Co powiedziała podkomisja Berczyńskiego, a co pominęła

10.04.2017 | "Czy tak właśnie stało się w Smoleńsku?". Pytania zamiast odpowiedzi
10.04.2017 | "Czy tak właśnie stało się w Smoleńsku?". Pytania zamiast odpowiedzi
Fakty TVN
Podkomisja smoleńska dostarczyła więcej pytań niż opartych na dowodach odpowiedzi (materiał "Faktów" TVN)Fakty TVN

Prezentacja działającej przy ministrze obrony Antonim Macierewiczu podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej sugeruje, że 10 kwietnia 2010 roku na pokładzie samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim mogło dojść do wybuchu. A zanim nastąpiła domniemana eksplozja, rosyjscy kontrolerzy lotów mieli celowo wprowadzać w błąd polską załogę.

Wcześniej, w latach 2010-2011 badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller (CZYTAJ RAPORT). W opublikowanym w lipcu 2011 roku raporcie komisja ta stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

Raport podkomisji do spraw ponownego zbadania katastrofy

Hipotezy podkomisji Wacława Berczyńskiego są odmienne od ustaleń komisji Millera. Prezentacja wyników prac kierowanej przez niego podkomisji odbyła się w poniedziałek 10 kwietnia, w siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej (ZOBACZ).

"Od samego początku zachowanie rosyjskich nawigatorów odbiegało od przyjętych standardów"
"Od samego początku zachowanie rosyjskich nawigatorów odbiegało od przyjętych standardów"Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego

Jakie hipotezy postawiła podkomisja?

- Od samego początku zachowanie rosyjskich nawigatorów na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku odbiegało od przyjętych standardów. Nie tylko nie informowali załogi Tu-154M o trudnych warunkach, ale wprowadzali ją w błąd. Działania strony rosyjskiej musiały doprowadzić do katastrofy.

- Seria awarii, która rozpoczęła się w odległości około 2,5 km od lotniska, a została zarejestrowana przez aparaturę na pokładzie tupolewa, uniemożliwiła natychmiastowe odejście samolotu na drugi krąg.

- Zniszczenie lewego skrzydła Tu-154 M rozpoczęło się jeszcze przed przelotem nad brzozą (przy czym według ustaleń komisji Millera tupolew nie "przeleciał nad brzozą", lecz w nią uderzył - red.). Mają o tym świadczyć szczątki samolotu leżące kilkadziesiąt metrów wcześniej, przed drzewem. Pierwszy ze znalezionych fragmentów samolotu miał leżeć 45 metrów przed brzozą.

- Badania przeprowadzone przez Wojskową Akademię Techniczną w tunelu aerodynamicznym pokazują, że oderwanie lewego skrzydła na długości sześciu metrów nie może spowodować obrócenia samolotu i przeszkodzić w jego dalszym locie.

- Pierwsze elementy lewego skrzydła zaczęły spadać na ziemię około 900 m przed początkiem pasa startowego.

- Ostatnia faza tragedii w Smoleńsku spowodowana była eksplozją w kadłubie, która zniszczyła samolot, rozbijając go na fragmenty i dziesiątki tysięcy odłamków, równocześnie zabijając pasażerów. W wyniku eksplozji w kadłubie, centropłacie oraz w skrzydłach, konstrukcja Tu-154M została rozerwana.

- Na wrakowisku znaleziono co najmniej cztery ciała ofiar, noszące ślady działania wysokiej temperatury, której w tych przypadkach nie można wytłumaczyć bliskością pożarów naziemnych.

- Awarie w ostatnich sekundach lotu, rozlokowanie szczątków wraku, specyficzny charakter obrażeń ciał kazały podkomisji Berczyńskiego uznać możliwość wystąpienia eksplozji za realną.

- Najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji był ładunek termobaryczny inicjujący silną falę uderzeniową.

Czego zdaniem ekspertów brakuje w prezentacji podkomisji

Najnowszy raport podkomisji powołanej rok temu przez Antoniego Macierewicza jest szeroko komentowany przez ekspertów i publicystów lotniczych. Komentarze dotyczą nie tylko oceny, ale przede wszystkim faktów, które podkomisja uwzględniła, a może i ważniejsze, które pominęła. Na tej podstawie przygotowaliśmy zestawienie o czym podkomisja nie mówi w raporcie przedstawionym w formie multimedialnej prezentacji .

Cały film podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego
Cały film podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku LotniczegoPodkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego

1. Podkomisja nie wyjaśnia, czy i dlaczego jej hipoteza o wybuchu jest bardziej wiarygodna od wykluczenia wybuchu przez komisję Millera. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych pod przewodnictwem Millera stwierdziła w 2011 roku: "nie stwierdzono śladów detonacji materiałów wybuchowych ani paliwa lotniczego". Podkomisja Berczyńskiego sugeruje tymczasem, że mogło dojść do wybuchu na pokładzie samolotu.

W multimedialnym raporcie podkomisji Berczyńskiego lektor wygłasza tezę: "Bardzo wiele wskazuje na to, iż 10 kwietnia 2010 roku doszło do wybuchu na pokładzie rządowego tupolewa". Podaje szereg przesłanek, które uzasadniają taką hipotezę (m.in. charakter obrażeń ciał, rozrzucenie szczątków samolotu, jedne z drzwi bardzo głęboko wbite w grunt). Podkomisja zadała sobie trud przeprowadzenie kontrolowanej eksplozji w odtworzonym na poligonie fragmencie kadłuba. Wszystko to pokazane jest w multimedialnej prezentacji, która jednak nie kończy się jasnym wnioskiem. Kończy się wygłoszonym przez lektora retorycznym pytaniem: "Czy tak właśnie stało się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku?".

Kilka godzin po oficjalnej prezentacji dr Berczyński przyznał w Telewizji Polskiej, że wybuch to jedynie hipoteza, a nie fakt poparty dowodami. "Mogło tak być, ale nie możemy z całą pewnością powiedzieć, że tak było" - oświadczył przewodniczący podkomisji.

Tymczasem były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych dr Maciej Lasek przypomniał w "Kropce nad i" 10 kwietnia, że pirotechnicy, którzy przeprowadzili badania na miejscu w Smoleńsku pobrali próbki z wraku i jednoznacznie wykluczyli eksplozje materiałów wybuchowych, a także wybuch przestrzenny tak zwanej bomby termobarycznej. Lasek zauważył, że taka bomba spowodowałaby rozrzut samolotu na dużej przestrzeni. Zwrócił uwagę, że "kadłub zachował praktycznie integralność do zderzenia z ziemią".

- Rejestratory, które pracowały do zderzenia z ziemią, rejestrator głosu nie nagrał odgłosu wybuchu. Rejestrator parametrów lotu nie nagrał wzrostu ciśnienia - przypomina Lasek.

Do kwestii hipotetycznego wybuchu członkowie podkomisji powrócili na wieczornym wideoczacie.

Berczyński: Wybuch był szybszy niż dźwięk
Berczyński: Wybuch był szybszy niż dźwiękniezalezna.pl

"Skoro wybuch jest możliwy, to dlaczego rejestratory nie zanotowały zmiany ciśnienia w samolocie?" - pytał internauta. "Prawdopodobnie nie zdążyły" - odpowiedział Berczyński. Z kolei na pytanie, czemu urządzenia nagrywające nie nagrały odgłosu wybuchu, prof. Ewa Anna Gruszczyńska-Ziółkowska odparła, że urządzenia nie zdążyły nagrać odgłosu wybuchu, bo "fala dźwięku jest późniejsza od siły wybuchu".

Na pytanie, jak to się stało, że przy wybuchu wewnątrz samolotu nie wypadły na zewnątrz okna, Berczyński odpowiedział, że okna samolotu są umieszczone inaczej niż normalne - znajdują się w uszczelkach i wypadają dopiero wtedy, gdy rama okna ulegnie zniszczeniu.

Dziś profesor Paweł Artymowicz, astrofizyk z Uniwersytetu w Toronto na wspólnej konferencji z Maciejem Laskiem obalał hipotezy podkomisji Berczyńskiego. Stwierdził, że gdyby rzeczywiście doszło do eksplozji termobarycznej, "to jest dużej siły wybuch i różnica ciśnień oczywiście by je [okna - red.] wypchała z samolotu". Artymowicz zarzucił członkom podkomisji, że nie znają fizyki na poziomie szkoły średniej.

Przewodniczący podkomisji powołuje się też na zeznania świadków, którzy mieli widzieć eksplozję. W czasie wspomnianego wideoczatu powiedział: "Mamy nagrane zeznania świadków potwierdzające błysk, wybuch, upadek samolotu. To jest chyba kilkanaście osób, mamy zeznania naszego pilota, pana Wosztyla (por. Artur Wosztyl, pilot Jaka 40, który lądował w Smoleńsku przed tupolewem - przyp. red.). Mamy te zeznania i bierzemy je pod uwagę".

Pytany przez internautów o świadków sugerowanego przez komisję wybuchu Berczyński powoływał się również na rozmowy zarejestrowane przez Anitę Gargas - autorkę filmów dokumentalnych o katastrofie smoleńskiej.

Berczyński: Mamy nagrane zeznania świadków potwierdzające wybuch
Berczyński: Mamy nagrane zeznania świadków potwierdzające wybuchniezalezna.pl

2. Podkomisja nie zajęła stanowiska w kwestii jakości wyszkolenia pilotów tupolewa. Braki w wyszkoleniu załogi Tu154M sugerował zarówno raport Anodiny, jak i Millera.

Kwestia niedostatecznych uprawnień i braków w wyszkoleniu załogi pojawia się również w opinii biegłych przygotowanej dla prokuratury prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Z opinii tej wynika, że dowódca, kapitan Arkadiusz Protasiuk miał zawieszone wszystkie uprawnienia, był bez ważnych dopuszczeń do lądowania. Nawigator pokładowy poleciał bez praktycznego przeszkolenia na samolocie Tu-154M i bez uprawnień. Drugi pilot przy niewielkim doświadczeniu. Załoga - zdaniem biegłych - nie powinna być dopuszczona do lotu w dniu 10 kwietnia 2010 r. Wyjątkiem był technik pokładowy Andrzej Michalak, który jako jedyny z siedzących w kokpicie 10 kwietnia 2010 roku odbył pełne szkolenie i miał prawo przebywać 10 kwietnia 2010 roku na pokładzie Tu-154M.

Do zarzutów o niedostatecznie wyszkolenie pilotów podkomisja Berczyńskiego nie odniosła się. Tymczasem były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek ocenił w TVN24, że nie formułując tego wprost, podkomisja Berczyńskiego pogrążyła pilotów prezydenckiego tupolewa.

Polski samolot zgodnie z przepisami mógł zejść przed lotniskiem do pułapu 120 metrów. Wieża kontrola pozwoliła mu na zejście do 100 metrów. Ostatecznie, gdy piloci spodziewali się komendy odejścia na drugi krąg, byli jeszcze bliżej ziemi, nawet 20 metrów, o czym może świadczyć zarejestrowany na nagraniu okrzyk nawigatora.

- Według wszystkich regulaminów (..) pilotowi nie wolno się zniżać poniżej wysokości minimalnej, która została określona albo dla jego uprawnień, albo dla lotniska. Czyli, jeśli nie widzi (pilot - red.) ziemi, nie wolno mu nawet o metr zniżyć się. Natomiast tutaj, jeśli słyszymy od narratora tego filmu, że załoga czekała na komendę odejścia na drugi krąg i jednocześnie nie widząc ziemi, dalej się zniżała, to rzeczywiście albo mamy do czynienia z załogą całkowicie niewyszkoloną, nie stosującą się do świętych zasad w lotnictwie, albo z opinią osób, które nigdy nie zajmowały się badaniem katastrof lotniczych - podkreślił Lasek.

Zauważył, że nikt z podkomisji nie jest w stanie odpowiedzieć rzeczowo, dlaczego pilot mający świadomość tego, co się dzieje, łamie zasady bezpieczeństwa, czyli schodzi poniżej dopuszczalnej wysokości 100 metrów.

Zdaniem Laska doprowadziło do tego słabe wyszkolenie i brak lotów treningowych. - Załoga jest taka, jakiej pozwolono jej być. To byli młodzi lotnicy, którym nie pozwolono być dobrymi lotnikami - stwierdził.

3. Podkomisja milczy w kwestii obecności osób postronnych w kokpicie - kabinie pilotów. W prezentacji podkomisji brak zajęcia stanowiska, czy obecność osób postronnych miała bądź nie miała wpływu na przebieg lądowania. O obecności osób postronnych w kabinie pilotów w czasie lotu mówi zarówno raport MAK, jak i protokół komisji Millera. Podkomisja Berczyńskiego milczy jednak na temat tych ustaleń. Ani ich nie potwierdza, ani im nie zaprzecza, ani też nie interpretuje inaczej niż instytucje wcześniej badające katastrofę.

4. Podkomisja Berczyńskiego nigdy nie była w Smoleńsku na miejscu katastrofy. Miała takie plany w 2016 roku, ale ostatecznie nie doszły one do skutku. O planach wyjazdu na miejsce katastrofy była mowa na wrześniowym spotkaniu podkomisji z rodzinami ofiar katastrofy we wrześniu ubiegłego roku. Fakt ten ujawnił na antenie TVN24 wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz - Paweł Deresz. Do wyjazdu podkomisji do Smoleńska jak dotąd nie doszło. "W 2016 roku Podkomisja ani poszczególni członkowie nie wyjeżdżali do Smoleńska" - poinformował nas sekretariat podkomisji 29 marca.

Już po oficjalnej prezentacji raportu podkomisji na wideoczacie portalu niezależna.pl (po prezentacji - mimo wcześniejszych zapewnień - dziennikarze nie mogli zadać pytań) doktor Berczyński ponowił deklarację, że podkomisja będzie chciała pojechać do Smoleńska. Tym samym potwierdził, że do wizyty podkomisji na miejscu katastrofy przez miniony rok jej działania nie doszło.

Na miejsce katastrofy nie pojechał nigdy również działający przed podkomisją, w poprzedniej kadencji, Parlamentarny Zespół ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej Antoniego Macierewicza.

- Nigdy nie pojechali, ani nigdy nie chcieli pojechać do Smoleńska - mówi doktor Paweł Artymowicz z Uniwersytetu w Toronto, gość "Faktów po Faktach" 10 kwietnia. - Starali się nie zebrać danych. Czy pani sobie może wyobrazić zespół, który działa przez sześć lat i nie pojechał nigdy do Smoleńska? - pytał prowadzącą program Katarzynę Kolendę-Zaleską.

Kilka godzin po prezentacji ustaleń przewodniczący podkomisji Wacław Berczyński powiedział na wideoczacie: "Nie mieliśmy możliwości jechać na miejsce katastrofy, które zostało całkowicie zmienione".

Nowaczyk o wrakowisku: Jakie zdjęcia tam robiono? Zdjęcia pamiątkowe
Nowaczyk o wrakowisku: Jakie zdjęcia tam robiono? Zdjęcia pamiątkowe niezalezna.pl

5. Podkomisja nie wyjaśniła dlaczego, mimo zapowiedzi, jej przewodniczący nie spotkał się dotąd z Tatianą Anodiną, przewodniczącą rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Plany spotkania przewodniczącego Berczyńskiego z Anodiną były powszechnie znane. Strona rosyjska udzieliła odpowiedzi, że przewodnicząca MAK spotka się z dr. Berczyńskim. Miał zostać tylko ustalony termin. Do spotkania do tej pory nie doszło. Podkomisja pod koniec marca nie odpowiedziała na nasze pytania, co jest tego przyczyną. Otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź, że "o wszelkich zmianach w związku z tą sprawą opinia publiczna będzie informowana na bieżąco".

Przypomnijmy, raport MAK sporządzony pod przewodnictwem Anodiny dowodził, że przyczynami katastrofy smoleńskiej były m.in. błędy w pilotażu, zły dobór załogi, złamanie przepisów lotniczych, obecność osób postronnych w kabinie pilotów, zlekceważenie ostrzeżeń, braki w wyszkoleniu załogi i zła organizacja lotu. Żadne z wytkniętych uchybień nie obciążało strony rosyjskiej.

6. Podkomisja nie mówi, bo nie jest w stanie przewidzieć, kiedy mogą skończyć się jej badania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Wiceprzewodniczący podkomisji dr Kazimierz Nowaczyk wskazał, że podkomisja jest nie tylko zobligowana do wykazania w jaki sposób najprawdopodobniej przebiegała katastrofa, ale także jest zobligowana do "zaprzeczenia innym hipotezom", sprawdzenia tych innych hipotez. - Musimy również sprawdzić te inne hipotezy, których dowodzenie nie było przeprowadzone w prawidłowy i zgodny z wszelkimi regułami sposób - zaznaczył.

7. Brak wyraźnego stwierdzenia, które części analizy podkomisji są oparte na dowodach, a które są wyłącznie hipotezami. Zwraca na to uwagę gość "Faktów po Faktach" 10 kwietnia dr Paweł Artymowicz z uniwersytetu w Toronto.

- Można wymyślać hipotezy i scenariusze typu fantasy, trzeba tylko mieć na to jakikolwiek dowód. My wiemy z prac prawdziwych komisji, prawdziwych ekspertów, że żadnego wybuchu nie było, a wiemy to z bardzo wielu źródeł - mówił gość TVN24.

Dopiero wieczorem w czasie wideoczatu członkowie podkomisji przyznali, że snują hipotezy, bo nie mają materiału dowodowego.

"Nie mamy dostępu do wraku, dlatego wszystkie prace były prowadzone na modelu wirtualnym. Dowód jest możliwy tylko po uzyskaniu dostępu do wraku. Mamy jednak materiał porównawczy pozwalający na stawianie hipotez. To są dopiero pierwsze wnioski, prawdopodobne, ale nie ostateczne".

"Wszystkie nasze prace są prowadzone na modelu wirtualnym"
"Wszystkie nasze prace są prowadzone na modelu wirtualnym" niezalezna.pl

8. Podkomisja nie wyjaśnia, dlaczego Rosjanie mieliby świadomie sprowadzać samolot niewłaściwą ścieżką.

Oceniając prezentację podkomisji, gość "Faktów po Faktach" 10 kwietnia dr Paweł Artymowicz z uniwersytetu w Toronto przyznał, iż kontrolerzy smoleńscy popełniali błędy i odstępowali od procedur, jednak udowodnienie im celowego spowodowania katastrofy jest niemożliwe.

- Zasadniczym celem kontrolerów było doprowadzenie samoloty 2,5 kilometra przed pasem i to się im udało - wytłumaczył. - Ewentualny proces nic by nie dał i chyba grupa Macierewicza o tym wie - dodał.

9. Brak wyjaśnienia przyczyny, dla której piloci prezydenckiego tupolewa zeszli poniżej 100 metrów. Gdy samolot osiągnął pułap 100 metrów, rosyjscy nawigatorzy ze Smoleńska milczeli, choć polscy piloci, według ustaleń podkomisji, spodziewali się od nich komendy.

Gość "Kropki nad i" były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych dr Maciej Lasek zauważył, że nikt z podkomisji nie jest w stanie rzeczowo odpowiedzieć, dlaczego pilot mający świadomość tego, co się dzieje, łamie zasady bezpieczeństwa.

- Według wszystkich regulaminów (..,) pilotowi nie wolno się zniżać poniżej wysokości minimalnej, która została określona albo dla jego uprawnień, albo dla lotniska. Czyli, jeśli nie widzi ziemi, nie wolno mu nawet o metr zniżyć się. Natomiast tutaj, jeśli słyszymy od narratora tego filmu, że załoga czekała na komendę odejścia na drugi krąg i jednocześnie nie widząc ziemi, dalej się zniżała, to rzeczywiście albo mamy do czynienia z załogą całkowicie niewyszkoloną, nie stosującą się do świętych zasad w lotnictwie, albo z opinią osób, które nigdy nie zajmowały się badaniem katastrof lotniczych - podkreślił Lasek.

Maciej Lasek uważa, że do tej krytycznej sytuacji doprowadziło jednak słabe wyszkolenie pilotów i brak lotów treningowych. - Załoga jest taka, jakiej pozwolono jej być. To byli młodzi lotnicy, którym nie pozwolono być dobrymi lotnikami - stwierdził w "Kropce nad i".

10. Komisja milczy, czy i ewentualnie w jaki sposób na załogę tupolewa była wywierana presja, aby lądować. Nie zajęła stanowiska wobec wypowiedzi "zmieścisz się śmiało", która miała paść w kokpicie, choć ostatecznie nie ustalono, kto te słowa wypowiedział. Podkomisja milczy również w kwestii przypisywanej w raporcie komisji Jerzego Millera z 2011 roku pilotowi Jaka 40, lądującemu wcześniej w Smoleńsku, wypowiedzi: "nam się udało w ostatniej chwili wylądować. Natomiast powiem szczerze, że możecie spróbować jak najbardziej". Słowa te zostały zarejestrowane przez czarne skrzynki tupolewa.

Krytyka raportu i odpowiedź Macierewicza

Podkomisja smoleńska pokazała swoją wersję. Wystąpienie Antoniego Macierewicza
Podkomisja smoleńska pokazała swoją wersję. Wystąpienie Antoniego MacierewiczaTVN 24

Po poniedziałkowej prezentacji podkomisji smoleńskiej na Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, eksperci nie związani z Antonim Macierewiczem poddali raport podkomisji zdecydowanej krytyce. "To, co tam pokazano, jest niezgodne z fizyką" - stwierdził doktor Paweł Artymowicz. Jako "fantasmagorie przedstawione przez ludzi, którzy nigdy nie badali wypadków lotniczych" określił efekt badań podkomisji dr Maciej Lasek. Z kolei publicysta "Przeglądu Lotniczego" Michał Setlak nazwał efekty działań podkomisji "40-minutowym filmem science fiction, którego autorzy bardzo starannie omijali fakty".

Urzędujący minister obrony Antoni Macierewicz, który powołał podkomisję i który wcześniej kierował zespołem parlamentarnym badającym katastrofę, oświadczył dziś rano, że krytyka pod adresem raportu podkomisji jest nieuprawniona i niesprawiedliwa.

- Ten materiał, te dziesiątki badań, które wczoraj były pokazane, są do naukowej dyskusji. One zostały już zakończone i mogą być poddane osądowi naukowemu. Proszę bardzo. Jesteśmy do tego gotowi. W dowolnym gremium, na dowolnych zasadach - ale naukowych, równoprawnych i merytorycznych – zapewnił Macierewicz, występując w Polskim Radiu.

Autor: jp/sk / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PKBWL, Paweł Supernak/PAP

Pozostałe wiadomości

W czasie czwartkowej konferencji Suwerennej Polski w Sejmie doszło do spięcia pomiędzy Patrykiem Jakim a dziennikarzami. - Niech pan nie przeszkadza przez chwilę - krzyczał polityk po tym, jak reporter próbował dopytywać o kwestię dokumentów znalezionych podczas przeszukania w domu Zbigniewa Ziobry.

Gorąco na konferencji Suwerennej Polski. "Ale niech pan nie przeszkadza!"

Gorąco na konferencji Suwerennej Polski. "Ale niech pan nie przeszkadza!"

Źródło:
tvn24.pl

Prezydent Wejherowa Krzysztof Hildebrant przyznał, że miasto sfinansowało jego studia MBA na Collegium Humanum. Studia na tej uczelni opłacono także innym urzędnikom, m.in. byłej zastępczyni prezydenta Beacie Rutkiewicz, obecnie wojewodzie pomorskiej. Sprawę opisała jako pierwsza "Gazeta Wyborcza".

Urzędnicy na Collegium Humanum. Studia sfinansował sobie też prezydent Wejherowa

Urzędnicy na Collegium Humanum. Studia sfinansował sobie też prezydent Wejherowa

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, Wyborcza.pl, PAP

W Sądzie Rejonowym Katowice-Wschód w czwartek zapadł wyrok przeciwko Edwardowi D., oskarżonemu o doprowadzenie w ubiegłym roku do wybuchu gazu w budynku plebanii Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Katowicach-Szopienicach. Mężczyzna został skazany na 6 lat pozbawienia wolności, będzie musiał też zapłacić ogromne kary finansowe.

Wybuch gazu na plebanii. Jest wyrok

Wybuch gazu na plebanii. Jest wyrok

Źródło:
tvn2.pl/ PAP

Księża z parafii pod wezwaniem Świętego Marcina w Żninie (woj. kujawsko-pomorskie) wystosowali do wiernych oświadczenie, w którym piszą, że są "zaskoczeni i zbulwersowani" postawą niektórych wiernych w okresie Wielkiego Postu. W ich opinii część z nich "nie tylko organizuje, ale uczestniczy w dyskotekach i zabawach okolicznościowych". Do sprawy odniósł się arcybiskup i metropolita gnieźnieński, prymas Wojciech Polak.

Księża do wiernych: taka postawa jest amoralna. Jest reakcja prymasa

Księża do wiernych: taka postawa jest amoralna. Jest reakcja prymasa

Źródło:
tvn24.pl

Plaża w Sopocie znalazła się w rankingu stu najlepszych plaż świata. Na pierwsze miejsce zestawienia Golden Beach Awards trafiła w tym roku plaża na wyspie Bora Bora.

Polski kurort wśród stu najlepszych plaż świata

Polski kurort wśród stu najlepszych plaż świata

Źródło:
Beach Atlas

W jednym z bloków przy ul. Gajowickiej we Wrocławiu zostały znalezione zwłoki mężczyzny. Policja i prokuratura nie ujawniają szczegółów zdarzenia.

Znaleziono zwłoki mężczyzny

Znaleziono zwłoki mężczyzny

Źródło:
tvn24.pl

Zawiadomienie dotyczące przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez byłego wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Chodzi o incydent z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk w sierpniu 2023 roku.

Incydent z policyjnym Black Hawkiem. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie dotyczące Macieja Wąsika

Incydent z policyjnym Black Hawkiem. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie dotyczące Macieja Wąsika

Źródło:
PAP

Jeden z najszybszych rollercoasterów, znajdujący się w Japonii Do-Dodonpa, został oficjalnie zamknięty. Jak przekazały władze japońskiego parku rozrywki, przyczyną takiej decyzji było kilkanaście przypadków poważnych obrażeń, które odnieśli jego pasażerowie.

Koniec jednego z najszybszych rollercoasterów. Łamał ludziom kości

Koniec jednego z najszybszych rollercoasterów. Łamał ludziom kości

Źródło:
Japan News, Japan Today, South China Morning Post

Karol III nie weźmie udziału w obchodach Wielkiego Czwartku w Katedrze Worcester. Zamiast niego poprowadzi je królowa Kamila. W trakcie nabożeństwa odtworzona zostanie jednak specjalna wiadomość od monarchy. Jej treść udostępniły już agencje.  

Król Karol nagrał specjalne przesłanie. W ważnym dniu znów zastępuje go królowa 

Król Karol nagrał specjalne przesłanie. W ważnym dniu znów zastępuje go królowa 

Źródło:
BBC, Reuters

W domu Zbigniewa Ziobry znaleziono oryginał teczki nadzoru akt postępowania przygotowawczego w sprawie śmierci jego ojca. - To świadczy o tym, że te zarzuty o szczuciu prokuratury na tych lekarzy, których obwiniał o tragedię swojego ojca, mają dużo wspólnego z prawdą - powiedział Marcin Bosacki, poseł Koalicji Obywatelskiej. Patryk Jaki z Suwerennej Polski twierdzi, że "skandalem" jest pytanie o tę sprawę przez dziennikarzy.

"Trzeba odnotować, że coś łączy Zbigniewa Ziobrę z Donaldem Trumpem". Komentarze polityków

"Trzeba odnotować, że coś łączy Zbigniewa Ziobrę z Donaldem Trumpem". Komentarze polityków

Źródło:
TVN24, PAP

Zdaniem Przemysława Czarnka winą opozycji z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy jest, że środki unijne w ramach Krajowego Planu Odbudowy zostały odblokowane tak późno. I dlatego - jego zdaniem - 60 procent z nich zostało już utracone. Obie tezy posła PiS są fałszywe.

Czarnek: "60 procent z KPO już straciliście". Nieprawda

Czarnek: "60 procent z KPO już straciliście". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

ABW przeprowadziła w środę szereg czynności procesowych, w tym przeszukań na terenie Warszawy i Tychów - poinformował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. Chodzi o śledztwo w sprawie ujawnionej działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Jak dodał Dobrzyński, zabezpieczono 48,5 tysiąca euro oraz 36 tysięcy dolarów.

Akcja ABW w Warszawie i Tychach przeciwko siatce rosyjskich szpiegów

Akcja ABW w Warszawie i Tychach przeciwko siatce rosyjskich szpiegów

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Nie ma siły, która mogłaby podważyć naszą współpracę. Szukamy rozwiązań dla obu stron w sprawie rolnictwa, posunęliśmy się krok do przodu - powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej po polsko-ukraińskich konsultacjach międzyresortowych. Z kolei premier Ukrainy Denys Szmyhal zapowiedział, że "Ukraina zgodziła się na pewne ograniczenia".

Tusk: zrobiliśmy krok do przodu

Tusk: zrobiliśmy krok do przodu

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Trwają analizy dotyczące skrócenia czasu pracy w Polsce - poinformowała ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Ponad 100 lat po tym, jak został wprowadzony ośmiogodzinny dzień pracy, czas na następny krok - oceniła. Ministra skomentowała propozycję Polski 2050 w sprawie poluzowania zakazu handlu w niedziele, zapowiedziała także zmiany w sprawie płacy minimalnej.

"Absurdy" w płacy minimalnej. Będą zmiany

"Absurdy" w płacy minimalnej. Będą zmiany

Źródło:
tvn24.pl
Gówniany temat? Może uratować ci życie

Gówniany temat? Może uratować ci życie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Świadczy to o takim dużym poczuciu bezkarności. Pan Ziobro po prostu uważał, że może wszystko - powiedziała mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram z inicjatywy "Wolne Sądy", odnosząc się do dokumentów znalezionych podczas przeszukania w domu byłego ministra sprawiedliwości.

Dokumenty, których "nikt nie powinien wynosić", w domu Ziobry. "Uważał, że może wszystko" 

Dokumenty, których "nikt nie powinien wynosić", w domu Ziobry. "Uważał, że może wszystko" 

Źródło:
TVN24

Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że amerykański Kongres zaakceptował sprzedaż Polsce lotniczych środków bojowych: rakiet dalekiego zasięgu powietrze-ziemia JASSM-ER, rakiet powietrze-powietrze średniego zasięgu AMRAAM oraz krótkiego zasięgu AIM-9X.

Szef MON: Kongres USA zaakceptował sprzedaż Polsce rakiet

Szef MON: Kongres USA zaakceptował sprzedaż Polsce rakiet

Źródło:
PAP

To było dosyć proste i typowe zdarzenie, w odróżnieniu od kwoty - tak o stłuczce ich klienta mówi Dawid Korszeń, rzecznik prasowy Warty. Kierowca, dzięki polisie OC, za którą zapłacił 400 złotych, uniknął pokrycia kosztu wymiany zderzaka w unikatowym Ferrari Monza SP1 - 324 tysięcy złotych. Przykłady z tej i innych firm ubezpieczeniowych pokazują, jaką rolę odgrywa komunikacyjne OC.

"Najdroższy zderzak w historii", uszkodzony helikopter. Historie kierowców

"Najdroższy zderzak w historii", uszkodzony helikopter. Historie kierowców

Źródło:
tvn24.pl

Peruwiańscy chirurdzy uratowali życie kobiecie, która połknęła gwóźdź, który znajdował się w jedzeniu. 68-latka musiała przejść skomplikowaną operację, obiekt przebijał tętnicę szyjną.

Lekarze uratowali życie kobiecie, która połknęła gwóźdź

Lekarze uratowali życie kobiecie, która połknęła gwóźdź

Źródło:
Reuters

Nie ma planów przywrócenia wprowadzenia obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej. Ale ona jest zawieszona, a nie zlikwidowana. W razie potrzeby można ją odwiesić - mówił w TVN24 minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Szef MON: Obowiązkowa służba wojskowa jest zawieszona, a nie zlikwidowana. W razie potrzeby można odwiesić

Szef MON: Obowiązkowa służba wojskowa jest zawieszona, a nie zlikwidowana. W razie potrzeby można odwiesić

Źródło:
TVN24

Najnowsze pociski Cyrkon, którymi chwalił się Władimir Putin, latają wolniej, niż zapowiadano, a ich głowica bojowa jest niewielka - wynika z pierwszej analizy jej szczątków. Dwa takie pociski zostały w ostatnich dniach zestrzelone przez ukraińską obronę powietrzną. - Cyrkon lata w złym kierunku i nie wykonuje zadań, do których został stworzony - twierdzą specjaliści z Kijowa.

Szczątki ujawniają prawdę o najnowszym pocisku Rosjan. Cyrkon "lata w złym kierunku"

Szczątki ujawniają prawdę o najnowszym pocisku Rosjan. Cyrkon "lata w złym kierunku"

Źródło:
Ukrainska Pravda, Defense Express, PAP, tvn24.pl

W kwietniu mamy poznać szczegóły rządowej propozycji wsparcia rozwoju mikroinstalacji fotowoltaicznych - podała "Rzeczpospolita". Wcześniej minister klimatu Paulina Hennig-Kloska zapowiadała przekazanie projektu do konsultacji w drugiej połowie marca.

Rząd szykuje zmiany w sprawie fotowoltaiki

Rząd szykuje zmiany w sprawie fotowoltaiki

Źródło:
"Rzeczpospolita", tvn24.pl

Dziennikarz amerykańskiej telewizji CNN, w asyście specjalistów od żeglugi, wziął udział w symulacji wypadku kontenerowca uderzającego w most na rzece Patapsco. Do wypadku w Baltimore doszło we wtorek. Konstrukcja mostu zawaliła się w wyniku uderzenia w jedną z podpór.

Tak doszło do katastrofy kontenerowca. Symulacja wypadku z dziennikarzem CNN na pokładzie

Tak doszło do katastrofy kontenerowca. Symulacja wypadku z dziennikarzem CNN na pokładzie

Źródło:
CNN, PAP, tvn24.pl

Siedem osób usłyszało zarzuty, a wobec trzech będzie wniosek o areszt - to dotychczasowy efekt działań służb w aferze Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura nie wyklucza wniosków o uchylenie immunitetów posłom. Przybliżamy sylwetki najważniejszych osób związanych z aferą i wyjaśniamy, za co były odpowiedzialne w Funduszu Sprawiedliwości lub jak z niego korzystały.

Afera Funduszu Sprawiedliwości. Najważniejsze osoby - kto jest kim?

Afera Funduszu Sprawiedliwości. Najważniejsze osoby - kto jest kim?

Źródło:
Konkret24

Do 27 marca siedmiu osobom zamieszanym w aferę wokół Funduszu Sprawiedliwości prokuratura postawiła zarzuty, a wobec trzech będzie wnioskowała o areszt tymczasowy. W sprawę są zamieszani ważni politycy, którzy do niedawna nadzorowali fundusz, a który rozdawał wielomilionowe dotacje.

Pięć rzeczy, które trzeba wiedzieć o Funduszu Sprawiedliwości

Pięć rzeczy, które trzeba wiedzieć o Funduszu Sprawiedliwości

Źródło:
Konkret24

Trwa śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w związku z wydatkowaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości. Doszło do przeszukań i pierwszych zatrzymań. Afery wokół FS wielokrotnie były tematem materiałów na portalu tvn24.pl i w magazynie reporterskim "Czarno na białym" w TVN24. Na bieżąco piszemy też o postępach w śledztwie.

Afery wokół Funduszu Sprawiedliwości, główni bohaterowie, przeszukania i zatrzymania. Najważniejsze materiały 

Afery wokół Funduszu Sprawiedliwości, główni bohaterowie, przeszukania i zatrzymania. Najważniejsze materiały 

Źródło:
tvn24

To jest ten jeden dzień, to jest ta chwila, a później my przez 365 dni pracujemy na to, aby o tej chwili mówić - stwierdził w "Faktach po Faktach" prezes WOŚP Jerzy Owsiak, mówiąc o finałach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Owsiak: to jest ten jeden dzień, to jest ta chwila

Owsiak: to jest ten jeden dzień, to jest ta chwila

Źródło:
TVN24
Wielki Projekt, wielka kasa. Jak rządowy instytut rozdawał dotacje? Ujawniamy raport NIK

Wielki Projekt, wielka kasa. Jak rządowy instytut rozdawał dotacje? Ujawniamy raport NIK

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Wybory do Sejmu i Senatu w 2023 roku były najdroższe ze wszystkich wyborów powszechnych od 2005 roku i dwa razy droższe niż wybory cztery lata wcześniej. Referendum, które wtedy równocześnie przeprowadzono, było kilka razy droższe, niż zapowiadali politycy Zjednoczonej Prawicy.

Najdroższe wybory od lat. W tym 11 milionów złotych na referendum

Najdroższe wybory od lat. W tym 11 milionów złotych na referendum

Źródło:
Konkret24

W pierwszej turze wyborów samorządowych większość głosujących otrzyma w lokalu wyborczym cztery karty do głosowania, część wyborców dostanie jednak tylko trzy karty. Tłumaczymy, od czego to zależy, jak one wyglądają i jak poprawnie oddać głos.

Ile dostaniemy kart do głosowania w wyborach samorządowych? Podpowiadamy, na co uważać

Ile dostaniemy kart do głosowania w wyborach samorządowych? Podpowiadamy, na co uważać

Źródło:
tvn24.pl