W nocy pod Poznaniem kierowca subaru stracił panowanie nad pojazdem. Samochód wypadł z drogi, uderzył w drzewo i stanął w ogniu. Z płonącego auta wyciągnął go inny kierowca.
W nocy policjanci z poznańskiej drogówki otrzymali wezwanie do wypadku drogowego w Uzarzewie.
- Kierowca samochodu osobowego nie dostosował prędkości do warunków atmosferycznych, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo – informuje Marta Mróz z poznańskiej policji. Samochód stanął w płomieniach.
"Wyciągnął go z płonącego auta, przykrył kurtką"
Rannego kierowcę z płonącego samochodu wyciągnął inny kierowca. Informują o tym jego rodzice. "Nasz syn Fadi uratował życie człowieka. Wyciągnął go z płonącego auta, przykrył własną kurtką, wezwał służby ratownicze. Bał się, że samochód wybuchnie. A potem, że nieodwracalnie odmrozi sobie ręce. Jednak wytrwał do końca przy poszkodowanym" – napisała pod filmem Joanna Pawłowska Suleiman.
Jak się okazało, 25-latek kierujący subaru, był pijany. Miał ponad 1,5 promila alkoholu. Mężczyzna - przytomny - zabrany został do szpitala.
Z kierowcą, który uratował mu życie, nie udało nam się skontaktować. Jak przekazała nam jego matka, "syn cierpi z powodu odmrożeń i nie ma sił na kontakt".
O Fadim było głośno w grudniu 2019 roku. Wówczas, prawdopodobnie z powodu koloru skóry, został pobity w klubie. Miał połamaną żuchwę, musiał przejść kilka poważnych operacji.
Ojciec Fadiego pochodzi z Palestyny, w Polsce mieszka od ponad 30 lat. Jest lekarzem w pogotowiu ratunkowym.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KMP Poznań