Kim na okręcie podwodnym. Radził kapitanowi, jak nawigować


Północnokoreańskie media opublikowały zdjęcia z kolejnej gospodarskiej wizyty wodza Kim Dzong Una. Uwieczniono na nich dyktatora pływającego wręcz zabytkowym okrętem podwodnym. To nadal duma floty Korei Północnej, niezwykle rzadko pokazywana.

Nie sprecyzowano, kiedy wykonano zdjęcia, ale prawdopodobnie w miniony weekend. Pokazała je państwowa telewizja, następnie przekazano je agencjom światowym. Jako reportaż z "Wizyty drogiego wodza w jednostce nr 167 Floty Koreańskiej Armii Ludowej". Tradycyjnie Kim Dzong Un "nadzorował" ćwiczenia, wygłosił pogadankę o wielkiej wadze pozostania w gotowości z uwagi na "pełnych wrogości przeciwników, którzy tylko czekają na szansę, aby najechać naszą ojczyznę" oraz udzielił "praktycznych wskazówek". Pokazał kapitanowi i nawigatorowi okrętu podwodnego "dobrą metodę nawigowania".

Skansen morski

Sam przebieg wizyty i towarzyszący jej ceremoniał nie był niczym niezwykłym. Wyjątkowe było jej tło, a dokładniej - stary okręt podwodny radzieckiego projektu 633, w oznaczeniu NATO - Romeo. W latach 70. ubiegłego wieku kupowano je w Chinach, gdzie powstawały na licencji. Później Korea Północna prawdopodobnie skopiowała projekt i rozpoczęła własną produkcję. Na dodatek, po rozpadzie ZSRR zakupiła przeznaczone na złom stare radzieckie "Romea", najpewniej w celu wydobycia z nich wszystkich przydatnych części. Nie wiadomo, ile dokładnie okrętów projektu 633 ma obecnie Korea Północna. Jak na obecne standardy, są to jednostki mocno przestarzałe. Konstrukcyjnie tkwią jeszcze w latach 40. i 50. XX w., kiedy radzieccy konstruktorzy okrętów podwodnych dopiero nabywali doświadczenia, opierając się głównie na projektach III Rzeszy. Mimo to właśnie te stare jednostki stanowią groźny morski oręż Korei Północnej i właściwie nigdy nie są pokazywane oficjalnie. Zdjęcia z wnętrza to już skrajny ewenement. Co ciekawe, okręt wizytowany przez Kim Dzong Una w wielu miejscach nosi ślady rdzy i zużycia. To nie jest niczym niezwykłym na jednostkach bojowych, ale na spotkanie z wodzem zazwyczaj wszelkie pomieszczenia i uzbrojenie są czyszczone i malowane. Pomimo buńczucznych stwierdzeń na temat potęgi wojska Korei Północnej, odwiedzany przez Kim Dzong Una okręt reprezentuje nikły potencjał bojowy. Jest za duży, by operować bezpośrednio przy brzegu, gdzie można by próbować zaskakiwać jednostki Korei Południowej. Z kolei z dala od brzegu, na otwartym morzu, zostałby szybko wytropiony przez nieporównywalnie nowocześniejszą flotę Południa.

Autor: mk//rzw / Źródło: Reuters, tvn24.pl