Życie Melanii Trump jest czymś więcej niż American Dream dziewczyny zza żelaznej kurtyny. Piękna Słowenka wyjechała z postkomunistycznego kraju, by spełniać marzenia za Oceanem. Poznała bajecznie bogatego miliardera, którego ostatnio wybrano prezydentem. Jaką będzie pierwszą damą?
Dziennikarz radiowy Howard Stern dodzwonił się do Donalda Trumpa, ale rozmowa z polityki przeszła szybko na "potencjalną pierwszą damę" – jak to ujął sam Trump – jego narzeczoną, Melanię. Trump stwierdził, że jego partnerka jest teraz w "swoim najgorętszym stroju" i zawołał ją do telefonu. Dziennikarz zapytał ją, co ma na sobie. Melania odpowiedziała: – Hmm, niezbyt wiele.
Ten wywiad został przeprowadzony 17 lat temu, 9 listopada 1999 r., i przeszedł do historii jako jedna z najbardziej nieprzyzwoitych rozmów, podczas której Trump przechwalał się swoimi seksualnymi wyczynami z narzeczoną supermodelką, a ona paradowała w tym czasie nago po pokoju. W Stanach Zjednoczonych prawdopodobny start Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich traktowano wówczas jako żart z kategorii niemożliwych do zrealizowania.
Bowiem Trump w 1999 r. zamierzał ubiegać się o nominację Partii Reform w wyborach prezydenckich w 2000 r., stworzył nawet komitet sondujący jego poparcie. Sondaże dawały mu jednak zaledwie 7 proc. szans na prezydenturę. Zrezygnował.
Melania Knauss bierze ślub jak z bajki
Donald poznał Melanię zaledwie rok wcześniej na spotkaniu, które organizował właściciel agencji modelek Paolo Zampolli. By wypromować swoje podopieczne, zapraszał na przyjęcia fotografów, dziennikarzy, wpływowe osoby ze świata mody i biznesmenów. Na jednym z przyjęć pojawiła się 28-letnia Melania Knauss, przyszedł na nie także 52-letni miliarder i nowojorski celebryta z partnerką.
– Nie wiedziałam wiele o Donaldzie Trumpie – powiedziała ostatnio w rozmowie z magazynem "GQ" Melania. – Miałam własne życie, miałam swój świat. Nie śledziłam Donalda Trumpa i jego życia – dodała.
Trump zainteresował się piękną brunetką i poprosił ją o numer telefonu. Modelka odmówiła, ale zaproponowała, że to ona weźmie wizytówkę od niego. Dał jej wszystkie numery telefonów, z jakich wtedy korzystał. Zadzwoniła po tygodniu, zostali parą.
Krótko potem, w 1999 r., Trump zaczął rozmyślać o kandydowaniu na prezydenta. Wówczas sądzono, że to wyłącznie kaprys bajecznie bogatego miliardera i traktowano go w kategorii "kandydatów z kosmosu". Był tak nieprawdopodobnym pretendentem do Białego Domu, że skrzętnie korzystały z tego media. To właśnie wówczas narzeczeni przystali na sesję dla magazynu "GQ", w której ona niemal naga pozowała przykuta do walizki na pokładzie prywatnego odrzutowca miliardera.
Fotografię z tej sesji, na której rozebrana Melania leży na futrze, próbował w ostatnich wyborach prezydenckich wykorzystać ubiegający się o nominację republikanów Ted Cruz. Opublikował zdjęcie z podpisem "Poznaj Melanię Trump, naszą następną pierwszą damę, lub wesprzyj Teda Cruza". Trump nie pozostał dłużny i pokazał zdjęcie żony Cruza z niekorzystnym grymasem na twarzy obok pięknej Melanii. "Te zdjęcia są warte więcej niż tysiąc słów. Moja żona jest gorętsza" – napisał na Twitterze.
Zawsze szczycił się swoją ponad dwukrotnie młodszą partnerką u boku. Podobno w czasie prakampanii z 1999 r. zwykł wołać ze sceny: "Gdzie jest moja supermodelka?", na co Melania reagowała szerokim uśmiechem.
Pobrali się w 2005 r. w 126-pokojowym pałacu na Florydzie. Ona wystąpiła w wartej 100 tys. dolarów sukni od Diora, wyszywanej 1,5 tys. kryształów. Goście, wśród których nie zabrakło byłego prezydenta USA Billa Clintona z żoną, jego żony Hillary i byłego burmistrza Nowego Jorku Rudolpha Giulianiego, byli karmieni najbardziej wymyślnymi potrawami i pojeni najdroższymi alkoholami. Podano ponad 1,5-metrowy tort. Ich ślub był wydarzeniem towarzyskim roku. Melania w swojej sukni ślubnej trafiła na okładkę prestiżowego magazynu "Vogue".
Znajomi ze Słowenii, skąd pochodzi Melania, twierdzą, że związała się ona z ponad dwukrotnie starszym mężczyzną, bo od zawsze szukała kogoś, kto się nią zaopiekuje, kogoś w stylu własnego ojca. Słoweńcy w rozmowie z zachodnimi mediami mówili ostatnio, że mają trochę żalu do Melanii Trump za to, że zapomniała o swojej ojczyźnie. Trump był w jej miasteczku rodzinnym, Sevnicy tylko raz na krótkim obiedzie, kiedy Melania przed laty przedstawiała go swoim rodzicom.
Słoweńcy mieli Melanii za złe, że nie chce mówić po słoweńsku, choć podobno jej syn biegle włada tym językiem. W czasie konwencji Partii Republikanów, kiedy po raz pierwszy wystąpiła w kampanii swojego męża, ze sceny powiedziała jednak, że pochodzi "z pięknego kraju". Kiedy okazało się, że Donald Trump wygrał wybory i zostanie 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych, Sevnica oszalała z radości. Na ulicach ludzie zaczęli wywieszać amerykańskie flagi, swoje oświadczenie wydał burmistrz miasta.
Supermodelka poświęca się dziecku
Jej historia to American Dream, o jakim marzy wiele nastolatek. Melanija Knavs, bo tak się kiedyś nazywała, urodziła się w 1970 r. w Sevnicy, ok. 90 km na wschód od Lublany na Słowenii (wówczas Jugosławia). Dorastała w bloku z wielkiej płyty w komunistycznym kraju. Nie była jednak typowym bajkowym kopciuszkiem, bo jej rodzina należała do dość zamożnych jak na ówczesne czasy. Ojciec był kierowcą burmistrza, a matka projektowała tkaniny w fabryce ubranek dziecięcych. Zimowy urlop spędzali w górach, latem wyjeżdżali nad morze.
Znajomi z czasów szkolnych w rozmowie z telewizją CNN wspominali ją jako szkolną prymuskę, dobrą i uczynną koleżankę. Melania zaczęła karierę modelki jeszcze jako nastolatka, wypatrzona na ulicy przez fotografa. Pracowała dla europejskich agencji modelek m.in. we Włoszech i Francji. Jako 16-latka zmieniła nazwisko na bardziej medialne i brzmiące z niemiecka – Knauss. Na swojej stronie internetowej, która ostatnio zniknęła z sieci, pisała, że studiowała architekturę w Lublanie, choć – jak twierdzą niektóre francuskie media – studenci z tamtych czasów jej nie pamiętają. Takich plam w biografii Melanii Trump jest kilka.
W biografii twierdzi także, że włada pięcioma językami (słoweńskim, angielskim, francuskim, serbskim i niemieckim), choć trudno znaleźć potwierdzenie tych słów. Wiadomo tylko, że po angielsku mówi z ciężkim, wschodnioeuropejskim akcentem.
Do Nowego Jorku przeniosła się dość późno jak na modelkę, bo dopiero w wieku 26 lat, ale zrobiła zawrotną karierę. Pracowała z najlepszymi fotografami mody na świecie, m.in. Patrickiem Demarchelierem, Helmutem Newtonem, Arthurem Elgortem, Ellenem Von Unwerthem, Peterem Arnellem, Antoinem Verglasem i Mario Testino. Trafiła na okładki najważniejszych pism, m.in. "Vogue", "Harper's Bazaar", "British GQ", "Ocean Drive", "Avenue", "In Style", "New York Magazine". Melania występowała także w reklamach telewizyjnych, ostatnio dla amerykańskiej firmy ubezpieczeniowej Aflac.
Po ślubie niemal zrezygnowała z modelingu. Projektowała biżuterię, która odniosła sukces. Z mniejszym powodzeniem wypuściła linię kosmetyków. Jednak przede wszystkim poświęciła się roli matki i żony. Dzisiaj syn Trumpów, Barron, ma 10 lat. Melania w wywiadzie powiedziała kiedyś, że wychowuje go na "mini-Donalda", czyli kopię ojca. Wyznała, że chłopiec tak jak tata kocha nosić garnitur, grać w golfa i zarządzać ludźmi. – Nazywam go mini-Donaldem. Zwalnia nianie, zwalnia sprzątaczki – mówiła Melania w wywiadzie, dodając, że ona musi je z powrotem zatrudniać.
Jej media społecznościowe zamarły na kilka miesięcy, kiedy Trump postanowił kandydować na prezydenta. Wcześniej pokazywała swoje luksusowe życie, dużo zdjęć syna i męża, podróże, architekturę i kwiaty. Teraz skrupulatnie dba o swój wizerunek. Pozuje na stateczną matkę i kochającą żonę. Ubiera się – jak zauważa magazyn "Vogue" – skromnie i gustownie. Amerykańskie media twierdzą, że może stać się ikoną mody.
Nagie zdjęcia i luka w życiorysie
W kampanii prezydenckiej Melania Trump stała się jednak bohaterką afery. Na początku sierpnia amerykański tabloid "New York Post" opublikował serię nagich zdjęć byłej supermodelki z początków jej kariery. W nie bardzo artystycznych aktach Melania pozuje z koleżanką. Fotografie opublikowano w nieukazującym się już francuskim magazynie dla panów "Max".
Autor biografii Melanii Trump, Bojan Pozar twierdzi, że zdjęcia te zostały wykonane w Nowym Jorku w 1995 r., kiedy 25-letnia wówczas modelka była znana jedynie jako "Melania K.". Z kolei sama przyszła pierwsza dama w notce biograficznej zamieszonej na swojej stronie internetowej pisze: "Przyjechałam do Stanów Zjednoczonych, do Nowego Jorku, w 1996 r.".
Po tym, jak pojawiły się plotki, że na początku kariery mogła pracować w USA nielegalnie, wydała oświadczenie. "Przez cały czas działałam w pełnej zgodności z prawem imigracyjnym tego kraju. Kropka. Jakiekolwiek przeciwne domniemania są po prostu nieprawdziwe" – napisała na Twitterze. Jako dowód przedstawiła list od swojego adwokata ds. imigracyjnych, który potwierdził jej wersję.
Jednak na trzy dni przed wyborami agencja AP, powołując się na dokumenty sprzed 20 lat, napisała, że Melania Trump w 1996 r. zarobiła 20 056 dolarów za 10 sesji fotograficznych w Nowym Jorku, choć przebywała w USA na wizie turystycznej. Jeśli to prawda, to oznacza to, że Trump złamała amerykańskie prawo imigracyjne, za co amerykańskie władze teoretycznie mogłyby nawet odebrać jej obywatelstwo, które zdobyła w 2006 r. po ślubie z Donaldem Trumpem.
Na ten artykuł Melania już nie zareagowała.
Była bohaterką jeszcze jednego skandalu spowodowanego przez niejasne okoliczności jej przeprowadzki do USA. Brytyjski tabloid "Daily Mail" w sierpniu, powołując się na słoweński magazyn, zasugerował, że Trump zaczynała karierę w USA jako "luksusowa prostytutka". Temat podchwyciły tytuły na całym świecie. Szybko jednak wycofały się z tych słów, kiedy Melania Trump wynajęła najlepszych prawników w USA i zażądała 150 mln dolarów za "fałszywe i oszczercze" publikacje.
W kampanii jednak zwykle milczała i stroniła od fleszy. Wystąpiła publicznie dopiero na kongresie Partii Republikańskiej w lipcu, na którym wygłosiła przemówienie bardzo mocno zainspirowane przemową pierwszej damy Michelle Obamy sprzed sprzed lat. CNN mówił wprost o plagiacie.
Świat zwrócił na nią wzrok ponownie, kiedy na jaw wyszły nagrania rozmów Donalda Trumpa, podczas których w seksistowski sposób wypowiadał się on o kobietach. Melania Trump w telewizyjnym wywiadzie potępiła słowa swojego męża, ale ostatecznie go broniła.
Nietypowa pierwsza dama
Donald Trump nie będzie zwykłym prezydentem USA, a Melania nie będzie typową pierwszą damą. Choć rozwodnicy już rządzili Ameryką, to ona będzie pierwszą pierwszą damą, która jest trzecią żoną głowy państwa. Żonami prezydentów bywały już także i imigrantki, i modelki, ale Melania Trump jest pierwszą, która ma za sobą rozbierane sesje do magazynów erotycznych.
Ona sama pytana przed laty, jaką chciałaby być pierwszą damą, stwierdziła, że marzyłaby jej się funkcja w stylu Jacqueline Kennedy czy Betty Ford. Amerykańskie media wróżą jej bycie pierwszą damą w stylu Laury Bush, która całkowicie poświęciła się mężowi i była niemal niewidoczna.
Kate Andersen Brower, autorka książki o pierwszych damach, w swoim artykule dla portalu telewizji CNN twierdzi, że Melania Trump będzie miała trudny początek, bo "nie ma doświadczenia w byciu żoną urzędnika". Poza tym pani Trump może mieć problem z odnalezieniem się w nowej roli, gdyż wcale nie marzyła o polityce i byciu na świeczniku. W jednym z wywiadów jasno podkreśliła, że prosiła męża o przemyślenie decyzji o starcie w wyborach, bo przez nią całkowicie zmieni się ich życie rodzinne.
– Mam ręce pełne roboty przy moich dwóch mężczyznach: moim dużym chłopcu i małym chłopcu – powiedziała ostatnio Melania Trump. Żona prezydenta Harry'ego Trumana, Elizabeth, mawiała, że zadaniem pierwszej damy jest "siedzenie u boku męża i bycie cicho". Czy taką pierwszą damą zostanie Melania Trump?