specyfiki terenu górskiego zmienić się nie da, reżimu rzeki górskiej też nikt nie zmieni. Osiedla ludzkie w terenach górskich, w wąskich dolinach, w obniżeniach terenu, są bardzo narażone na gwałtowne zjawiska, które raz na kilka lat niosą zniszczenie. Matki Natury nie zmienimy, możemy przy użyciu wiedzy naukowców, współczesnej technologii dostosować się najlepiej jak potrafimy, z poszanowaniem środowiska naturalnego, wykorzystując rozwiązania samej natury

***

Tekst nie powstałby bez pomocy Elżbiety Paluch, obecnej dyrektorki Ośrodka Pomocy Społecznej w Dusznikach-Zdroju.

Autorka/Autor:Filip Czekała//ip

Źródło: TVN 24 Poznań

Źródło zdjęcia głównego: Piotr Czekała

Pozostałe wiadomości

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał we wtorek ustawę o mobilizacji. Wiek poboru został w niej obniżony z 27 do 25 lat. Akt zakłada rozszerzenie uprawień władz w zakresie poboru do wojska.

Obniżony wiek poborowych, kary za unikanie służby. Zełenski podpisał ustawę o mobilizacji do wojska

Obniżony wiek poborowych, kary za unikanie służby. Zełenski podpisał ustawę o mobilizacji do wojska

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Nawet do tygodnia może potrwać naprawa tunelu w Sulejówku. We wtorek nad ranem ciężarówka uderzyła w jego betonową rozporę, bardzo mocno go uszkadzając. Władze miasta zapowiadają, że naprawa może potrwać tydzień. Mieszkańców czekają spore utrudnienia. Jedyna droga, by przejechać przez tory, prowadzi przez Wesołą.

Tunel za miliony uszkodziła ciężarówka, dlaczego nie ma przed nim znaku o dozwolonej wysokości auta?

Tunel za miliony uszkodziła ciężarówka, dlaczego nie ma przed nim znaku o dozwolonej wysokości auta?

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zabytkowa Giełda Papierów Wartościowych w Kopenhadze w ogromnej części spłonęła. Ikona stolicy Danii przetrwała 399 lat. - To narodowa tragedia - powiedział Mads Damsbo, dyrektor znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie Zamku Christiansborg. Nie ma doniesień o tym, by w pożarze ktoś ucierpiał.

Spłonęła zabytkowa giełda w Kopenhadze. "To narodowa tragedia"

Spłonęła zabytkowa giełda w Kopenhadze. "To narodowa tragedia"

Źródło:
Reuters, DR, tvn24.pl, PAP

Nie dostrzegam wyraźnego konfliktu stanowisk między prezydentem a premierem w kwestii zabezpieczenia polskiej przestrzeni powietrznej - stwierdził szef BBN Jacek Siewiera, odnosząc się do możliwości przystąpienia Polski do europejskiej "żelaznej kopuły". Stwierdził, że pod pewnymi warunkami prezydent Andrzej Duda "będzie zdecydowanie za taką formą wzmocnienia polskiego bezpieczeństwa".

Szef BBN o "kopule". Wskazuje warunki prezydenta

Szef BBN o "kopule". Wskazuje warunki prezydenta

Źródło:
TVN24

Zbliża się składkowa rewolucja – wszystkie umowy zlecenia mają zostać objęte składkami na ZUS. O tej zmianie mówiło się już od jakiegoś czasu, jest ona zapisana w Krajowym Planie Odbudowy i zależy od niej wypłata unijnych środków. Jest jednym z tak zwanych kamieni milowych. Jak dowiedział się Business Insider Polska, reforma ma wejść w życie 1 stycznia 2025 roku. O jej efektach rozmawiali w studiu TVN24 BiS Kamil Sobolewski, główny ekonomista pracodawców RP, oraz Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ.

Rząd chce oskładkować umowy zlecenie. "Niższe płace, wyższe koszty" kontra "pozytywne konsekwencje"

Rząd chce oskładkować umowy zlecenie. "Niższe płace, wyższe koszty" kontra "pozytywne konsekwencje"

Źródło:
TVN24 BiS

Do poważnego wypadku doszło w Tyczynie koło Rzeszowa. Osobowy samochód zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z tirem. W ciężarówce odpadło koło. Tir uderzył następnie w inny samochód, a potem w przystanek, na którym stali ludzie. Pięć osób trafiło do szpitala.

Samochód uderzył w tira, tir w inny samochód i przystanek. Wielu rannych

Samochód uderzył w tira, tir w inny samochód i przystanek. Wielu rannych

Źródło:
PAP

Funkcjonariusze Straży Granicznej i żołnierze natrafili przy granicy polsko-białoruskiej na obywatelkę Etiopii, która kilkanaście godzin wcześniej urodziła dziewczynkę. Obie zostały przewiezione do szpitala w Hajnówce.

Przy granicy potrzebowała pomocy. Kilkanaście godzin wcześniej urodziła

Przy granicy potrzebowała pomocy. Kilkanaście godzin wcześniej urodziła

Źródło:
tvn24.pl

Na konferencję NatCon, organizowaną przez europejskie środowiska narodowo-konserwatywne w Brukseli, przyszła we wtorek policja z nakazem jej przerwania. Stało się to w momencie, w którym przemawiał główny propagator brexitu Nigel Farage. Taką decyzję wydał burmistrz jednej z dzielnic miasta z uwagi na "bezpieczeństwo publiczne". Skrytykował ją premier Belgii. Jak wynika z informacji organizatora, jednym z prelegentów w środę ma być Mateusz Morawiecki, którego o to, czy wystąpi na konferencji, zapytał korespondent TVN24 Maciej Sokołowski.

Policja weszła na konferencję europejskiej prawicy. Jutro w planie przemówienie Mateusza Morawieckiego

Policja weszła na konferencję europejskiej prawicy. Jutro w planie przemówienie Mateusza Morawieckiego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl, PAP, Sky News

Były szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że został wezwany do prokuratury na tę samą godzinę, o której ma się stawić przed komisją śledczą. Szef komisji śledczej do spraw afery wizowej Michał Szczerba powiedział, że nie planuje przełożenia czwartkowego posiedzenia, na którym ma zeznawać Kamiński. W mediach społecznościowych opublikował wezwanie dla polityka PiS do stawienia się przed komisją.

Kamiński "nie ma daru przebywania w dwóch miejscach". Szczerba: niczego nie przekładam

Kamiński "nie ma daru przebywania w dwóch miejscach". Szczerba: niczego nie przekładam

Źródło:
TVN24, PAP

Jeśli będzie taka możliwość, spotkam się towarzysko z Donaldem Trumpem - powiedział we wtorek prezydent Andrzej Duda przed wylotem do Stanów Zjednoczonych. Premier Donald Tusk, komentując wcześniej doniesienia o możliwości takiego spotkania, przyznał, że "wolałby, żeby żaden polski polityk nie włączał się aktywnie" w kampanię wyborczą w USA. - Jeśli rzeczywiście pan prezydent się spotka z panem Trumpem, to oczekiwalibyśmy, żeby bardzo twardo poruszył kwestię jednoznacznego opowiedzenia się po stronie świata zachodniego, demokracji, Europy w konflikcie ukraińsko-rosyjskim - powiedział.

Prezydent Duda o spotkaniu z Trumpem

Prezydent Duda o spotkaniu z Trumpem

Źródło:
TVN24

W czasie lotu rosyjskiej linii Aerofłot z Królewca do Moskwy piloci ustawili kod alarmowy transpondera 7700, informujący o zagrożeniu dla samolotu lub niebezpieczeństwie - wynika z danych z serwisu FlightRadar24. Powód zgłoszenia jest nieznany, samolot wylądował w Petersburgu.

Samolot leciał do Moskwy. Piloci ustawili kod alarmowy

Samolot leciał do Moskwy. Piloci ustawili kod alarmowy

Źródło:
tvn24.pl

Piotr M. był nietrzeźwy i pod wpływem narkotyków, na drodze zderzył się z samochodem, którym sześcioosobowa rodzina wracała z wesela. Przeżył tylko 16-latek. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko kierowcy.

W wypadku zginęła pięcioosobowa rodzina. Jest akt oskarżenia

W wypadku zginęła pięcioosobowa rodzina. Jest akt oskarżenia

Źródło:
PAP

Policja pod nadzorem prokuratury ustala tożsamość oraz przyczyny śmierci osoby, której szczątki zostały znalezione w podmokłym, trudno dostępnym terenie przy ulicy Janowskiej w Lublinie.

W zaroślach znaleźli ludzkie szczątki. Nie wiedzą, kto to

W zaroślach znaleźli ludzkie szczątki. Nie wiedzą, kto to

Źródło:
tvn24.pl

Naszym zadaniem jest wykorzystanie każdej instalacji na rzecz uzbrojenia polskiego nieba w taki sposób, aby Polska była bezpieczna - powiedział premier Donald Tusk. Podkreślił, że potencjalne uczestnictwo Polski w tak zwanej "żelaznej kopule" to nie alternatywa wobec czegokolwiek, tylko uzupełnienie. - Nikt nie mówi o rezygnacji z tego, co robimy w tej chwili - dodał, pytany o wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy.

Tusk pytany o słowa Dudy w sprawie "żelaznej kopuły": dla mnie jest nieistotne, kto ma jaki biznes

Tusk pytany o słowa Dudy w sprawie "żelaznej kopuły": dla mnie jest nieistotne, kto ma jaki biznes

Źródło:
TVN24, PAP

Aby nikt nigdy więcej nie używał Pegasusa przeciwko tym, którzy patrzą władzy na ręce, trzeba rozliczyć tych, którzy użyli tego systemu - podkreślił Dariusz Joński z KO, odnosząc się do nowych informacji o inwigilacji Pegasusem. - Będą upublicznione dowody, będę wtedy to komentował - stwierdził z kolei prezydent Andrzej Duda.

"Bezprecedensowa" i "porażająca" skala inwigilacji. Prezydent "podchodzi do tego bardzo spokojnie"

"Bezprecedensowa" i "porażająca" skala inwigilacji. Prezydent "podchodzi do tego bardzo spokojnie"

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, PAP

W 2023 roku pierwszy raz od trzech lat spadła liczba osób, wobec których zarządzono kontrolę operacyjną. Wśród nich były też inwigilowane Pegasusem. Cały czas jest to jednak więcej niż przed objęciem rządów przez Zjednoczoną Prawicę.

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Źródło:
Konkret24

Zostaliśmy wezwani z ministrem Maciejem Wąsikiem na najbliższy czwartek do prokuratury w celu ogłoszenia nam zarzutów jakoby nielegalnego udziału w głosowaniach w Sejmie - poinformował na wtorkowej konferencji prasowej Mariusz Kamiński. - Traktujemy to wezwanie do prokuratury jako zemstę polityczną Donalda Tuska - oświadczył Maciej Wąsik. Kamiński stwierdził też, że wezwanie koliduje z terminem jego przesłuchania przed komisją do spraw afery wizowej. - Niestety nie mam daru przebywania w dwóch miejscach - dodał.

Kamiński z Wąsikiem wezwani do prokuratury. "W celu przedstawienia nam zarzutów"

Kamiński z Wąsikiem wezwani do prokuratury. "W celu przedstawienia nam zarzutów"

Źródło:
TVN24

Po 23-letniej sądowej batalii ze Skarbem Państwa Marek Kubala, były właściciel salonu Seata w Wałbrzychu, dostanie wielomilionowe odszkodowanie. Zgodnie z wyrokiem sądu przysługuje mu 16 milionów złotych za zniszczenie jego dobrze prosperującej firmy. To mniej niż oczekiwał, lecz jak przyznaje, chce już zakończyć tę sprawę.

Ponad 20 lat walczył o odszkodowanie od Skarbu Państwa. Koniec sądowej batalii przedsiębiorcy

Ponad 20 lat walczył o odszkodowanie od Skarbu Państwa. Koniec sądowej batalii przedsiębiorcy

Źródło:
tvn24.pl

Rząd przyjął projekt zmian w Kodeksie pracy. Mają one dotyczyć ochrony pracowników przed działaniem czynników rakotwórczych lub mutagenów. Ich wykaz rozszerzy się o czynniki szkodliwe między innymi dla płodności i funkcji seksualnych, czyli tak zwane substancje reprotoksyczne.

Będą zmiany dla pracowników. Jest decyzja rządu

Będą zmiany dla pracowników. Jest decyzja rządu

Źródło:
PAP

Do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa trafił raport podsumowujący sytuację w dwóch stadninach: w Michałowie (woj. świętokrzyskie) oraz w Janowie Podlaskim (woj. lubelskie). Obie przez lata cieszyły się międzynarodowym uznaniem, które podupadło po tym, jak władzę w 2015 roku przejęło Prawo i Sprawiedliwość. - Z audytu wynika to, co obserwowaliśmy przez ostatnie lata: chaos, niekonsekwencja i niekoniecznie dobre decyzje. Odbudowa pozycji stadnin zajmie lata - mówi przed kamerą TVN24 Henryk Smolarz, dyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

Jak zniszczono prestiż stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie? Są wyniki audytu

Jak zniszczono prestiż stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie? Są wyniki audytu

Źródło:
TVN24

Spółką Orlen rządzili ci, którzy, teraz już nie ma wątpliwości, którzy przejdą do historii jako specjaliści od brudnych interesów - powiedział podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk. Stwierdził, że "skala nieprawidłowości jest naprawdę uderzająca". W ten sposób premier odniósł się do sprawy utraty 1,6 mld zł zaliczek na transakcje zakupu ropy, której Orlen nigdy nie otrzymał.

Donald Tusk o Orlenie: tam było aż tak źle, że za rządów PiS-u niektórzy nie wytrzymali

Donald Tusk o Orlenie: tam było aż tak źle, że za rządów PiS-u niektórzy nie wytrzymali

Źródło:
tvn24.pl

Hannah Waddingham została zaczepiona przez jednego z fotografów podczas niedzielnego rozdania Olivier Awards. Riposta brytyjskiej aktorki była błyskawiczna i momentalnie zyskała popularność w mediach społecznościowych. Przedstawiające ją nagranie, tylko na X, zostało już odtworzone ponad 2 miliony razy.  

"Mężczyźnie nigdy byś tego nie powiedział". Riposta gwiazdy "Gry o tron" hitem w sieci

"Mężczyźnie nigdy byś tego nie powiedział". Riposta gwiazdy "Gry o tron" hitem w sieci

Źródło:
BBC, People

IMGW wydał alarmy meteorologiczne pierwszego stopnia. Synoptycy ostrzegają przed silnym wiatrem i burzami, podczas których może pojawić się grad. Obowiązują też alerty przed przymrozkami.

Alerty IMGW w 10 województwach

Alerty IMGW w 10 województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Potrącenie rowerzysty przez samochód osobowy na przejściu dla pieszych w Toruniu. Na nagraniu widać, jak rozpędzony cyklista bez zachowania odpowiedniej ostrożności wjeżdża pod nadjeżdżający pojazd.

Zamiast prowadzić rower, wjeżdża na przejście. Tak to się kończy. Nagranie

Zamiast prowadzić rower, wjeżdża na przejście. Tak to się kończy. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Do prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim (woj. łódzkie) wpłynęła opinia uzupełniająca dotycząca wypadku na autostradzie A1, w którym zginęło małżeństwo z pięcioletnim dzieckiem - dowiedział się portal tvn24.pl. Teraz zapozna się z nią prokurator i niewykluczone, że zdecyduje o zmianie zarzutów dla Sebastiana M. Jest on obecnie podejrzany o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a zarzut może zmienić się na spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, co jest zagrożone wyższą karą. Prokuratura informuje, że cały czas trwa proces ekstradycyjny 32-latka, który został w lutym zwolniony z aresztu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Nowa opinia po wypadku na A1. Może wpłynąć na zmianę zarzutu dla Sebastiana M.

Nowa opinia po wypadku na A1. Może wpłynąć na zmianę zarzutu dla Sebastiana M.

Źródło:
tvn24.pl

Wtorek to trzeci dzień poszukiwań Rafała Zyski, podejrzanego o zabójstwo żony. Zwłoki 40-letniej kobiety znaleziono w niedzielę w Jagatowie (woj. pomorskie). Prokuratura ma już wstępne wyniki sekcji zwłok. Biegły stwierdził liczne rany kłute w odrębnie głowy, szyi, klatki piersiowej i górnych kończyn. Bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety był krwotok zewnętrzny.

Trzeci dzień obławy po zabójstwie kobiety. Są wyniki sekcji zwłok

Trzeci dzień obławy po zabójstwie kobiety. Są wyniki sekcji zwłok

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

W latach 2017-2022 kontrola operacyjna przy użyciu Pegasusa objęła 578 osób - wynika z informacji Prokuratora Generalnego przesłanej do Sejmu i Senatu. Najwięcej osób było objętych taką kontrolą w 2021 roku - 162.

Prokurator Generalny o użyciu Pegasusa w Polsce: kontrola objęła 578 osób

Prokurator Generalny o użyciu Pegasusa w Polsce: kontrola objęła 578 osób

Źródło:
PAP, TVN24

Nie byliśmy pewni co do końcowej daty wyborów prezydenckich. Nie wiedzieliśmy, kiedy mamy wystartować, bo to było zależne od uchwalenia ustawy - zeznał we wtorek przed komisją śledczą do sprawy wyborów kopertowych Paweł Skóra, były dyrektor Pionu Informatyki i Telekomunikacji Poczty Polskiej.

Przesłuchanie w sprawie wyborów kopertowych. "Nie byliśmy pewni co do końcowej daty"

Przesłuchanie w sprawie wyborów kopertowych. "Nie byliśmy pewni co do końcowej daty"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kandydaci walczący w drugiej turze wyborów o prezydenturę w największych polskich miastach mogą liczyć na wsparcie swoich kolegów i koleżanek z innych miast. Prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz poparła między innymi kandydata na prezydenta Rzeszowa Konrad Fijołka oraz kandydata na prezydenta Torunia Pawła Gulewskiego. Podobnie zrobiła prezydentka Łodzi Hanna Zdanowska. Z kolei kontrkandydat Fijołka, Waldemar Szumny z Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że rzeszowianie nie potrzebują polityków z Gdańska czy Warszawy. - Te wybory są lokalne, miejscowe - stwierdził Szumny.

Kandydaci zabiegają o głosy przed drugą turą. Niektórzy mogą liczyć na silne wsparcie

Kandydaci zabiegają o głosy przed drugą turą. Niektórzy mogą liczyć na silne wsparcie

Źródło:
PAP, TVN24
Do trzech razy sztuka. Jak wymiar sprawiedliwości przegrywa z gangiem wołomińskim

Do trzech razy sztuka. Jak wymiar sprawiedliwości przegrywa z gangiem wołomińskim

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Niemal 1,5 tysiąca przypadków zachorowań na krztusiec odnotowano w zeszłym tygodniu w Czechach. To rekordowy wzrost przypadków tej groźnej choroby, nienotowany u naszego południowego sąsiada od 1959 roku. "Tylko ci, którzy są regularnie szczepieni, są chronieni, ponieważ ani choroba, ani szczepionka nie zapewniają długoterminowej ochrony", podkreślają lokalne władze.

Rekordowy wzrost przypadków groźnej choroby w Czechach. Tak źle nie było od 65 lat

Rekordowy wzrost przypadków groźnej choroby w Czechach. Tak źle nie było od 65 lat

Źródło:
PAP, irozhlas.cz, tvn24.pl

We wtorek w godzinach porannych zabytkowa Giełda Papierów Wartościowych w Kopenhadze stanęła w płomieniach. - Dookoła widać jedynie czarny dym. To bardzo trudne patrzeć na płonącą bardzo ważną część historii Danii - relacjonowała pani Dominika. Nagrania z pożaru otrzymujemy na Kontakt 24.

"Widziałam kilku Duńczyków, którzy płakali na ulicy". Pożar zabytkowej Giełdy Papierów Wartościowych

"Widziałam kilku Duńczyków, którzy płakali na ulicy". Pożar zabytkowej Giełdy Papierów Wartościowych

Przepisy tworzą lukę, umożliwiającą nadużycia i oszustwa, ceny napojów wzrosną, a klienci zapłacą dodatkowy VAT - to tylko część zastrzeżeń do ustawy kaucyjnej, które zgłaszają przedstawiciele branży. Apelują do premiera Tuska i do rządu o zmiany. Przepisy zakładają, że system kaucyjny w Polsce zacznie działać od 2025 roku.

"System kaucyjny jest szkodliwy." Przedsiębiorcy apelują do Tuska o pilne zmiany

"System kaucyjny jest szkodliwy." Przedsiębiorcy apelują do Tuska o pilne zmiany

Źródło:
tvn24.pl