Policjant podczas podróży poślubnej zatrzymał pijanego kierowcę

W sobotę był ślub. W poniedziałek po południu młoda para - sierżant Szymon Witt ze swoją żoną Martyną .- wyruszyła w swoją podróż poślubną nad Bałtyk. Około godziny 16.00 na autostradzie A6 pod Szczecinem zauważyli dziwnie poruszający się samochód Volkswagen Passat. Pojazd zmieniał pasy, nie używał kierunkowskazów, zajeżdżał innym kierującym drogę zmuszając do hamowania.

- Zielonogórski policjant, który ma ponad sześcioletnie doświadczenie w służbie, zareagował natychmiast. Zbliżył się do tego samochodu, światłami dawał znać kierującemu, że ma zjechać na pas awaryjny. Kierujący volkswagenem po około 200 metrach zatrzymał się na pasie awaryjnym – informuje Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.

Sierżant Witt podszedł do samochodu i zauważył, że w środku jest tylko kierujący.

- Poprosił o opuszczenie szyby i zapytał, czy mężczyzna dobrze się czuje. W odpowiedzi usłyszał niewyraźną bełkotliwą odpowiedź i poczuł silną woń alkoholu – wyjaśnia Barska.

W tym czasie żona policjanta dzwoniła na numer alarmowy 112, informując o zdarzeniu. - Sierżant Witt przedstawił się i poinformował mężczyznę, że jest policjantem. Polecił mu zgasić silnik i wyjąć kluczyki ze stacyjki. Okazało się, że musiał zrobić to sam, jak również zaciągnąć hamulec ręczny – nietrzeźwy mężczyzna zdawał się nie rozumieć, co mówi do niego policjant – tłumaczy Barska.

Po kilkunastu minutach na miejsce przyjechał patrol z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

Policjanci wylegitymowali mężczyznę i sprawdzili jego stan trzeźwości. Okazało się, że 55-letni obywatel Ukrainy miał w organizmie ponad 3,5 promila alkoholu.

Mężczyzna został zatrzymany w policyjnym areszcie, a jego samochód zabrany przez pomoc drogową.

55-latek odpowie za prowadzenie auta w stanie nietrzeźwości. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności. Mężczyzna zostanie ukarany grzywną w wysokości co najmniej pięciu tysięcy złotych, otrzymał też zakaz prowadzenia pojazdów minimum na trzy lata.