Kryzys polityczny w Kijowie przybrał nieoczekiwany obrót. Petro Poroszenko, który zarzucał rządowi nieudolną walkę z korupcją i apelował do premiera, by ten podał się do dymisji, sam znalazł się w centrum skandalu. Światło dzienne ujrzała sprawa firm, które prezydent zarejestrował w rajach podatkowych. Produkcja słodyczy może zaszkodzić nie tylko "królowi czekolady", ale także Ukrainie.
Tego Petro Poroszenko zapewne się nie spodziewał. Najpierw krytyczna publikacja w amerykańskim dzienniku "The New York Times", który napisał, że "prezydent Ukrainy nie jest gotowy do walki z korupcją". Później wyciek z panamskiej kancelarii prawniczej, który ujawnił, że Poroszenko rejestrował swoje firmy w rajach podatkowych.
Jeszcze niedawno prezydent apelował do premiera Arsenija Jaceniuka, by ten podał się do dymisji. Twierdził, że jego odejście "pozwoli odzyskać kredyt zaufania do władzy". Teraz sam znalazł się w opałach. Przywódca parlamentarnej Partii Radykalnej Ołeh Liaszko zainicjował wszczęcie procedury odsunięcia głowy państwa od władzy, Partia Samoobrona mera Lwowa Andrija Sadowyja domaga się zaś powołania tymczasowej komisji śledczej w sprawie działalności biznesowej prezydenta i jego spółek zarejestrowanych w rajach podatkowych.
Roshen i obietnice
Petro Poroszenko to doświadczony polityk. Był ministrem rozwoju gospodarczego i szefem dyplomacji, pełnił funkcję prezesa Banku Narodowego oraz sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. To także sprawny przedsiębiorca. Jego koncern Roshen jest największym przedsiębiorstwem cukierniczym na Ukrainie i eksportuje produkty do ponad 40 krajów. Poroszenko nie bez powodu więc zyskał przydomek "króla czekolady", tym bardziej że w 2014 r. aktywa wszystkich jego firm były szacowane na ponad 800 mln dol.
Ukraińcy zwykle nie darzą sympatią oligarchów, jednak w wyborach prezydenckich w maju 2014 r. obdarzyli Poroszenkę ogromnym kredytem zaufania. Już w pierwszej turze głosowania w wyborach prezydenckich jego kandydaturę poparło 54 proc. wyborców. Ukraińcom jego miliony nie przeszkadzały. Po antyrządowych protestach na Majdanie w Kijowie i obaleniu prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza potrzebowali przywódcy, który ustabilizuje sytuację w kraju, podejmie szybkie decyzje w sprawie uregulowania konfliktu z prorosyjskimi rebeliantami w Donbasie, a także poprowadzi kraj w kierunku Europy.
W kampanii wyborczej Poroszenko obiecał, że kiedy zostanie prezydentem, zlikwiduje biznes i sprzeda Roshen. Wyciek z panamskiej kancelarii prawniczej Mossack Fonseca, specjalizującej się w zakładaniu i obsłudze firm w rajach podatkowych, jest dowodem na to, że tej obietnicy nie dotrzymał.
"Szczyt cynizmu"
Z panamskiej kancelarii wyciekło ok. 11 mln dokumentów. W aferę jest uwikłanych 140 polityków z różnych państw świata. Figuruje na nich także nazwisko Petra Poroszenki, który w sierpniu 2014 r., już jako prezydent Ukrainy, zarejestrował na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych firmę holdingową dla struktur Roshen. Ukraińskie media informowały, że prezydent nie wspomniał o tym w deklaracjach podatkowych. Nie wymienił w nich także dwóch innych firm zarejestrowanych na Cyprze i w Holandii.
– To szczyt cynizmu: posiadanie firm w rajach podatkowych w czasie, kiedy setki naszych żołnierzy ginęły w Donbasie – ogłosił przewodniczący Partii Radykalnej Ołeh Liaszko, który zainicjował wszczęcie procedury odsunięcia prezydenta od władzy.
Jest oczywiste, że Poroszenko oszukał swoich rodaków. Być może miał ku temu powody, być może nie wiedział, co się dzieję, ale ludzie oczekują od polityków czegoś więcej
Drew Sullivan
Doradcy finansowi Poroszenki tłumaczą, że założył on firmę na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, by sprzedać inwestorom zagranicznym korporację Roshen. Uzasadniali, że bez podjęcia tego kroku transakcja w czasie wojny w Donbasie byłaby zbyt trudnym przedsięwzięciem. Sam prezydent usprawiedliwiał się, że z firmą Roshen nie ma obecnie nic wspólnego.
– Po objęciu urzędu prezydenta odszedłem od zarządzania swoimi aktywami. Przekazałem je odpowiednim firmom konsultingowym i prawnym. Oczekuję, że udzielą one prasie ukraińskiej i międzynarodowej wyczerpujących wyjaśnień – oświadczył.
Aspekt prawny i moralny
Eksperci w Kijowie podzielili się w ocenach dotyczących afery Panama Papers. Jedni w rejestracji firm w rajach podatkowych nie widzą niczego nadzwyczajnego i twierdzą, że prezydent nie popełnił przestępstwa. Inni wskazują, że zachowanie przywódcy państwa, który w rozmowach z inwestorami chwali system podatkowy swojego kraju, a sam korzysta z rajów podatkowych, zakrawa na hipokryzję.
– Sytuacja z Poroszenką jest dość nietypowa. Zawiera trzy aspekty: prawny, etyczny i moralny. Z mojego punktu widzenia ujawniona informacja w jego sprawie nie doprowadzi do wszczęcia śledztwa czy oskarżeń pod jego adresem. Jednak poza wszelkimi wątpliwościami wywrze negatywny wpływ na wizerunek prezydenta i wynik następnych wyborów – powiedział ukraińskiemu portalowi apostrophe.com.ua Drew Sullivan, jeden z twórców Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, które ujawniło aferę Panama Papers.
– Jest oczywiste, że Poroszenko oszukał swoich rodaków. Być może miał ku temu powody, być może nie wiedział, co się dzieje, ale ludzie oczekują od polityków czegoś więcej. Polityk nie może rejestrować swoich najważniejszych firm w rajach podatkowych w sytuacji, kiedy jego kraj domaga się od przedsiębiorców, by wycofywali z nich aktywa i płacili podatki. To bardzo obłudne – dodał Sullivan.
Odpowiedzialność prawna
Prognozy Sullivana okazały się trafne – wszczęcia śledztwa w sprawie spółek offshore Poroszenki nie będzie. Prokuratura generalna w Kijowie oświadczyła, że nie dopatrzyła się w tym oznak przestępstwa.
Sprawą nie zajmie się także Narodowe Biuro Antykorupcyjne. W komunikacie biura poinformowano, że "zgodnie z ustawą o działalności prezydenta i kodeksem karnym Ukrainy nie może ono się zajmować urzędującą głową państwa".
Zachód może rozczarować się Ukrainą, sponsorzy nie będą chcieli przyznawać jej pieniędzy, tłumacząc, że i tak zostaną skradzione
Ołeh Krawczenko
Wszczęcie procedury odsunięcia głowy państwa z urzędu, zapowiadane przez lidera Partii Radykalnej Ołeha Liaszki, zapewne także nie będzie możliwe. Projekt ustawy w sprawie impeachmentu powinno poprzeć 338 deputowanych w 450-osobowej Radzie Najwyższej. Posłowie Bloku Petra Poroszenki, licznego ugrupowania w parlamencie ukraińskim, z pewnością nie wystąpią przeciwko swojemu przywódcy. Droga do głosowania byłaby zresztą długa – decyzję w sprawie wszczęcia procedury odsunięcia prezydenta od władzy powinien najpierw podjąć Sąd Konstytucyjny, po zapoznaniu się z wnioskami specjalnie powołanej komisji parlamentarnej.
Konsekwencje polityczne
Inna sprawa to konsekwencje polityczne. Afera Panama Papers, poza wspomnianym nadszarpniętym wizerunkiem, może wpłynąć na spadek poparcia dla partii Poroszenki przed następnymi wyborami parlamentarnymi. Pat polityczny w Kijowie, rozpad koalicji rządzącej w parlamencie, drastyczny spadek poparcia dla urzędującego premiera Arsenija Jaceniuka – wszystko to wymaga od prezydenta działań. Rozpisanie wcześniejszych wyborów może być jednym ze sposobów wyjścia z kryzysu. Według marcowego sondażu opublikowanego przez Centrum im. Razumkowa w Kijowie za takim rozwiązaniem opowiada się 52 proc. Ukraińców. Co trzeci badany uważa, że przezwyciężenie kryzysu byłoby możliwe w przypadku całkowitej zmiany władzy: parlamentu, rządu i prezydenta.
Gdyby wybory odbyły się w najbliższym czasie, jakie szanse na zwycięstwo miałby Blok Petra Poroszenki? Z sondaży wynika, że może liczyć na 11 proc. poparcia. Dokładnie takie same notowania ma Blok Opozycyjny, który powstał na gruzach Partii Regionów obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza. Silną konkurencją dla Poroszenki byłoby także ugrupowanie Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowyja, który domaga się powołania komisji śledczej w sprawie firm prezydenta.
– Afera może osłabić pozycję Poroszenki, a także pokrzyżować mu plany dotyczące wzmocnienia i konsolidacji władzy prezydenckiej. Może także doprowadzić do zerwania rozmów w sprawie formowania nowego rządu – mówi portalowi tvn24 Wadym Karasiow, dyrektor Instytutu Strategii Globalnych w Kijowie.
Następstwa Panama Papers dla Ukrainy
Eksperci w Kijowie wskazują, że na aferze Panama Papers straci nie tylko Poroszenko. Wizerunek Ukrainy na arenie międzynarodowej zostanie nadszarpnięty.
– Doniesienia o firmach prezydenta, wraz z kontrowersyjnym artykułem na temat korupcji w Kijowie, który ukazał się w amerykańskim dzienniku "The New York Times", mogą popsuć Kijowowi perspektywy. Zachód może rozczarować się Ukrainą, sponsorzy nie będą chcieli przyznawać jej pieniędzy, tłumacząc, że i tak zostaną skradzione. Skandal może ponadto skutkować mniejszym poparciem dla Ukrainy w jej konfrontacji z Rosją. Niewykluczone, że w czerwcu UE nie przedłuży sankcji wobec państwa rosyjskiego – prognozował ukraiński ekspert ds. polityki europejskiej Ołeh Krawczenko.
"Prokremlowskie media wykorzystują tę sprawę, a prezydent Rosji Władimir Putin niczego nie chciałby bardziej niż tego, by ten epizod wywołał na Zachodzie wątpliwości dotyczące tego, czy warto bronić wolnej Ukrainy" – komentował amerykański dziennik "Wall Street Journal".
W rozmowie z tvn24.pl Wadym Karasiow podkreślił, że Zachód nadal będzie deklarować poparcie dla Ukrainy, ale bez euforii i większych oczekiwań. – Ukraińskie marzenie się skończy – mówi analityk.
"Oczekiwałem znacznie więcej"
Eksperci w Kijowie apelują do Poroszenki, by wyjaśnił on, na czym tak naprawdę polega sprawa z jego firmami, czy uchylał się od płacenia podatków i czy zataił dochody. Ostrzegają, że próby przemilczenia skandalu pogłębią kryzys zaufania do władzy i wywołają protesty społeczne. Przypominają o czasach pomarańczowej rewolucji i losach prezydenta Wiktora Janukowycza, obalonego w wyniku antyrządowych protestów.
Przykład Poroszenki jest jaskrawą ilustracją tego, że biznes powinien być oddzielony od polityki
Jewhen Petrenko
– Straconego autorytetu i kredytu zaufania Poroszenko nie będzie mógł odzyskać – mówi tvn24.pl analityk Instytutu Polityki Otwartej w Kijowie Jewhen Petrenko. – Jestem bardzo rozczarowany jego postawą. Głosowałem na niego i oczekiwałem od niego znacznie więcej. Myślałem, że jako aktywny przedsiębiorca będzie także skutecznym politykiem. Tymczasem przykład Poroszenki jest jaskrawą ilustracją tego, że biznes powinien być oddzielony od polityki – zaznacza Petrenko.
Komunikat Rotschild Trust
Podczas niedawnej wizyty w Japonii Poroszenko oświadczył, że celem rejestrowania przez niego firm w rajach podatkowych nie była chęć zminimalizowania podatków. Powtórzył, że przekazał udziały w spółkach niezależnemu trustowi w celu oddzielenia biznesu od politycznej działalności. Dowodził, że operacja w tej sprawie była całkowicie przejrzysta.
Agencja Interfax-Ukraina zwróciła się do brytyjskiej firmy Rotschild Trust z prośbą o potwierdzenie słów prezydenta. W odpowiedzi uzyskała zapewnienie, że porozumienie o przekazaniu zarządzania koncernem Roshen zostało podpisane w styczniu.