Mieliśmy do czynienia z gigantycznymi emocjami. Zwłaszcza ta druga tura to były emocje w dużej mierze negatywne - ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Jak dodał, "Polska jest dzisiaj podzielona i politycy powinni zrobić wszystko, aby tę temperaturę sporu politycznego obniżyć".
W drugiej turze wyborów prezydenckich Andrzej Duda zdobył 51,21 procent głosów, a Rafał Trzaskowski 48,79 procent głosów - poinformowała w poniedziałek Państwowa Komisja Wyborcza, podając nieoficjalne, cząstkowe wyniki wyborów prezydenckich z 99,97 procent obwodów wyborczych.
Według sondażu late poll z 90 procent komisji wyborczych przeprowadzonego przez Ipsos i opublikowanego o godzinie 2 w nocy w poniedziałek ubiegający się o reelekcje prezydent Andrzej Duda uzyskał 51 procent poparcia, a Rafał Trzaskowski - 49 procent. Margines błędu przy tym badaniu wynosi 1 punkt procentowy. Frekwencja według badania Ipsos wyniosła 67,9 procent. Jeśli się potwierdzi, będzie wyższa niż w pierwszej turze wyborów, kiedy do urn poszło 64,51 procent osób uprawnionych.
Dworczyk: pierwszy gest pojednania został wykonany
- Cieszy mnie frekwencja, jedna z najwyższych w historii III RP i bardzo mocny mandat nowego prezydenta, bo 10 milionów głosów dla Andrzeja Dudy to olbrzymie poparcie społeczne - oświadczył w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Jak mówił, "trzeba docenić te wszystkie głosy, które padły na Rafała Trzaskowskiego". - Polska jest dzisiaj podzielona i politycy powinni zrobić wszystko, aby tę temperaturę sporu politycznego obniżyć - zaapelował. Zaznaczył, że nie da się go całkowicie zlikwidować, bo "jest to jeden z istotnych elementów demokracji".
- Mam nadzieję, że nie wygra ta pokusa, by podtrzymywać tę temperaturę dla partykularnych interesów - dodał szef kancelarii premiera.
Jak mówił, pierwszy gest pojednania został wykonany już w niedzielę wieczorem. - To nie tylko gest symboliczny, ale też bardzo realny, czyli zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego pana Rafała Trzaskowskiego oraz jego małżonki - wskazał Dworczyk. - To ważne, żeby ludzie zobaczyli, że poza tym, że potrafimy się bardzo ostro ze sobą się spierać, to potrafimy sobie również po wyborach podać ręce i rozmawiać - stwierdził. Jak dodał, "kolejne gesty to musi być wola obu stron".
"Mieliśmy do czynienia z gigantycznymi emocjami"
Jak podkreślił gość Konrada Piaseckiego, "na tym polega demokracja, że ludzie dokonują wyborów, jednym odpowiada program Rafała Trzaskowskiego, drugim jest bliżej do pomysłów prezentowanych przez kontrkandydata". - Mieliśmy do czynienia również z gigantycznymi emocjami. Zwłaszcza ta druga tura to były emocje, w dużej mierze nie były to pozytywne emocje - ocenił Dworczyk.
Jego zdaniem w ostatniej fazie kampanii "sztab prezydenta Trzaskowskiego w systemowy sposób starał się mobilizować wyborców złymi emocjami". Zauważył, że ponad 70 procent wyborców kandydata Koalicji Obywatelskiej to ludzie którzy głosowali przeciw Dudzie. - To są właśnie te złe emocje - powiedział.
Odnosząc się do słów Andrzeja Dudy, który stwierdził przed wyborami, że chce być "patronem wielkiej koalicji polskich spraw", Dworczyk podkreślił, że "jest to propozycja pana prezydenta". - Ja szczegółów tej koncepcji nie znam. Ona powstała w Pałacu Prezydenckim. Ale my na pewno jako obóz polityczny podpisujemy się pod taką intencją, żeby zacząć ze sobą spokojniej rozmawiać, aby przynajmniej jakąś kategorię spraw z tego najbardziej ostrego sporu politycznego wyłączyć - oznajmił szef KPRM.
Źródło: TVN24