Jourova o polskich wnioskach do TK: kwestionują podstawowe zasady, które ukształtowały Unię Europejską

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24
Wysłuchanie Polski w ramach procedury z Artykułu 7. UE. Relacja korespondenta TVN24 Macieja Sokołowskiego
Wysłuchanie Polski w ramach procedury z Artykułu 7. UE. Relacja korespondenta TVN24 Macieja Sokołowskiego TVN24
wideo 2/3
Trwa wysłuchanie Polski w ramach procedury z Artykułu 7. UETVN24

We wtorek w Radzie Unii Europejskiej odbyło się - bez udziału mediów - wysłuchanie w sprawie praworządności w Polsce w ramach procedury artykułu 7. unijnego traktatu. Jak mówił korespondent TVN24 z Brukseli Maciej Sokołowski, poruszane były kwestie sądownictwa, respektowanie orzeczeń TSUE, poszanowanie praw osób LGBT, wolność mediów. Relacje z przebiegu posiedzenia przekazali po jego zakończeniu wiceszefowa KE Vera Jourova i polski minister ds. Unii Europejskiej Konrad Szymański.

Wysłuchanie w sprawie praworządności w Polsce to kolejny element procedury artykułu 7. traktatu unijnego, która w grudniu 2017 roku została uruchomiona wobec Polski. Komisja Europejska zdecydowała się wówczas na uruchomienie procedury w związku z ustawami o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Ostatnie wysłuchania w tej sprawie odbyły się w 2018 roku.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Jak mówił korespondent TVN24 z Brukseli Maciej Sokołowski, około godziny 14 na posiedzeniu w Luksemburgu głos zabrała wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova. Dziennikarz wskazywał, że przez ministrów miała być poruszana kwestia sądownictwa, respektowania orzeczeń TSUE, poszanowanie praw osób LGBT czy ograniczanie wolności mediów.

Według informacji PAP podczas wysłuchania Polski głos zabrali przedstawiciele 10 krajów, są to: Finlandia, Szwecja, Hiszpania, Dania, Niemcy, Luksemburg, Holandia, Austria, Irlandia i Grecja.

Jourova: prawo UE ma prymat nad prawem krajowym

Pod koniec marca, po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego, premier Mateusz Morawiecki złożył do polskiego kierowanego przez Julię Przyłębską Trybunału Konstytucyjnego 129-stronicowy wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. Zarzuty w nim zawarte sprowadzają się m.in. do pytania o zgodność z konstytucją RP zasady pierwszeństwa prawa UE oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich. Na konferencji prasowej po wtorkowym posiedzeniu ministrów ds. europejskich wiceszefowa KE Vera Jourova została zapytana, jakie podejmie działania w związku z tym wnioskiem.

- To prerogatywa premiera Polski, czy jakiegokolwiek innego kraju, podejmować decyzje i dokonywać wyborów. (...) My (KE) nie mamy innego wyboru, tylko wykonać analizę prawną i działać zgodnie z kompetencjami, które mamy. Komisja również musi działać zgodnie z zasadami praworządności - oświadczyła Jourova.

W ubiegły piątek również grupa posłów PiS złożyła do TK wniosek o zbadanie uprawnień TSUE do kontroli prawa krajowego i stosowania środków tymczasowych w sprawach m.in. sądownictwa państw członkowskich.

- Te wnioski kwestionują podstawowe zasady, które ukształtowały Unię Europejską jako wspólnotę. Prawo UE ma prymat nad prawem krajowym. A ostatnie słowo w sprawie prawa unijnego ma Trybunał Sprawiedliwości UE - oceniła wiceszefowa KE.

Szymański: procedurę artykułu 7. było bardzo łatwo rozpocząć, dziś nikt nie ma jednak pomysłu, jak ją zakończyć

Podczas Rady Unii Europejskiej na pytania szefów resortów państw członkowskich Unii Europejskiej odpowiadał minister ds. Unii Europejskiej Konrad Szymański.

Po wysłuchaniu Szymański przekazał, że "debata dotycząca Polski dotyczyła spraw, które są podnoszone przez KE przez niemal pięć lat". - Dlatego nie miała żadnej istotnej wartości dodanej. Szczególnie, że znaczna część tych spraw jest przedmiotem postępowań przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Jak widać, procedurę artykułu 7. było bardzo łatwo rozpocząć, dziś nikt nie ma jednak pomysłu, jak ją zakończyć - dodał.

Konrad SzymańskiKPRM

Jak dodał, nowym elementem, podniesionym przez KE kilka dni temu w korespondencji z polskim rządem, jest sprawa spodziewanego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności niektórych rozstrzygnięć TSUE z polską konstytucją.

- Zwróciłem uwagę, że polski Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie orzekał w sprawie zgodności aktów prawa UE, w tym traktatów UE z polską konstytucją. Orzeczenia z 2005 i 2010 roku opierały się na prymacie konstytucji RP oraz konieczności uzgodnienia obu porządków prawnych w przypadku kolizji. W tamtym czasie KE nie reagowała nie tylko na fakt skargi, ale także na samo orzeczenie. Reakcja KE na wniosek premiera jest tym samym przejawem podwójnych standardów, których trzeba unikać w imię wzajemnego zaufania - mówił Szymański.

"To, co jeszcze nas chroni, to niezależne sądy"

Przy okazji wtorkowego wysłuchania, o stan polskiej praworządności pytany był w TVN24 sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". - Wiele instytucji zostało zniszczonych, złamano podstawowe zasady funkcjonowania państwa prawa. Nie ma niezależnego Trybunału Konstytucyjnego, nie ma Krajowej Rady Sądownictwa, Sąd Najwyższy został w dużej mierze przejęty. To, co jeszcze nas chroni, to niezależne sądy – ocenił Markiewicz.

Markiewicz: to co jeszcze nas chroni, to niezależne sądy
Markiewicz: to co jeszcze nas chroni, to niezależne sądyTVN24

Artykuł 7. unijnego traktatu

Artykuł 7. traktatu o Unii Europejskiej daje Unii możliwość dyscyplinowania i karania państw, które naruszają unijne wartości. Sama procedura składa się z kilku etapów. Pierwszym jest uznanie, że w jednym z państw istnieje ryzyko naruszeń (7.1.). Następnie, w drugim kroku wszystkie rządy stwierdzają, że naruszenie jest stałe, poważne (7.2.) i jeśli tak się stanie, można przejść do trzeciego etapu. Tym jest głosowanie nad sankcjami (7.3.).

Komisja Europejska sięgnęła w przypadku Polski po pierwszą możliwość, czyli art. 7.1. Ten ustęp artykułu 7. przewiduje, że sprawa z Komisji Europejskiej trafia do Rady Unii Europejskiej, czyli na spotkanie ministrów wszystkich państw Unii. Rada UE może stwierdzić ryzyko naruszenia unijnych wartości. Żeby tak się stało, wymaga to większości 4/5 państw, czyli 22 krajów Wspólnoty i zgody Parlamentu Europejskiego. Polska w takim głosowaniu nie bierze udziału.

Przed głosowaniem ministrowie mogą wysłuchać argumentów polskiego ministra i skierować do kraju pytania dotyczące praworządności. Możliwe jest też, że Rada UE skieruje do kraju zalecenia, które pozwoliłyby uniknąć zagrożenia dla rządów prawa, podobnie jak robiła to wcześniej Komisja Europejska. Przesłanie zaleceń także wymagałoby zgody przynajmniej 22 krajów.

Reynders: w przypadku Polski jest o czym mówić

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" komisarz ds. sprawiedliwości Unii Europejskiej Didier Reynders pytany był o powody zorganizowania wysłuchania właśnie teraz. - Bardzo ważne jest, żeby kontynuować ten proces, podobnie zresztą jak inne instrumenty ochrony praworządności. To są wszystko równoległe ścieżki i żadna z nich nie zastępuje innej - mówił.

Jak tłumaczył, "w czasie pandemii niestety większość spotkań odbywała się w trybie online". - Wysłuchanie o praworządności w formie wideo byłoby raczej trudne. Teraz wracamy do spotkań fizycznych stąd wysłuchanie. Sądzę, że to powinny być regularnie punkty obrad w czasie wszystkich prezydencji - ocenił.

Według Reyndersa w sprawie praworządności w Polsce "jest o czym mówić". Wskazał tu na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z polską konstytucją pierwszeństwa praw unijnego nad prawem krajowym oraz na "próby odbierania immunitetów" sędziom przez nieuznawaną przez Sąd Najwyższy Izbę Dyscyplinarną.

Autorka/Autor:ft, pp\mtom

Źródło: PAP, TVN24

Źródło zdjęcia głównego: KPRM