To był rok kontrastu, coraz większego podziału w naszym społeczeństwie i upadku dialogu.
Z jednej strony cieszyliśmy się, gdy Robert Lewandowski wprowadzał naszą drużynę narodową na mundial w Rosji, a prezydent Donald Trump mówił w Warszawie o coraz mocniejszej więzi między naszymi krajami.
Jesteśmy zadowoleni ze wzrostu gospodarczego, dobrej koniunktury w biznesie i stabilnego budżetu. Także tego rodzinnego, co na pewno jest zasługą programu 500 plus.
Z drugiej jednak mamy gwałt na sądach i coraz większy podział w społeczeństwie.
W 2017 roku byliśmy świadkami sytuacji, w której rządząca większość Prawa i Sprawiedliwości, a właściwie jeden człowiek Jarosław Kaczyński pod hasłami zwiększenia społecznej kontroli i demokratyzacji praktycznie podporządkowała wymiar sprawiedliwości prezydentowi, Sejmowi i ministrowi sprawiedliwości. Instytucjom, które bardziej lub mniej sam kontroluje.
Na nic zdały się głosy prawników, ekspertów i organizacji broniących praw człowieka, że bez umocowania konstytucyjnego przeprowadzana jest zmiana ustroju. Na nic zdały się ostrzeżenia płynące z Brukseli i od naszego najbliższego sojusznika, Stanów Zjednoczonych.
Konsekwencje zmian w sądownictwie, które dotkną każdego z nas, a niewielu zdaje sobie z tego sprawę, będą odczuwalne w najbliższej przyszłości.
W konsekwencji ostrego sporu politycznego, mamy coraz większy podział w społeczeństwie. Nie ma już odcieni szarości. Wszystko musi być albo czarne albo białe. Sytuacja ta jest katastrofalna dla nas i przyszłych pokoleń.
Popularny ostatnio i często przywoływany - głównie na prawicy - filozof Carl Schmitt prezentował pogląd, że państwo "nie jest produktem kompromisów", lecz "konstruktem własnego prawa". Media przypominały, że dla niemieckiego prawnika polityka, która "zakłada konieczność porozumienia za wszelką cenę, jest czymś wewnętrznie sprzecznym". Bo "sednem polityczności jest spór. I to spór na śmierć i życie" – pisał Jan Maciejewski w "Rzeczpospolitej".
Wypisz wymaluj obecna sytuacje w Polsce, w której realną władzę dzierży człowiek kochający spór i mający oręż do decydowania o własnym konstrukcie prawa.
Jest to – jak podkreśla wielu - zaprzeczenie dotychczasowego dorobku Rzeczpospolitej i stoi w skrajnej sprzeczności z fundamentami Unii Europejskiej, gwaranta nie tylko bezpieczeństwa Polski, ale bezpieczeństwa w Europie, a może i na świecie.
Mateusz Sosnowski, redaktor naczelny tvn24.pl