Gdy w pobliżu plaży tonie człowiek, wiele osób odruchowo chce mu pomóc i bez zastanowienia wchodzi do morza. Zapominają o tym, że skoro ktoś znalazł się w niebezpieczeństwie, to woda może nadal stanowić zagrożenie. "Plażowicze mogą samodzielnie organizować akcję ratunkową tylko wtedy, gdy warunki nie budzą żadnych wątpliwości" - mówi TVN24.pl Rafał Sroka, ratownik WOPR, koordynator sopockiego kąpieliska.
W środę, 13 lipca na plaży w Jantarze wszczęto alarm - ktoś miał topić się w morzu. Plażowicze zareagowali błyskawicznie i po chwili utworzyli w wodzie tzw. łańcuch życia. Kilkanaście osób trzymało się za ręce i przeczesywało dno w poszukiwaniu topielca. W pewnym momencie wysokie fale doprowadziły do rozerwania łańcucha, a cztery osoby znajdujące się najdalej od brzegu zaczęły tonąć.
Interweniowały służby, reanimowano dwóch wyciągniętych z wody mężczyzn. Jeden z nich, 32-latek, zmarł w szpitalu. Po zakończeniu akcji ratunkowej okazało się, że alarm był prawdopodobnie fałszywy. Nie zgłoszono żadnego zaginięcia, na brzegu nie znaleziono pozostawionych rzeczy.
Tego dnia na plaży w Jantarze obowiązywała czerwona flaga. "Jeśli warunki są trudne, nawet ratownicy nie podejmują zwykle decyzji o utworzeniu łańcucha życia, tylko wypływają na wodę łódką lub czekają na wsparcie" - mówi Rafał Sroka, koordynator sopockich ratowników. W Jantarze plażowicze działali spontanicznie, na własną rękę.
Jak zrobić łańcuch życia?
Ewentualną decyzję o utworzeniu łańcucha życia powinien podjąć ratownik. "To on ocenia, czy warunki pozwalają na wejście do wody, a następnie za pomocą megafonu lub głośnych komend prosi tych plażowiczów, którzy czują się na siłach, o wsparcie" - wyjaśnia Sroka. Dodaje, że osoby znajdujące się na plaży mogą samodzielnie organizować akcję ratunkową tylko wtedy, gdy warunki nie budzą żadnych wątpliwości - obowiązuje biała flaga, a tafla wody jest całkowicie płaska.
Istnieją dwa typy łańcuchów życia. Podstawowy porusza się wzdłuż linii plaży. Rozpoczyna się przy samym brzegu, a kończy w miejscu, w którym ostatniej tworzącej go osobie woda sięga do szyi. "Na końcu łańcucha powinni znajdować się wyposażeni w odpowiedni sprzęt ratownicy" - podkreśla Sroka. "Jeśli ratowników w pobliżu jest kilku, drugi z nich powinien poruszać się w środku łańcucha i zabezpieczać go przed rozerwaniem się. Trzeci maszeruje tuż przy brzegu, czwarty - idzie za łańcuchem i koordynuje jego ruch" - dodaje.
Zdarza się jednak, że w pobliżu kąpieliska nie ma tylu gotowych do wejścia do wody osób, żeby łańcuch pokrył całą płyciznę. "Wtedy tworzy się drugi rodzaj - ruch łańcucha odbywa się naprzemiennie, tworząc 90-stopniowe łuki. Gdy jedna końcówka posuwa się do przodu, osoba będąca po przeciwnej stronie stoi w miejscu. W ten sposób łańcuch sięgający do połowy płycizny jest w stanie przeczesać cały jej obszar" - tłumaczy ratownik z Sopotu.
Ostrożnie z tonącymi
Kiedy faktycznie uda się namierzyć tonącego, należy zachować jeszcze większą ostrożność. Odruchem w takiej sytuacji jest podpłynięcie do tonącej osoby i próba szybkiego wyciągnięcia jej z wody. Ale - jak zaznacza Sroka - człowiek walczący o życie generuje ogromną siłę i stanowi duże zagrożenie dla tych, którzy próbują go ratować.
"Nawet ratownicy, którzy teoretycznie są przeszkoleni w zakresie bezpiecznego wyciągania tonącego z wody, mogą mieć z tym problem. Mój znajomy ratował kiedyś tonące dziecko - to był mały chłopiec, a połamał mu żebra" - opowiada koordynator sopockiego kąpieliska. Wyjaśnia też, że ratownicy zwykle unikają podawania ręki tonącemu. Jeśli jest przytomny, najpierw podają mu bojkę ratowniczą.
Ile osób utonęło latem w Polsce?
Z policyjnych statystyk wynika, że w samym czerwcu w Polsce utonęło 87 osób. Lipiec na razie jest nieco mniej tragiczny - życie w wodzie straciły do tej pory 52 osoby. Pięć z nich zginęło w ostatnią niedzielę, 24 lipca. To jak na razie najtragiczniejszy dzień w obecnym miesiącu.
W całym 2021 roku w wyniku utonięcia zmarło 408 osób. Do większości tragedii doszło w rzekach i jeziorach. W morzu utopiło się 26 osób. Rok wcześniej, mimo że pandemia ograniczyła ruch turystyczny, w polskich wodach utonęło aż 460 osób, z czego 25 ofiar pochłonęło morze.
ZOBACZ TEŻ: Ratowanie tonącego, a własne bezpieczeństwo. Ratownik ostrzega, czego nie warto robić za wszelką cenę
Źródło: tvn24, statystyka.policja.pl
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/Sopockie WOPR