- W grobowcu Tutanchamona niemal na pewno znajdują się jeszcze dwie nieznane wcześniej komory - ogłosił egipski minister ds. starożytności. Takie sensacyjne odkrycie może potwierdzić teorię, że obok młodego władcy pochowano słynną królową Nefertiti, która wraz z mężem zadarła z kapłanami. Tvn24.pl wyjaśnia, jak w grobowcu młodego faraona mogła się znaleźć mumia królowej heretyczki, dotychczas nigdzie nieodnaleziona.
Minister ds. starożytności Mamdouh El-Damati zaprezentował w Kairze rezultaty badań georadarowych wykonanych przez zespół Hirokatsu Watanabe. Są one sensacyjne, bo Japończycy stwierdzili obecność nie tylko dwóch nieznanych wcześniej pomieszczeń za północną i zachodnią ścianą grobowca Tutanchamona, ale także materii organicznej i metali wewnątrz nich. - Na razie można mówić o nadziejach - komentuje prof. dr hab. Andrzej Niwiński z Zakładu Archeologii Egiptu i Nubii w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Wyniki badań zespołu Watanabe potwierdzałyby teorię egiptologa Nicholasa Reevesa. Brytyjczyk jako pierwszy zasugerował, że w grobowcu Tutanchamona znajduje się więcej pomieszczeń, niż do tej pory odkryto. - Reeves doszedł do tych wniosków, gdy asystował przy skanowaniu grobowca przez Hiszpanów. Zauważył układ mikropęknięć na fakturze tynku, które sugerowały, że pod nim znajduje się jakaś regularna struktura. Do tego prostą linię na suficie, dokładnie korelującą z miejscem, gdzie miałoby się znajdować to wejście - opowiada prof. Niwiński.
Mowa o przejściu do drugiej komory grobowej, która może znajdować się w ewentualnym pomieszczeniu położonym na północ od znanych struktur. To drugie, zlokalizowane od zachodniej strony, może być raczej co najwyżej magazynem. - Wszystko zaczęło się się więc od modelu czysto teoretycznego, który później został poparty wynikami badań. Do niego Reeves dołożył teorię, że to może być grobowiec Nefertiti - mówi prof. Niwiński.
Teoria ma wiele podstaw
Argumentów jest więcej niż tylko pęknięcia na ścianach czy nawet najnowsze wyniki badań. - Kształtem grobowiec przypomina raczej te robione dla królowych, a nie dla faraonów. Ważna jest także analiza tego, co znaleziono u Tutanchamona. Niektóre obiekty nie należały do niego, zostały tam przeniesione z innego pochówku. Gdyby okazało się, że za ścianą rzeczywiście leżała Nefertiti, której dano odpowiednie wyposażenie, to ktoś przed zamurowaniem jej komory mógł stwierdzić, iż szkoda zostawiać niektóre tak piękne rzeczy po tamtej stronie - uważa prof. Niwiński.
W grobowcu Tutanchamona, oznaczonym jak KV62 (King's Valley 62), znajdowało się kilka tysięcy obiektów, z których wiele, jak słynna maska, wykonanych było ze złota. Miejsce pochówku faraona odkrył w 1922 roku Howard Carter, którego badania sponsorował George Herbert, lord Carnarvon. Odnalezione przedmioty były w dużym nieładzie, bo - wbrew powszechnej opinii - grobowiec został w starożytności obrabowany i to co najmniej dwa razy. Na szczęście raczej tylko z mniejszych rzeczy.
Kluczowe dla wyników najbliższych badań mogą być jednak także malowidła, którymi ozdobiono pomieszczenia. A szczególnie jedno, z komory grobowej. - Dołożę Reevesowi jeszcze jeden argument, o którym on nigdy nie wspomniał. Otóż właśnie na tej "podejrzanej" ścianie znajduje się scena, w której kapłan Aj dokonuje ceremonii pogrzebowej nad Tutanchamonem - tzw. otwarcia ust. A Aj to przecież oficjalnie następca Tutanchamona - zauważa prof. Niwiński.
- Aj nie pochodził z królewskiej rodziny, ale był z nią spowinowacony. Tutanchamon był najprawdopodobniej synem Echnatona, a najważniejszą żoną Echnatona była Nefertiti. Wprawdzie Tutanchamon raczej nie był jej synem, tylko którejś z mniej ważnych małżonek króla, ale wydaje się, że Aj był jej ojcem. A więc w jakiś sposób "mieści się" w tym drzewie genealogicznym - wyjaśnia egiptolog.
Wszyscy oni żyli w XIV wieku p.n.e. pod koniec XVIII dynastii. To burzliwy okres, bo choć Egipt w czasach Nowego Państwa był jedną z największych potęg ówczesnego świata, przeżywał poważny kryzys wewnętrzny. Wszystko za sprawą wspomnianego Echnatona. W największym skrócie mówiąc, wstąpił on na tron jako Amenhotep IV, ale w pewnym momencie dokonał reformy religijnej i najważniejszym bóstwem kraju uczynił Atona. Sam zmienił imię na Echnaton, a jako że nowy kult miał w sobie wiele z monoteizmu, to - jak łatwo się domyślić - nie spodobało się to kapłanom "dawnych" bogów, przede wszystkim Amona.
Co z mumiami heretyków?
Do dziś pozostaje tajemnicą, co po śmierci stało się z nim oraz jego najważniejszą żoną. W wielu mumiach starano się doszukiwać tej Echnatona, ale żadnej jednoznacznie przypisać mu się nie da. - Była teoria Aidona Dodsona, w którą głęboko wierzyłem, ona odpowiadała mi logicznie. Jego zdaniem raczej można sobie odpuścić szukanie mumii Nefertiti i Echnatona, bo pewnie zostały ona publicznie spalone, gdy uznano ich za heretyków i trzeba było stwarzać świat na nowo - wyjaśnia prof. Niwiński. - Tutanchamon jako królewski syn również musiał zostać skreślony, choć był przecież niewinnym dzieckiem. Potrzebny był tylko na krótki okres przejściowy, gdy jako następca był niezbędny do tego, by władza legalnie przeszła przez syna - dodaje.
- Gdy Aj, a po jego krótkim urzędowaniu Horemheb zostali królami i przygotowywali nową dynastię, Tutanchamon stał się zbędny. Więcej, jako nawiązujący do ojca był przeklęty i jego kartusz eliminowano z wszystkiego co, przynajmniej oficjalnie, zaczął budować. Oczywiście nie przeszkodziło to pochować go bogato i nie prześladować w żaden sposób w grobie - zaznacza prof. Niwiński, który nie ma wątpliwości co do charakteru władzy zmarłego młodo króla. - Tutanchamon był figurantem.
Kluczowe dla teorii Reevesa jest jednak powiązanie jego następcy z Nefertiti. - Jeśli Aj był ojcem Nefertiti, to trudno sobie wyobrazić, by jako faraon mógł dopuścić do spalenia mumii córki. Oczywiście, jeśli kapłani uznali, że taka ceremonia jest potrzebna dla ludu, to coś tam spalono. Mumia mumii podobna - mówi egiptolog. Umieszczenie mumii Nefertiti za ścianą grobowca Tutanchamona byłoby w takim przypadku doskonałym pomysłem na ukrycie jej. - Tam nie rzuca się w oczy, nikt jej nie zobaczy ani nie będzie szukał, a jednocześnie ma godny pochówek, choć może nieoficjalny. To całkiem prawdopodobne - uważa prof. Niwiński.
Trzy scenariusze
Jego zdaniem są trzy scenariusze tego, co może zostać znalezione za ścianą grobowca. - Pesymistyczny jest taki, że to kawałek niewykończonego pomieszczenia czy korytarza. Grób królewski wykonywany był od momentu, gdy król zasiadł na tronie, a pracę przerywano w momencie śmierci. W przypadku Tutanchamona było to parę lat. Być może grób miał być o wiele większy, ale w momencie gdy faraon umarł albo ktoś mu w tym "pomógł", prace nad dalszym ciągiem korytarza zostały przerwane, a nieukończoną część oddzielono ścianą - tłumaczy Niwiński. Sam uważa ten wariant za mało prawdopodobny, bo brakowałoby tu analogii.
- Kilka innych królewskich grobowców też jest niedokończonych, ale nikt nie zamurowywał nieukończonej części, mimo że na to był czas. Zgodnie ze zwyczajami pogrzebowymi Egipcjan od momentu śmierci do pogrzebu mijało kilkadziesiąt dni, w tym czasie można było przecież to pomieszczenie wykończyć, przynajmniej z grubsza - mówi prof. Niwiński.
Wszystkie następne scenariusze są już optymistyczne. - Łagodnie optymistyczny jest taki, że rzeczywiście jest tam pomieszczenie, w którym coś się znajduje. Możliwe też, że był to wcześniej grób dla kogoś innego, w którym były czyjeś szczątki, kogoś z rodziny czy przyjaciela. Ale w momencie, gdy nagle trzeba było pochować Tutanchamona, grób mógł zostać zaadoptowany. Pamiętać należy, że większość grobowców odkrytych w Dolinie Królów do królów nie należała - zauważa profesor. Taka teoria pochodzenia grobowca pojawiła się zresztą tuż po samym odkryciu go przez Cartera.
Trzeci to scenariusz bardzo optymistyczny. - Czyli znalezienie tam kogoś z wielkich tamtych czasów, jak Nefertiti albo nawet i Echnaton. To byłaby sensacja na skalę światową, niezależnie od tego, co by szczątkom towarzyszyło. Oczywiście ten scenariusz też może być skalowany w zależności od obiektów się w nim znajdujących, bo przecież pamiętać trzeba, że w okresie amarneńskim (nowa stolica założona przez Echnatona nazywała się Achetaton, które odkryto na terenie dzisiejszej Amarny, stąd nazwa - red.) tworzono przepiękne rzeczy o wielkiej wartości artystycznej - mówi prof. Niwiński.
Są jednak jeszcze dwa warianty "niearcheologiczne", które zdecydowanie uznać należy za pesymistyczne. - To może też być tylko medialna hochsztaplerka. Prowadzący badania może wycofać się mówiąc, że co prawda jego analizy sugerowały takie i takie wyniki, ale nic nie obiecywał. Cała masa ludzi ma w tym interes i nikomu nie zależy, by sprawę zamykać - przyznaje profesor.
To wiąże się z wariantem "politycznym". Egipt od Arabskiej Wiosny Ludów cierpi na brak turystów, którzy wcześniej byli głównym źródłem przychodów budżetowych. Prace w grobowcu Tutanchamona mogłyby być punktem zwrotnym i kołem napędowym dla turystyki. - Ależ oczywiście, to też nakręca koniunkturę. Szczególnie że za tym wszystkim stoi słowo "Tutanchamon". Jest magiczne i dzięki niemu sprawą interesuje się cały świat - przyznaje prof. Niwiński.
- To trochę jak ze Złotym Pociągiem. Prawdopodobnie koło Wałbrzycha jest jakiś tunel. Pytanie pierwsze, czy jest w nim pociąg, pytanie następne, czy w pociągu jest złoto? Tu prawdopodobnie jest pomieszczenie, ale czy w nim znajduje się jakikolwiek pochówek? I czy w pochówku jest jakieś złoto? I czy to pochówek Nefertiti? Te historie pasjonują ludzi i pobudzają wyobraźnię, sam emocjonalnie jestem po stronie szukających potwierdzenia najbardziej optymistycznego wariantu, ale jako egiptolog na ten moment nic nie mogę stwierdzić z całą pewnością - mówi profesor.
Pewność uzyskać będzie można dopiero wtedy, gdy po badaniach geofizycznych, które teraz mają zostać powtórzone, nastąpią badania inwazyjne. - Prawdopodobnie przewiercony zostanie cienki otwór w ścianie, w który wpuści się mikrokamerę. Na taką operację może wystarczyć parę godzin. Jeśli okaże się, że jest tam coś poza niewykończonym pomieszczeniem, trzeba będzie jakoś wejść - wyjaśnia egiptolog.
Dzięki współczesnym metodom badań KV62 nie grożą żadne zniszczenia. - Dokonany zostanie tzw. transfer - fragment tynku z malowidłem, na którym Aj "otwiera usta" Tutanchamonowi, zostanie niejako wycięty. To nie XIX wiek, że zrobione zostanie zdjęcie czy rysunek i później wszystko trzeba będzie rozwalić. Najważniejsze, by się przy tym nie spieszyć, archeologia pośpiechu nie lubi - przestrzega prof. Niwiński.
Jak pewnie każda osoba związana emocjonalnie ze starożytnym Egiptem ma nadzieję, że po wejściu do pomieszczenia zrealizuje się najbardziej optymistyczny wariant. Zaznacza jednak, że rozum podpowiada mu na ten moment ten lekko optymistyczny i woli być pozytywne zaskoczony niż rozczarowany. - Dolina Królów cały czas może kryć niespodzianki. Egiptowi i egiptologii bardzo przydałoby się takie spektakularne odkrycie jak znalezienie miejsca pochówku Nefertiti - kończy.
Ile jeszcze grobowców może się znajdować w Dolinie Królów? Nie tyle nie da się tego jednoznacznie określić, co trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek w ogóle będzie to możliwe. W 1912 roku prowadzący w niej prace Amerykanin Theodore M. Davis stwierdził, że więcej grobowców tam już nie ma. Jego koncesję na wykopaliska przejął wówczas Carter...