Na początku było słowo i trafiło tylko do szuflady. Szuflada należała do młodego wikariusza Józefa Mohra. Szczelnie zamknięta przez dwa lata, otworzyła się na szczęście w Wigilię 1818 roku. Wtedy powstała melodia do sześciu zwrotek wiersza, który 200 lat później, jako chrześcijanie, znamy wszyscy. To kolęda "Cicha noc", przetłumaczona do dziś na ponad 300 języków i dialektów świata. Jej historia jest tak samo prosta, jak niezwykła.
Kolęda "Cicha noc" została w 2017 roku wybrana przez Czytelników portalu tvn24.pl za najpiękniejszą. W tym roku poprosiliśmy naszych znajomych i przyjaciół, by wysłali wiadomości do innych krajów - chcieliśmy Wam pokazać "Cichą noc" śpiewaną w wielu językach. Udało się. Dostaliśmy odpowiedzi z daleka i z bliska, z Islandii, Białorusi i całej, szerokiej europejskiej przestrzeni. Posłuchajcie i poczytajcie.
********
24 grudnia 1818 roku po południu wikariusz Józef Mohr zapukał do drzwi nauczyciela i wiejskiego organisty Franza Xavera Grubera. Znał go od roku. Obaj pracowali w parafii w małym Oberndorfie u podnóża Alp Salzburskich.
Tereny były biedne. Jak cała Europa podnosiły się po prawie 20 latach zniszczeń, które przyniosły wojny napoleońskie. Dodatkowo odczuwały jeszcze skutki katastrofy naturalnej, do której doszło w dalekiej Indonezji. Tam w 1815 roku wybuchł wulkan Tambora. W 1816 roku nad Starym Kontynentem pojawiły się masy pyłów wyrzuconych do atmosfery w czasie erupcji. Doprowadziły one do anomalii klimatycznych: w lecie spadł śnieg, który zniszczył większość zbiorów w wielu krajach. 1816 to w historii Europy "rok bez lata".
Wikariusz Mohr w przestrzeni dziejów kultury pojawił się w takich mniej więcej okolicznościach.
Kolęda "Cicha noc" - słowa i historia powstania
Oddelegowany, jako 25-latek, do Oberndorfu w 1817 roku wiódł tam bardzo skromne życie pomocnika lokalnego proboszcza - zgorzkniałego, starego człowieka - Georga Heinricha Noestlera. Proboszcz twierdził, że Mohr flirtuje niepotrzebnie z ludem, zarzucał mu zbyt długie przesiadywanie w karczmie, twierdził też, że ma skłonność do tworzenia pieśni, które nie niosą ze sobą szczególnie głębokich treści.
Mohr rzeczywiście przesiadywał często w lokalnej karczmie, ale między innymi dlatego, że jego parafia nie zapewniła mu ani pomocy kuchennej, ani nawet małej kuchni przylegającej do jego pokoju. Wraz z "ludem" stołował się więc w jedynym dostępnym mu miejscu.
Wikariusz Mohr i organista Gruber, obracający się w dość ograniczonym towarzystwie na dalekiej salzburskiej prowincji, polubili się. Przyjaźń przetrwała całe życie, choć los skrzyżował ich drogi na zaledwie dwa lata. Jak wyglądały ich rozmowy o proboszczu Noestlerze, dla którego obaj pracowali, nie wiadomo, ale - jeżeli je odbywali - można się ich treści domyślać.
Ważniejsze jednak, że ich przyjaźń zaowocowała tym, z czego dzisiaj czerpie cała kultura chrześcijańska.
200 lat "Cichej nocy" »Christina Werluschnig, Dietmar Werluschnig. "Cicha noc" po...
"Cicha noc" to najczęściej śpiewana kolęda na świecie
Uczniowie polskiej szkoły w Reykjaviku śpiewają "Cichą noc" po...
Sari Raki i przyjaciele śpiewają "Cichą noc" po fińsku
Chór Happy Voices śpiewa "Cichą noc" po duńsku
Magdalena, Ryszard i Helenka śpiewają "Cichą noc" po polsku
Mariana Schwaab Machiavelli śpiewa "Cichą noc" po portugalsku
Pavlos Diamantopoulos śpiewa "Cichą noc" po grecku
Samuele Corolo i przyjaciele śpiewają "Cichą noc" po włosku
Jasmina Barcewicz śpiewa "Cichą noc" po rosyjsku
Zespół Cold Nights śpiewa "Cichą noc" po luksembursku
Bianka Eugenia Semczuk śpiewa "Cichą noc" w języku rumuńskim
Józef Mohr, autor "Cichej nocy"
Młody pomocnik proboszcza przybył więc w wigilijne popołudnie 1818 roku do organisty. Miał sprawę. Dwa lata wcześniej napisał wiersz. Wydawał mu się dobry. Odnosił się do tradycji Bożego Narodzenia, emanował spokojem, jego przesłanie miało tak właśnie działać na ludzi. Mohr pokazał go Gruberowi i poprosił o skomponowanie muzyki do słów.
Utwór był prosty i zaczynał się tak:
Cicha noc, święta noc,
Pokój niesie ludziom wszem.
A u żłóbka Matka Święta,
Czuwa sama uśmiechnięta,
Nad Dzieciątka snem,
Nad Dzieciątka snem.Józef Mohr
Kilka godzin później melodia była gotowa. Premiera odbyła się natychmiast.
Tamtej nocy zebrani w małym kościele w Oberndorf - kilkanaście, może kilkadziesiąt osób - tuż po pasterce, usłyszeli po raz pierwszy odśpiewaną do akompaniamentu gitary "Cichą noc".
Mohr miał zwrócić się do przyjaciela o skomponowanie utworu właśnie na gitarę, dwóch solistów i chór. Była to wówczas niewątpliwie odważna decyzja, bo na gitarze zazwyczaj grano w karczmie, często do niewybrednych przyśpiewek. Daleko było temu instrumentowi do powagi kościelnych murów i misterium Męki Pańskiej. Zapewne dlatego też pierwsze odśpiewanie "Cichej nocy" odbyło się po uroczystości kościelnej, a nie w jej trakcie. Proboszcz Noestler w czasie mszy świętej na to by nie pozwolił.
Decyzja Mohra o wykorzystaniu gitary wydaje się pasować do jego usposobienia i stosunku do wiernych. Przez długie lata, w kolejnych parafiach, młody kleryk, a potem ksiądz, zostawiał po sobie wrażenie człowieka uczynnego, skromnego, do reszty oddanego posłudze, pomagającego najbardziej potrzebującym, a przy tym niezwykle wesołego.
Proboszcz Oberndorfu nie był jedynym, który słał na niego skargi do Salzburga, pisząc, że w czasie wizyt w gospodzie Mohr żartuje w towarzystwie kobiet i gustuje w "często nieodpowiednich piosenkach". Co warte odnotowania, nigdy żadne z tych oskarżeń, słane przez przełożonych, nie przerodziło się w zarzuty pod adresem Mohra na przykład o rozwiązłość.
Mohr musiał być więc niezwykłym, ujmującym w kontaktach człowiekiem. Jego zadania w kolejnych parafiach, w których przebywał od 1819 roku - po oddelegowaniu z Oberndorfu - rozszerzały się i potwierdzały zaufanie, jakim darzyli go kościelni hierarchowie. W Wargain, gdzie osiadł w 1837 i zmarł w 4 grudnia 1848 roku w wieku 56 lat, zbudował nawet szkołę i stworzył podstawy funkcjonowania opieki społecznej.
Pod koniec życia Mohra niemal nikt poza jego przyjacielem nie wiedział lub po prostu nie pamiętał, że jest on autorem "Cichej nocy". Wiersza opowiadającego o rodzinie cieszącej się z narodzin syna w stajence, pośród zimnej nocy, który chyba można odczytać jako utwór w najprostszy sposób opowiadający o otaczającej Mohra biedzie i nadziei na odmianę losu.
Franz Gruber, twórca muzyki do kolędy "Cicha noc"
Pięć lat starszy od przyjaciela Franz Xaver Gruber (ur. 1787) w okolicach Oberndorfu pojawił się znacznie wcześniej. W 1807 roku dostał posadę nauczyciela i organisty w pobliskim Arndorfie. Zamieszkał w pokoju przy parafii. W 1816 roku o jego usługi jako organisty poprosił też proboszcz Oberndorfu.
W latach 1829-1835 Gruber był nauczycielem i kościelnym w Berndorfie.
Biografowie Grubera zwracają uwagę na fakt, że muzyk i pedagog na przestrzeni długiego jak na tamte czasy życia (76 lat) mierzył się ze śmiercią swoich bliskich. Jego dwie pierwsze żony zmarły młodo i tylko czwórka spośród 12 dzieci, pochodząca z tych związków, przeżyła swojego ojca. Pozostała ósemka umierała tuż po porodzie lub w bardzo młodym wieku.
W 1835 roku status materialny Franza Grubera poprawił się. Spełniły się jego marzenia - został dyrygentem kościelnego chóru, kantorem i organistą w trzytysięcznym Hallein w Kraju Salzburskim. Otrzymaną tam posadę pełnił aż do śmierci w 1863 roku.
Zapomniani autorzy, niezwykła kariera
Dzisiaj o młodym wikariuszu i organiście, którzy 200 lat temu stworzyli w małym, cichym kościele na austriackiej prowincji najsłynniejszą pieśń bożonarodzeniową w historii kultury chrześcijańskiej, wiemy dużo. Jednak już kilkanaście lat po jej pierwszym odśpiewaniu tego, kim są autorzy, nie wiedział właściwie nikt, a świat zaczynał "Cichą noc" poznawać.
Wsie i miasteczka w regionie Salzburga odwiedzał w latach 20. XIX wieku słynny konstruktor organów Karl Maueracher. To tam usłyszał "Cichą noc", ale Mohra i Grubera żyjących już poza Oberndorfem, nie znalazł. Pieśń jednak spisał i "wywiózł".
Pierwsze jej udokumentowane wykonanie odbyło się w Lipsku w 1832 roku. Rok później pojawiła się w śpiewniku "Cztery prawdziwe kolędy tyrolskie". Zawierał on pierwodruk "Cichej nocy". Bez wzmianki o autorach.
Faktem o dużym znaczeniu było to, że Karl Maueracher pochodził z doliny Zillertal, skąd także pochodziły dwie rodziny chórzystów kościelnych: Rainerów z Fuegen i Strasserów z Laimach. Obie koncertowały w całej Europie, a w latach 1839-1843 Rainerowie występowali nawet w Stanach Zjednoczonych.
Premierowe wykonanie kolędy w USA miało miejsce w czasie Bożego Narodzenia już w 1839 roku w nowojorskim kościele Świętej Trójcy. Tam też 20 lat później trzy z oryginalnych sześciu zwrotek tekstu Józefa Mohra zostały przetłumaczone na język angielski przez Johna Freemana Younga, ówczesnego pastora kościoła episkopalnego Świętej Trójcy.
Zresztą w większości języków i dialektów przetłumaczono i do dziś się śpiewa trzy z sześciu zwrotek. Najczęściej są to pierwsza, druga i szósta.
A może słynny kompozytor?
Mijały dekady, pieśń zyskiwała niezwykłą popularność. Świadczą o tym również te dwa fakty.
W 1854 roku - sześć lat po śmierci Mohra - Królewska Pruska Kapela Dworska w Berlinie wystosowała zapytanie do benedyktyńskiego Opactwa Św. Piotra w Salzburgu o ustalenie autorstwa kompozycji "Cichej nocy".
Dowiedział się o tym Franz Gruber. Spisał dokument, "Autentyczny powód", w którym przedstawił historię powstania utworu. Zrobił to w samą porę, bo dzięki temu obalił rozpowszechniającą się wówczas w Cesarstwie Austriackim tezę mówiącą, że za utworem stał kompozytor Michael Haydn, młodszy brat jednego z trzech klasyków wiedeńskich, Józefa Haydna, i że "Cicha noc" powstała w dolinie Zillertal.
Gruber przywrócił pamięć o sobie i zmarłym przyjacielu.
Po raz pierwszy w śpiewniku kościelnym kolęda ukazała się w 1866 roku. Niestety Gruber nie doczekał tego momentu.
Kolęda "Cicha noc" w okopach
"Cicha noc" w kolejnych dekadach zapuszczała korzenie w kulturze chrześcijańskiej. Towarzyszyły temu nieraz niezwykłe fakty.
W czasie ogłoszonego na zachodnim froncie rozejmu świątecznego walczący ze sobą w okopach I wojny światowej we Flandrii żołnierze 24 grudnia 1914 roku zrobili coś, co dzisiaj byłoby chyba nie do pomyślenia. Oddziały sprzymierzone, walczące z tzw. państwami centralnymi, zobaczyły tamtego wieczoru po niemieckiej stronie frontu świąteczne drzewka i usłyszały odśpiewywaną przez wroga "Cichą noc" (niem. "Stille Nacht"). Odpowiedziały tym samym - rozległ się śpiew w wielu językach. Prowadzące walki strony wyszły wtedy naprzeciwko siebie, wymieniły się prezentami i rozegrały mecz piłki nożnej.
Walki na froncie wznowiono 26 grudnia 1914 roku.
W 1941 roku w czasie kolacji bożonarodzeniowej w ogrodzie Białego Domu "Cichą noc" zaśpiewali prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin D. Roosevelt i premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill.
"Cicha noc" w nieco ponad 100 lat dotarła wszędzie tam, gdzie wcześniej pojawili się chrześcijanie. Do dziś została przetłumaczona na ponad 300 języków i dialektów świata. Jest wśród nich kaszubski i gwary śląskie, nepalski, różne dialekty chińskie, japoński. Ktoś nawet stworzył słowa "Cichej nocy" w języku klingońskim, który powstał kiedyś na potrzeby serialu "Star Trek".
Wesołych Świąt
Józef Mohr w chwili śmierci nie miał majątku. Zostawił po sobie tylko gitarę. Tę, na której 24 grudnia 1818 roku, 200 lat temu, po raz pierwszy zagrał do prostych słów wyrażających marzenie o spokojniejszym świecie.
Dziś Arnsdorf i Oberndorf łączy starannie oznakowany Szlak Grubera i Mohra. To czterokilometrowa droga, jaką przemierzał organista, idąc do kościoła, w którym posługę pełnił jego przyjaciel.
Pokonanie jej zajmuje dwie i pół godziny.
Życzymy Wam, byście dotarli do swoich Rodzin szybciej.
Spokojnych Świąt.