Przy stole ma być miło. Co zrobić, by nie sprowokować wujka do wiecowego wystąpienia na temat bieżącej polityki i by wigilijna kolacja nie przypominała wizyty u psychoanalityka, radzą w tvn24.pl znawcy protokołu dyplomatycznego i specjaliści od etykiety. W tym krótkim poradniku wskazują sprawdzone sposoby, m.in. na karmiącą matkę, zasadę Żyda i Araba czy metodę na przekierowanie.
Dokładnie rok temu poproszeni przez nas znawcy protokołu dyplomatycznego i specjaliści od etykiety opowiadali, jak rozmawiać z rodziną, żeby podczas kolacji wigilijnej nie doszło do żenujących wystąpień politycznych, męczących wywodów o tym "jak żyć" i rozdrabniania rodzinnych nieporozumień.
Tematów, od których czar świąt może prysnąć, jest bez liku. A że najbardziej drażliwy temat to polityka (od której w mijającym roku nie sposób było się uwolnić), przypominamy rady z ubiegłych świąt. Są aktualne bardziej niż kiedykolwiek...
POLITYKA
Gdyby istniał ranking tematów, które niszczą ducha świąt, to polityka miałaby status broni masowego rażenia. Omawianie przy świątecznym barszczu i karpiu poczynań ekipy rządzącej czy analizowanie ruchów opozycji to najprostsza droga do tego, żeby świąteczny nastrój się ulotnił, ustępując miejsca wiecowym emocjom członków rodziny.
– Nie ma tutaj znaczenia, czy rodzina jest podzielona pod względem światopoglądu, czy też nie. Polityka nigdy nie doprowadzi nas do niczego innego niż kłótnia – komentuje Jan Wojciech Piekarski, były szef protokołu dyplomatycznego MSZ.
Przy stole obowiązuje kurtuazyjna rozmowa. Ma być miło. To jedyny cel, o którym trzeba pamiętać
Jan Wojciech Piekarski, były szef protokołu dyplomatycznego MSZ
Wie, co mówi. W końcu, jako ambasador Polski w Brukseli i w Tel Awiwie, wielokrotnie organizował dyplomatyczne spotkania. A wigilia jest właśnie takim spotkaniem – tyle że w mikroskali.
– Przy stole obowiązuje kurtuazyjna rozmowa. Ma być miło. To jedyny cel, o którym trzeba pamiętać – podkreśla Piekarski.
Żeby było miło, trzeba trzymać się dyplomatycznej zasady sformułowanej przez poetę Jana Sztaudyngera:
Na widok karmiącej matki dobre wychowanie każe
Mówić o Drodze Mlecznej, nie zaś o mlecznym barze.
PIENIĄDZE
Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Dlatego wujek dopytujący siostrzeńca o to, kiedy w końcu wymieni swojego rzęcha na coś nowszego i bezpieczniejszego, może wywołać lawinę trudnych pytań i stwierdzeń: "a etat to już ci tam dali?", "raty za mieszkanie to jakoś spłacacie? Bo jak nie, to może jakoś pomożemy. W końcu rodziną jesteśmy, nie?", "a nie mówiłam, żebyś szedł na politechnikę? Byś miał fach w ręku chociaż".
– Pieniądze są niezręcznym tematem. Zamożni mogą czuć się skrępowani uwagami, że "im się powiodło". Ta sama rozmowa może wprawić w zakłopotanie także uboższych krewnych – mówi Stanisław Krajski, specjalista ds. savoir-vivre'u.
Żeby trudny problem finansów nie zdominował świątecznej kolacji, warto zastosować znaną dyplomatom zasadę Żyda i Araba. Według niej nie wolno sadzać obok siebie gości, którzy mogliby szybko się pokłócić – tak jak wiecznie skonfliktowani mieszkańcy krajów Bliskiego Wschodu. Ale nie chodzi tylko o ewentualny konflikt, ale też o to, że źle dobrane towarzystwo może być źródłem nieodpowiednich tematów.
– Trzeba odpowiednio sadzać gości. Jeżeli mamy próżnego wujka, to lepiej go nie sadzać obok osoby, której imponują pieniądze, bo wtedy temat nowego laptopa czy wczasów na Filipinach trafi na podatny grunt i szybko się rozprzestrzeni na resztę rodziny – opowiada Krajski.
RELIGIA
24 grudnia świętujemy wigilię narodzin Jezusa Chrystusa. Jest to okazja na wskroś religijna. Kościół zachęca, by święta przeżywać duchowo. Tyle tylko, że rozmowy o religii są równie niebezpieczne jak te o pieniądzach i polityce.
– To temat, który budzi emocje, dlatego w większym gronie łatwo może doprowadzić do kąśliwych uwag od osób, które krytykują kler, a akcja powoduje reakcję. Dotknięta uwagami religijna ciocia rzuci kontrargument i znów zacznie się lawina nie do powstrzymania – przewiduje Stanisław Krajski.
Kwestie związane z chrześcijaństwem to jedno. Zagrożenia płynące z dyskusji na ten temat znamy od lat. Ale w tym roku temat religii może też zostać łatwo skojarzony z falą islamskich uchodźców.
– To modny i bardzo antagonizujący temat. Powiązany zresztą ściśle z polityką i pieniędzmi. Poruszanie się po nim przypomina spacer po polu minowym – kwituje Jan Wojciech Piekarski.
ŻYCIE OSOBISTE
"A kawalera to jakiegoś już masz?" – po takim pytaniu cioci młoda, skupiona na życiu zawodowym kobieta może się zagotować. Sytuację tylko pogarszą zapewnienia dziadka, że "nie warto się wstydzić, bo przecież amory to normalna rzecz".
Rodzina, która nie widziała się od dawna, próbuje nadrobić zaległości, dowiedzieć się, co słychać u bliskich. Tyle że nie jest to dobry pomysł
Jan Wojciech Piekarski, były szef protokołu dyplomatycznego MSZ
– Rodzina, która nie widziała się od dawna, próbuje nadrobić zaległości, dowiedzieć się, co słychać u bliskich – podkreśla były ambasador RP.
Jednak przy stole – radzi ekspert – warto zachować powściągliwość, słuchać, a nie pytać. Dzięki temu oddajemy inicjatywę rozmówcy, który zapewne skoncentruje się na przekazywaniu nam pozytywnych wieści.
– Pamiętajmy, że wigilia to spotkanie dyplomatyczne i kurtuazyjne. Uczestnicy nie oczekują rozwiązania życiowych problemów. To święto, a nie wizyta u psychoanalityka – mówi.
Ludzie mają różne problemy, dlatego warto w miarę możliwości dowiedzieć się, które tematy mogą być ryzykowne.
– Każdy dyplomata przed spotkaniem stara się jak najwięcej dowiedzieć o gościach. Ambasadorzy mają do dyspozycji całe zespoły ludzi wskazujące trudne tematy, których nie warto poruszać. Przed świętami należy zrobić to samo – sugeruje Jan Wojciech Piekarski.
Jeżeli więc dostaniemy informację, że zaproszona na wigilię ciocia w listopadzie miała stłuczkę, powstrzymajmy się zapewne od komentarzy typu "kobiety za kierownicą to zawsze zagrożenie na drodze". Jeżeli zaś mamy stryjka, który stracił pracę w kopalni, to raczej nie warto w jego towarzystwie ostentacyjnie zachwalać zainstalowanej niedawno pompy ciepła. Uwagi o tym, że to "czysta, tania i ekologiczna energia" mogą zadziałać na niego jak płachta na byka.
– Każdy z nas jest inny, każdy ma temat tabu, którego nie warto poruszać bez potrzeby – tłumaczy Stanisław Krajski.
Zobacz, jak święta spędzają bogaci Brytyjczycy:
PRZEKIEROWANIE
W dyplomacji (również tej świątecznej) obowiązuje zasada, że za nastrój na spotkaniu odpowiada gospodarz. W przypadku kolacji wigilijnej jest to gospodarz domu, w którym się ona odbywa. Od tej zasady jest wyjątek – jeżeli wśród zaproszonych jest senior (lub seniorka) rodziny, to gospodarz w ramach szacunku może przekazać mu prawo do "szefowania" przy stole.
To właśnie na tę osobę spada obowiązek moderacji dyskusji i reagowanie, jeżeli któryś z biesiadników schodzi na trudne, wymienione wyżej tematy.
Czasami lepiej lekko znudzić biesiadników, żeby uratować ducha świąt
Stanisław Krajski, specjalista ds. savoir-vivre'u
– Na początku najlepszą reakcją jest brak reakcji. Warto jednoznacznie, ale grzecznie uciąć próbę skierowania dyskusji w złą stronę – opowiadają nasi eksperci.
Co zrobić, jeżeli to nie zdaje egzaminu? W dyplomacji przyjęło się, że gospodarz robi wtedy przekierowanie.
– Chodzi o ucięcie dyskusji opowieścią w jakiejś neutralnej sprawie, żeby uwaga uczestników spotkania została zwrócona na inny problem. Opowieść musi być dłuższa, aby emocje wywołane wcześniej poruszeniem niezręcznego tematu zdążyły opaść – tłumaczy Stanisław Krajski.
Do przekierowania nie warto używać dowcipów czy historii zasłyszanej pobieżnie kiedyś w telewizji. Tu świetnie sprawdzi się opowieść z własnego życia.
– Nie musi nawet być szczególnie interesująca. Czasami lepiej lekko znudzić biesiadników, żeby uratować ducha świąt – podsumowuje z uśmiechem Krajski.
Ile można zarobić na świętach? Odpowiadają reporterzy TVN24 BiŚ:
WSZYSTKO W TWOICH RĘKACH
Lista tematów potencjalnie niebezpiecznych jest długa. Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na milczenie przy stole?
Oczywiście nie. Jan Wojciech Piekarski wśród bezpiecznych zagadnień wymienia m.in. chwalenie sukcesów, postępów w rozwoju dzieci (działa kojąco na rodziców), rozmowy o rodzinnych tradycjach i zwyczajach czy o wynikach polskich sportowców - przy czym w tej ostatniej kwestii lepiej, żeby mowa była o globalnych sukcesach, jak ewentualny transfer Roberta Lewandowskiego do Realu Madryt. Przypominanie "wtop" Lecha Poznań jest raczej niewskazane.
Znawca protokołu dyplomatycznego dr Anna Unicka-Woroniecka poleca też metodę powszechnie stosowaną przez dyplomatów, zwłaszcza na początku spotkania – tzw. small talk.
– Warto rozmawiać o... pogodzie. Brzmi to banalnie, ale wyjście od tego neutralnego tematu pozwala na wyczucie, w jakim nastroju są nasi rozmówcy – tłumaczy. Dzięki takiej wstępnej wymianie zdań będziemy wiedzieć, czy już na dzień dobry nad stołem zbierają się burzowe chmury, czy może wręcz przeciwnie.
Zawsze można też posłuchać rady jednej z łodzianek, która pytana przez nas, co zrobić, jeśli kłótnia ewidentnie wisi w powietrzu, odpowiedziała: "Jeść. Wiadomo, z pełną buzią się nie mówi".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl