Pseudoekolodzy zarzucają nam uprawianie "krwawego hobby", brak szacunku dla zwierząt, demoralizację dzieci czy nieetyczne zachowania. Zarzuty te nie dość, że nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, to jeszcze są jej totalnym odwróceniem. Kto nigdy nie był na polowaniu, ten nie zrozumie, czym jest myślistwo. Dla Magazynu TVN24 pisze prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Rafał Malec.
Poniższy artykuł jest polemiką prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej Rafała Malca z artykułem "Krew, strach i obmacywanki, czyli polskie dziedzictwo według myśliwych" autorstwa Ludwiki Włodek i Tomasza Zdrojewskiego.
Polski Związek Łowiecki złożył wniosek o wpisanie polskiej kultury łowieckiej na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Treść wniosku była szeroko komentowana wśród opinii publicznej, jednak ton dyskusji nadawały środowiska, które są wnioskowi czy szerzej - myślistwu - nieprzychylne.
Rozumiemy, że nie wszystkim grupom społecznym taka inicjatywa musi się podobać, ale chciałby przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie. Temat myślistwa jest, ogólnie rzecz ujmując, mało znany, przez co podlega łatwym manipulacjom, w tym dyskredytacji, których dopuszczają się niektóre środowiska związane na przykład z ochroną przyrody. Dla przykładu autorzy wspomnianego artykułu zarzucają nam uprawianie "krwawego hobby", brak szacunku dla zwierząt czy ogólnie przyrody, demoralizację dzieci, nieracjonalne gospodarowanie zwierzyną łowną czy nieetyczne zachowania. Zarzuty te nie dość, że nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, to jeszcze są jej totalnym odwróceniem. Poniżej odnoszę się do niektórych z nich.
Czym jest łowiectwo
W pierwszej kolejności chciałbym przedstawić ideę, która przyświecała twórcom wniosku o wpisanie polskiej kultury łowieckiej na listę UNESCO, a przede wszystkim podkreślić fakt, że polskie łowiectwo stanowi ważny element naszej kultury narodowej. Już od połowy X wieku cieszyło się wysoką rangą, o czym świadczy fakt, że najważniejszym urzędnikiem na średniowiecznym dworze był łowczy, stojący na czele administracji łowieckiej państwa.
Charakter i funkcja łowiectwa zmieniały się na przestrzeni wieków. Początkowo myślistwo służyło pozyskaniu pożywienia, w tym zaopatrzeniu wojska, później miało też za zadanie chronić gatunki łowne. W czasach rozbiorów organizacje łowieckie miały charakter przede wszystkim patriotyczny, a obecnie naszym celem jest ochrona dziedzictwa materialnego i niematerialnego z łowiectwem związana.
Od setek lat istota łowiectwa jest niezmienna: to ochrona, zachowanie i utrzymanie w naszym ekosystemie dzikiej zwierzyny. Warto w tym miejscu podkreślić, że myśliwi, których jest w tej chwili w Polsce ponad 120 tysięcy, wykonują to zadanie nieodpłatnie, a szkody wyrządzone przez dzikie zwierzęta łowne pokrywają niejednokrotnie z własnej kieszeni. Zupełnie inaczej działa większość organizacji proekologicznych, których członkowie niechętnie pokrywają koszty swojej działalności ze swojego prywatnego budżetu. Najczęściej występują o środki finansowe do osób trzecich.
Czym jest kultura łowiecka
Łowiectwo, które ma tak bogatą historię, nierozerwalnie związaną z historią Polski, nie mogło pozostać w oderwaniu od polskiej kultury. Co więcej, wykształciło własne jej elementy, które według myśliwych zasługują na pamięć i zachowanie dla przyszłych pokoleń. We wniosku, który Polski Związek Łowiecki złożył do Narodowego Instytutu Dziedzictwa, te elementy zostały wyszczególnione, a są to: język łowiecki, muzyka myśliwska, obrzędy religijne, ceremoniały, tradycje i zwyczaje praktykowane na polowaniach, etyka myśliwska, która - co warto podkreślić - wyrasta z szacunku do przyrody, kuchnia myśliwska obecna już w staropolskich przepisach kulinarnych, a także hodowla polskich ras psów myśliwskich.
Kto nigdy nie był na polowaniu, które - co chcemy wyraźnie podkreślić - bardzo rzadko kończy się strzałem i uśmierceniem zwierzęcia, ten nie zrozumie, czym jest myślistwo. Dla większości z nas (piszę "większości", bo w każdym środowisku znajdą się czarne owce, które kładą cień na całą organizację) jest to pasja, która polega na obcowaniu z przyrodą, możliwości oglądania dzikiej zwierzyny z bliska, bezinteresownym dbaniu o nasz wspólny ekosystem, spędzaniu czasu z przyjaciółmi czy też rodziną w otoczeniu nieskażonym cywilizacją, powrocie do korzeni i kultywowania tradycji naszych przodków.
Język łowiecki znany i nieznany
Myśliwi, podobnie jak inne grupy społeczne, na przykład lekarze czy adwokaci, posługują się swoim językiem - językiem łowieckim. Nie służy on, jak napisali Ludwika Włodek i Tomasz Zdrojewski, "do przekazywania wiedzy o uśmiercaniu gatunków łownych", a obejmuje szeroki zasób słownictwa dotyczącego w szczególności: naturalnego środowiska, zwierząt łownych, gospodarki łowieckiej, sokolnictwa, kynologii, broni, amunicji, ubioru, akcesoriów myśliwskich, tradycji, zwyczajów oraz polowań. To około cztery tysiące terminów i jest on fenomenem na skalę światową zarówno pod względem bogactwa, jak i swej żywotności.
Znajdziemy w nim metafory, eufemizmy, onomatopeje, zapożyczenia. To jeden z trwalszych języków specjalistycznych. Oparł się procesowi germanizacji i rusyfikacji, co wyrastało z patriotycznego zaangażowania myśliwych i kultywowania przez nich polskości. Potencjał języka myśliwskiego dostrzegli Mickiewicz, Konopnicka czy Żeromski, a wiele przysłów i powiedzeń przeniknęło do języka potocznego i literackiego. Stąd używa się dziś takich zwrotów jak: "kulą w płot", "wyskoczył jak filip z konopi" czy "spalić na panewce". Objęcie języka łowieckiego ochroną i ustalenie zasad jego kultywowania zgodnie z wytycznymi UNESCO pozwoli uniknąć (jak ma to miejsce w innych krajach) archaizacji tego języka i jego bogactwa semantycznego, które bez wątpienia stanowi element dziedzictwa kulturowego i intelektualnego polszczyzny oraz jej wyraźne wzbogacenie.
Szacunek do zwierząt
Chciałbym zdementować wszelkie pomówienia, jakoby myśliwi uprzedmiotawiali zwierzęta, zadawali im cierpienie fizyczne i psychiczne czy mordowali je. U podstaw naszej działalności znajduje się szeroko pojęty szacunek do zwierząt. Jest on zapisany w Zbiorze Zasad Etyki Łowieckiej i musi być bezwzględnie przestrzegany przez każdego myśliwego. Wyznajemy zasadę, że kto nie szanuje zwierząt, nie może nazywać się myśliwym.
Myśliwi, podobnie jak dziennikarze, adwokaci czy przedstawiciele innych zawodów, działają w ramach prawa (myśliwych obowiązuje ustawa Prawo łowieckie z 1995 roku) i ponadto w ramach zasad etycznych (Zbiór Zasad Etyki Łowieckiej). Te zasady jasno mówią o tym, jak myśliwy powinien zachowywać się wobec zwierzyny i uczestników polowania.
W punkcie 8. czytamy, że "myśliwy szanuje prawo do życia zwierząt, postępuje w stosunku do nich etycznie, chroni przed zagrożeniami, poluje na gatunki łowne w terminach i liczbie określonych planem hodowlano-łowieckim, dba o ciągłość zachowania zwierzostanów, przeciwdziała szkodnictwu oraz kłusownictwu".
To "postępowanie etyczne" wobec zwierzęcia wyraża się w dwóch aspektach, również zapisanych w Zbiorze Zasad Etyki Łowieckiej. Pierwszy to etyka strzału. Polega na tym, że strzał powinien być na tyle celny, żeby zwierzę zgasło na miejscu, bez cierpienia i świadomości, że czeka je śmierć. Drugi aspekt, bardziej rozbudowany, to postępowanie z zastrzelonym zwierzęciem.
Składa się na to: "spisanie testamentu" - to moment odejścia zwierzęcia, "złom", czyli wręczenie myśliwemu odłamanej (nigdy odciętej) gałązki drzewa lub krzewu charakterystycznej dla łowiska, w którym upolowano zwierzę, "ostatni kęs", czyli część odłamanej gałązki ze złomu, którą wkłada się do pyska, a dzikowi do "gwizdu", dekorowanie zastrzelonego zwierzęcia "pieczęcią", czyli następną częścią odłamanej gałązki ze złomu, którą kładziemy na wlocie pocisku, zakaz przechodzenia przez zastrzeloną zwierzynę, zakaz podwijania rękawów przy patroszeniu tuszy, konieczność wykorzystania możliwie każdego elementu upolowanej sztuki (stąd zrodziła się bogata kuchnia myśliwska) oraz dbałość o trofea.
Łowiectwo a szóste wymieranie
Polski Związek Łowiecki nie zgadza się z pomówieniami pani Włodek i pana Zdrojewskiego, jakoby polowania przyczyniały się do wielkiego szóstego wymierania gatunków. Stanowczo podkreślamy, że wskutek działalności polskich myśliwych żaden gatunek nie wymarł.
Wprost przeciwnie, nasza działalność przyczyniła się do odrodzenia populacji takich zwierząt, jak: żubr, wilk, łoś, kozica, bóbr czy sokół wędrowny. Ponadto dane statystyczne wyraźnie pokazują wzrost (w ciągu dekady nawet dwukrotny) populacji zwierząt łownych takich, jak jeleń, muflon czy dzik. Gatunki w Polsce nie wymierają, a populacje nie zmniejszają się z powodu działalności myśliwych, ale w skutek ekspansywnej gospodarki. Produkcja rolna sprzyja wzrostowi populacji zwierzyny grubej (łoś, jeleń szlachetny, daniel, sarna, muflon, dzik), która dzięki nieograniczonemu wręcz dostępowi do pożywienia doskonale bytuje i rozmnaża się. Natomiast działa na szkodę zwierzyny drobnej (na przykład zając, bażant, piżmak), która potrzebuje znacznie zróżnicowanego terenu do bytowania, a poprzez ekspansywną gospodarkę rolną go traci.
W stale zmieniającym się na skutek działalności człowieka ekosystemie zadaniem myśliwego jest zachowanie bioróżnorodności poprzez odpowiedzialne gospodarowanie dziką zwierzyną. My nie działamy na szkodę środowiska, my działamy dla niego, poprzez zrównoważone zarządzanie jego zasobami.
Kim jest myśliwy
Myśliwym jest każdy. W naszej organizacji znajdziecie: lekarzy, adwokatów, dziennikarzy, rolników, duchownych, naukowców etc. Polują ludzie w różnym wieku, bardzo młodzi, jak i doświadczeni, nawet z 40-letnią praktyką. Coraz częściej myśliwymi zostają kobiety. Dlaczego przystępują do naszego zrzeszenia? Bo chcą bezinteresownie robić coś dobrego dla innych (dla przyrody, dla przyszłych pokoleń), a nie z żądzy zabijania, jak próbują to przedstawić pseudoekolodzy. Większość naszych działań skupia się na zachowaniu i ochronie gatunków łownych oraz zachowaniu i ochronie środowiska naturalnego, a nie na uśmiercaniu zwierząt.
Kultura związana z łowiectwem również przyciąga nowych członków. Mamy bogatą muzykę myśliwską, wykonania której uczą się już kilkuletnie dzieci. Wiele tradycyjnych polskich przepisów kulinarnych czerpie inspiracje z naszej kuchni myśliwskiej. Msze hubertowskie i pikniki myśliwskie cieszą się ogromną popularnością i przyciągają tłumy zainteresowanych. Rzadko spotykamy się z wrogością wśród społeczności, w której żyjemy, bo społeczność ta wie, czym na co dzień się zajmujemy i jak żyjemy. Często działamy z nią wspólnie na rzecz ochrony przyrody.
Na sam koniec chcielibyśmy dobitnie podkreślić, że polska kultura łowiecka to umiłowanie przyrody, powrót do korzeni, hołd dla naszych przodków i bliskość natury. Nie mamy nic wspólnego z kulturą śmierci, jak próbują to przedstawiać pseudoekolodzy. Narodowe kultury łowieckie są już wpisane na listy krajowe w Republice Czeskiej, Słowenii i na Węgrzech, a w Rumunii i Słowacji procedura już jest w toku. Teraz kolej na nas.
Wniosek o wpisanie polskiej kultury łowieckiej na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO będzie rozpatrywany jesienią.