Tadajewski siedzi wygodnie rozłożony w fotelu, ma na sobie białą bluzkę z obszernym dekoltem. Chociaż na nagraniu ma 40 lat, bije od niego chłopięca energia. Ekstrawertyk - mówi o sobie. Przez godzinę opowiada o swojej biznesowej drodze. Wywiad opublikowany w 2020 roku na youtube'owym kanale ma znamienny tytuł: "Mając 24 lata zarabiał 100 000 zł miesięcznie". Z opowieści Tadajewskiego wynika, że już podczas studiów prawniczych we Wrocławiu otworzył pierwszą firmę zajmującą się windykacją.
Tak zarobił pierwsze duże pieniądze.
Potem stwierdził, że woli jednak inwestować w cudze firmy, które dobrze rokują. Szybko został milionerem. Jak opowiada, po raz pierwszy wpadł w tarapaty finansowe w wieku 28 lat. Źle zainwestował i stracił większość majątku. - Skończyłem na kwocie jakichś tam parunastu milionów, które mi zostały - wzdycha.
Na szczęście szybko odrobił straty.
Wspomina, jak zemdlał na parkingu przy samochodzie o piątej nad ranem "po kolejnej dobie w firmie". Przekonuje, że do wszystkiego doszedł ciężką pracą. W rozmowie pomija jednak element, który bardzo przydaje się w biznesie - znajomości.
Tadajewski i związane z nim podmioty co najmniej od 2014 roku działają na styku polityki i biznesu. Jak wyliczył Jacek Harłukowicz z Onetu, który od lat śledzi karierę biznesmena, w czasie rządów PiS "z różnych kontrolowanych przez państwo źródeł otrzymały co najmniej 63 mln zł".
Biznesmen stoi też za spółką Publicon Sport, która od 2022 roku obsługuje marketingowo PZPN. Zapisy tego pilnie strzeżonego dokumentu ujawnił w programie "Czarno na białym" Artur Warcholiński.
Chociaż nad Tadajewskim wiele razy zbierały się ciemne chmury - przewijał się w operacjach CBA i wielu postępowaniach w prokuraturze - do tej pory wychodził z opresji obronną ręką. A w ostatnim czasie coraz częściej wychodzi z cienia i orbituje wokół PiS.