W tej bajce dzieci widzą, że można szaleć, bawić się i psocić, a za to ostatnie nawet dostać reprymendę, ale mimo wszystko rodzic kocha je bezwarunkowo – tak o bajce "Masza i Niedźwiedź" mówi jedna z licznych fanek animowanego serialu o przygodach małej dziewczynki i jej przyjaciela Niedźwiedzia, który od 2009 r. podbija serca widzów na całym świecie. Jeden z odcinków animacji został obejrzany przez użytkowników serwisu YouTube ponad miliard razy.
Rosyjska animacja to światowy fenomen. Pokazywana w niemal 100 krajach na świecie, w 25 wersjach językowych bajka o "weekendowym" dorosłym i psotnym dziecku stała się lepszym ambasadorem rosyjskiej kultury niż niejeden program rządowy, a jednocześnie jest na tyle uniwersalna, że pozostaje zrozumiała i zabawna również na innych kontynentach.
– W sumie na wszystkich kanałach "Maszy i Niedźwiedzia" w serwisie Youtube, a są to rosyjska, angielska i ukraińska wersja językowa oraz kanał naszego partnera Get Movies, wszystkie odcinki serialu zostały obejrzane już ponad 12 mld razy – z radością mówi portalowi tvn24.pl Daria Katiba, manager ds. PR firmy Animaccord, producenta serialu.
Mała dziewczynka w tradycyjnym rosyjskim sarafanie i chuście na głowie oraz jej przyjaciel Niedźwiedź podbili również serca widowni w zupełnie odmiennych od rosyjskiego kręgach kulturowych. – W Indonezji, kraju muzułmańskim, rozpoznawalność Maszy i Niedźwiedzia wynosi 98 proc. – chwalił się w grudniu koproducent serialu Dmitrij Łowiejko.
W rosyjskojęzycznej wersji bajki twórcy przemycają elementy "dorosłego życia" – wilki mieszkają w zapuszczonej karetce pogotowia, zając nieustannie usiłuje ukraść marchewkę, a świnia Różyczka jest hedonistką. Podczas gdy dzieci śmieją się z przygód Maszy, dorośli wyłapują szczegóły codzienności (np. szklanki w pociągu w charakterystycznych metalowych koszyczkach, emaliowane garnki, szklane zabawki choinkowe), ale też nawiązania obecne w serialu – np. w jednym z odcinków spadająca ze stołu Masza ze słoikiem na głowie wypowiada zdanie "Lot przebiega normalnie" – słowa z meldunku Jurija Gagarina z jego pierwszego lotu w kosmos. Takie szczegóły sprawiają, że bajka jest zajmująca zarówno dla dzieci, jak i ich opiekunów.
We wrześniu 2015 r. po emisji 52. odcinka pt. "Do zobaczenia znów!", w którym Masza "nagle podrosła i dorosła" i opuściła niedźwiedzią chatkę, gazeta "Izwiestija" poinformowała, że z powodu wahań kursu dolara i kryzysu w Rosji producent serialu, czyli studio Animaccord zaprzestaje prac nad serialem. Miłośnicy kreskówki podnieśli larum – nie wyobrażali sobie, że nie obejrzą kolejnych przygód tej sympatycznej pary. 18 listopada kamień spadł im z serca, gdy wszystkie rosyjskie media, włącznie z rządową "Rossijską Gazietą", poinformowały, że twórcy animacji planują trzecią serię bajki – w ciągu trzech kolejnych lat powstanie 26 odcinków.
– Jesteśmy dochodowym projektem i nie mieliśmy problemów z finansowaniem realizacji przygód Maszy – mówi Daria Katiba z Animaccord. – Po ukazaniu się tej nieprawdziwej informacji okazało się, że znaleźli się ludzie, którzy bez żadnej zgody z naszej strony zaczęli zbierać w internecie pieniądze na dalszą produkcję serialu – opowiada Katiba.
Pod koniec listopada 2015 r. na kanale Maszy i Niedźwiedzia w serwisie Youtube pojawił się pierwszy z odcinków trzeciej serii, w którym mała bohaterka wraz z siostrą Daszą – w wyniku harców Maszy – wracają do chatki Niedźwiedzia. O tym sensacyjnym powrocie napisał nawet "Hollywood Reporter".
Masza i "wódz czerwonoskórych"
Masza narodziła się w 1996 r. na plaży na Krymie. Jej pierwowzorem była absolutnie pozbawiona kompleksów dziewczynka, która "dawała popalić" nie tylko swoim umęczonym rodzicom, ale też wszystkim odpoczywającym, w tym reżyserowi animacji Olegowi Kuzowkowowi.
– To dziecko było "wodzem czerwonoskórych" – np. ktoś jadł kurczaka w restauracji, a ona podchodziła i wyjadała mu mięso bez pytania. Po dwóch dniach ludzie chowali się przed nią po całej plaży: płynęli za bojki, zakopywali się w piasku, udawali martwych. Ale ona tych "martwych" wskrzeszała; tych, co się zakopali, odkopywała, a ci, którzy daleko odpłynęli, sami wracali – tak wspominał swoją "muzę" reżyser.
Kuzowkow napisał scenariusz kilku odcinków serialu, nie miał jednak pomysłu, jak sfinansować ich produkcję. Był rok 1996 i nic nie wskazywało na to, że narodzi się zapotrzebowanie na chuligańską bohaterkę-rozrabiakę. Światem rządziły Pokemony i inne postaci z japońskich anime, a boom przeżywały ostre kubistyczne kreski w stylu Cartoon Network.
Kuzowkow wciąż jednak miał w głowie pomysł na opowieść o małej dziewczynce, wzorowaną na tradycyjnej rosyjskiej bajce o mieszkających w leśnej chatce trzech niedźwiedziach, do których "włamuje się" mała dziewczynka Masza i nie dość, że wyjada cały miód ze słoików, to jeszcze zasypia słodko w łóżeczku najmniejszego niedźwiadka.
Dopiero po 12 latach mógł urzeczywistnić swoje marzenie o autorskiej bajce. Najpierw poszukiwał inwestorów, później postanowił zabrać się za realizację projektu od innej strony – zaproponował grafikowi 3D Denisowi Czerwiacowowi, by wraz z nim zrealizował pierwszy odcinek, w którym mała dziewczynka Masza gubi się w lesie i spotyka Niedźwiedzia. Po napisaniu scenariusza zwrócili się do zaprzyjaźnionej firmy graficznej, która zgodziła się zrealizować film. Pierwszy odcinek "Maszy i niedźwiedzia" został opublikowany na YouTube, a twórcy z drżącymi sercami zaczęli czytać komentarze internautów, które okazywały się coraz liczniejsze i pełne zachwytów. Wtedy przystąpili do pracy nad kolejnymi odcinkami.
Wkrótce otrzymali propozycję wyświetlenia "Maszy i Niedźwiedzia" na kanałach koncernu medialnego WGTRK. Gdy pierwszy odcinek został wyemitowany w najpopularniejszej i najstarszej wieczorynce "Dobrej nocy, maluchy", bohaterów pokochała niemal cała Rosja. Licznik wyświetleń serialu na YouTube oszalał. Do dziś wszystkie odcinki rosyjskiej wersji "Maszy i Niedźwiedzia" (a powstało ich do tej pory 54) zostały wyświetlone ponad 6 mld razy. Najpopularniejszy z nich – "Masza plus kasza" – to już ponad miliard sto tysięcy wyświetleń.
Gdy stało się jasne, że serial spodobał się widzom, Oleg Kuzowkow wraz z kolegą Andriejem Dobrunowym zaczął szukać inwestora, który zgodziłby się sfinansować kolejne odcinki. Został nim Siergiej Kuzmin, który w 2008 r. wraz z Dmitrijem Łowiejką założył studio Animaccord. Twórcy "Maszy i Niedźwiedzia" zaczynali od zespołu ok. 60 pracowników. Dziś w Animaccord pracuje ponad 100 osób, w tym 70 animatorów.
Masza i animatorzy
Jeden odcinek serialu trwa około siedmiu minut, a praca nad nim zajmuje trzy-cztery miesiące. Zespół pracuje nad czterema odcinkami naraz. Najpierw powstaje scenariusz. Oleg Kuzowkow wymyśla kolejne przygody dziewczynki i jej przyjaciół, obserwując zachowania własnych dzieci, inspirując się zapamiętanymi sytuacjami.
Gdy scenariusz odcinka już jest gotowy, powstaje tzw. storyboard – seria rysunków (czasem ich liczba sięga 2 tys.) przedstawiających poszczególne scenki. Dzięki temu animatorzy i graficy wiedzą, co będzie się działo w odcinku. Po tym, jak wszystkie szczegóły zostaną ustalone, storyboard trafia do działu animacji 2D. Specjaliści układają rysunki chronologicznie i ustalają, ile potrwa każdy epizod.
Na tym etapie 14-letnia obecnie Alina Kukuszkina, która użycza głosu Maszy, nagrywała do niedawna dialogi. Maszą została w wieku sześciu lat, a po latach jej głos stał się zbyt "dorosły". Dlatego nowe odcinki udźwiękawia kolejna mała aktorka – wybrana podczas castingu Waria Sarancewa. Alina Kukuszkina została zaś dyrektorem ds. udźwiękowienia i dba o to, by nowa "Masza" mówiła z właściwą intonacją.
Później obiekty i postaci przenoszone są z 2D do 3D i nabierają trójwymiarowych kształtów. Każdy przedmiot, który pojawił się w "Maszy i Niedźwiedziu", trafia do bazy i w razie potrzeby może zostać z niej wyjęty. Nie ma jednak odcinka, w którym nie pojawiłby się jakiś nowy element – strój, środek transportu, zabawka.
Później do akcji wkraczają specjaliści od tzw. set-upu, którzy ożywiają wszystkie ruchome elementy filmu – dzięki temu kwiaty kołyszą się na wietrze, a wilki merdają ogonami. Na tym etapie opracowują też mimikę bohaterów – usta wyginają się w podkówkę podczas płaczu albo układają do uśmiechu, a brwi unoszą się ze zdziwienia.
Po modelingu przedmioty i bohaterowie trafiają do teksturowania. Wtedy nanoszone są kolory. Po pokolorowaniu bohaterów i otoczenia swoją pracę rozpoczynają animatorzy 3D, którzy kierują przedmiotami w kadrze – otwierają drzwi lodówki, poruszają wagonikami pociągu, układają usta Maszy w odpowiedni kształt w zależności od słów wypowiadanych przez aktorkę. Muszą też dopracować mimikę Maszy w zależności od nastroju, w jakim wypowiada słowa. Ten proces trwa ok. dwóch miesięcy. Później renderowanie (proces przetwarzania grafiki 3D w gotowy do wyświetlenia obraz 2D) – na tym etapie dodawane są też takie elementy jak pora dnia, śnieg lub zielona trawa (w zależności od pory roku w scenariuszu) – i compositing, podczas którego łączy się w całość pojedyncze warstwy obrazu. To ostatni etap przed kolaudacją. Po zaakceptowaniu odcinka zostaje on "wrzucony" do serwisówu YouTube i iTunes, a widzowie mogą cieszyć się nowymi przygodami Maszy.
Minuta produkcji i postprodukcji "Maszy i Niedźwiedzia" kosztuje ok. 50 tys. dolarów. 52 odcinki dwóch pierwszych serii produkowano przez siedem lat. W ciągu najbliższych trzech lat ma powstać kolejnych 26.
Animaccord produkuje również dwa poboczne projekty związane z Maszą: "Straszne opowieści", w których dziewczynka opowiada dzieciom różne na pozór straszne historie i udowadnia, że "strachy mieszkają w naszych głowach", oraz "Bajki Maszy" – w nich dziewczynka w zabawny sposób opowiada tradycyjne rosyjskie bajki, mieszając bohaterów i szczegóły.
Światowy sukces Maszy
Twórcy "Maszy i Niedźwiedzia" z dumą podkreślają, że ich "dziecko" robi światową karierę. Animaccord ma od niedawna siedzibę również w Miami, a pracownicy dbają o rozwój marki na terenie obu Ameryk.
Odkąd we wrześniu 2014 r. na YouTube pojawiła się anglojęzyczna wersja serialu, wszystkie odcinki obejrzano w sumie ponad 240 mln razy. Głosu Maszy użycza Elsie Fisher, znana również z animacji "Jak ukraść księżyc".
– Jeden odcinek trwa ok. 6-7 min, to idealny format do wrzucenia na YouTube, dzięki niemu Masza stała się tak popularna. Nie byłoby nas stać na promocję na taką skalę, jaką daje internet. Jednocześnie to idealna ilość czasu na utrzymanie uwagi dziecka – tłumaczył producent Dmitrij Łowiejko w wywiadzie dla Bloomberga.
Jego zdaniem uniwersalność serialu polega na tym, że gagi i pantomima to odwieczny sekret sukcesu takich kreskówek jak "Tom i Jerry" czy "Wilk i Zając".
W Stanach Zjednoczonych "Masza" została obwołana "klasyką animacji" przez prestiżowy magazyn Animation Magazine. W marcu tego samego roku zdobyła nagrodę Kidscreen Awards – odpowiednik "dorosłego" Oscara – za najlepszą animację. A w sierpniu 2015 r. "Masza" trafiła do katalogu Netflixa i od razu zyskała rzesze kolejnych fanów.
Masza bizneswoman
Popularność serialu i bohaterów twórcy zawdzięczają nie tylko internetowi i emisji odcinków – prężnie działa też cały biznes oparty na marce "Masza i Niedźwiedź". Dziewczynka i jej opiekun obecni są na Facebooku (4,2 mln "lubiących"), Instagramie (48,9 mln obserwujących) i innych popularnych sieciach społecznościowych: udzielają porad, wrzucają śmieszne rysunki i żarty oraz ilustracje związane z powstawaniem kolejnych odcinków. To napędza popyt na towary z wizerunkiem Maszy i Niedźwedzia. Animaccord i partnerzy (tacy jak – od niedawna – producent zabawek Simba) wydają gry, książki i czasopisma, a także zabawki i akcesoria. Współpraca z firmą Ferrero zaowocowała serią słodyczy z Maszą i Niedźwiedziem – sprzedało się ponad 37 mln sztuk.
Jako jedna z najpopularniejszych i najbardziej rozpoznawalnych rosyjskich marek na świecie "Masza i Niedźwiedź" musi zmagać się również z piractwem i podróbkami. W styczniu 2015 r. przedsiębiorca z Saratowa po długim procesie został ukarany za używanie znaku towarowego "Masza i Niedźwiedź" na naklejkach i zeszytach. Musi zapłacić 40 tys. rubli grzywny. Tylko w 2014 r. prawnicy Animaccord wytoczyli 3 tys. spraw o nielegalne użycie wizerunku postaci z kreskówki.
Firma zarabia głównie dzięki sprzedaży licencji (to ok. 60 proc. przychodów), a 40 proc. to pieniądze ze sprzedaży praw na emisję i reklam – jedno wyświetlenie odcinka przynosi Maszy – po podzieleniu się z serwisem YouTube – 1,5 dolara.
Masza i rodzice
Co sprawia, że wśród zalewu kreskówek dla dzieci "Masza i Niedźwiedź" zdołali wywalczyć tak silną pozycję?
Oleg Kuzowkow uważa, że stało się tak, ponieważ bajka opowiada "nie o dziewczynce i niedźwiedziu, ale o rodzicu, który przez cały tydzień ciężko harował i chce odpocząć, oraz dziecku, które ma niespożytą energię i nie interesuje go, że jest szósta rano w niedzielę". Ponadto nieprzewidywalność zachowań małej bohaterki jest dla dzieci tym, czym suspens w filmach Hitchcocka – czekają z zapartym tchem na to, co jeszcze stanie się po tym, jak Masza zorganizowała "trzęsienie ziemi".
Odpowiadając na zarzuty niektórych pedagogów, że Masza jest "niegrzeczna i uczy dzieci egoistycznych zachowań", twórcy tłumaczą: to jest kino rodzinne, trzeba oglądać je razem. Jeśli trzyletnie dziecko zaczyna zachowywać się jak Masza, kaprysić i marudzić, trzeba obejrzeć bajkę razem z nim i porozmawiać, wytłumaczyć zachowanie dziewczynki, pokazać, co Masza zrobiła dobrze, a co nie.
W Rosji, w której od kilku lat wymagania wobec filmów dla dzieci są coraz surowsze (nie mogą m.in. zawierać "propagandy homoseksualizmu, propagować niezdrowych zachowań" itd., przez co nawet Wilkowi i Zającowi groziło zepchnięcie do pasma dla dorosłych ze względu na nałogowe palenie papierosów przez tego pierwszego), często słychać głosy oburzenia, że Masza "może mieć zgubny wpływ na psychikę dzieci".
"W niedalekiej przyszłości będziemy obserwować smutną statystykę rozwodów, szukając powodów rozpadu rodziny. Niewielu domyśli się, że w prawdziwym życiu Misza [zdrobnienie ros. słowa "niedźwiedź" i imienia Michaił – red.] nie będzie wiecznie pobłażać rozpuszczonej kokietce Maszy. Tylko w filmach animowanych bohaterowie zgodnie mieszkają w jednej chatce. W prawdziwym życiu, żeby uniknąć zbędnego bólu głowy i rozwodu, mądry chłopak nie ożeni się z taką kokietką" – twierdzi anonimowy autor portalu "Chrześcijańskie spojrzenie".
Jednocześnie wielu rodziców na forach "parentingowych" podkreśla, że serial uświadamia im, że Niedźwiedź zachowuje się jak wielu dorosłych, którzy chcą posadzić dziecko przed telewizorem i mieć czas, by w spokoju poczytać gazetę czy "posiedzieć w internecie". Masza zaś, jak każde dziecko ze swoimi niewyczerpanymi pokładami energii chce skakać i bawić się i oczekuje, że Niedźwiedź włączy się do zabawy. "Taki schemat zachowania współczesnych rodziców stwarza wiele problemów. Zamiast pustego gadania przez telefon albo wypijania kolejnego piwka przed telewizorem lepiej się po prostu ruszyć i zająć dzieckiem" – uważa jeden z rosyjskich internautów.
"Bajka o Maszy i Niedźwiedziu podkreśla potęgę dziecka w narcystycznej fazie rozwoju. Jeśli się nie pozwoli dziecku na to, by z radością i szczęśliwie przeżyło tę fazę, wejdzie w dorosłe życie jako depresyjny człowiek z poczuciem własnej bezsilności" – powiedziała w jednym z wywiadów psycholog dziecięcy Julia Burłakowa.
– W tej bajce dzieci widzą, że można szaleć, bawić się i psocić, a za to ostatnie nawet dostać reprymendę, ale mimo wszystko rodzic kocha je bezwarunkowo – mówi z kolei tvn24.pl Natalia Aleksiejewa, matka dwójki dzieci.
– Nie dziwię się, że ten serial jest tak popularny. To bardzo prosta animacja, ale miła dla oka. No i ten bachor robi wszystko, co zakazane – mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl Mariusz Arno Jaworowski, były dyrektor artystyczny The Walt Disney Company. – Masza jest antysystemowa niczym Shrek, antywychowawcza. Każdy by tak chciał.
Bo w Maszy nie sposób się nie zakochać.