Pijesz wodę z kranu? Robisz zakupy do bawełnianych siatek zamiast do reklamówek? Nie wyrzucasz jedzenia, a w kuchni wykorzystujesz resztki? A może chodzisz na kawę z własnym wielorazowym kubkiem? Takie drobne gesty są bardzo proste i bardzo ważne, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy. - Maraton zaczyna się od pierwszego kroku, a ratowanie planety od każdego z nas - stwierdza Marta Kuligowska, dziennikarka TVN24 i razem z czterema redakcyjnymi koleżankami podejmuje #ekowyzwanie. Przyłączysz się?
Zanim w ostatnią sobotę marca w akcji ekologicznej Godzina dla Ziemi na całym świecie zgasną światła w najsłynniejszych budynkach, dziennikarki TVN - Anna Kalczyńska, Agnieszka Cegielska, Marta Kuligowska, Joanna Kryńska i Anna Jędrzejowska - prześwietlą swoje nawyki, zrobią ekologiczny rachunek sumienia i spróbują mocniej zatroszczyć się o planetę. Każda z nich wybrała jedno wyzwanie, z którym będzie się mierzyć w nadchodzącym tygodniu. Wszystkie dotyczą zaśmiecania i degradowania ziemi. Dziennikarki przekonają się, czy bardziej ekologiczne podejście do życia jest wymagające, czy może proste. Swoje wyzwania będą realizowały w codziennych wyborach bez plastiku. Ich relacje z akcji #ekowyzwanie, #ratujemyplanete #godzinadlaziemi pojawią się w mediach społecznościowych dziennikarek i MagazynuTVN24.
Agnieszka Cegielska, prowadząca cykl "Naturalnie" w "Dzień Dobry TVN", autorka książek o tym samym tytule i opowiadająca o pogodzie w TVN24, chce zbierać na spacerach śmieci porzucone przez innych.
- To, co jest najtrudniejsze i co mnie najbardziej smuci, to to, że za każdym razem, gdy idę do lasu, widzę furę plastikowych butelek. Mój znajomy mi powiedział: "po co chcesz to sprzątać, przecież jutro będzie to samo". Nie wiem, co będzie jutro, ale ja nie chcę i nie mogę tego tak zostawić. Przeraża mnie, że ktoś idzie do lasu - miejsca, które daje nam energię, jest dla naszego organizmu i zdrowia takim balsamem - i je zaśmieca - mówi Agnieszka Cegielska.
Śmieci do kupy
Śmieci to w Polsce coraz większy problem. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, tylko w 2017 roku w przeciętnym domu w naszym kraju wyprodukowano o 9 kilogramów odpadów więcej niż w poprzednich latach. Każdy z nas wyrzuca 312 kilogramów śmieci rocznie. Potrafimy zużyć 47 kilogramów papieru, 20 kilogramów szkła i 9 kilogramów metali. Do tego dochodzą śmieci, które wyrzucamy w pracy, szkole, kinie, galerii handlowej. Prawie połowę Polaków nie interesuje kwestia segregacji. Mamy też kłopot z odzyskaniem i przetworzeniem śmieci. Do recyklingu trafia zaledwie 1/3 opadów. Tworzymy tykające bomby w postaci składowisk, na których porzucone butelki, niepotrzebne opony, szafy czy resztki jedzenia leżą latami i przenikają do ziemi i powietrza. Wśród tych odpadów można znaleźć chemikalia oraz rakotwórczy azbest. Wysypiska bywają podpalane, a te zabiegi jeszcze bardziej rujnują środowisko i nasze zdrowie.
- Byłam kilka dni temu w lesie koło Konstancina. On dopiero budzi się do życia. A tam porozrzucane butelki plastikowe, butelki po alkoholu. Nie wiem, dlaczego ludzie to robią, ale za każdym razem, jak to widzę, to mam jedną odpowiedź: Jeśli tak robicie, to przestańcie narzekać, że chorujecie. Sami sobie to fundujecie – ostrzega Agnieszka Cegielska.
Prezenterka zafunduje więc lekcję ekologii. Na codziennych spacerach ze swoim cocker spanielem Luną będzie zbierała porzucone pudełka po papierosach, kartony od soków, foliówki czy plastikowe opakowania. Biodegradowalne worki wypełnione śmieciami posprzątanymi przez Agnieszkę trafią tam, gdzie ich miejsce. Zmagania dziennikarki z robieniem porządków w lesie będzie można codziennie zobaczyć w jej mediach społecznościowych.
Nie daj się nabić w butelkę
Anna Jędrzejowska w swoim ekowyzwaniu stawia na picie wody z kranu i noszenie wielorazowego bidonu. Autorka programu "15 na żywo" w TVN24 kocha sport i po pracy intensywnie trenuje na siłowni.
- Wystarczą jedne, tylko jedne zajęcia – joga, pilates, zumba, cokolwiek – żeby z kosza w szatni wylewał się plastik. Dbanie o siebie nie zawsze idzie w parze z dbaniem o ziemię, a to paskudnie o nas świadczy. Ekologiczny terror? Ekologiczny patos? W zamian proponuję termos. Albo bidon. Serio, ta maleńka zmiana ma wielkie znaczenie – mówi dziennikarka.
Inwestycja w proponowaną przez nią zmianę naprawdę się opłaca. Każdego dnia na świecie zużywanych jest 20 milionów plastikowych butelek z wodą. 80 procent z nich nie pochodzi z recyklingu. 90 procent ceny wody w butelce stanowi jej opakowanie. Warto zdać sobie sprawę z tego, że płacimy więc za jednorazowe śmieci, które potem wypełniają nasze kubły i rozkładają się przez kilkaset lat.
Anna Jędrzejowska przerzuci się na wodę z kranu. Nie zamierza jej filtrować ani przegotowywać. Chce pokazać, że kranówka nadaje się bezpośrednio do picia i jest bezpieczna. Jej jakość określają między innymi unijne normy. Kranówka w Warszawie, Łodzi czy Wrocławiu spełnia te same wymagania, co ta lecąca w mieszkaniach w Paryżu, Kopenhadze i Londynie. Najczęściej ma też więcej minerałów niż popularna woda butelkowana. Na półkach w polskich sklepach jest około 200 rodzajów wód, a tylko 30 z nich ma właściwości odżywcze. Szybki rachunek pokazuje, jak nabijani jesteśmy w butelkę i przepłacamy. Litr wody z marketu kosztuje około 2 złotych, tej z kranu 100 razy mniej.
Pijesz plastik na własne życzenie
Ekolodzy z amerykańskiej organizacji Orb Media, która przygotowuje raporty dotyczące zanieczyszczenia środowiska, sprawdzili, że w wodzie butelkowanej jest co najmniej dwa razy więcej mikoplastiku niż w tej, która leci z naszego kranu. Cząsteczki, jakie można znaleźć w napojach, są tak długie, jak średniej wielkości włos. I choć nie widać ich gołym okiem, przenikają do naszego układu pokarmowego. Jaki mają wpływ na nasze zdrowie – to naukowcy dopiero badają. Zanim jednak pojawią się wiarygodne wyniki, już można zadbać o swoje lepsze samopoczucie i dobro planety.
- Spróbujcie ze mną. Jeśli nie zrezygnujemy z plastikowych butelek, to w 2050 roku w oceanach będzie pływało ich więcej niż ryb. Połowa całego produkowanego plastiku używana jest tylko raz, a następnie wyrzucana. Wyprodukowane w ciągu roku plastikowe śmieci, ułożone obok siebie, wystarczyłyby, aby opasać Ziemię cztery razy – mówi Anna Jędrzejowska i namawia, by dać szansę kranówce. To, jak dziennikarka przekonuje się do takiej wody, będzie można zobaczyć, śledząc jej relacje w social mediach. I podążać śladem autorki programu "15 na żywo".
Jeśli ktoś ma obawy w sprawie jakości wody, może sprawdzić wyniki badań na stronie urzędu miasta, w którym mieszka. W laboratoriach wodociągów próbki badane są nawet 30 razy dziennie. W wodzie z kranu jest wapń i magnez. W jakiej ilości, zależy od miejsca, z którego woda jest czerpana. W litrze warszawskiej kranówki jest 250 gramów minerałów, w krakowskiej ponad 300.
Z własnym kubkiem
Anna Jędrzejowska będzie pić kranówkę ze swojego bidonu, a Anna Kalczyńska, prowadząca "Dzień Dobry TVN", zamierza chodzić po kawę z własnym kubkiem. Bo w akcji #ekowyzwanie bierzemy na tapetę też papierowe pojemniki i obalamy mity krążące wokół nich. Papier sugeruje, że kubki są ekologiczne i bez problemu można je przetworzyć. Tymczasem, żeby naczynia nie przeciekały i nie parzyły w środku, pokryte są cienką warstwą plastiku. Nawet jeśli wrzucimy kubek do odpowiedniego kubła na śmieci, to i tak szansę na recykling ma znikome. Przetworzenie go wymagałoby oddzielenia warstw, a to żmudny i drogi proces, więc z punktu biznesowego mało opłacalny. Do przetworzenia nie trafiają też plastikowe słomki, bo są zbyt kruche, niewielkie i bardzo szybko się łamią. W sortowniach trudno je segregować. Wracają do nas w żołądkach wielorybów, bo morskie ssaki chętnie je połykają.
- Toniemy w śmieciach i plastiku. Chodzę po lesie z psem i widzę bałagan. Ludzie nie mają świadomości, że on sam się nie sprzątnie i pozostawiony będzie gnił przez wieki, jeśli nie na zawsze. I trzeba coś zrobić, uświadomić innym, że mogą coś zmienić. Nie używać reklamówek, kubków, nawet jeśli są papierowe, to jest to kolejna rzecz to przetworzenia. Jeśli tylko mamy możliwość używania wielorazowych rzeczy, to róbmy to – zachęca Anna Kalczyńska, prowadząca "Dzień Dobry TVN".
Nie zapominam o torebce i kubku
Do polskich śmietników trafia co roku 8,5 miliona jednorazowych kubków. Jeden kubek wielorazowy zastępuje pół tysiąca tych, które zaraz po użyciu zostaną wyrzucone. Od roku niektóre kawiarnie oferują zniżki na kawę nalaną do własnego naczynia. Do akcji włączyła się nawet znana międzynarodowa sieć, która w naszym kraju ma ponad 60 lokali. Zapominalskim kawiarnie proponują zakup wielorazowego kubka na miejscu w korzystnej cenie. Anna Kalczyńska do swojego wyzwania podchodzi optymistycznie. Nie boi się odmowy i nieprzychylnych reakcji w miejscach, w których nie ma zwyczaju nalewania kawy do kubka gości.
- To nie powinno być żadnym problemem. Za każdym razem postawienie takiego pytania zmieni nastawienie sprzedawcy, więc to jest wyzwanie ciekawe, edukacyjne. Ja nie widzę żadnych barier. Umycie kubka nie jest problemem. Tak, jak nie zapominam wychodzić z domu z torebką, tak nie sądzę, żebym zapominała kubka – przewiduje gospodyni "Dzień Dobry TVN".
Codziennie rano w studiu TVN24 swój kubek z niemieckiej słynnej porcelany wyciąga z szafki Marta Kuligowska. Filiżanka jest biała i delikatna. Ma najbardziej lubianą przez prezenterkę cienką fakturę. Marta przekonuje, że kawa w niej smakuje o niebo lepiej. Filiżankę przyniosła z domu i codziennie przed ósmą rano wypełnia mocną czarną kawą i stawia na stole, przy którym przez dwie godziny prowadzi program na żywo.
- Mam dosyć tego plastiku. Widzę wrażliwość moich dzieci na przyrodę, bardzo mi to imponuje. Chcę dawać im przykład. Jesteśmy takim starym-nowym pokoleniem, które ma szansę nauczyć się zupełnie innych nawyków. Musimy coś robić, mamy szansę i wpływ na realną zmianę, więc musimy ją zacząć – wyjaśnia Marta Kuligowska.
Śmierć od reklamówki
Na świecie co minutę zużywamy milion plastikowych reklamówek. Każda z foliówek jest używana nie dłużej niż 25 minut, a do rozłożenia potrzebuje 450 lat. Siatka, do której my zapakujemy dziś marchewkę i jabłka, będzie na wysypisku jeszcze wtedy, gdy na świecie pojawi się kilka naszych następnych pokoleń. Może też trafić do oceanu i udusić ryby. Pływających w wodzie odpadów nie da się zlokalizować za pomocą satelity, bo plastik jest przezroczysty i opada pod powierzchnię. 40 proc. albatrosów ginie z powodu naszych reklamówek. Ptaki mylą błyszczący materiał z lśniącymi rybami i zjadają go. Pod wpływem światła plastik rozpada się na mniejsze kawałki i w takiej postaci trujące drobinki połykają ryby. Do mórz i oceanów na całym świecie co roku trafia 8 milionów ton plastiku.
Te dane, które Marta Kuligowska co jakiś czas podaje na antenie TVN24, sprawiły, że dziennikarka sama poszła na wojnę z plastikiem. W bagażniku wozi papierowe torby po ubraniach, które wykorzystuje do pakowania warzyw czy owoców. Zakupy stara się robić na osiedlowym targu. Gdy zamawia je przez internet, zaznacza, żeby były bez zbędnego opakowania. W czasie wyzwania Marta będzie używała bawełnianych siatek i woreczków. Przed nią zakup ogórków kiszonych do własnego słoika i drobniejszych rzeczy do pudełek. Zapowiada, że to szykuje się na wzorcowy ekotydzień.
Bez resztek
Dziennikarka Joanna Kryńska przepisu na zmianę swoich nawyków poszuka w kuchni. W #ekowyzwaniu chce gotować i nie marnować. Ma też dawać szansę pomarszczonym rzodkiewkom, zwiędłej sałacie i gorzej wyglądającym cytrusom. Przeciętny Polak wyrzuca co miesiąc 4 kilogramy jedzenia. Najczęściej - według danych Banków Żywności - w koszu lądują chleb, warzywa i owoce.
Zgodnie z unijnymi przepisami 10 rodzajów warzyw i owoców podlega szczegółowym normom handlowym. W praktyce oznacza to, że by trafiły na sklepowe półki, muszą spełniać konkretne wytyczne ustalone przez Komisję Europejską. Dotyczy to jabłek, cytrusów, kiwi, papryki czy pomidorów. Wymaga się, by miały regularny kształt i były określonej wielkości. Rolnicy, którzy mają podpisane kontrakty z sieciami, te niepasujące do norm okazy często wyrzucają. W hipermarkecie nie można więc trafić na pomidora w kształcie serca albo marchewkę z dwoma korzeniami. Częściej udaje się te odrzutki znaleźć na targach i bazarach. Joanna Kryńska właśnie takich niedoskonałych warzyw i owoców będzie poszukiwała i wykorzystywała w swojej kuchni. Chce też reanimować sałatę w piekarniku, a na patelni wskrzesić rzodkiewki, które przestały chrupać, zaś natki warzyw kręcić w pesto i koktajlach.
- W kuchni daję przykład dzieciom. Pokazuję im, co zrobić z obitymi, miękkimi jabłkami. Podsmażam je i mam szybki, pyszny, naturalny i zdrowy mus do naleśników. Liczę na to, że to moje wyzwanie będzie smaczne. Spróbuję sobie poradzić ze starym chlebem, sałatą i warzywami – tym, czego najczęściej używam w kuchni i co mogę uratować przed śmietnikiem – planuje prezenterka.
Marnowanie jedzenia ma wpływ na to, czym oddychamy. Rozkładające się na wysypiskach resztki jedzenia emitują do atmosfery szkodliwe gazy cieplarniane. Rocznie na świecie z powodu wyrzucanego jedzenia trafia do atmosfery 3,3 miliarda ton zanieczyszczającego ją dwutlenku węgla. To tyle, ile w tym samym czasie produkuje cały przemysł Unii Europejskiej.
Podejmujemy #ekowyzwanie i #ratujemyplanetę, żeby dać sygnał, że zmiana wcale nie wymaga ogromnych poświęceń. Chcemy też być bardziej odpowiedzialni, bo sami zafundowaliśmy sobie ten bałagan, więc czas, by zabrać się za porządki. Zbliżająca się Godzina dla Ziemi jest idealnym pretekstem do mobilizacji. Sprawdzimy, czy rzeczywiście pojedyncze działania mogą być skuteczne i sensowne. Dziennikarki, które przyłączyły się do akcji i podjęły wyzwanie, będą inspirować i zachęcać, by inni dołączyli do naszego wyzwania.
Agnieszka Cegielska: Będzie cudownie, jeśli ktoś spojrzy na mnie i weźmie przykład. Wychodzę z założenia, że jeśli to, co robisz, mogłoby zmienić życie przynajmniej jednej osoby, to się tą informacją i wiedzą podziel. Bądź tą zmianą, którą pragniesz widzieć w świecie. Rozpocznij od siebie.
Marta Kuligowska: Maraton zaczyna się od jednego kroku, a ratowanie planety od działań każdego z nas. Milion osób, które zrobią małą rzecz, to już są miliony małych rzeczy, które składają się na wielką sprawę.
Anna Jędrzejowska: Można idealnie połączyć bycie fit i eko. Najwyższy czas, by zacząć to robić.
Anna Kalczyńska: Nawet jeśli wydaje ci się, że to tylko twój mały wkład, to możesz być pewien, że inni pójdą twoim śladem. Wierzę, że razem możemy coś zmienić.
Joanna Kryńska: Jedna osoba pociąga za sobą co najmniej kilka kolejnych. Jestem tego pewna, bo przekonałam się o tym wiele razy. Rewolucja więc zależy od nas i jest w naszym zasięgu.
Efekty codziennych zmagań na ekodrodze można śledzić w mediach społecznościowych wszystkich dziennikarek uczestniczących w akcji. Relacje pojawią się też na bieżąco na FB i Instagramie Magazynu i portalu TVN24.pl. W kolejnym wydaniu Magazynu TVN24 razem z nimi podsumujemy ich wyzwania i sprawdzimy, co jeszcze trzeba zrobić, aby zadbać o planetę.