"Jedno zwierzę zostało złożone w ofierze". Mufti broni prawa do uboju rytualnego

"Została złożona jedna ofiara ze zwierzęcia"
"Została złożona jedna ofiara ze zwierzęcia"
tvn24
tvn24Mufti Tomasz Miśkiewicz broni prawa do uboju rytualnego

Jedno zwierzę zostało dziś złożone w ofierze w Bohonikach - przyznał w "Tak jest" w TVN24 mufti Tomasz Miśkiewicz. Stwierdził, że według niego prawo nie zostało złamane, a wspólnoty religijne korzystają z wolności kultu i tym samym prawa do stosowania uboju rytualnego. - Jatka, kaźń i rzeź - podsumował obchody muzułmańskiego święta Kurban Bajram, obrońca praw zwierząt prof. Andrzej Elżanowski.

We wtorek rozpoczęły się obchody muzułmańskiego Święta Ofiarowania. W Bohonikach na Podlasiu, gdzie polscy Tatarzy mieli dokonać uboju rytualnego, doszło do przepychanek słownych pomiędzy obrońcami praw zwierząt a muzułmanami.

Organizacja OTOZ Animals zapowiedziała skierowanie sprawy do prokuratury. Nie wiadomo było, czy ostatecznie dokonano uboju.

"Symboliczna ofiara"

Na antenie TVN24 mufti przyznał jednak: - Jedno zwierzę zostało symbolicznie złożone w ofierze.

Mufti Miśkiewicz broni prawa wspólnot religijnych do uboju rytualnego. Uważa, że muzułmanie absolutnie nie złamali prawa, bo wolność sumienia i wyznania jest gwarantowana przez konstytucję i szereg ustaw.

Według niego, do sprawy uboju rytualnego wkradło się "za dużo polityki i hipokryzji". - To jest w chwili obecnej bardzo okrutne i barbarzyńskie, że stawia się prawa człowieka i prawa do wolności wyznania poniżej praw zwierząt - ocenił.

Mufti podkreślił też, że w czasie uboju rytualnego "nie dochodzi do żadnych barbarzyńskich scen". - Celem każdego uboju jest uśmiercenie zwierzęcia - powiedział. Dodał, że podcięcie gardła po uprzednim ogłuszeniu sprawia, że zwierzę podwójnie cierpi (w uboju rytualnym zwierzęcia się nie ogłusza przed podcięciem mu gardła - red.).

Miśkiewicz powiedział też, że osoba, która nigdy nie widziała uboju gospodarskiego na wsi, albo nie była w rzeźni, "może się tego widoku przestraszyć".

- Mamy prawo do świąt muzułmańskich i własnych tradycji - kontynuował mufti. - Nie można ingerować w religię muzułmańską i nie zgadzam się z tym, by ktokolwiek ingerował w teologię muzułmańską, i nawet żeby państwo ingerowało jako rząd, tym bardziej osoby z innych kręgów.

"Jatka, kaźń i rzeź"

Zupełnie inne stanowisko zaprezentował prof. Andrzej Elżanowski, obrońca praw zwierząt, a prywatnie wegetarianin. - Nie możemy sobie pozwolić na to, by w imię religii dopuszczać się tych wszystkich okrucieństw - apelował.

Według niego w Bohonikach doszło do "absurdalnej sytuacji". Jego zdaniem złamano ustawę o ochronie zwierząt, która w sposób jednoznaczny zakazuje stosowania uboju bez wcześniejszego ogłuszenia. Według niego, w czasie rytuałów dochodzi do "prymitywnego znęcania się i pastwienia nad zwierzętami".

- To, co się działo do tej pory w Bohonikach to jest po prostu jatka, kaźń i rzeź. Nic dziwnego, że pan mufti zabronił fotografowania i dostępu - powiedział prof. Elżanowski i pokazał zdjęcia z ubiegłych lat.

Widać na nich m.in. związanego byka, targanego na miejsce kultu przez ludzi - według Elżanowskiego - nie posiadających jakiejkolwiek wiedzy na temat zabijania. Widać też zwierzę, którego gardło zostało poderżnięte - jak mówił profesor - za pomocą kawałka starej kosy, w którego ranę utykano słomę. - To jest po prostu skandal. To jest prymitywne pastwienie się, które dawno powinno być ukarane - podsumował Elżanowski.

Prof. Elżanowski: jatka, kaźń i rzeź
Prof. Elżanowski: jatka, kaźń i rzeźtvn24.pl

Autor: pk//kdj / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości