"To jest jasny przekaz dla innych. Ruszycie to, skończycie jak on". Leki, łapówki i urzędnik NFZ

Źródło:
TVN24
"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Pierwsza część reportażu
"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Pierwsza część reportażu"Superwizjer" TVN
wideo 2/4
"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Pierwsza część reportażu"Superwizjer" TVN

Każdego roku Narodowy Fundusz Zdrowia dopłaca kilkanaście miliardów złotych do leków, które kupujemy w aptekach. Dzięki temu pacjenci płacą niewielką część prawdziwej ceny, resztę pieniędzy apteka otrzymuje od NFZ w ramach refundacji. Nad prawidłowością tego procesu mają czuwać urzędnicy NFZ. Zbigniew Kowalczewski, jeden z nich, odkrył szereg nieprawidłowości. Wtedy zaczęły się jego problemy. Reportaż Roberta Sochy dla "Superwizjera" TVN.

Zbigniew Kowalczewski to były urzędnik Narodowego Funduszu Zdrowia w Kielcach. Kierował komórką, która zajmowała się kontrolą aptek i recept. Kilka lat temu zauważył, że w jednym z wiejskich punktów aptecznych doszło do gigantycznego wzrostu sprzedaży leków refundowanych. Jednego roku punkt apteczny wystąpił do NFZ o zwrot refundacji w wysokości niespełna jedenastu tysięcy złotych, a kolejnego roku było to już 350 tysięcy złotych.

"Powiedziała, że jak ona będzie miała kłopoty, to się bardzo postara, żebym ja miał"

- Tu się zaczęły moje kłopoty: wytypowanie punktu aptecznego do kontroli – opowiada Zbigniew Kowalczewski. – W życiu bym się nie spodziewał, że jedna z większych afer miała miejsce w tak małej miejscowości. Gdybym nie wytypował tego punktu, to nie miałbym problemów dzisiaj – przyznaje.

Punkt apteczny domagał się od NFZ zwrotów refundacji za rzekomo sprzedane ogromne ilości leków przeciwzakrzepowych, czyli specjalistycznych farmaceutyków stosowanych po zabiegach operacyjnych. Recepty miały być masowo wystawiane przez lekarzy z wiejskiego ośrodka zdrowia, w tym przez pediatrę, internistę i stomatologa. W tamtym czasie tego typu leków brakowało w polskich aptekach, bo były wywożone za granicę.

W jednym z wiejskich punktów aptecznych doszło do gigantycznego wzrostu sprzedaży leków refundowanychTVN24

- Zażądaliśmy recept od właściciela tego punktu aptecznego. Tu się pojawił problem, bo właścicielka poinformowała nas, że miała włamanie do samochodu i z tego samochodu skradziono tylko stare, zrealizowane recepty – mówi Kowalczewski.

Właścicielka apteki, farmaceutka Barbara Ż., poinformowała NFZ, że chciała dostarczyć recepty, włożyła je do bagażnika, ale wówczas cała dokumentacja została skradziona. Sprawca nie został ustalony. Policja umorzyła postępowanie.

Kilka dni później ktoś przebił wszystkie opony w aucie Kowalczewskiego. – Policjant stwierdził, że ktoś mi przebił bagnetem te cztery koła. Po tygodniu bodajże ta sprawa została umorzona – wspomina były pracownik NFZ.

Oprócz punktu aptecznego w Imielnie Barbara Ż. była także właścicielką apteki w Mniowie oraz kierownikiem apteki w Bilczy. Z analizy NFZ wynikało, że w sumie we wszystkich aptekach mogło dojść do wyłudzenia ponad dwóch milionów złotych refundacji. W sprawie często pojawiały się wątpliwe recepty stomatolog Bożeny R.-L., siostry Barbary Ż. O sprawie została powiadomiona prokuratura.

- Do mojego gabinetu przyszła pani Bożena i powiedziała mi, że jak ona będzie miała kłopoty, to się bardzo postara, żebym ja miał – twierdzi Kowalczewski. Z tego spotkania sporządził służbową notatkę.

Stomatolog nie blefowała. Gdy razem z siostrą stanęły przed prokuratorem w związku z wyłudzeniami refundacji, zeznały, że mężczyzna przez lata brał od nich łapówki za ochronę i niekontrolowanie aptek. Ponadto miał pomóc stomatolog wygrać w NFZ kontrakt na usługi. Prywatnie Zbigniew Kowalczewski i Bożena R.-L. znali się, kiedyś działali razem w jednej z partii politycznych.

Jedynym dowodem przeciwko Zbigniewowi Kowalczewskiemu były zeznania obu kobiet. Urzędnik trafił do aresztu, wkrótce stanął przed sądem.

"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Pierwsza część reportażu
"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Pierwsza część reportażu"Superwizjer" TVN

"Były konsekwentne do końca"

W lipcu 2015 roku przed Sądem Okręgowym w Kielcach Zbigniew Kowalczewski nie przyznał się do czynów zarzucanych aktem oskarżenia. Twierdził, że powodem oskarżenia jest zemsta. - Ludzie mają pretensje do nas za przeprowadzanie kontroli, bo kontrole niekiedy się kończyły zwrotem refundacji – wyjaśniał.

Został skazany na dwa lata więzienia, wyłącznie na podstawie zeznań obu kobiet. One dzięki oskarżeniu urzędnika same uniknęły więzienia. Otrzymały wyroki w zawieszeniu. Ponadto farmaceutka miała zwrócić ponad pół miliona złotych wyłudzonej refundacji.

Rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach Jan Klocek wyjaśnia, że dysproporcje między wyrokami wzięły się z tego, iż "wzięto pod uwagę w szczególności to, że kobiety przyznały się do prowadzonego procederu, wyraziły skruchę i określiły udział osoby trzeciej w tym zdarzeniu". – Były konsekwentne do końca. Ostatecznie te argumenty przekonały sąd, że wina pana Kowalczewskiego jest oczywista, potwierdzona utrzymanym wyrokiem sądu odwoławczego – dodaje.

Jak wynika z wyjaśnień farmaceutki Barbary Ż., to stomatolog Bożena R.-L. faktycznie zarządzała ich finansami, miała pełnomocnictwa do firmowych kont. Właścicielem jednej z placówek był nawet jej mąż, Krzysztof L. Przed sądem twierdził on, że nic nie wiedział o działalności swojej żony.

Wszyscy troje, czyli Krzysztof L., jego żona Bożena R.-L. oraz jej siostra Barbara Ż. mieszkają w jednym domu w Kielcach.

Reporterzy "Superwizjera" spotkali się z Krzysztofem L. Zapytany o sprawę zwrotu refundacji mówi, że "był tylko właścicielem w pewnym momencie" i że "cały temat jest dla niego zamknięty".

"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Pierwsza część dyskusji
"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Pierwsza część dyskusjiTVN24

Odwrócony łańcuch dystrybucji

Zbigniew Kowalczewski zwraca uwagę na to, że kobiety handlowały ogromnymi ilościami leków przeciwzakrzepowych, których wtedy notorycznie brakowało w polskich aptekach, bo były wywożone za granicę przez mafię lekową w ramach tak zwanego odwróconego łańcucha dystrybucji.

Zbigniew Kowalczewski uważa, że jego problemy to zemsta mafii lekowejTVN24

Zagraniczne firmy farmaceutyczne sprzedają polskim hurtowniom lekarstwa kilkukrotnie taniej niż na Zachód. To efekt negocjacji Ministerstwa Zdrowia z producentami. Dlatego w Polsce leki są znacznie tańsze i stąd pokusa do ich wywozu, czyli reeksportu na Zachód. Do tego potrzebne są apteki, które najpierw kupują medykamenty z hurtowni, a potem odsprzedają je innym hurtowniom, aby zostały sprzedane za granicę.

Robert Poniedziałek, pełnomocnik Zbigniewa Kowalczewskiego, uważa, że również w sprawie aptek prowadzonych przez siostry mogło chodzić właśnie o odwrócony łańcuch dystrybucji. Świadczyć o tym ma przede wszystkim ilość leków. Jak jednak ustalili reporterzy "Superwizjera", w śledztwie nikt nie badał tego wątku. Prokurator prowadzący śledztwo nie zweryfikował, czy i w jaki sposób kobiety płaciły w hurtowniach za zakupione leki. Nie badał przelewów, nie żądał od hurtowni faktur i dokumentów zakupowych.

Kobiety twierdziły, że leki w hurtowniach kupowały za gotówkę, a ich faktury zakupowe zostały skradzione z bagażnika auta razem z receptami.

- W momencie wszczęcia kontroli przez Narodowy Fundusz Zdrowia obie panie w pewnym momencie tracą wszelkie dokumenty, których żąda NFZ. Tracą telefony komórkowe, swoje zeszyciki z zapisami. Jeżeli sięgnie się do historii przestępstw skarbowych, to przeważnie osoby, które mają problemy tego rodzaju, nagle jadąc do urzędu skarbowego tracą samochód z dokumentami – zauważa adwokat Robert Poniedziałek.

"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Druga część reportażu
"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Druga część reportażu

"Otrzymałem odpowiedź, żebym lepiej się tym nie zajmował"

Od kilku miesięcy Zbigniew Kowalczewski jest w więzieniu. Przed nim perspektywa dwóch lat odsiadki. – Byłem urzędnikiem NFZ, który pierwszy wykrył ten proceder w oddziałach NFZ. Żaden oddział NFZ do tej pory tego nie zrobił. Wszystkie zgłoszenia odnośnie mafii lekowej były ze strony nadzorów farmaceutycznych. To jest jasny przekaz dla innych. "Ruszycie to, skończycie jak on" – podkreśla.

Zbigniew Kowalczewski uważa, że jego problemy to zemsta mafii lekowej. Trudno to zweryfikować. Z akt jego sprawy wynika, że usiłował nawiązać współpracę z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. CBA odmówiło dziennikarzom "Superwizjera" komentarza w tej sprawie. Z korespondencji między CBA a NFZ wynika natomiast, że Biuro weryfikowało wiarygodność Kowalczewskiego w NFZ. Fundusz bronił swojego urzędnika, jednoznacznie potwierdzając, że to on wykrył wyłudzenia w aptekach oraz że nie można mu zarzucić braku chęci kontrolowania aptek.

- W momencie, kiedy mnie zatrzymano i osadzono w areszcie, moja żona powiadomiła CBA. Ci agenci poprosili o widzenie się ze mną i wgląd do akt. Mechanizm działania tej mafii mnie się na początku wydawał bardzo skomplikowany, a później się okazał bardzo prosty. Ja powiedziałem, że im mogę pomoc, na co otrzymałem odpowiedź, żebym lepiej się tym nie zajmował – twierdzi Zbigniew Kowalczewski.

Sprawa apteki z Sandomierza

Gdy był jeszcze urzędnikiem, wykrył, że inna apteka, tym razem z Sandomierza, w podobny sposób wyłudza refundację, także przede wszystkim na leki przeciwzakrzepowe, których wówczas brakowało w polskich aptekach. Prokuratura zabezpieczyła kilkadziesiąt tysięcy dokumentów i postawiła zarzuty kierowniczce apteki, Marii C. Kobieta przyznała się do zarzutów. Śledztwo w tej sprawie trwa.

- Szacunkowa wysokość wyłudzeń, o ile będzie potwierdzona, może wynosić nawet kilka milionów złotych. Mamy do zweryfikowania 35 tysięcy recept. Na chwilę obecną zarzut wskazuje na wyrządzenie szkody w kwocie nie mniejszej niż 152 tysiące złotych – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz.

Nie zwróciła ani złotówki

Prawomocny wyrok skazujący farmaceutkę i stomatolog z Kielc zapadł ponad cztery lata temu. Zgodnie z nim farmaceutka ma oddać do NFZ 540 tysięcy złotych wyłudzonej refundacji.

NFZ od czasu wyroku ani razu nie poinformował sądu, czy kobieta oddała pieniądze. Dopiero po oficjalnym zapytaniu dziennikarzy "Superwizjera" do NFZ w Kielcach, fundusz nagle przesłał do sądu informację, że kobieta nie oddała do tej pory ani złotówki. Oficjalnie nie ma żadnego majątku poza skromną emeryturą.

- Zainteresowanie mediów czy brak nie ma absolutnie żadnego wpływu na nasze działania. Żeby przygotować tego typu pozew, to wymaga troszeczkę czasu i myśmy zaczęli działać dużo wcześniej niż był pierwszy mail od pana redaktora – zapewnia rzeczniczka NFZ w Kielcach Beata Szczepanek.

W grudniu kielecki sąd postanowił jednak o odwieszeniu wykonania kary więzienia dla farmaceutki Barbary Ż. – Mimo upływu okresu ponad czterech lat od uprawomocnienia się wyroku skazana nie zapłaciła z własnej woli żadnej kwoty na rzecz pokrzywdzonej instytucji. Jedynie egzekucja komornicza przyniosła pokrzywdzonemu kwotę nieco ponad 20 tysięcy złotych za okres czterech lat. W związku z tym, w ocenie sądu, zasadnym było zarządzenie wykonania kary pozbawienia wolności wobec skazanej, ponieważ nie naprawiła szkody – mówił sędzia w uzasadnieniu wyroku.

W grudniu kielecki sąd postanowił o odwieszeniu kary więzienia dla farmaceutki Barbary Ż.TVN24

"Teraz już nie chciałbym pracować w żadnej instytucji państwowej"

- Jest tutaj kwestia zeznań. Mówimy tutaj o pomówieniach. Aby zapewnić sobie korzystne rozstrzygnięcie, musiały w tym momencie pójść na współpracę z organami ścigania – mówi o zeznaniach sióstr mecenas Robert Poniedziałek. – Natomiast bez wątpienia samo pomówienie nie jest pełnowartościowym dowodem. W tej sprawie brak jest innych dowodów – przekonuje.

Zbigniew Kowalczewski ma spędzić w więzieniu dwa lata. Może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu co najmniej połowy kary, czyli najwcześniej na wolność wyjdzie w czerwcu, jeśli sąd się na to zgodzi.

- Moja żona kiedyś spytała: "Co bym zrobił teraz?". Ja jej odpowiedziałem: "Ujawniłbym to". Za to mi państwo polskie płaciło. Ale już nie mam zaufania do państwa polskiego. Teraz już nie chciałbym pracować w żadnej instytucji państwowej – mówi Zbigniew Kowalczewski.

"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Druga część dyskusji
"Leki, łapówki i urzędnik NFZ". Druga część dyskusji

Autorka/Autor:Robert Socha

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Zorza polarna może pojawić się dzisiejszej nocy na polskim niebie. Jak przekazał popularyzator astronomii Karol Wójcicki, zapanowały doskonałe warunki do jej obserwacji. W podziwianiu zjawiska mogą przeszkodzić jednak gęste chmury.

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Hans Rausing, znany brytyjski miliarder, przeżywa kolejną osobistą tragedię - jego druga żona, Julia, przegrała wieloletnią walkę z rakiem. W 2012 roku zmarła pierwsza żona Rausinga, Eva. Jak podaje "The Independent", "Julia poświęciła swoje życie rodzinie i celom charytatywnym". Wraz z mężem wspierała finansowo m.in. National Gallery i inne instytucje artystyczne.

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Źródło:
The Independent, The Guardian

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa - poinformowało CBŚP. Wołkow, bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego, został napadnięty w Wilnie 12 marca. Zatrzymanych obywateli Polski doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Aktualizacja:
Źródło:
LRT, PAP, Radio Swoboda, tvn24.pl

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Policja bada przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się też sąd rodzinny. Są już pierwsze decyzje.

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Pół miliona złotych schowanych w niewielkiej, ciemnej torbie przekazał mieszkaniec łódzkiego Śródmieścia w ręce oszusta. Ofiara przestępstwa była przekonana, że pomaga policji i prokuraturze rozbić grupę przestępczą. Kilka miesięcy po zdarzeniu, które nagrały kamery, policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej o rok młodszego partnera. 

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji rusza już za niespełna trzy tygodnie. Na scenie wystąpią wykonawcy z kilkudziesięciu krajów. Kogo zobaczymy w półfinałach, a kto dostaje się do finału bez eliminacji? Wyjaśniamy.

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Źródło:
eurovision.tv, eurowizja.org, tvn24.pl

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24