Trwa zażarta walka obecnego szefa MON Aleksandra Szczygły z jego poprzednikiem - Radosławem Sikorskim. Pierwszy oskarża: Sikorski protegował gen. Marka Dukaczewskiego. Drugi chce wysłać swojego następcę do Irkucka.
- Chęć Radosława Sikorskiego zaopiekowania się generałem Markiem Dukaczewskim jest powszechnie znana - mówił w czwartek na konferencji prasowej minister Szczygło. Zarzucił Sikorskiemu, że byłego szefa WSI, gen. Marka Dukaczewskiego chciał mianować szefem Śląskiego Okręgu Wojskowego. Sikorski zaprzeczał i mówił, że chciał wysłać generała "gdzieś daleko od Warszawy, np. jako attache do Pekinu".
W piątkowym wydaniu "Dziennika" Sikorski odpiera atak Szczygły: - Sądzę, że niektórzy powinni się cieszyć, że chciałem wysłać generała Dukaczewskiego w odstawkę, jak najdalej od Warszawy. To są ludzie mający wiedzę poufną, których państwo powinno mieć pod jakąś kontrolą - mówił były szef MON.
Swojego byłego kolegę z rządu ostrzegł zaś: - Jeśli po wyborach będę miał wpływ na polską politykę zagraniczną, to np. pan minister Szczygło może liczyć na posadę zastępcy konsula w Irkucku. Naturalnie, jeśli zda egzaminy z języków obcych - dodał.
"Minister Szczygło - moją pomyłką kadrową" Minister Szczygło mówił w czwartek także, że Radosław Sikorski, gdy kierował MON, promował oficerów, których szkoliły radzieckie specsłużby - GRU i KGB. Szczygło dodał, że jako zastępca ówczesnego ministra sprzeciwiał się takim nominacjom.
Pytany czy między nim a Szczygłą były zatargi kadrowe, Sikorski powiedział "Dziennikowi": - To prawda. Będąc wiceministrem, upodobał sobie pewnego starego politruka jako szefa sekretariatu i musiałem kadrom dać polecenie służbowe, aby zrezygnować z jego usług. Niektórzy sądzą też, że pan minister Szczygło był moją pomyłką kadrową - powiedział Sikorski. - Na mój wniosek trafił do MON, ale nie potrafi zachować zasad dobrego wychowania wobec swoich poprzedników - dodał.
"Nie lubię się ciągać po sądach" Sikorski po raz kolejny odparł też zarzuty premiera Jarosława Kaczyńskiego, który w środowych Sygnałach Dnia w Polskim Radiu powiedział m.in., że były szef MON "chciał ludzi, którzy mieli patenty szkół GRU czy KGB, robić wysokimi dowódcami wojskowymi".
- Pan premier nie przedstawił dowodów na to, co mi imputował w środę - powiedział Sikorski w "Dzienniku". Pytany czy będzie składał pozew w trybie wyborczym przeciw premierowi, odparł: - Nie lubię się ciągać po sądach. Ale zbliżają się wybory i Polacy zdecydują czy można ufać ludziom, którzy ciskają najcięższe oskarżenia, a potem nie potrafią pokazać nic na ich poparcie - dodał Sikorski.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24