Prokuratura zdecydowala o aresztowaniu 17-latka, podejrzanego o zabójstwo swojego młodszego kolegi. Zasztyletowany 16-latek nie chciał przyjąć używki, którą mieli znajomi - wynika ze wstępnych ustaleń śledztwa. Dwóch wcześniej zatrzymanych nastolatków zostało zwolnionych do domu.
16-latek zginął w czwartek wieczorem przy ul. Szyb Andrzeja w Rudzie Śląskiej. Wcześniej razem z trójką znajomych spacerował ulicami miasta, młodzi ludzie odwiedzili sklep, pili alkohol.
Na początku policjanci z Rudy Śląskiej zatrzymali trzech nastolatków. Dwaj są rówieśnikami ofiary, jeden jest o rok starszy. Krótko po zatrzymaniu całej trójki policjanci dowiedzieli się, że chłopca ugodził nożem 17-latek. Po przesłuchaniach w prokuraturze sąd go aresztował.
Dostał cios za odmowę?
- Wstępne ustalenia wskazują, że ofiara prawdopodobnie odmówiła przyjmowania używki, którą mieli młodzi ludzie, i to mogło być powodem ataku - powiedział Komisarz Janusz Jończyk z zespołu prasowego policji. Tą używką były najprawdopodobniej tzw. dopalacze.
Badanie wykazało później, że dwóch spośród zatrzymanych było pijanych, jeden z nich miał 0,7, a drugi 1,3 promila alkoholu w organizmie. Po ugodzeniu 16-latka nożem jeden z jego kolegów wezwał pogotowie. Mimo reanimacji prowadzonej przez wezwanego na miejsce lekarza poszkodowany zmarł.
Aresztowany siedemnastolatek był już wcześniej notowany za czyny związane z przemocą - mówią policjanci. Teraz grozi mu nawet 25 lat więzienia. Dwaj 16-latkowie zostali po przesłuchaniu zwolnieni. Są świadkami w toczącym się śledztwie.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24