logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Lista tematów

  • 1
    Katarzyna Kaczorowska Dwa kilogramy słoniny na początek. Tak wszystko się zaczęło
  • 2
    Bartosz Żurawicz Słowa pożegnania. "Nóż wbity w Pana serce, został wbity również w nasze serca"
  • 3
    Małgorzata Goślińska Jacyś "my" mu pokazali, że "oni" są gorsi i kazali nienawidzić Adamowicza
  • 4
    Klaudia Ziółkowska, Iga Piotrowska Nie udawaj, że nic złego się nie stało. Nazwij śmierć śmiercią, w rozmowie z dzieckiem
  • 5
    Aleksandra Arendt-Czekała Był taki młodzieniec... "Pamiętam, jak pchaliśmy respirator przez oblężone miasto"
  • 6
    Katarzyna Świerczyńska Psychiatra: nigdy nie widziałem, żeby morderca tak się zachowywał
  • 7
    Mariusz Nowik, Jacek Pawłowski Zabito prezydenta... Mord publiczny o zabarwieniu politycznym
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Katarzyna Kaczorowska

Dwa kilogramy słoniny na początek. Tak wszystko się zaczęło

Zobacz

Bartosz Żurawicz

ZobaczSłowa pożegnania. "Nóż wbity w Pana serce, został wbity również w nasze serca"

Czytaj artykuł

Tytuł: magazyn-chmura.jpg

Małgorzata Goślińska

ZobaczJacyś "my" mu pokazali, że "oni" są gorsi i kazali nienawidzić Adamowicza

Czytaj artykuł

Tytuł: Stefan W. powalony na ziemię po ataku na prezydenta Gdańska

Klaudia Ziółkowska, Iga Piotrowska

ZobaczNie udawaj, że nic złego się nie stało. Nazwij śmierć śmiercią, w rozmowie z dzieckiem

Czytaj artykuł

Tytuł: Jak rozmawiać z dziećmi o śmierci Adamowicza Źródło: tvn24.pl

Podziel się

- Prezydent został zaatakowany! - wykrzyczała jeszcze w progu. Jej 11-letnia córka rozpłakała się. Aleksandra Dulkiewicz, zastępczyni Pawła Adamowicza, zreflektowała się: Czy dobrze zrobiłam? To jeszcze dziecko… Z dziećmi trzeba rozmawiać na najtrudniejsze tematy. Tylko jak?

Wiceprezydent Gdańska: - Nawet miałam o to do siebie pretensje. Bo powiedziałam jej to w twarz, a to dziecko. Ona od razu pomyślała o córkach Pawła. Powiedziała: szkoda dziewczynek.

Aleksandra Piotrowska, psycholog. – To przykład sytuacji, kiedy rodzic zachował się całkiem prawidłowo. Wydarzyła się przecież rzecz tragiczna. Reakcja matki z punktu widzenia obserwującego dziecka była bardzo silna, podkreślająca wyjątkowość sytuacji. Dzieci na podstawie obserwowania naszych reakcji uczą się, jak oceniać to, co się wydarzyło.

A reakcja córeczki?

- Najpiękniejsza, jaka mogła się wydarzyć, świadcząca o wysokiej empatii i zrozumieniu. Nie pomyślała o sobie, że coś może się jej stać, pomyślała o córkach prezydenta, o tym, co one teraz przeżywają. Wspaniałe.

Media

Polskie media żyją od tygodnia tragicznymi zdarzeniami z Gdańska. Pokazują różne nagrania. W niektórych (np. TVN24, tvn24.pl) film z momentu ataku urywa się, kiedy oprawca podbiega do prezydenta. Nie widać, jak wbija 14,5-centymetrowy nóż w jego ciało. Nie widać, jak prezydent upada. Nie widać krwi.

Psycholog: - Wideo z momentu zdarzenia może wpływać na dzieci jeszcze gorzej, niż wywołując traumę. Może je zobojętnić na obraz umierającego człowieka. Powtarzanie drastycznych scen odziera je z drastycznego charakteru i przyczynia się do tworzenia u dzieci przeświadczenia: no cóż, taki jest świat.

Przykład. Ojciec dziewięciolatka po wydarzeniach z Gdańska opowiada. - Mój syn miał jakieś niezdrowe ciśnienie na zobaczenie filmu o tym, "jak on się na niego rzucił".

Aleksandra Piotrowska. - Być może dziecko czuło się gorsze, słabiej zorientowane niż koledzy z klasy, którzy widzieli nagranie.

Podejmujemy na gwizdek hasło "trauma u dzieci". Jak sobie z tym radzić? Ale uświadommy sobie, że przez wiele dzieci może to być odbierane nie jako wydarzenie traumatyczne, a jako powiedziałabym "sensacyjka". I to jest dla mnie przerażające.

Co wtedy robić? Chronić dziecko przed obrazem w telewizji?

Aleksandra Piotrowska: - Dużą rolę dla powstawania określonych przeżyć u dzieci odgrywa to, jak reagują rodzice czy starsze rodzeństwo. U wielu dzieci gdańskie wydarzenia mogą wywołać traumę, choć są jedynie biernymi czy pośrednimi obserwatorami, ale dzięki mediom mogą czuć się, jakby były na miejscu. Mogą wystąpić wszystkie konsekwencje przeżycia silnej traumy.

Jeżeli dziecko jeszcze nie widziało wideo, ale chce je zobaczyć. Co robić?

Trzeba dziecku uświadomić, że to nie jest film nakręcany w studio, że to co ogląda w czasie wolnym na komputerze czy podczas gry to inscenizacje wymyślone przez innych. A to zdarzyło się naprawdę.

Aleksandra Piotrowska

Aleksandra Piotrowska. - Pokazać i opatrzyć odpowiednim komentarzem, ale bez kilkunastokrotnego odtwarzania. Trzeba dziecku uświadomić, że to nie jest film nakręcany w studio, że to, co ogląda w czasie wolnym na komputerze czy podczas gry, to inscenizacje wymyślone przez innych. A to zdarzyło się naprawdę.

Są badania, które mówią, ilokrotnie dzieci widzą śmierć na ekranie, zanim dojdą do 10. roku życia. Badania są przerażające. Psychologom ręce opadają, jaki my świat tworzymy dzieciom. Bo to przecież my dorośli tworzymy te filmy, gry.

Nie ma co potępiać dziecka, które wbiega do domu z radosnym okrzykiem: no pokaż mi ten filmik. W takim świecie dzieci rosną.

Albo po naszej reakcji dziecko zda sobie sprawę, że to jest zupełnie inna niż w grach sytuacja, albo nie.

Znam przypadki, kiedy na skandaliczne zachowania dziecka rodzice reagowali śmiechem, ponieważ miały dla nich aspekt humorystyczny. Albo jeżeli zlekceważymy sytuację, i powiemy jedynie: "Już ci puszczam, zobacz, to ten film", to przekażemy informację, że nic wyjątkowego się nie zdarzyło, że tak się dzieje na świecie, to żadna różnica, czy to ekran monitora i akcja komputerowa, czy życie.

Jeżeli dziecko już coś zauważyło, nie lekceważmy tego. Nie możemy powiedzieć: za mała jesteś, porozmawiamy o tym, jak dorośniesz, to nie dla dzieci, rachunki lepiej odrób.

Nie negujmy faktu, że dziecko też w tym świecie uczestniczy, doświadcza tego, co się dzieje. Pomóżmy mu to zrozumieć.

Ojciec pięciolatki: - Jak mam zauważyć, że moje dziecko ma traumę po wydarzeniach z Gdańska?

Aleksandra Piotrowska. - Rodzice powinni bardzo uważnie obserwować swoje dzieci, żeby zrozumieć, jakie emocje powstały u nich w związku z daną sytuacją. Pamiętajmy, dzieci bardzo łatwo zarażają się emocjami, przejmują je od innych.

To, co powinno trafić do dziecka, to skojarzenie tego, co się wydarzyło, ze złem. Z czymś, co nie powinno mieć miejsca, co jest karygodne, w odniesieniu do czego, wszyscy bez względu na wiek, powinniśmy pokazywać niezgodę.

Aleksandra Piotrowska

To, co powinno trafić do dziecka, to skojarzenie tego, co się wydarzyło, ze złem. Z czymś, co nie powinno mieć miejsca, co jest karygodne, w odniesieniu do czego wszyscy, bez względu na wiek, powinniśmy pokazywać niezgodę.

Nie wolno dopuścić do akceptowania zła, nie możemy powiedzieć: córeczko nic wyjątkowo złego się nie stało, taki jest świat. Bo takie zdarzenia nie są akceptowalne.

Nasze zachowania i komentarze udzielają się dziecku w takim sensie, że dziecko przejmuje nasz ładunek emocjonalny.

Byłoby rzeczą tragiczną, gdyby nasze dzieci słyszały teraz w domu komentarze pełne nienawiści, bo to znaczy, że byśmy się dokładali do tego, żeby świat rozwijał się w złym kierunku.

Jakiego rodzaju traumę może mieć dziecko po tragedii w Gdańsku?

Dzieci mogą się bać chodzić w miejsca publiczne, bo tamcoś złego może się wydarzyć. Wtedy musimy powiedzieć, że takie sytuacje zdarzają się niebywale rzadko. Tam, gdzie z tobą bywamy, jest bezpiecznie, ale oczywiście czasami, jak na przykład w Gdańsku, dochodzi do tragicznych wypadków.

Matka: - Moje córki bardzo płakały, że Gdański stracił swojego prezydenta. Pytały, czy nas też to może spotkać.

Trauma może dotknąć dzieci w całej Polsce i nie tylko. Ale prawda jest taka, że znacznie łatwiej o empatyczne wczucie się dziecka w sytuację wtedy, kiedy może odnaleźć w niej coś, co jest mu znane.

Dziecko, które było w Gdańsku i kojarzy na przykład Targ Węglowy, jeżeli powiemy mu, że to jest blisko Żurawia, tam, gdzie wsiadałeś na statek, znaczenie łatwiej wczuwa się w tę sytuację i z reguły bardziej ją przeżywa.

To wynika z dziecięcego egocentryzmu. Dziecko przepuszcza i selekcjonuje docierające do niego bodźce przez swoją perspektywę.

Te, które były pod sceną, nie muszą być zbytnio zagrożone traumą, ponieważ zapewne nie wiedziały, co się dzieje. Niewiele osób, nawet dorosłych, zdawało sobie sprawę z tego, co się wydarzyło na scenie.

Świadek zdarzenia ataku na prezydenta o napastniku: cieszył się, że to zrobił / Wideo: tvn24

Matka: - Stałyśmy z córką pod sceną, nagle powiedziała: ten pan ma nóż.

Jeżeli dochodzi do takiej sytuacji, należy wziąć dziecko i odejść, przede wszystkim nie stawać się gapiem. Zaspakajanie własnej ciekawości to wzór tragicznych zachowań, który możemy dać dzieciom.

Ze względu na charakter imprezy i jej porę - było już ciemno, było dużo osób, prawdopodobieństwo, że któreś z dzieci przeżyło jako obserwator dużą traumę, jest stosunkowo nieduże.

Ale powinniśmy wrócić do tematu już w domu?

Do tematu można wrócić, wyjaśniając, co się wydarzyło, przedstawiając swoją ocenę sytuacji, ewentualnie podkreślić, że dziecko jest spostrzegawcze, że zauważyło szczegóły. I ewentualnie pouczyć, co robić w przyszłości w takich sytuacjach.

W którym momencie rodzic dostaje sygnał, że potrzebna jest pomoc psychologa?

Pojawiła się dzisiaj taka maniera, że kiedy słyszymy o jakimś wypadku, natychmiast pojawia się hasło "pomoc psychologiczna". Myślę, że w większości przypadków jest to zbędne.

Ale ważne jest, żeby mieć świadomość, że mogą wystąpić sytuacje tak traumatyczne, że pomoc specjalisty może okazać się potrzebna.

Ważne, żeby bliscy natychmiast uspokoili dzieci, zapewnili, że są bezpieczne, a po drugie, żeby z uwagą wysłuchiwać ich relacji. Nie możemy mówić: nie myśl o tym, zapomnij, to jest straszne. Wprost przeciwnie, trzeba okazać dziecięcym uczuciom uwagę i szacunek.

Wytłumaczyć, że to naturalne, że pojawiła się u ciebie panika, strach, a teraz jest ci bardzo smutno. Mnie też jest smutno. To, że nie płaczę, to dlatego, że jestem dorosła i sobie z tym lepiej radzę, ale to, co czujesz, jest naturalne.

Ojciec: - Moja córka mówi, że ciągle o tym myśli. Jak zacząć tę trudną rozmowę?

Należy korzystać z prostych słów, takich jak dobro czy zło. Nie musimy wchodzić w szczegóły. Nie opowiadajmy o technicznych szczegółach, że wątroba została zraniona, że serce zostało zranione. Dziecko nie potrzebuje takich informacji, chyba że samo z tego typu szczegółami wobec nas wystąpiło.

Ważna jest ogólna wskazówka: podążajmy za dzieckiem, dostosowujmy się do poziomu i możliwości rozumienia, jakie prezentuje dziecko.

I inaczej rozmawiamy z pięciolatkiem, a inaczej z dziesięciolatkiem?

Znaczenie ma wiek dziecka, ale też jego cechy indywidualne. Możemy trafić na niewiarygodnie wnikliwego pięciolatka, choć jego zasób wiedzy jest przecież skromny, i na topornego 12-latka.

Jeżeli ktoś ma dzieci w różnym wieku, to powinien odbyć dwie rozmowy.

Jakie?

To zależy od tego, jakie są dzieci. Generalnie im młodsze dziecko, tym mniej szczegółów przekazujmy. Przy małych podkreślajmy słowa "zło i dobro". Zło sprowadzajmy do krzywdzenia drugiego człowieka.

Jak rozmawiamy ze starszymi, możemy już wprowadzić takie terminy, jak otwartość, tolerancja, szacunek dla poglądów drugiego człowieka.

Może się też zdarzyć, że dziecko będzie chciało wyprzeć wszystkie emocje.

To jest jeden z mechanizmów, jakie nasza psychika uruchamia, żeby chronić nas przed nadmiernym obciążeniem, z którym nie dajemy sobie rady. Czasem dochodzi wręcz do zamrożenia emocjonalnego: nie widać u dziecka żadnych odczuć.

Wtedy warto poradzić się specjalistów. Ale wielu rodziców intuicyjnie dobrze sobie w takich sytuacjach radzi.

Jak to robią?

Ważne jest wypośrodkowanie naszych zachowań wobec dziecięcych emocji. Nie możemy być nachalni, wymuszać na dziecku określanych słów czy przeżyć. Jak słowa nie chcą z dziecka wyjść, możemy posłużyć się zabawą, Dziecko może za pomocą figurek czy lalek odegrać jakąś scenę, może wykonać jakąś pracę plastyczną. Tłumione emocje nie robią dziecku dobrze.

Ale czasem zachowanie dziecka, czy jego ciało, daje nam sygnały, że potrzebuje pomocy. Jak je wychwycić?

Całkowite nienawiązywanie do tego, co się stało, ale także innego rodzaju wyraźnie utrzymujące się zmiany w zachowaniu dziecka. Na przykład, jeżeli dziecko było śmiałe, otwarte, samodzielne, a teraz nie chce się rozstawać z matką, protestuje przed pójściem do szkoły czy przedszkola.

Zdarzają się też sygnały somatyczne. Na przykład moczenie, nietrzymanie moczu tam, gdzie już tego problemu od dawna nie było. Mogą pojawić się problemy ze snem. Często jest tak, że kiedy psychika nie radzi sobie z emocjami, to gdzieś te emocje znajdą swoje ujście i zdarza się tak, że brzuszek zaczyna dziecko boleć i traci apetyty albo pojawiają się wymioty.

Nic dziwnego, dziecięcy obraz świata został przecież zaburzony.

Dziecko zna różne aspekty świata, nie jest przecież tak, że w bajkach bohaterowie nie spotykają się ze złym losem. Gdyby się okazało, że dla dziecka jest to duża sprzeczność logiczna (bo prezydent mówił: dzielmy się dobrem), to nie bójmy się powiedzieć, że świat jest czasem niesprawiedliwy.

Wydarzenia w Gdańsku dają okazję, żeby porozmawiać z dzieckiem o tym, w jakim żyjemy świecie. Tylko znów nie powinniśmy powiedzieć: uważaj, świat jest podły, ludzie to łobuzy i bandyci. Bo to jest nieprawda. W tym tłumie byli przecież ludzie, którzy przyszli pokazywać dobro.

Wiele z dzieci podczas WOŚP-u kwestowało z prezydentem. Jak powiedzieć im następnego dnia: prezydenta już z nami nie ma.

Większość dzieci styka się ze zjawiskiem śmierci (umiera dziadek czy ukochane zwierzątko). Rzecz w tym, żebyśmy zerwali z tabuizacją tego pojęcia.

Czyli co mówić?

To zależy, w co wierzymy. Musimy mówić zgodnie z tym, jakie są nasze przekonania i jak wychowujemy dzieci. Każdemu dziecku potrzebna jest prawda, a prawda jest taka, że nie jesteśmy nieśmiertelni. Najpierw nas nie było, później się rodzimy, trochę na tym świecie jesteśmy, a później umieramy.

Generalnie uświadamiajmy dzieciom, że umieranie jest częścią życia.

Rodzic: - Dziecko wraca ze szkoły i przedstawia rodzicom wersję przedstawioną przez swoich kolegów. Ta może być różna. Co robić, gdy usłyszy od rówieśników szczegóły? Jak wprowadzić drugą stronę medalu? Czy rodzic powinien forsować tę wersję? A może nie potęgować emocji i tym razem odpuścić?

Jeżeli dziecko przyniesie ze szkoły czy z podwórka lekceważący albo kpiący, przepojony nienawiścią komentarz do tego, co się wydarzyło, absolutnie nie możemy lekceważyć tego.

Musimy przerwać swoje zajęcia, cokolwiek byśmy nie robili, bo nie ma ważniejszych rzeczy niż rozmowa z dzieckiem w takiej sytuacji i spokojnie wyjaśnić, co się wydarzyło.

Znam ludzi, którzy w takiej sytuacji wyjaśniają zachowanie sprawcy chorobą. Nie jestem przeświadczona, czy to jest dobry pomysł. Koncepcja tłumaczenia zła tego świata chorobą nie jest dobrym pomysłem. Dziecko powinno wiedzieć, że na świecie jest i dobro, i zło.

Jak walczyć z nienawiścią? Specjalne lekcje w szkołach / Wideo: Fakty TVN

Prezydenci miast zapowiedzieli chwilę po zdarzeniu lekcje "przeciwko nienawiści". Czy nauczyciele są gotowi, żeby robić to z marszu? Skoro to ważne i potrzebne, może powinno się zapewnić im odpowiednie materiały? Pozwolić przemyśleć temat, a nie rzucać na szybko "jeszcze przed feriami"?

Bardzo się zastanawiam, dlaczego akurat teraz. To miesiąc wcześniej zajęcia nie były potrzebne?

Nisko oceniam skuteczność akcji, które organizujemy w odpowiedzi na jakieś wydarzenia. Przyzwoitymi ludźmi musimy być przez cały rok. Uczyć dzieci, że nie można krzywdzić nikogo, że należy pomagać innym, szczególnie słabszym – to powinniśmy wpajać dzieciom od urodzenia.

Jest ryzyko, że dzieci takie akcyjne pogadanki odbiorą jako coś sztucznego.

Znacznie lepiej jest znaleźć stosowną książkę. Dzieciom młodszym przeczytać bajeczkę, starszym opowiadanie i o tym porozmawiać. I wtedy wszystko jedno, czy jesteśmy panem od rachunków, czy od etyki. Jesteśmy przecież odpowiedzialnymi za dzieci wychowawcami.

Ale rodzicom przypomnijmy: koncepcja, żeby wychowywanie dzieci na porządnych ludzi cedować na zajęcia w szkole, jest absurdem.

Czyli o nienawiści należy rozmawiać na co dzień?

Nie wyobrażam sobie, żeby dziś być obojętnym i nie komentować tego, z czym mamy do czynienia już od lat. Z panoszącym się chamstwem, judzeniem jednych na drugich.

Przecież to musi się przekładać na to, co dzieje się w grupach rówieśniczych, dziecięcych.

Etatowi wychowawcy, z wykształceniem pedagogicznym, potrafią powiedzieć uczniowi, który spotkał się z hejtem w sieci: ach nie przejmuj się, to nie ma większego znaczenia, najlepiej nie zwracać na to uwagi. I to ma być jedyna reakcja dorosłego, jedyna forma pomocy nękanemu dziecku?

Łukasz Berezak - Superbohater WOŚP / Wideo: tvn24

Przez hejt swoją współpracę z WOŚP zakończył jeden z najbardziej znanych wolontariuszy Łukasz Berezak…

On zrezygnował na zasadzie empatycznego współodczuwania z Jurkiem. To, co ludzie urządzili po gdańskiej śmierci prezydenta Adamowicza, jest świństwem niewiarygodnej klasy i kategorii. Świństwem, którego nie można zapomnieć i nad którym nie można przejść do porządku.

Sami się zastanówmy nad odpowiedzialnością za to, co widzą i słyszą nasze dzieci.

**

Zwłaszcza w nadchodzących dniach warto wzajemnie dostrzegać swoje potrzeby emocjonalne, oferować pomoc i pokazywać miejsca, które ją oferują. Wsparcie społeczne i doświadczanie trudnych chwil z kimś bliskim powoduje, że nie czujemy się samotni w swym cierpieniu.

FOSA

Jeszcze w niedzielę, tuż po zaatakowaniu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na scenie przez mężczyznę z nożem, uruchomione zostały całodobowe telefony, pod którymi specjaliści udzielali pomocy psychologicznej potrzebującym.

Psychologowie przez ten tydzień odebrali już 322 telefony. Odbyli 44 konsultacje osobiste.

Alicja Kaszkiel–Suska, prezes Fundacji Oparcia Społecznego Aleksandry FOSA mówi nam:

Wszyscy nasi psychologowie byli w pogotowiu. Tuż po telefonie z MOPR-u z prośbą o wsparcie psychologiczne jednego psychologa dla tych, którzy byli na Placu Węglowym, gdy doszło do tej niewyobrażalnej tragedii, pod scenę pojechał nie jeden, a czterech psychologów. Zaopiekowali ludzi na ulicy, jak trzeba było jechali do domów. Jednocześnie pod telefonem, 24 godziny na dobę, cały czas pracuje zespół doświadczonych psychologów. I tak od kilku dni. Nikt nie pyta o wynagrodzenie. Każdy pyta, kiedy ma następny dyżur, i gdzie się może przydać.

A dzwonili nie tylko ci, którzy byli bezpośrednimi świadkami wydarzeń. Dzwoniła na przykład pani, codziennie przez trzy dni, która tylko oglądając telewizję nie mogła poradzić sobie ze swoimi emocjami.

Musieliśmy zamknąć się na swoje emocje, by otworzyć się na przeżycia, odczucia innych ludzi, tych, którzy do nas dzwonili z prośbą o wsparcie, pomoc, radę. 90 procent wszystkich naszych interwencji dotyczyło całych rodzin. Ta dojrzałość rodziców w chęci poszukania pomocy u specjalistów jest bardzo duża i bardzo budująca. 

Reagowali natychmiast. Dziecko w domu drżało, płakało, mówiło: mamo boje się. Rodzic dzwonił, a psycholog jechał do domu. 

Ale nie tylko dzieci, dorośli też potrzebują pomocy. Zdarzało się, że "zasłaniali się" dzieckiem. Przychodzili całą rodziną z prośbą o wsparcie dla córki, syna, a po trzecim spotkaniu "pękał"  jeden z rodziców. I płakał jak dziecko. Wtedy inny psycholog zajmował się dzieckiem, a inny dorosłym rodzicem.  

Niech każdy siebie potraktuje jak najważniejszą osobę. Pozwólmy sobie pomóc specjalistom, gdy czujemy, że sami nie przepracujemy traumy.

Bądźmy czujni. Bo nie jest wcale powiedziane, że jak nas nie tąpnęło wczoraj czy dziś, emocje nie wezmą góry za dwa dni, tydzień czy miesiąc. Odłóżmy telefon, przestańmy gapić się w telewizor i porozmawiajmy o tym, co się wydarzyło. Zapewnijmy dzieci i siebie nawzajem, że jesteśmy blisko, tuż obok. Gotowi do rozmowy. Niektórym wystarczy jedna rozmowa, komuś innemu dwie. My już wiemy, że z niektórymi będziemy pracować miesiącami. Potrzebują tego. A my od tego jesteśmy.

Całodobowe wsparcie psychologiczne zapewnia Fundacja FOSA

FOSA jest organizacją non profit. Zapewnia wsparcie interwencyjne w sytuacjach kryzysowych. Każdy, kto chciałby wesprzeć Fundację, może to zrobić wpłacając pieniądze na konto 06 1090 1098 0000 0001 0863 4908.

Podziel się
-
Zwiń

Aleksandra Arendt-Czekała

ZobaczBył taki młodzieniec... "Pamiętam, jak pchaliśmy respirator przez oblężone miasto"

Czytaj artykuł

Tytuł: "Paweł pomimo całej dramaturgii był uśmiechnięty i wierzył, że nam sie uda" Źródło: Mirosława Rutkowska-Krupka

Katarzyna Świerczyńska

ZobaczPsychiatra: nigdy nie widziałem, żeby morderca tak się zachowywał

Czytaj artykuł

Tytuł: Stefan W. triumfujący tuż po ataku na prezydenta

Mariusz Nowik, Jacek Pawłowski

ZobaczZabito prezydenta... Mord publiczny o zabarwieniu politycznym

Czytaj artykuł

Tytuł: Zabito prezydenta... Narutowicza Źródło: tvn24.pl

Redaktor prowadząca

Aleksandra Majda

 

Autorzy

Katarzyna Świerczyńska, Katarzyna Kaczorowska, Klaudia Ziółkowska, Aleksandra Arendt, Mariusz Nowik, Jacek Pawłowski, Małgorzata Goślińska

 

Redakcja

Iga Piotrowska, Mateusz Sosnowski, Aleksandra Majda

 

Fotoedycja

Mateusz Gołąb, Karol Piątkowski, Daria Ołdak, Michał Sadowski, Jacek Barczyński, Krystiana Konieczna

Poprzedni weekend 12-13.01.2019
2 tygodnie temu 05-06.01.2019
4 tygodnie temu 22-23.12.2018
5 tygodni temu 15-16.12.2018
6 tygodni temu 08-09.12.2018
Zobacz wszystkie