Działacz środowisk narodowych Robert Bąkiewicz został częściowo ułaskawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę w zakresie wymierzonej mu prawomocnie kary ograniczenia wolności, czyli obowiązku prac na cele społeczne.
Chodzi o sprawę z listopada 2023 roku, gdy sąd prawomocnie skazał Bąkiewicza za naruszenie nietykalności cielesnej aktywistki Katarzyny Augustynek. Bąkiewicz został wtedy skazany na rok ograniczenia wolności w postaci wykonywania prac społecznych w liczbie 30 godzin miesięcznie oraz zobowiązany do wypłaty nawiązki na rzecz pokrzywdzonej.
W czwartek, 10 lipca, prokurator generalny Adam Bodnar podjął decyzję o uchyleniu postanowienia o wstrzymaniu wykonania kary. Postanowienie o wstrzymaniu wydano ponad półtora roku temu, kiedy Bąkiewicz zawnioskował do prezydenta o ułaskawienie. Do niedawna jednak żadna decyzja prezydenta w tej sprawie nie zapadła i stąd ruch Bodnara. Dzień po komunikacie prokuratora generalnego, 11 lipca, doszło do ułaskawienia przez prezydenta.
Sprawę komentowali goście "Kawy na ławę" w TVN24.
Gajadhur: prezydent skorzystał ze swojej prerogatywy
Alvin Gajadhur, doradca społeczny z kancelarii prezydenta twierdził, że ułaskawienie to prerogatywa prezydenta, z której ten skorzystał. Powiedział także, że ułaskawienie zrealizowano w takim stopniu i zakresie, w jakim prokurator generalny złożył wniosek. - Wniosek dotyczył częściowego ułaskawienia - przekazał.
Gajadhur odniósł się również do Augustynek. - Ta pani cały czas prowokuje, a jeszcze w ostatnich dniach obraziła pana prezydenta Andrzeja Dudę, więc tą panią powinny się zająć tak naprawdę odpowiednie służby - ocenił.
Wójcik: powinno być pełne ułaskawienie
Michał Wójcik (PiS) ocenił, że w sprawie "powinno być pełne ułaskawienie". - Nie widzę powodu, dlaczego tylko częściowo podjęto taką decyzję - powiedział.
- Bardzo dziękujemy panu prezydentowi, że chociażby częściowo ułaskawiony został Robert Bąkiewicz - powiedział.
Dodał także że prezydent "mógł (ułaskawić - red.), bo to jest jego prerogatywa, bo społeczeństwo się umówiło na taką, a nie na inną konstytucję".
Gajewska: to akt pogardy
Aleksandra Gajewska (KO) oceniła, że ułaskawienie Bąkiewicza "to nie jest gest łaski, tylko akt pogardy wobec obywatelek i obywateli". - To jest akt polityczny, którego dokonał pan prezydent już nie pierwszy, a kolejny raz - dodała.
W jakim celu zdaniem ministry prezydent ułaskawił Bąkiewicza? - Żeby mógł jako wasza (PiS - red.) polityczna bojówka działać, żeby mógł napędzać antyimigranckie obawy, żeby móc szerzyć nienawiść - twierdziła Gajewska.
- Akt łaski, który spływa na niego za co? Za to, że wykonuje wasze polecenia, że z wami współpracuje. Ja bym się wstydziła na waszym miejscu, a nie broniła dzisiaj tego aktu - oceniła.
Wawer: to jest po prostu polityk PiS
Michał Wawer (Konfederacja), mówiąc o Bąkiewiczu, powiedział, że "to nie jest żaden szef bojówek, to nie jest żaden watażka". - To nawet nie jest człowiek o jakichś nie wiadomo jakich zdolnościach organizacyjnych - ocenił.
Przypomniał, że Bąkiewicz "próbował zawłaszczyć sobie Stowarzyszenie Marsz Niepodległości". - Próbował uczynić prywatną inicjatywę, prywatny folwark z czegoś, co jest własnością wszystkich Polaków - zauważył.
Obecnie, zdaniem polityka Konfederacji, Bąkiewicz "to jest po prostu polityk PiS-u, który próbuje robić indywidualną karierę".
- Nie uważam, żeby panu Bąkiewiczowi miało zaszkodzić trochę prac społecznych. Natomiast pan prezydent oczywiście ma prawo ułaskawić każdego, kogo chce w takim zakresie, w jakim chce - ocenił, odnosząc się do decyzji o ułaskawieniu.
Trela: Bąkiewicz był hodowany
Tomasz Trela (Lewica) mówił z kolei, że "Bąkiewicz był hodowany przez rząd popękanej prawicy przez osiem lat". - Dostał 13 milionów złotych po to, żeby w takiej sytuacji jak dzisiaj był wypuszczony na granicę polsko-zachodnią i robił politykę na rzecz Jarosława Kaczyńskiego - ocenił.
- Jak Jarosław Kaczyński zobaczył, że jego człowiekowi może coś się wydarzyć, to telefon do Andrzeja Dudy. I Andrzej Duda, tak jak przez dziesięć lat, na telefony Jarosława Kaczyńskiego reaguje zawsze pozytywnie - powiedział.
Trela wskazał, że zakres ułaskawienia "świadczy tylko o Bąkiewiczu". - Jeżeli taki rosły facet, który broni granicy, ma problem z 30 godzinami pracy w miesiącu, to tylko pokazuje jakim jest człowiekiem - powiedział.
Hetman: prezydent zaszkodził wizerunkowi urzędu
Krzysztof Hetman (PSL) odniósł się do słów polityka Konfederacji na temat Bąkiewicza. - Jestem potwornie zdumiony, że pan prezydent Duda pochylił się nad sprawą pana Bąkiewicza. Szkoda, że nie posłuchał opinii na temat tej osoby, takiego człowieka jak pan poseł Wawer, który go doskonale poznał i wystawił mu tutaj już odpowiednią opinię - zauważył.
- Może gdyby pan prezydent Duda wysłuchał byłych kolegów pana Bąkiewicza, to by się na ten akt łaski nie zdobył - ocenił.
Hetman powiedział, że "tą decyzją pan prezydent zaszkodził wizerunkowi urzędu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej" oraz wizerunkowi konstytucji, bo "ci, którzy pisali konstytucję, nie przewidzieli, że prezydent w przyszłości (...) będzie stosował (akt łaski - red.) do osoby o tak niskich lotach, jak pan Bąkiewicz".
Autorka/Autor: kkop/akw
Źródło: TVN24