logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Lista tematów

  • 1
    Paweł Lęcki "Uczestniczymy w makabrycznym eksperymencie"
  • 2
    Igor Sokołowski Fałszuje wybory, bo ma za wysokie poparcie. Ćwierć wieku króla ziemniaków
  • 3
    Katarzyna Kaczorowska Odyseja kosmiczna dopiero się zaczyna
  • 4
    Ewelina Woźnica Rafał Zawierucha: przejąłem żonę po Leo DiCaprio
  • 5
    Rafał Malec Myśliwi: nie mamy nic wspólnego z kulturą śmierci
  • 6
    Krzysztof Zaborowski "Najgorsza myśl? Że umrę". Polska mistrzyni dostała drugie życie
  • 7
    Marzena Chełminiak Organek: świetnie się utrzymuję z tego, co robię. Nie muszę iść do innej pracy
  • 8
    Justyna Kobus Ręka Boga i kokaina od camorry
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Paweł Lęcki

"Uczestniczymy w makabrycznym eksperymencie"

Zobacz

Tytuł: Nauczyciel Paweł Lęcki

Igor Sokołowski

ZobaczFałszuje wybory, bo ma za wysokie poparcie. Ćwierć wieku króla ziemniaków

Czytaj artykuł

Katarzyna Kaczorowska

ZobaczOdyseja kosmiczna dopiero się zaczyna

Czytaj artykuł

Tytuł: "Rakieta z modułem załogowym wystartowała z Centrum Lotów Kosmicznych przylądka Canaveral 16 lipca 1969 roku" Źródło: NASA

Ewelina Woźnica

ZobaczRafał Zawierucha: przejąłem żonę po Leo DiCaprio

Czytaj artykuł

Tytuł: Rafał Zawierucha: to sen na żywo - zaczął się, trwa i mam nadzieję, że będzie trwał Źródło: GettyImages

Rafał Malec

ZobaczMyśliwi: nie mamy nic wspólnego z kulturą śmierci

Czytaj artykuł

Tytuł: Polski Związek Łowiecki złożył wniosek o wpisanie polskiej kultury łowieckiej na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO

Krzysztof Zaborowski

Zobacz"Najgorsza myśl? Że umrę". Polska mistrzyni dostała drugie życie

Czytaj artykuł

Marzena Chełminiak

ZobaczOrganek: świetnie się utrzymuję z tego, co robię. Nie muszę iść do innej pracy

Czytaj artykuł

Tytuł: Tomasz Organek: nie do końca przynależę do tego pokolenia

Podziel się

- Czuję, że nie do końca przynależę do tego pokolenia, które reprezentował mój ojciec, przywożący z Niemiec kasety, soki, czekolady, puszki, coca-colę. Ale też nie czuję się tak zupełnie częścią tego świata dzisiejszego – elektronicznego, instagramowego, twitterowego. Nie zdążam z tym i nie chcę zdążać – mówi Tomasz Organek w rozmowie z Marzeną Chełminiak.

Marzena Chełminiak to głos, który towarzyszył słuchaczom radia od wielu lat. Teraz rozmawia z gośćmi w Magazynie TVN24 w cyklu "Opowiedz Marzenie".

Marzena Chełmniak: Organek – gotowy pseudonim muzyka. Nazwisko determinuje zajęcie?

Tomasz Organek: Nie wiem, czy determinuje. Ojciec mnie zdeterminował. Jego charakter i zajęcie, bo mój ojciec był muzykiem. Na pewno z wykształcenia i z duszy, a życie potoczyło się różnie.

Tomasz Organek, muzyk – tego znamy, a teraz Tomasz Organek – pisarz. Jak się czujesz, kiedy to mówię?

Czuję, że to jest nieuprawnione jeszcze, bo na bycie pisarzem trzeba zarobić.

Kiedy ktoś piszący staje się pisarzem?

Należy popisać się pewnym dorobkiem i jakością tego pisarstwa. To jest pewnie zajęcie na cały etat – całym sobą jest się pisarzem. Ja jestem autorem jednej książki na razie.

I tak o sobie myślisz?

Tak o sobie myślę.

Wąchasz książki?

Tak, zdarza mi się.

To jak pachnie twoja?

Właśnie nie wąchałem jeszcze. (wącha swoją książkę) No, ma coś z zapachu starych książek.

Tych dawnych książek z dzieciństwa, co?

Tak.

Dużo osób wącha książki – to taki książkowy rytuał.

No bo trochę do tego tęsknimy pewnie. Dzisiejszy świat jest bardzo elektroniczny i odhumanizowany – nie pachnie, jest zimny, szklany, metalowy.

Nagle mamy papier, który pachnie farbą.

Tak.

Tomasz Organek: pisarzem jest się całym sobą

A ty masz takie książkowe rytuały – typu: czytam tylko wieczorem w łóżku albo do kawy, albo w pociągu?

Kompletnie nie. Chociaż w pociągu na pewno, bo to daje mi chwilę oddechu. Celowo czasami nie jeżdżę samochodem, tylko wsiadam do pociągu i wtedy mam kilka godzin zupełnie dla siebie, żeby się wyłączyć. Ale nie mam żadnego rytuału. Po prostu czytam, kiedy mi czas pozwala, a mam go ostatnio naprawdę bardzo mało i cierpi na tym moje czytanie.

Zdarzają się takie sytuacje, że czytasz na przykład przed wyjściem na scenę, czy to jest niemożliwe?

Nie, wtedy jest za duży rozgardiasz. Do czytania potrzebuję jednak spokoju, nawet – już to pokazywałem gdzieś – mam takie zatyczki do uszu i bardzo dużo osób zaczęło mnie wypytywać, gdzie takie kupiłem, bo też chcą. Czyli wniosek jest taki, że naprawdę jesteśmy zmęczeni tym światem, tym "przebodźcowaniem", o którym się ciągle mówi. Ludzie czasami po prostu potrzebują spokoju.

A ten spokój kojarzy się z kolei z możliwością czytania.

Podziwiam ludzi, którzy potrafią czytać na przykład w autobusie czy metrze pełnym ludzi, dźwięków, gdzie jest strasznie głośno. Przecież wszystko strzela, huczy. Ja jednak muszę się odseparować.

Piszesz od dawna. Piszesz teksty piosenek, opowiadania i mówisz, że to pisanie to twój własny imperatyw.

Tak.

To jest naturalna kolej rzeczy. Z tych tekstów i opowiadań zrodziła się książka, która jest powieścią – nie żadna biografia czy autobiografia, tylko powieść.

Pisanie biografii czy autobiografii w wieku lat czterdziestu kilku jest śmieszne.

Niektórzy to robią.

To powodzenia im życzę, ale ja nie czułem takiej potrzeby i na pewno długo nie będę jej odczuwał, jeżeli w ogóle kiedyś się to zdarzy. To byłby jakiś objaw arogancji z mojej strony. A to jest większa, głębsza potrzeba. Pisanie –  jak napisałem w swoim entré – to nie jest kolejny pomysł marketingowy, bo jednak zabiera sporo czasu i wymaga przygotowania. To jest głębsza potrzeba, która we mnie tkwi od wielu lat i nad rozwojem której ciężko pracuję.

Masz jeszcze te kasety Tadeusza Nalepy… co tam jeszcze było?

Hendrix i Beatlesi.

Lecisz już po prostu… Masz jeszcze?

Pewnie, że mam. To są dla mnie bardzo cenne pamiątki, sprezentowane mi przez mojego ojca. Pamiętam ten dzień, to zdarzenie. Bardzo ważna rzecz.

To cię zdefiniowało trochę?

Pewnie tak. Wcześniej o tym tak nie myślałem, ale dzisiaj – po 25, 30 latach od tamtego momentu – to jest ważna pamiątka i pewnie okoliczność formacyjna dla mnie jako muzyka.

Czyli kasety, które kupił ci tata. Jak ktoś zobaczył twoją książkę, powiedział: przeczytałem, kozak – przekazuję ci. Słuchaj, kozaku, jak się dochodzi do takiego tytułu: "Teoria opanowywania trwogi"?

Gdzieś po drodze ten tytuł mnie dopadł, bo on nie jest mój oczywiście. Jest to teoria naukowa, psychologiczna, którą gdzieś wyczytałem dawno temu. Pisząc – jeszcze wtedy opowiadanie, bo ta powieść to rozwinięte opowiadanie – pomyślałem, że to świetnie opisywałoby taki stan psychiczny i kondycję moich bohaterów. Trzeba by streścić, czym jest ta teoria. Ona mówi o tym, że my, jako ludzie, jesteśmy świadomi swojej śmierci, mamy samoświadomość w ogóle.

Już czytałam, że to jest taka książka pokoleniowa, że to jest książka o twoim pokoleniu naznaczonym przemianami. Piszesz, że jesteś z pokolenia, które zawsze jest pomiędzy.

Tak się ciągle czuję, bo nie do końca przynależę do tego pokolenia, które reprezentował mój ojciec, przywożący z Niemiec kasety, soki, czekolady, puszki, coca-colę. Puszki przecież zbieraliśmy, ale ja już jedną nogą byłem w świecie pokolenia MTV, uczyłem się szybko angielskiego, bo chciałem rozumieć, co ten Kurt Cobain mówi i tak dalej. A też nie czuję się tak zupełnie częścią tego świata dzisiejszego – elektronicznego, instagramowego, twitterowego. Nie zdążam z tym i nie chcę zdążać.

Ile masz lat?

Czterdzieści trzy.

Tomasz Organek: nie czuję się częścią świata dzisiejszego / Wideo: Opowiedz Marzenie/Magazyn TVN24


Stronisz od życia w social mediach – niespecjalnie jesteś na Twitterze i Instagramie.

Na Instagramie jestem, bo mi Kuba Wojewódzki z Piotrkiem Kędzierskim założyli.

Eksperymentalnie?

Tak, ale tam i tak są ciągle trzy zdjęcia.

Będziesz ciągnął?

Szkoda mi skasować, bo takie ładne zdjęcie sobie zrobiliśmy, ale nie wiem, do czego to służy tak naprawdę. Powiem więcej: ja chyba kiedyś się w ogóle wycofam z tych social mediów. Nie wiem, co na to moi wydawcy. Pewnie podskoczyli na krzesłach, ale…

Może to będzie eksperyment.

Może, ale ja już mam tego dość, muszę powiedzieć. Uwielbiam to porozumienie z ludźmi, ten kontakt, bo jestem bardzo blisko swoich słuchaczy i teraz już czytelników. Pisujemy sobie i to jest naprawdę super, naprawdę fajne, bo można spędzić dużo czasu na takich pogłębionych rozmowach. Ale ta cała otoczka, taka – nie wiem, jak to nazwać – medialna czy ten cały blichtr coraz bardziej mnie męczą.

I to nie jest konieczne.

Nie jest konieczne. Jeszcze powiem bardziej: to mnie rozprasza. Widzę, jak się przekłada na moją psychikę, na moją psychoruchową działalność. Jestem cały czas zdenerwowany, ciągle scrolluję, coś robię, a to jest nienaturalne. Zachowuję się jak nigdy.

Czyli sam jesteś wkurzony na siebie.

Tak, bo ta technologia mnie opanowała, a kiedyś najbardziej lubiłem chodzić na spacer ze swoim psem po lesie i nie musiałem scrollować niczego. Teraz po prostu mam jakąś nerwicę i muszę sprawdzić, czy ktoś do mnie na Facebooku nie napisał. To jest chore.  

Bardzo mięsisty jest ten twój tekst "Teorii opanowywania trwogi". Powieść, w której jest mnóstwo skojarzeń, mnóstwo odniesień. Mówiłeś, że masz wystawione czułki, dużo wyłapujesz. Który punkt obserwacyjny był dla ciebie najlepszy? Bo miałeś tych punktów dużo albo masz cały czas. Masz jakiś punkt obserwacyjny z przeszłości, kiedy byłeś nauczycielem, masz punkty obserwacyjne faceta ze sceny, chłopaka poruszającego się normalnie po ulicach. Który jest dobry?

Mam taki komfort, bo mogę podglądać różne środowiska. Bywam w naprawdę różnych miejscach – od ciemnych, dusznych piwnic z muzyką techno aż po urzędy marszałkowskie na przykład. Więc mam ten ogląd dosyć szeroki.

Ogląd masz, ale dopasowujesz się do tych miejsc?

Ja nie muszę się dopasowywać. Dlaczego muszę?

Na przykład swoim outfitem?

Z tydzień mam to samo na sobie.

Masz garnitur w domu?

Mam. Polubiłem ostatnio, chyba się starzeję. Jestem częścią tego świata, nie jestem wolny. Mam tatuaże.

Przeklinasz czasami.

Tak, przeklinam. Mam hipsterską brodę, jak się dowiedziałem, a którą noszę – nie wiem – od 12 czy 15 lat.

Napisałeś w książce fajne zdanie, że z dziecięcymi marzeniami jest tak, że spełniają się późno. Twoje też?

Też, wiele z tych marzeń. Tylko proszę mnie nie pytać teraz jakie, bo mówię to ogółem. Często dotykają mnie rzeczy, szczególnie teraz, kiedy moja kariera się rozwinęła od pięciu lat co najmniej.

Lekko tak to powiedziałeś ta "kariera".

No tak, bo wszyscy mnie zapraszają…

Nie masz jej w poważaniu wielkim.

Nie mam. Ja ją bardzo szanuję, bo to znaczy, że to, co robię, znajduje uznanie. Zresztą świetnie się z tego utrzymuję i nie muszę iść do innej pracy. Mogę się skupić i na przykład napisać książkę.

Nie musisz strajkować z nauczycielami.

Ja się z nimi solidaryzuję, bo byłem nauczycielem. Wyrażałem to wielokrotnie i ich rozumiem. Poznałem swoich idoli z dzieciństwa, ale dzisiaj to są moi koledzy.

À propos idoli właśnie. Jerzy Skolimowski był kiedykolwiek twoim idolem?

On był zawsze człowiekiem, którego podpatrywałem, bo był zawsze bardzo osobny, z charakterem. To był reżyser, w ogóle artysta, bo też malarz. Sam fakt, że on przepisał scenariusz do "Noża w wodzie" – powiedział: nie, to jest nic niewarte, ja to napiszę. Napisał ten scenariusz w jedną noc i okazało się, że film jest światowym hitem.

I ten moment, kiedy ci zaproponował, żebyś napisał muzykę do "11 minut" był fajny?

Nawet powiem, że bardzo fajny. To było dla mnie duże zaskoczenie i byłem wyrwany z rzeczywistości. Poleciałem do studia, jak na skrzydłach. Muszę powiedzieć, że ta znajomość rozkwitła i trwa do dzisiaj. Mogę nawet powiedzieć, że jesteśmy kolegami i to jest dla mnie wielka sprawa, bo to artysta wielkiego formatu i wspaniały człowiek.

Tomasz Organek: codziennie spotykam się z szowinizmem i nietolerancją

No i super. Na koniec poproszę cię, żebyś na trzech karteczkach napisał po jednym swoim marzeniu. To nie musi być marzenie dotyczące tylko ciebie. Może być marzenie dotyczące świata, Polski, twojej książki.

No to niech będzie. Mam zapisać?

Ja nie będę widzieć, pomieszam i wyciągniemy jedno. Są trzy? Czekaj, pomieszam. Nie będę patrzeć. Ty też nie patrz. Bierz jedno. I co?

Mamy tolerancję. Musiałem to zapisać. Same takie duże idee zapisałem.

Napisałeś jeszcze "spokój" i napisałeś "miłość".

Tak. Napisałem to celowo, bo codziennie się spotykam z szowinizmem, z ostracyzmem może nie, ale z nietolerancją przede wszystkim. I to nie tylko wobec mnie, ale wobec różnych ludzi. To dotyczy głównie internetu, ale też ulicy i sfery prywatnej.

Podsumowując: peace, love i tolerancja.

Dokładnie.

Tomek Organek, dzięki wielkie.

Dzięki.

***

Katarzyna Bonda "Opowiada Marzenie"

Kamil Bałuk "Opowiada Marzenie"

Jacek Borcuch "Opowiada Marzenie"

Podziel się
-
Zwiń

Justyna Kobus

ZobaczRęka Boga i kokaina od camorry

Czytaj artykuł

Tytuł: Diego Maradona podczas meczu Argentyna-Niemcy na MŚ w Połudn. Afryce Źródło: Chris McGrath/Getty Images

Redaktor prowadząca

Aleksandra Majda

 

Autorzy

Ewelina Woźnica, Paweł Lęcki, Rafał Malec, Krzysztof Zaborowski, Katarzyna Kaczorowska, Justyna Kobus, Igor Sokołowski, Marzena Chełminiak

 

Redakcja

Aleksandra Majda, Mateusz Sosnowski

 

Fotoedycja

Mateusz Gołąb, Daria Ołdak, Michał Sadowski, Jacek Barczyński, Aleksandra Wancisiewicz, Wiktoria Diduch

 

Realizacja

Estera Prugar, Klara Styczyńska, Joanna Smolińska

Poprzedni weekend 13-14.07.2019
2 tygodnie temu 06-07.07.2019
3 tygodnie temu 29-30.06.2019
4 tygodnie temu 22-23.06.2019
5 tygodni temu 15-16.06.2019
Zobacz wszystkie