- Od 1990 roku polskie władze są zobowiązane do przyjmowania wysłanników. Jest to całkowicie jasne - stwierdziła rzeczniczka OBWE Urdur Gunnarsdottir. Powiedziała, że organizacja wciąż czeka na zaproszenie do Polski.
W Warszawie rozpoczęły się dwutygodniowe obrady OBWE. Rzeczniczka OBWE Urdur Gunnarsdottir powiedziała dziennikarzom, że wciąż jeszcze nie jest pewne, czy Polacy pójdą do wyborów bez obserwatorów z jej organizacji. Jak dodała, OBWE ciągle czeka na zaproszenie polskich władz.
Urdur Gunnarsdottir przypomniała, że dwa lata temu przedstawiciele organizacji zostali zaproszeni na wybory, jednak nie byli w stanie przybyć do Polski ze względu na liczne, odbywające się w tym czasie w innych krajach, wybory. Rzeczniczka zaznaczyła także, że w najbliższym czasie odbędzie się głosowanie w Szwajcarii, która nie ma nic przeciwko obecności obserwatorów.
Urdur Gunnarsdottir powiedziała, że list od polskich władz, który w piątek otrzymała organizacja był odpowiedzią na prośbę o spotkanie przygotowawcze przed wyborami. Jak zaznaczyła rzeczniczka, tego typu spotkanie nie jest niczym nadzwyczajnym. Organizacja zdecydowała się na taką formę, ponieważ ze względu na rozwiązanie Sejmu nie było czasu na formalności.
Kilka dni temu Polska przekazała sekretariatowi OBWE oświadczenie, w którym odmówiła zgody na kontrolowanie przez obserwatorów zbliżających się wyborów. Rzecznik MSZ Robert Szaniawski argumentował, że stosowanie takiej praktyki wobec krajów o rozwiniętej demokracji jest niespotykane. Zaznaczył, że zazwyczaj to kraje członkowskie organizacji zapraszają obserwatorów, a nie ona sama proponuje ich wysłanie. W sobotę minister spraw zagranicznych Anna Fotyga stwierdziła, że nota OBWE przedstawiona Polsce jest niestosownym dokumentem.
Źródło: IAR