"Była rozcięta od góry do dołu. Nie wiem, jak on to zrobił i po co?"


Doktor mówi, że pobrał wycinek, ale stan jest ciężki. Mówi tak: "Wierzy pani w cuda? To niech pani nie wierzy"- opowiada Wanda Jeziorska, matka 37-letniej Justyny, która zmarła po zabiegu medycznym przeprowadzonym w sieradzkim szpitalu. Kobietę operował Wojciech S. Do jego pracy pacjenci i inni lekarze mają poważne zastrzeżenia. Mimo to wciąż pracuje, a jego koledzy po fachu, którzy zgłaszają uwagi, tracą stanowiska. Reportaż Roberta Sochy "Żeby nie było roszczeń".

Szpital wojewódzki w Sieradzu jest jedną z największych placówek w województwie łódzkim. Znajduje się w nim ponad tysiąc łóżek dla pacjentów, pracuje kilkuset lekarzy.

Na początku marca do tego szpitala trafiła 37-letnia Justyna Jeziorska. Kobieta skarżyła się na ból brzucha. Badanie tomograficzne wykazało obecność dużego guza. Chirurg miał pobrać jego niewielki wycinek do badania.

- Poszliśmy z córką do ordynatora, żeby spytać się, na czym to wszystko polega – opowiada ojciec kobiety, Ryszard Jeziorski. – Powiedział nam, że to będzie nacięcie dwa-trzy centymetry, pobranie wycinka i to będzie wszystko – dodaje.

- Jak przywieźli ją z sali zabiegowej, to ona nacięcie miała całej jamy brzusznej, od góry do dołu – mówi matka, Wanda Jeziorska. – Doktor mówi, że pobrał wycinek, ale jest stan ciężki. Mówi tak: "Wierzy pani w cuda? To niech pani nie wierzy" – wspomina.

"Chirurg nie powinien tego ruszyć"

Lekarzem, który miał przeprowadzić operację był Wojciech S. Zdecydował się na operowanie mimo odmiennej opinii dwóch innych chirurgów, którzy brali udział w konsultacji. Jednym z nich był doktor Janusz Kuśnierz.

- Tego typu zabieg nie powinien być w ogóle w Sieradzu wykonywany, tylko pacjentka powinna być przewieziona do szpitala w ośrodku onkologicznym i tam powinna być podjęta stosowna decyzja, czy pacjentka ma być operowana, czy jest inna metoda pobrania wycinka, żeby uniknąć operacji – uważa Janusz Kuśnierz.

– Chirurg nie powinien tego ruszyć. Powinien skierować to do innych ośrodków, które robią te zabiegi zdecydowanie częściej i mają doświadczenie – dodaje.

"Ordynator twierdził, że próbki są wysłane"

Chirurg Wojciech S. ma 65 lat. Przez 30 lat operował w szpitalu imienia Kopernika w Łodzi. Jednak kilka lat temu został kierownikiem, czyli de facto ordynatorem, oddziału chirurgicznego w Sieradzu.

Oznaczało to awans – z szeregowego chirurga na szefa oddziału, który kieruje także pracą innych lekarzy. Wojciech S. nigdy nie specjalizował się w operacjach onkologicznych. Szpital w Sieradzu nawet nie dysponuje odpowiednim sprzętem i zapleczem diagnostycznym, aby przeprowadzać takie operacje.

Ryszard Jeziorski opowiada, że jak odwiedził córkę po operacji, brakowało mu słów. – Ona była rozcięta od góry do dołu. Nie wiem, jak on to zrobił i po co? – zastanawia się.

Po operacji pacjentka i jej rodzina czekali na szczegółowe wyniki badania histopatologicznego. Ku ich zdumieniu, po trzech tygodniach okazało się, że próbki guza nawet nie wyjechały z sieradzkiego szpitala do laboratorium w Łodzi.

- Ordynator twierdził, że próbki są wysłane i czekamy tylko na badanie w Łodzi. Lekarz okłamał mnie – mówi Wanda Jeziorska.

Czas w przypadku nowotworów ma szczególne znaczenie. Co sprawiło, że próbki nie wyjechały do Łodzi? Nie wiadomo. Ostatecznie to sama rodzina zabrała próbki ze szpitala i zawiozła do laboratorium.

Z przeprowadzonego w Łodzi badania wynikało, że guz to rzadki i złośliwy nowotwór, tak zwany mięsak. Ze względu na stan pacjentki podanie chemii było wykluczone. Tydzień później Justyna Jeziorska zmarła.

"Nowej władzy szpitala nie zależało, żeby to wyjaśnić"

W dniu śmierci Justyny Jeziorskiej lekarz, który ją operował - Wojciech S. - został zawieszony w obowiązkach kierownika oddziału chirurgii, ale nadal pracował jako szeregowy chirurg. Jednocześnie, ówczesna dyrekcja szpitala zdecydowała o powołaniu komisji etycznej do wyjaśnienia jej śmierci. Dyrektorem do spraw medycznych szpitala w Sieradzu był wówczas Lechosław Dorożała.

- Ja uważałem, że doktor powinien stanąć przed komisją. Powinien podlegać jakiejś lustracji czy spojrzeniu. Wydawało się, że to wszystko jest kwestia formalności. Po poprzednim posiedzeniu komisji obserwatorzy wypowiedzieli mnóstwo negatywnych rzeczy pod kierunkiem doktora Wojciecha S. – mówi.

Jednak krótko po powołaniu komisji zmienił się dyrektor naczelny szpitala. Został wyznaczony przez zarząd województwa łódzkiego. Członkowie komisji stracili motywację. Została rozwiązana bez zbadania sprawy.

- Mam przekonanie, że nowej władzy szpitala absolutnie nie zależało na tym, żeby to wyjaśnić – uważa Lechosław Dorożała.

"Doskonale zdawał sobie sprawę z rozmiarów guza"

Po śmierci Justyny Jeziorskiej jej rodzina spotkała się z nowym dyrektorem naczelnym szpitala. W spotkaniu wzięli udział między innymi ówczesny dyrektor medyczny Lechosław Dorożała oraz pełnomocniczka do spraw praw pacjenta.

Na nagraniu ze spotkania słychać, jak przyjaciel rodziny Justyny Jeziorskiej zwraca uwagę, że dwaj chirurdzy wypowiedzieli się, żeby dziewczyny nie operować. – A on podejmuje decyzję, która doprowadza ją do śmierci – mówi.

- Ja byłam tam, ja mam w notatce (…). Mnie powiedziała, że była poinformowana, że będzie miała małe nacięcie w celu pobrania tego wyniku do badania – odpowiada pełnomocniczka do spraw praw pacjenta. – Natomiast, cały brzuch mi pokazała i powiedziała, że nie ma zaufania absolutnie do pana doktora S., wręcz się go boi. Ja to zapisałam w notatce, to pan dyrektor też wie – dodaje.

- Pan doktor S. napisał w swoim wyjaśnieniu, że guz okazał się tak wielki, żeby go ocenić… – mówi dyrektor naczelny szpitala. – Ale ten guz pan doktor widział wcześniej, wszyscy widzieli ten guz – przerwała przyjaciółka Justyny Jeziorskiej. – Nie mnie jest oceniać tę sztukę medyczną – odpowiada dyrektor naczelny szpitala.

Na pytanie, czemu Wojciech S. podjął taką decyzję, dyrektor medyczny Lechosław Dorożała odpowiada, że doktor "doskonale zdawał sobie sprawę z rozmiarów guza, miał tomografię, wiedział, że jest w przestrzeni zaotrzewnowej" i zwraca uwagę, że zgoda na zabieg "była lakoniczna".

– Była tak właściwie nieprofesjonalna, że nie uprawniała do żadnych większych zabiegów. Nie powinien robić czegokolwiek więcej. Jeśli spodziewał się tak dużego zabiegu, należało z pacjentką porozmawiać, omówić ewentualności, ryzyko i uzyskać na to odpowiednią zgodę. Zgoda, która jest w historii i w dokumentacji, dla mnie jest niedopuszczalna – dodaje Lechosław Dorożała.

Dyrektor naczelny szpitala zwraca uwagę, że "sprawę ewentualnych błędów w sztuce medycznej jest w stanie tylko rozstrzygnąć komisja etyki przy izbach lekarskich".

Ostatecznie, nowa dyrekcja nie wyciągnęła żadnych konsekwencji wobec doktora Wojciecha S.

Pacjenci skarżą się na lekarza

Reporterzy "Superwizjera" dotarli do innych byłych pacjentów Wojciecha S. Mają oni poważne problemy po jego operacjach. Niektórzy zgodzili się na rozmowę przed kamerą. Jedną z byłych pacjentek lekarza jest Maria Kałuża. - Przeprowadził operację, w której rozerwał mi cały przełyk – mówi.

Pięć lat temu Maria Kałuża dowiedziała się, że ma niewielkie guzki na tarczycy. Nie były widoczne na zewnątrz, w praktyce w niczym jej nie przeszkadzały. Jednak podczas wizyty w prywatnym gabinecie doktora Wojciecha S. uznał on, że profilaktycznie należy je usunąć i że może to zrobić w szpitalu, w którym pracuje.

- Byłam w bardzo ciężkim stanie. W czasie tej operacji, której już nie mógł dalej prowadzić, zostałam przewieziona do szpitala do Łodzi. Tam uratowali mi życie. Profesor, który robił tę operację musiał bardzo szybko ratować życie, bo był krytyczny stan – opowiada Maria Kałuża.

Operacja, którą wykonał Wojciech S. uruchomiła lawinę powikłań. Od tego czasu Maria Kałuża przeszła około dwudziestu innych operacji. Lekarze musieli całkowicie usunąć uszkodzony przełyk, co oznacza, że kobieta nie może nic jeść i pić. Jest odżywiana dojelitowo przez maszynę.

Kolejna pacjentka to Zofia Szymczak. Cztery lata temu doktor Wojciech S. operował jej przerośniętą tarczycę. Zmiany nie miały charakteru nowotworowego, a operacja została wykonana profilaktycznie. Podczas operacji doktor Wojciech S. uszkodził nerwy krtaniowe, porażając struny głosowe pacjentki. Od tego czasu kobieta musi żyć z wszczepioną rurką tracheotomijną.

- Muszę palcem przytrzymywać, żebym mogła coś powiedzieć, bo tak to w ogóle nie mówię. Jeżeli nie był pewny, że da radę, mógł się nie brać za to. Mógł po prostu nie robić mi (zabiegu) – uważa Zofia Szymczak.

"Napiszcie tak, żeby nie było roszczeń"

Zanim Lechosław Dorożała został zwolniony z pracy, skontaktował się z nim jego przyszły następca Dariusz Kałdoński i radził, jak należy załatwić sprawę Justyny Jeziorskiej. Proponował napisanie listu do rodziny. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do nagrania rozmowy obu mężczyzn.

- Usiądźcie we dwóch i napiszcie to, co uważacie, tylko po prostu napiszcie tak, żeby przenikało to, że rozumiemy ich ból, rozumiemy ich cierpienie, że być może źle odebrane zachowanie lekarzy też wynikało z ich bezradności. Chodzi o to, żeby w żaden sposób nie pociągało to za sobą jakichś roszczeń rodziny – mówi Dariusz Kałdoński.

Pełniący obowiązki zastępcy dyrektora do spraw medycznych Dariusz Kałdoński zapewnia, że "nie ma żadnej ochrony pana doktora S.". Zapytany o słowa, które padły na nagraniu odpowiada, że "mógłby posługiwać się wyświechtanym sformułowaniem stosowanym aktualnie przez polityków: nagranie to było nielegalne".

- Nie byłem poinformowany, że jestem nagrywany. Moja informacja, sugestia czy rada niedoświadczonemu koledze sprowadzała się do tego, żeby poprzez postępowanie administracyjne dyrekcji nie stwarzać pozorów, sytuacji, która wywołuje poczucie takiego naruszenia praw pacjenta, które rodzi roszczenia – wyjaśnia.

"Po tym piśmie zostałem odwołany ze stanowiska"

Ówczesny dyrektor medyczny Lechosław Dorożała nie skorzystał z rad przyszłego dyrektora i nie napisał listu. List został napisany osobiście przez Dariusza Kałdońskiego w pierwszych dniach jego urzędowania. W liście dyrektor stwierdza, że jego zdaniem nie doszło do żadnego błędu. Złożył rodzinie wyrazy współczucia z powodu ich bolesnej straty.

Dorożała został zwolniony z pracy. Dziś jest kierownikiem oddziału ratunkowego w innym szpitalu. Natomiast chirurg Wojciech S. nadal pracuje w szpitalu w Sieradzu. Uważa, że liczba powikłań po operacjach, przeprowadzonych przez Wojciecha S., "w statystyce powinna budzić niepokój".

Po zawieszeniu Wojciecha S. w funkcji kierownika oddziału chirurgicznego w związku z operacją Justyny Jeziorskiej, jego obowiązki przejął chirurg Janusz Kuśnierz.

- Zwróciłem się do pana dyrektora z pismem oraz do pana marszałka, informując, że pan doktor S. wykonuje wszystkie zabiegi w pozycji siedzącej. Jako osoba koordynująca oddziałem chirurgicznym uważam, że tego typu czynności i praktyki nie powinny być stosowane, bo siedząc metr od pacjenta, trzymając ręce w brzuchu, nie jestem w stanie dobrze zoperować pacjenta – opowiada Kuśnierz.

- Po tym piśmie zostałem odwołany ze stanowiska. A ja w piśmie uzasadniłem, że chodzi o poprawę jakości i o to, żeby świadczenia, które udziela szpital, były wykonywane z pewnymi normami i zasadami – dodaje.

Dziś także Janusz Kuśnierz pracuje w innym szpitalu. Jest kierownikiem oddziału chirurgicznego.

"On nas wszystkich po prostu okłamał"

Nowa dyrekcja szpitala w Sieradzu, po skardze rodziców Justyny Jeziorskiej, skierowała sprawę do komisji etyki lekarskiej działającej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Łodzi.

Rodzice Justyny Jeziorskiej nie przypuszczali, że wizyta w szpitalu w Sieradzu może się zakończyć śmiercią ich córki. – Ona poszła o własnych siłach i ciągle mówiła: "Tato, nie przejmuj się, będzie wszystko dobrze" – opowiada Ryszard Jeziorski. – Mam do niego bardzo wielki żal. On nas wszystkich po prostu okłamywał – dodaje.

Szpital w Sieradzu podlega marszałkowi województwa łódzkiego. Już po śmierci Justyny Jeziorskiej rodzina spotkała się z marszałkiem Grzegorzem Schreiberem z PiS, gdy ten odwiedził szpital. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do nagrania z tego spotkania.

Marszałek przyznał, że kojarzy tę sprawę. Podczas rozmowy został poinformowany przez dyrektora naczelnego szpitala, że doktor S. "formalnie jest zawieszony". Na stwierdzenie przyjaciółki Justyny Jeziorskiej, że "nie chce opuścić gabinetu" był zdziwiony. Stanowczo zwrócił się do dyrektora by sprawa została wyjaśniona.

- Czekamy na rozstrzygnięcia komisji etyki lekarskiej przy Izbie Lekarskiej w Łodzi. Jest to najwłaściwsza instancja, żeby rozwikłać sprawy związane z roszczeniami, bądź sprawami stricte medycznymi – mówi Magdalena Amrozik z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.

Cztery lata walki przed sądem

Oficjalnie Wojciech S. już nie jest kierownikiem oddziału chirurgicznego, choć nadal pracuje w szpitalu jako chirurg. Reporterzy "Superwizjera" spotkali lekarza pod szpitalem w Sieradzu.

Nie zgodził się na rozmowę. – Ja teraz na pewno nie mam czasu na rozmowy, ponieważ zaczynamy zabieg niedługo w następnym szpitalu, na chirurgii – wyjaśnił. Zgodził się na rozmowę w innym terminie.

Podczas rozmowy telefonicznej stwierdził, że "to nieprawda, że chora miała zostać zoperowana przez niewielką ranę, bo tego typu operacji się takim sposobem nie przeprowadza". Przekonywał, że do śmierci pacjentki przyczyniła się choroba, którą miała.

- Proszę tylko pamiętać, że jeżeli będę pomówiony o jakieś historie związane z tą pacjentką, to mam prawo wnieść sprawę do sądu – ostrzegł Wojciech S. Ostatecznie lekarz nie zgodził się na rozmowę przed kamerą.

Gdy reporter wspomniał Dariuszowi Kałdońskiemu, że rodzina i pacjentka dzień przed operacją zostali poinformowani przez Wojciecha S., że to będzie niewielki zabieg odparł, że "nie będzie komentował ani stanu, ani sposobu leczenia".

- Takich spraw nie wyjaśniają dziennikarze niemający elementarnej wiedzy w tym zakresie. Mało tego, nie wyjaśniają również prokuratorzy i sądy bez posiłkowania się opiniami biegłych w tym zakresie – stwierdził.

- Nie brnijmy w coś, o czym ani państwo, ani państwa widzowie w swym ogóle nie będą mieć wiedzy. Tylko będą mieć informację, która w moim odczuciu, poprzez tezy, jakie pan wygłasza w swoich pytaniach, będzie informacją zmanipulowaną – dodaje.

Maria Kałuża zdecydowała się na pozwanie szpitala w Sieradzu. Od czterech lat walczy w sądzie o odszkodowanie. W takich sprawach kluczowe są opinie innych biegłych lekarzy.

Pierwszy biegły z Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi stwierdził, że operacja nie została przeprowadzona zgodnie ze sztuką lekarską i wyliczył szereg nieprawidłowości.

Wówczas sąd powołał innego biegłego – ze szpitala imienia Kopernika w Łodzi, gdzie doktor Wojciech S. przez trzydzieści lat był chirurgiem. Ten biegły wydał odmienną opinię i stwierdził, że zabieg został przeprowadzony zgodnie z zasadami sztuki medycznej.

Z powodu odmiennych opinii sąd wezwał obu biegłych na rozprawę. Wówczas pierwszy lekarz, który początkowo wydał krytyczną opinię, wycofał się ze swoich stwierdzeń i uznał, że nie można mówić o błędzie.

- Proces trwa już cztery lata i nie widać żadnych rezultatów, żeby to się zakończyło – żali się Maria Kałuża.

Zofia Szymczak początkowo rozważała pozwanie szpitala. Jednak po rozmowach z prawnikami, poddała się. Uznała, że nie stać jej na prawników i długotrwały proces. Rodzice Justyny Jeziorskiej na razie nie zdecydowali się na podjęcie kroków prawnych wobec szpitala lub lekarza.

Autor: asty//kg / Źródło: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Polska przeprowadziła w minionych tygodniach w Waszyngtonie dyplomatyczną ofensywę, aby doprowadzić do przekazania Ukrainie potrzebnej pomocy wojskowej - napisał niemiecki dziennik "Die Welt". Według tej publikacji, w relacjach z USA władze w Warszawie dysponują atutami, których nie mają inni europejscy sojusznicy.

Jaką rolę odegrała Polska w odblokowaniu pomocy USA dla Ukrainy? "Die Welt": demonstracja siły pokazała znaczne wpływy

Jaką rolę odegrała Polska w odblokowaniu pomocy USA dla Ukrainy? "Die Welt": demonstracja siły pokazała znaczne wpływy

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Lekarzom z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach nie udało się uratować życia siedmioletniego chłopca, który został przygnieciony ciężkim elementem. Do szpitala trafił w stanie skrajnie ciężkim, walka o jego życie trwała 10 dni.

Nie żyje siedmioletni chłopiec przygnieciony ciężkim elementem

Nie żyje siedmioletni chłopiec przygnieciony ciężkim elementem

Źródło:
PAP/tvn24.pl

Narodowy Bank Polski zakończył 2023 rok ze stratą w wysokości 20,8 miliarda złotych. Takie informacje przekazał bank centralny w sprawozdaniu finansowym za ubiegły rok. Oznacza to, że państwowa kasa nie będzie zasilona przelewem z NBP.

NBP na dużym minusie. Nie będzie przelewu

NBP na dużym minusie. Nie będzie przelewu

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Amerykański Senat przyjął przepisy, które mogą doprowadzić do zakazu w USA popularnej chińskiej aplikacji TokTok. Stanie się tak, jeżeli obecny właściciel ByteDance nie sprzeda ją podmiotowi niezwiązanemu z Państwem Środka. Prezydent USA Joe Biden może podpisać ustawę w tej sprawie w środę.

Sprzedaż albo zakaz. Niepewna przyszłość popularnej aplikacji

Sprzedaż albo zakaz. Niepewna przyszłość popularnej aplikacji

Źródło:
Reuters

Mariusz Kamiński poinformował w środę, że dostał rekomendację zarządu lubelskiego PiS, aby kandydować do Parlamentu Europejskiego. Powiedział, że "jeżeli taka oferta zostanie potwierdzona przez kierownictwo PiS", to nie wyklucza, że ją przyjmie.

Kamiński z rekomendacją do kandydowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego

Kamiński z rekomendacją do kandydowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego

Źródło:
PAP

Policjanci z Suwałk uratowali 36-latka. Nieprzytomny mężczyzna leżał w łazience swojego mieszkania, nie oddychał. Świadek poprosił ich pomoc, gdy patrolowali osiedle. Prowadzili masaż serca aż do przyjazdu ratowników.

"Umiera mężczyzna, nikt nie wie, co robić, pomóżcie"

"Umiera mężczyzna, nikt nie wie, co robić, pomóżcie"

Źródło:
tvn24.pl

W miejscowości Polaki koło Siedlec kierowca białoruskiego autobusu stracił panowanie nad pojazdem i wpadł do przydrożnego rowu. Pięć osób zostało zabranych do szpitala. Są utrudnienia w ruchu.

Autokar wpadł do rowu, kilka osób rannych. "Centymetry dzieliły drzewo od miejsca kierowcy"

Autokar wpadł do rowu, kilka osób rannych. "Centymetry dzieliły drzewo od miejsca kierowcy"

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Koniec procesu w sprawie głośnego zabójstwa na Nowym Świecie. "Pozostaje się złapać za głowę"

Koniec procesu w sprawie głośnego zabójstwa na Nowym Świecie. "Pozostaje się złapać za głowę"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Wrocławska policja poszukuje osób, które mógł oszukać mężczyzna podający się za pracownika gazowni. Ofiarami oszusta padali głównie seniorzy. Podejrzany jest już w rękach policji, która opublikowała jego wizerunek.

Jest podejrzany o dziesiątki oszustw metodą "na gazownika". Szukają jego ofiar

Jest podejrzany o dziesiątki oszustw metodą "na gazownika". Szukają jego ofiar

Źródło:
tvn24.pl

Banki i spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe (SKOK-i) w marcu 2024 roku udzieliły 18,5 tysiąca kredytów mieszkaniowych, co oznacza wzrost o 87,3 procent rok do roku - wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. Ponad jedną piątą stanowiły zobowiązania udzielone w ramach programu Bezpieczny kredyt 2 procent. Łączna kwota kredytów hipotecznych wyniosła niemal 7,7 miliarda złotych.

Nowe dane z banków. Analityk spodziewa się powtórki z historii

Nowe dane z banków. Analityk spodziewa się powtórki z historii

Źródło:
tvn24.pl

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił zażalenie prokuratury na brak zastosowania aresztu dla biznesmena Leszka Czarneckiego - poinformował w mediach społecznościowych jego pełnomocnik, mecenas Roman Giertych. Chodzi o sprawę dotyczącą GetBacku. Drugi z pełnomocników Czarneckiego, mecenas Jacek Dubois, w rozmowie z tvn24.pl przekazał, że wtorkowa decyzja sądu nie podlega już dalszym zaskarżeniom i że w tej sprawie nie ma podstaw do zatrzymania biznesmena.

Sąd zdecydował w sprawie aresztu dla Leszka Czarneckiego

Sąd zdecydował w sprawie aresztu dla Leszka Czarneckiego

Źródło:
tvn24.pl

Jacek Kurski już dawno wyszedł z roli czynnego polityka i pytanie, czy tak można wychodzić, wracać - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 poseł PiS Marcin Horała, pytany o możliwy start byłego prezesa TVP w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przyznał, że "osobiście miałby tutaj dużą wątpliwość". Odniósł się także do wydatków na promocję Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Kurski do europarlamentu? "Osobiście miałbym dużą wątpliwość"

Kurski do europarlamentu? "Osobiście miałbym dużą wątpliwość"

Źródło:
TVN24

Wrony siwe coraz częściej atakują mieszkańców Budapesztu i innych węgierskich miast. Związane jest to z wciąż rosnącą populacją tych ptaków. Jak tłumaczą ornitolodzy, ptaki nie robią tego, by zranić ludzi, a przed atakiem można łatwo się obronić.

Sceny "jak z Hitchcocka" w węgierskiej stolicy

Sceny "jak z Hitchcocka" w węgierskiej stolicy

Źródło:
PAP, index.hu

49-letni Andrzej G., skazany na dwa lata więzienia za wyrzucenie szczeniaka przez balkon z czwartego piętra, chce niższej kary. Jego obrońca w procesie odwoławczym argumentował, że zachowanie jego klienta nie było "znęcaniem ze szczególnym okrucieństwem", bo było jednorazowe.

"Wyrzuciłem go przez balkon, bo szczekał". Chce niższej kary

"Wyrzuciłem go przez balkon, bo szczekał". Chce niższej kary

Źródło:
PAP

49-latek zginął przygnieciony przez ścianę podczas prac rozbiórkowych prowadzonych w Lublinie. Okoliczności śmierci badają policja i prokuratura.

Nie żyje mężczyzna przygnieciony przez ścianę

Nie żyje mężczyzna przygnieciony przez ścianę

Źródło:
PAP, Lublin112.pl

Senat USA przyjął pakiet pomocowy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu o wartości 95 miliardów dolarów. Prezydent Joe Biden oświadczył we wtorek wieczorem czasu lokalnego, że podpisze ustawę w środę 24 kwietnia, tak, aby wznowić dostawy amerykańskiej broni na Ukrainę jeszcze w tym tygodniu. Senatowi po głosowaniu podziękował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Amerykański Senat przyjął pakiet pomocowy dla Ukrainy

Amerykański Senat przyjął pakiet pomocowy dla Ukrainy

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W środę rozpoczyna się 10. posiedzenie Sejmu X kadencji. Po południu posłowie wysłuchają informacji prokuratora generalnego Adama Bodnara o inwigilacji Pegasusem, a następnie zajmą się projektami ustaw w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Na czwartek zaplanowano informację szefa MSZ o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2024 roku.

Zbiera się Sejm. Informacja Bodnara o Pegasusie i zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Harmonogram 

Zbiera się Sejm. Informacja Bodnara o Pegasusie i zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Harmonogram 

Źródło:
PAP

IMGW opublikował prognozę zagrożeń na kolejne dni. Jeszcze w środę mogą powrócić przymrozki, oblodzenia i opady śniegu. Temperatura przy gruncie może spaść niebezpiecznie nisko także w czwartek.

Zimowe zagrożenia nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa

Zimowe zagrożenia nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa

Źródło:
IMGW

Po wypadku, w którym zginęły dwie kobiety, łódzki adwokat Paweł Kozanecki mówił, że to była "konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach". Jak wynika z treści ekspertyzy ujawnionej przez Sąd Rejonowy w Olsztynie, to prawnik w ostatniej chwili zajechał ofiarom wypadku drogę i nie dał im szans na uniknięcie tragedii. Co jeszcze znalazło się w kluczowym dla sprawy dokumencie i dlaczego ustalenia eksperta są oceniane przez obronę za "nierzetelne"?

Na reakcję nie było nawet sekundy. Sąd ujawnił opinię w sprawie "trumien na kółkach" 

Na reakcję nie było nawet sekundy. Sąd ujawnił opinię w sprawie "trumien na kółkach" 

Źródło:
tvn24.pl

32-latka była poszukiwana do odbycia kary więzienia. W domu, gdzie miała przebywać, zatrzymano jej 23-letniego brata podejrzanego o posiadanie znacznych ilości narkotyków. Mężczyzna został aresztowany.

Siostra była poszukiwana, do aresztu trafił brat

Siostra była poszukiwana, do aresztu trafił brat

Źródło:
tvnwarszawa.pl

To jest absolutnie wspaniała wiadomość. To jest początek, ponieważ tych działań dotyczących zwiększenia obecności sojuszników w polskiej przestrzeni powietrznej, ale nie tylko polskiej, będzie więcej w nadchodzącym czasie - mówił w "Kropce nad i" szef BBN Jacek Siewiera, komentując zapowiedź brytyjskiego premiera o wysłaniu do Polski myśliwców Tajfun.

Brytyjskie Tajfuny nad Polską. Siewiera: to początek, tych działań będzie więcej w najbliższym czasie

Brytyjskie Tajfuny nad Polską. Siewiera: to początek, tych działań będzie więcej w najbliższym czasie

Źródło:
TVN24

Najwyższy organ śledczy Rosji poinformował we wtorek, że rosyjski wiceminister obrony, który pełnił tę funkcję od ośmiu lat, został zatrzymany pod zarzutem przyjmowania łapówek.

Wiceminister obrony Rosji aresztowany. Grozi mu 15 lat więzienia

Wiceminister obrony Rosji aresztowany. Grozi mu 15 lat więzienia

Źródło:
Reuters

W jednym ze sklepów na warszawskim Bemowie doszło do awantury. 34-letni mężczyzna groził sprzedawcy, że go zabije, ponieważ ten miał mu sprzedać nieświeże jedzenie. Agresywny klient zdemolował sklep. Został zatrzymany i objęty policyjnym dozorem.

Groził sprzedawcy śmiercią i zdemolował sklep, bo "jedzenie było nieświeże"

Groził sprzedawcy śmiercią i zdemolował sklep, bo "jedzenie było nieświeże"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tylko w dziewięciu spośród 100 największych polskich miast wybory na prezydenta lub burmistrza wygrał kandydat związany z PiS. Największym takim ośrodkiem jest Jastrzębie-Zdrój, numer 43 na liście. W połowie największych ośrodków będzie rządzić samorządowiec związany w jakiś sposób z Koalicją Obywatelską.

100 największych miast po wyborach. Widać porażkę jednej partii

100 największych miast po wyborach. Widać porażkę jednej partii

Źródło:
tvn24.pl

Na Kontakt 24 dostaliśmy film, na którym widać samochód osobowy jadący pod prąd zakopianką. Jak przekazuje autor filmu, do zdarzenia doszło w miejscowości Chabówka na dwujezdniowym odcinku trasy.

Pod prąd na zakopiance. "Inne auta musiały uciekać". Nagranie

Pod prąd na zakopiance. "Inne auta musiały uciekać". Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

38-letnia kierująca fordem zderzyła się z jeepem. Zginęła razem z 11-letnią córką, a dwójka jej młodszych dzieci trafiła do szpitala. Dlaczego zjechała na przeciwny pas ruchu? - W trakcie oględzin policjanci zauważyli na jezdni ślady substancji ropopochodnej na długości kilkudziesięciu metrów, tam, gdzie doszło do zderzenia - mówi policjant. Szukają sprawcy zanieczyszczenia drogi.

Na jezdni była plama. Zginęły matka i córka

Na jezdni była plama. Zginęły matka i córka

Źródło:
tvn24.pl

Od jakiego wieku zaczyna się starość? Z opublikowanego w poniedziałek badania wynika, że odpowiedź na to pytanie znacząco się zmieniła. - Siedemdziesiąt to nowe sześćdziesiąt - skomentował John Rowe, profesor polityki zdrowotnej i starzenia się na Uniwersytecie Columbia.

Kiedy zaczyna się starość? Nowe "obiecujące" wyniki badań

Kiedy zaczyna się starość? Nowe "obiecujące" wyniki badań

Źródło:
NBC News

Państwowy Instytut Geologiczny podał w poniedziałek informację, że wpływ człowieka na klimat jest "przeszacowany", a w następnym stuleciu planeta zacznie się ochładzać. Po krytyce instytucja przeprosiła za podanie "sprzecznych z ustaleniami nauki" informacji, będących "spekulacją naukową autora tekstu". - Przez ten tekst podważanie wyników badań o zmianach klimatu pogłębi się - grzmi popularyzator nauki Tomasz Rożek.

Państwowy instytut podważył wpływ człowieka na globalne ocieplenie. Teraz przeprasza

Państwowy instytut podważył wpływ człowieka na globalne ocieplenie. Teraz przeprasza

Źródło:
tvn24.pl, PAP

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Władze miasteczka Saint-Amand-Montrond we Francji oferują na sprzedaż dom za jedno euro. Szczęśliwy nabywca musi jednak spełnić dwa warunki, przede wszystkim zamieszkać w nim na co najmniej dziesięć lat. Właśnie ruszył nabór wniosków.

Dostaniesz ten dom za grosze, jeśli spełnisz dwa warunki. Można już składać wnioski

Dostaniesz ten dom za grosze, jeśli spełnisz dwa warunki. Można już składać wnioski

Źródło:
PAP, Ouest France
Inne służby płaciły CBA za używanie Pegasusa. System blokował podsłuchy rosyjskich telefonów

Inne służby płaciły CBA za używanie Pegasusa. System blokował podsłuchy rosyjskich telefonów

Źródło:
tvn24.pl
Premium

We wtorkowym losowaniu Eurojackpot padły dwie główne wygrane, każda w wysokości 60 milionów euro. Zwycięskie kupony wysłano w Niemczech i Słowenii. W Polsce padły dwie wygrane drugiego stopnia - po blisko 15,4 miliona złotych każda.

Wielka kumulacja w Eurojackpot rozbita. Wysokie wygrane w Polsce

Wielka kumulacja w Eurojackpot rozbita. Wysokie wygrane w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Podczas pięciogodzinnego przesłuchania byłego posła i byłego szefa MSWiA padło kilka dat. Mariusz Kamiński zeznał, że w lipcu 2022 roku dostał pierwsze sygnały o "korupcyjnych propozycjach dotarcia do MSZ". Trzy miesiące później na TikToku zamieszanego w aferę wizową wiceministra Piotra Wawrzyka pojawiło się nagranie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Wawrzyk zdymisjonowany został ponad rok po sygnałach, które miał otrzymać Kamiński. Zatrzymano go natomiast w styczniu tego roku, czyli już po zmianie władzy.

Od pierwszych sygnałów do zatrzymania Wawrzyka. Kalendarium

Od pierwszych sygnałów do zatrzymania Wawrzyka. Kalendarium

Źródło:
"Fakty" TVN

Pełnia Różowego Księżyca była widoczna w środową noc nad Polską. Zdjęcia zjawiska otrzymaliśmy na Kontakt 24. To nie jedyne ciekawe zjawisko astronomiczne, jakie można zaobserwować na kwietniowym niebie.

Różowa Pełnia wyjrzała zza chmur

Różowa Pełnia wyjrzała zza chmur

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl, PAP

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24

Dziewięć złotych i pięć srebrnych nagród trafiło do dziennikarzy oraz tytułów TVN Warner Bros. Discovery na World Media Festivals w Hamburgu. Wśród laureatów znalazły się między innymi reportaże dziennikarzy "Czarno na białym" i "Superwizjera" TVN.

TVN Warner Bros. Discovery z 14 nagrodami na World Media Festivals 2024

TVN Warner Bros. Discovery z 14 nagrodami na World Media Festivals 2024

Źródło:
tvn24.pl