- Jest przestraszony, ale szybko się uczy – mówią o Wołodymyrze Zełenskim jego przyjaciele. Odwiedziliśmy sztab nowego prezydenta Ukrainy i imponującą siedzibę jego kabaretu, gdzie powstał serial "Sługa narodu", który dał mu zwycięstwo. - Są telefony z całego świata. Format staje się popularny – słyszymy.
Historyczna część Kijowa, środowe przedpołudnie, cztery dni przed drugą turą wyborów prezydenckich. W pobliżu kościoła św. Andrzeja ze słuchawką przy uchu spaceruje Nikita Potorajew, jeden z doradców Zełenskiego. – Debaty nie mają być merytoryczne! To show, w którym wygrywa ten, kto lepiej wypada w telewizji. Wystarczy przypomnieć przykład Nixona – przekonuje. Dwa dni później Zełenski nie pojawia się w telewizyjnym studiu na debacie z obecnym prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Tego samego dnia obaj rywale mierzą się w nietypowej, przypominającej bardziej telewizyjny show debacie na Stadionie Olimpijskim w Kijowie, którą oglądają tysiące żywo reagujących ludzi.
- Nie jestem politykiem, tylko prostym człowiekiem, który przyszedł złamać ten system. Jestem wynikiem pańskich błędów i obietnic – rzuca tam do swojego rywala Zełenski. Dwa dni później wygrywa wybory, uzyskując 72 procent poparcia.
Kandydatura z restauracji
Z Potorajewem, który przez 10 lat był najbliższym doradcą oligarchy Wiktora Pińczuka, spotykam się w urządzonej z przepychem restauracji "Za dwoma zającami", serwującej specjały ukraińskiej kuchni z XIX i XX wieku. Doradca siedzi w niewielkiej salce oddzielonej od reszty lokalu zieloną kotarą. To za tą kotarą, jak mówi, grupa politologów orzekła w 2014 roku, że po rewolucji na Majdanie potrzebny jest nowy lider spoza polityki. Jego zdaniem wybrany po Majdanie na prezydenta Poroszenko blokował reformy i wrócił do "starych metod" rządzenia krajem.
- Nowe pokolenie Ukraińców, które nie urodziło się w Związku Radzieckim, potrzebuje nowych liderów niezwiązanych z obecną klasą polityczną. Postanowiliśmy, że będziemy promować ten pomysł. Nowa siła kontra stary, skorumpowany system – opowiada Potorajew.
Wytypowano dwie kandydatury: 41–letniego obecnie Zełenskiego i 44-letniego Światosława Wakarczuka, gwiazdę zespołu Okean Elzy, który był doradcą prezydenta Wiktora Juszczenki po pomarańczowej rewolucji w 2004 roku i przez rok deputowanym Rady Najwyższej.
- Wakarczuk stał się symbolem. To była narracja, którą można było wykorzystać w polityce. W przypadku Zełenskiego są dwie takie narracje – od lat parodiował scenę polityczną w kabarecie Kwartał 95, a ostatnio jest znany z roli serialu "Sługa narodu" – tłumaczy Potorajew. Wakarczuk na start w wyborach ostatecznie się nie zdecydował.
Serial "Sługa narodu" wszedł na ekrany telewizji w 2015 roku. Komik gra w nim rolę nauczyciela historii, który niespodziewanie nawet dla siebie zostaje prezydentem Ukrainy. Dla aktora serial staje się przełomowym, bo część widzów w granej przez niego postaci widzi idealnego prezydenta.
Zełenski potrafi zadbać o swoją popularność także w mediach społecznościowych. Na Instagramie niemal 5 milionów obserwujących ogląda jego zdjęcia z podróży, planu filmowego czy występów kabaretu, podziwia jego nagi tors, kiedy robi pompki, walczy w ringu czy poci się w siłowni.
Propozycja w gabinecie
Siedziba Studia Kwartał 95, które jest producentem serialu, zajmuje dwukondygnacyjny apartament na 21. piętrze wieżowca w centrum Kijowa. Przedsiębiorstwo powstało na bazie kabaretu, w którym Zełenski jest największą gwiazdą i zatrudnia ok. 500 osób. Oprócz odcinków serialu produkuje też filmy, animacje dla dzieci i sprzedaje bilety na koncerty.
Teksty dla kabaretu pisze tam kilka zespołów scenarzystów. Firmą kierują Zełenski oraz bracia Serhij i Boris Szefirowie.
W maju 2018 roku do gabinetu szefów studia Kwartał 95 został zaproszony Nikita Potorajew. – Zapytali, czy to jest na poważnie. Nic wtedy nie zadeklarowali. Podziękowali i na tym się skończyło. Ale pod koniec 2018 roku zaprosili mnie do współpracy – relacjonuje doradca. W sylwestra w sieci pojawiło się nagranie wideo, w którym komik obwieścił, że chce wystartować w wyborach. Już w styczniu Zełenski zajął drugą pozycję w sondażu poparcia kandydatów na prezydenta (8 procent wskazań), tuż za byłą premier Julią Tymoszenko (14 proc.). Po kolejnych sondażach został uznany za czarnego konia kampanii. Trzeci sezon "Sługi narodu" wszedł na ekrany pod koniec marca 2019 roku, w tygodniu poprzedzającym pierwszą turę wyborów. Aktor uzyskał w niej 30 proc. głosów, zdecydowanie pokonując urzędującego prezydenta (16 proc.).
Kabaret dla kampanii
Wtorek, kilka dni przed drugą turą, siedziba studia Kwartał 95. Ciszę na 21. piętrze zakłóca okrzyk w dziale PR-u kabaretu. – Jest nowy rating! 76 do 24 dla Wołodymyra! – krzyczy Olga, która zajmuje się mediami społecznościowymi. Do jej komputera podbiegają trzy koleżanki z działu, zaglądają jej przez ramię. W internecie pojawia się artykuł na temat autora ataków na Zełenskiego. - Skurczybyk! Okazało się, że te wpisy są z komputerów, które znajdują się pod jednym adresem w Kijowie – denerwuje się Olga.
W wąskim pokoiku zajmowanym przez dział PR upchnięto cztery niewielkie biurka. Na ścianach wiszą plakaty Kwartału 95 i serialu "Sługa narodu”. Od stycznia pracujące tam panie muszą dzielić czas między kabaret a kampanię wyborczą. Tatiana zajmuje się kontaktami z mediami ukraińskimi, a druga Olga – z zagranicznymi.
Tatiana pracuje dla Kwartału 95 od 10 lat, ale od ogłoszenia kandydatury komika wszystko się zmieniło. - Teraz nasza praca bardzo przyspieszyła. W polityce wszystko się dzieje znacznie szybciej – przyznaje.
Olga, która dołączyła kilka lat później, twierdzi, że Zełenski jako szef potrafi zarażać entuzjazmem. - Przekonał nas, byśmy zaczęli robić filmy, choć nie mieliśmy w tym doświadczenia. Czy pójdziemy za nim do polityki? Jeśli będzie nas potrzebował, to tak – przyznaje.
"Przestraszony, ale szybko się uczy"
Przenosin do gmachu prezydenta przy ulicy Bankowej w Kijowie nie planuje Wadym Pereverzev, który jest w Kwartale od początku i pełni rolę głównego scenarzysty.
- Wierzę w Wołodymyra, znamy się prawie 30 lat, ale jestem scenarzystą. Zostanę tu – mówi Magazynowi TVN24. Przyznaje też, że nie będzie łatwo zastąpić główną gwiazdę.
- Szukamy nowych aktorów. Za dwa tygodnie mamy koncert w Turcji. Spróbujemy bez niego, ale się z nami połączy przez telefon. Jeśli zostanie prezydentem i sytuacja będzie na to pozwalała, to pojawi się na naszych koncertach, może z jakimś monologiem. Jeśli pojawią się problemy, nie będzie go na scenie – zaznacza.
Wspomina, że Zełenski przejawiał talent aktorski już w szkole. Poznali się w gimnazjum nr 95 w Krzywym Rogu. To stąd wzięła się nazwa założonego w 1997 roku kabaretu Kwartał 95.
- Zawsze mówił, co będziemy robić. Dzięki niemu się przeprowadziliśmy do Kijowa. Był jak silnik napędzający całą naszą grupę, a my mu ufaliśmy. Teraz też mu ufam – mówi scenarzysta.
Przekonuje, że pomysł startu w wyborach narodził się naturalnie po tym, jak ludzie oglądający "Sługę narodu" zaczęli mówić, że chcą mieć takiego prezydenta.
- Rok temu Wołodymyr pomyślał: "czemu nie, może spróbuję to zrobić". Gdy to powiedział, byłem zaskoczony, ale to nie był szok. Byłem na to mentalnie przygotowany – przyznaje.
- Poradzi sobie bez doświadczenia w polityce? – pytam.
- Wołodymyr jest utalentowany i szybko się uczy. Jesteśmy przestraszeni, bo wiemy, jakie jest ryzyko. On to rozumie i myślę, że też jest przestraszony. Ale znam go długie lata i wiem, że nie przegra i nie skończy jak inni ukraińscy politycy – odpowiada scenarzysta.
"Janukowycz" popiera Zełenskiego
Lato 2014 roku. Linia frontu w okolicach Ługańska. Samochód z darami dla ukraińskiej armii zatrzymuje się do kontroli. – Dokumenty – rzuca oschle ukraiński żołnierz. Na jego twarzy pojawia się uśmiech, gdy zauważa, kto siedzi na tylnym siedzeniu. - Janukowycz! Możecie jechać – mówi z uśmiechem. "Janukowycz" to Aleksander Pikalov, jedna z gwiazd kabaretu Kwartał 95.
Komik, który również chodził do tego samego gimnazjum w Krzywym Rogu wspomina, że to Zełenski zdecydował, iż wszyscy się na stałe przeniosą do Kijowa. – Nasze kobiety powiedziały wtedy, że jest pora na zawarcie małżeństwa i w krótkich odstępach odbyło się kilka ślubów – śmieje się. Zełenski i jego żona Oksana mają dwójkę dzieci.
Pikalov przyznaje, że był zaskoczony pomysłem startu lidera kabaretu w wyborach. - Na jednym z koncertów zapytał: "co byście powiedzieli?". Myśleliśmy, że to żart – opowiada.
- Później podczas koncertu nagrał wideo na sylwestra. Wtedy zrozumiałem, że nie żartuje. Jak w życiu nieraz pisaliśmy scenariusz na kolanie, tak wyszło Wowie z polityką. Na początku to był serial komediowy. Potem zrobiła się z tego kampania – wspomina komik.
- Zawsze życzę ludziom szczęścia. Na Titanicu mieli pieniądze i zdrowie, ale właśnie szczęścia im zabrakło. Nam w trakcie koncertów zdarzały się różne nieprzewidziane sytuacje, ale Wowa nam zawsze przynosił szczęście. Wierzę, że tak samo przyniesie szczęście dla kraju - dodaje.
Przyjaciele Zełenskiego nie są w stanie zbyt wiele powiedzieć, gdy pytam o jego poglądy polityczne. Mówią jedynie, że jest liberałem i zwolennikiem zachodniego kursu Ukrainy.
- Zawsze uczestniczył w wyborach. Głosował na Wiktora Juszczenkę w 2014 i 2010 roku, potem na Petra Poroszenkę. Nigdy nie popierał Wiktora Janukowycza czy Julii Tymoszenko – mówi Pereverzev.
- Nie rozmawialiśmy za dużo o polityce. W poprzednich wyborach głosował na Poroszenkę, ja na Dmytro Jarosza (kandydata nacjonalistycznego Prawego Sektora – przyp. red.). Nie lubi wojny, ale nie jest pacyfistą. To twardy człowiek. Chciałbym, abyśmy odbili terytoria na wschodzie, ale nie wiem, jak on to zrobi – dodaje Pikalov.
Przekonuje też, że ich przyjaciel nie jest sterowany, jak zarzuca mu część komentatorów, przez oligarchę Ihora Kołomojskiego, właściciela telewizji 1+1, w której jest nadawany "Sługa narodu". - Kołomojski to partner biznesowy, ma też część akcji naszej spółki. Wołodymyr jeździł do niego do Genewy, sam też raz tam byłem. Nie robiliśmy w tego tajemnicy – argumentuje.
Jego zdaniem znany z parodiowania Poroszenki w kabarecie Zełenski najbardziej lubił parodiować właśnie Kołomojskiego. - Dzwonili potem i pytali, co wy robicie – śmieje się nasz rozmówca.
Scenarzysta Kwartału 95 zapowiada, że jeśli ich kolega wygra wybory, to będą żartować i z niego. - Właśnie piszemy scenariusz. Będziemy robić żarty z debat, debaty na stadionie. Został właśnie politykiem, więc możemy się z niego śmiać – mówi Pereverzev.
"Kłamie, jakby był w polityce 20 lat"
Nastroju do żartów nie ma Roman Czajka, dziennikarz należącej do Petra Poroszenki telewizji 5 kanał. Sytuację na Ukrainie porównuje do jednego z odcinków serialu "Black Mirror", w którym komik podkładający głos pod misia o imieniu Waldo startuje jako miś w wyborach. Według Czajki wybór kandydata bez żadnego doświadczenia w polityce jest ogromnym ryzykiem, a jego związki z oligarchą Kołomojskim są niejasne.
- Tylko w 2018 roku Zełenski latał 28 razy do Genewy do Kołomojskiego. Nie wiadomo, o czym rozmawiali. Zełenski ma domy we Włoszech i Hiszpanii. Mówi, że jest nowy, a wygląda jak dotychczasowi politycy i kłamie, jakby był w polityce 20 lat – ocenia nasz rozmówca. Majątek gwiazdy kabaretu nie jest znany. Szacuje się go na kilka do kilkunastu milionów dolarów.
Zdaniem dziennikarza popularność gwiazdy kabaretu wynika również z tego, że mniej wykształceni Ukraińcy poznawali politykę nie z serwisów informacyjnych, a ze skeczy Kwartału 95.
- Wiktor Janukowycz był przedstawiany śmiesznie, ale nie agresywnie. Politycy związani z Poroszenką są atakowani brutalnie – ocenia Czajka.
Jego zdaniem wśród zwolenników komika znaczną rolę odgrywają osoby o nastawieniu prorosyjskim, liczące na rewanż na politykach, którzy doszli do władzy po rewolucji na Majdanie. - Takich emocji w kampanii jeszcze nie było. Nawet w czasach Janukowycza czy Majdanu, jak zaczęli strzelać. Jego ekipa jest postrzegana jako grupa, która chce się odegrać na tych, którzy doszli do władzy po Majdanie. Widać nastroje kontrrewolucyjne – podkreśla Czajka.
"Putin nie wie, czego się po nim spodziewać"
Z dużymi emocjami na co dzień mają do czynienia wolontariusze pracujący w oficjalnym sztabie Zełenskiego w jednej z bogatych dzielnic Kijowa. Na parterze trzykondygnacyjnego budynku jest sala do narad i przeszklone pomieszczenie, w którym przy komputerach siedzi kilkunastu wolontariuszy.
- Robimy statystykę, z której wynika, że dziennie dostajemy około 2 tysiące pytań o nieprawdziwe informacje, które pojawiają się w sieci. Musimy tłumaczyć ludziom, że to fake newsy – mówi jedna z wolontariuszek. Dodaje, że pracuje dla Zełenskiego, bo jest "młody i w przeciwieństwie do starych polityków nie jest skorumpowany".
W sztabie spotykam też Światosława, studenta, który pomaga w sprawach zagranicznych. - Za NATO, za Unią Europejską, za zakończeniem wojny bez ustępowania Rosji w kwestii granic – wylicza bez zawahania poglądy Zełenskiego. Wśród zalet komika wymienia brak doświadczenia i związków ze skorumpowanym aparatem władzy.
- Nawet jak będzie musiał negocjować z prezydentem Rosji? – pytam. - Władimir Putin nie wie, czego się po Zełenskim spodziewać – odpowiada student.
"Tylko martwe narody nie popełniają błędów"
Podobnych argumentów używa Nikita Potorajew, doradca, z którym spotkałem się w stylowej restauracji.
- Doświadczenie w ukraińskiej polityce to doświadczenie w kłamaniu i braniu łapówek, bo ta polityka polega na przekształcaniu państwowych zasobów w prywatne kapitały. Oni nie są ministrami, tylko złodziejami. To kryminalna polityka – ocenia.
- To liberalny demokrata we wschodnim rozumieniu. Nienawidzi korupcji jak każdy, kto się zajmował biznesem na Ukrainie. Polityków obserwował z bliska podczas różnych imprez, na które był zapraszany z grupą Kwartał 95 - mówi o Zełenskim.
- Poglądy Zełenskiego są mało znane, bo przez większość kampanii unikał dziennikarzy i debat – zauważam.
- Początkowo był otwarty na media, potem miał zobowiązania wynikające z występów Kwartału 95, na które już sprzedano bilety. Po pierwszej turze zamknął się w domu i poprosił o materiały programowe. Przygotowuje się. Dlatego musimy odmawiać dziennikarzom czy dyplomatom. Spotykamy się za to z ludźmi z armii i służb – ripostuje Potorajew.
- Czy w relacjach z Polską Zełenski będzie inaczej rozkładał akcenty w tematach dotyczących historii? – dopytuję.
- Rozmawialiśmy na ten temat z Wołodymyrem, gdy dostaliśmy pytania od jednej z polskich gazet. Oceniamy, że Ukraina i Polska miały wspólną historię, która jest jak książka. Jej niektóre karty są zapisane krwią. Powinniśmy je przeczytać, ale zamiast wracać do nich na okrągło, powinniśmy zacząć zapisywać nowe karty tej książki – odpowiada Potorajew.
Jego zdaniem ekipa Poroszenki wykorzystywała tematy, które dzielą społeczeństwo czy poróżniły Ukrainę z sąsiadami. Według Potorajewa ostatnie wybory to szansa dla młodego pokolenia i nowy początek w ukraińskiej polityce.
- Ludzie popełniają błędy. Tak samo jak narody. Tylko martwi ludzie i martwe narody nie popełniają błędów. Mam nadzieję, że Zełenski sobie poradzi, ale nawet jeśli się mylę, to mamy demokrację, możemy go wymienić – rzuca na koniec rozmowy doradca.
Jest środa, cztery dni do drugiej tury wyborów. Restauracja świeci pustkami. Na ekranie za barem jest wyświetlany stary film "Za dwoma zającami", od którego wziął nazwę lokal. Jego tytuł nawiązuje do rosyjskiego przysłowia.
- To film o człowieku, który musiał wybrać między młodą i biedną a starą i bogatą kobietą – wyjaśnia kelnerka.
- Jak się skończył? – pytam.
- Młody człowiek został z niczym – odpowiada dziewczyna.
Piątek, pięć dni po wyborach. Życie w siedzibie Kwartału 95 na ostatnim piętrze wieżowca nie zwalnia tempa. Olga, która odpowiada za kontakty z dziennikarzami, pracuje równocześnie dla kabaretu i prezydenta elekta. Ma na głowie zbliżający się występ kabaretu w Turcji i przeprowadzkę współpracowników prezydenta do budynku administracji.
– W niedzielę była niesamowita euforia. To historyczny wynik. Dzwonili z gratulacjami Donald Trump i Emmanuel Macron, a Andrzej Duda przekazał zaproszenie do złożenia pierwszej wizyty w Polsce – relacjonuje współpracowniczka Zełenskiego. Dodaje, że z całego świata spływają pytania o możliwość zakupu serialu "Sługa narodu", który jest oceniany jako klucz do zwycięstwa. – Są telefony z całego świata, z USA, Azji i Europy. Na przykład z Kazachstanu, gdzie zbliżają się wybory. Format staje się popularny – uśmiecha się.