logotyp tvn24

MAGAZYN TVN24

Lista tematów

  • 1
    JERZY MORAWSKI Grzech w Pałacu Arcybiskupim
  • 2
    Bartosz Żurawicz Przełom nastąpił po cichu. Skazany motorniczy idzie do domu
  • 3
    Adam Sobolewski "Martwe dusze" i rozbrat z demokracją. Kraj u granic Unii na zakręcie historii
  • 4
    Patrycja Król Proces "emira Molenbeek". Roztaczał aurę, uwodził, prał mózgi. Posiedzi 15 lat
  • 5
    Tomasz Leżoń Klejący się parkiet, pożyczone komputery. Tak rodził się sen o fortunie
  • 6
    Grzegorz Kuczyński Mówią o nim "Złoty". Putin zawierzył swój los byłemu ślusarzowi
  • 7
    Maciej Michałek List, literówka i "tysiąc potakiwaczy". Trzy drogi "ostatniego przywódcy"
  • 8
    Maciej Michałek Historia ludzkich zoo. Czarna karta europejskiej historii
  • 9
    Tomasz Wiśniowski Wybuchła bomba sterydowa. "Sportsmenka nr 54" stała się Andreasem
  • 10
    Justyna Kobus Ślub stulecia i klątwa rodu Grimaldich
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

JERZY MORAWSKI

Grzech w Pałacu Arcybiskupim

Zobacz

Bartosz Żurawicz

ZobaczPrzełom nastąpił po cichu. Skazany motorniczy idzie do domu

Czytaj artykuł

Tytuł: Tramwaj, który prowadził pijany motorniczy Źródło: tvn24

Adam Sobolewski

Zobacz"Martwe dusze" i rozbrat z demokracją. Kraj u granic Unii na zakręcie historii

Czytaj artykuł

Tytuł: magazyn Macedonia-1.jpg

Patrycja Król

Zobacz Proces "emira Molenbeek". Roztaczał aurę, uwodził, prał mózgi. Posiedzi 15 lat

Czytaj artykuł

Tytuł: magazyn-khalid-zerkani.jpg

Tomasz Leżoń

ZobaczKlejący się parkiet, pożyczone komputery. Tak rodził się sen o fortunie

Czytaj artykuł

Podziel się

Dokładnie 25 lat temu odbyła się pierwsze sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W to, jak wyglądała, ciężko dziś uwierzyć. – Nie było wiedzy, ale mieliśmy ogromną motywację, dzięki której odnieśliśmy sukces – mówi tvn24bis.pl Wiesław Rozłucki, współzałożyciel i pierwszy prezes GPW, która obecnie jest największą giełdą Europy Środkowo-Wschodniej.

16 kwietnia 1991 r., budynek dawnej siedziby KC PZPR w pobliżu ronda Charles'a de Gaulle'a w Warszawie. Przy oślepiającym błysku fleszy kilkudziesięciu aparatów i obecności tłumu dziennikarzy na parkiet nowo utworzonej giełdy wychodzi jej współzałożyciel i pierwszy prezes Wiesław Rozłucki. Za chwilę wygłosi historyczny komunikat o notowaniu pierwszych spółek.

– To było wielkie wydarzenie, któremu towarzyszył duży stres. Wcześniej nie byłem osobą publiczną i medialną, a kamery i aparaty sprawiły, że czułem się jak gwiazda Teatru Wielkiego – wspomina Rozłucki w rozmowie z tvn24bis.pl.

Uroczyste podpisanie aktu założycielskiego spółki akcyjnej Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nastąpiło cztery dni wcześniej w Urzędzie Rady Ministrów. Podpis pod dokumentem złożyli Minister Przekształceń Własnościowych Janusz Lewandowski oraz Minister Finansów Leszek Balcerowicz.

To było wielkie wydarzenie, któremu towarzyszył duży stres. Wcześniej nie byłem osobą publiczną i medialną, a kamery i aparaty sprawiły, że czułem się jak gwiazda Teatru Wielkiego

Wiesław Rozłucki o otwarciu giełdy

Nie zdążyli z remontem

Przygotowania do pierwszej sesji trwały dosłownie do ostatniej chwili. W siedzibie GPW robotnicy uwijali się jak w ukropie, ale i tak nie udało im się ukończyć remontu na czas. Na otwarcie giełdy musieli więc pochować sprzęt i wrócić do pracy w kolejnych dniach. Z parkietu wciąż unosił się zapach świeżego lakieru, do którego przyklejały się buty.

Pierwsza sesja giełdowa odbyła się z udziałem siedmiu domów maklerskich. Notowano akcje pięciu spółek: Tonsilu, Próchnika, Krosna, Kabli i Exbudu. Złożono 112 zleceń. Na początku sesje odbywały się raz w tygodniu i trwały po dwie godziny. Piątą sesję giełdową w tygodniu wprowadzono dopiero w październiku 1994 r.

Nad koncepcją giełdy pracowano w bardzo szybkim tempie. Pierwsze prace rozpoczęły się w październiku 1990 r. Jak wyjaśnia Rozłucki, giełda w założeniu miała opierać się na czterech filarach: nowoczesność, przejrzystość, prostota i dostępność dla każdego.

– Improwizacja była wielka, przez sześć miesięcy trzeba było zbudować infrastrukturę giełdy i Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych oraz wyszkolić maklerów, tzn. nauczyć ich obiegu i rozliczenia transakcji. Pracowaliśmy po 16 godzin na dobę – opowiada.

GPW obchodzi 25. urodziny. Oto najważniejsze daty w historii warszawskiego parkietu

Pomoc z Francji

Opracowanie szczegółowych procedur nowoczesnego obrotu giełdowego w okresie zaledwie kilku miesięcy było możliwe dzięki pomocy merytorycznej Francji, a konkretnie Spółki Giełd Francuskich (Société de Bourses Françaises).

– Współpracowaliśmy z doświadczoną giełdą francuską, tak aby nie budować sztucznej,  tylko tradycyjną, sprawdzoną giełdę. Model, który chcieliśmy wdrożyć, został zrealizowany skutecznie i profesjonalnie, z czego jestem bardzo dumny. Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że realizacja była trudniejsza niż opracowanie koncepcji – mówi Rozłucki.

Jak dodaje, rola Francuzów była bardzo duża. – Przez parę miesięcy ucząc się, jak organizować giełdę, miałem kontakt z wieloma doradcami z bardzo wielu krajów i te porady nie były jednakowe. Jedni doradzali to, drudzy co innego. Wtedy doszedłem do wniosku, że musi być jeden doradca, który weźmie z moim zespołem odpowiedzialność za sukces lub porażkę. Tu trzeba było pełnego zaangażowania. My nie wiedzieliśmy wtedy, ile rzeczy trzeba zrobić, aby zbudować giełdę, a ktoś, kto prowadzi giełdę wie, ile ogniw trzeba zbudować w tym całym łańcuchu. Polski zespół miał ogromną motywację, ale nie było wiedzy. Połączenie naszej motywacji  z doświadczeniem i wiedzą francuską dało bardzo dobry rezultat – opowiada pierwszy prezes GPW.

Dlaczego wybór padł akurat na Francuzów? – Mieliśmy trzy oferty. Pierwsza pochodziła z USA, gdzie  powstał specjalny zespół do doradzania nowym rynkom Europy Środkowo-Wschodniej. Ale ich propozycja była bardzo ogólnikowa, nie było żadnych szczegółów. Poza tym to był partner, który nie miał doświadczenia w zakładaniu innych giełd. Druga oferta pochodziła od amerykańskiej firmy doradczo-audytorskiej Arthur Andersen – mówi Rozłucki.

Minister nie ma pieniędzy

Wyjaśnia, że Francuzi oprócz całej wiedzy zapewnili także finansowanie przez fundację France-Pologne. – To było bardzo istotne, bo jak poszliśmy do ministra finansów po pieniądze, to ten spytał, czy te pieniądze są w budżecie. Takiej pozycji w budżecie oczywiście nie było – mówi, dodając, że koszty uruchamiania giełdy wyniosły w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze ok. 6 mln zł.

Początki giełdy to także brak zaplecza technicznego. Dzisiaj nie chce się w to wierzyć, ale brakowało elementarnych rzeczy. Komputery, na których maklerzy specjaliści obliczali kurs dnia, pożyczyła Fundacja Centrum Prywatyzacji. Ta sama fundacja robiła też szkolenia dla przyszłych maklerów. W kraju nie było też sieci telekomunikacyjnej, co uniemożliwiało prowadzenie notowań ciągłych. Dlatego pierwszy system był niezwykłe prosty, oparty na fixingu, czyli jednolitym kursie dnia. Na początku wszyscy uczyli się giełdy, więc podczas pierwszej sesji Rozłucki tłumaczył, jak taki system działa.

– Chcieliśmy, aby giełda była bardzo prosta, więc zaczęliśmy od fixingu. Zależało nam, aby inwestorzy i dziennikarze zrozumieli, że to rynek, czyli sami inwestorzy, składając swoje zlecenia, ustalają cenę, a nie prezes giełdy czy jakaś komisja profesorów, jak niektórzy podejrzewali. Wszyscy musieli poznać w miarę dokładnie, jak się oblicza kurs dnia. Chciałem nie tylko nauczyć samego algorytmu, ale także pokazać, że zasady giełdowe są przejrzyste i że to inwestorzy sami decydują, słusznie lub niesłusznie, o kursie dnia, po którym zawierane są wszystkie transakcje, bez względu na to, jakie były limity w poszczególnych zleceniach – opowiada Rozłucki.

Giełda w Warszawie cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Odwiedzali ją nie tylko zwykli zjadacze chleba, ale także premierzy, prezydenci i koronowane głowy. Wśród najbardziej znamienitych gości należy wymienić holenderską królową Beatrix i następcę brytyjskiego tronu, księcia Karola.

Jak wspomina Rozłucki, najlepszy komplement dostał od szefa nowojorskiej giełdy Williama Donaldsona. – Powiedział do mnie: "Ja kieruję największą giełdą na świecie, ale ty założyłeś nową.  Zazdroszczę ci, że ja nigdy nie będę mógł tego zrobić".

Bilet na giełdę od konika

Rozłucki, pytany o najbardziej emocjonujący moment w pierwszych latach działaniach giełdy, bez wahania wskazuje na pęknięcie bańki spekulacyjnej w kwietniu 1994 r. – Na giełdę próbowały wtedy wejść dosłownie tysiące ludzi. Rozprowadzaliśmy wówczas darmowe bilety wstępu, które później u koników stojących przed siedzibą GPW osiągały zawrotne ceny. Wszyscy chcieli wejść na giełdę, aby zobaczyć, co się dzieje – wspomina.

Jak tłumaczy, chodziło wtedy o zlikwidowanie tzw. dziennych limitów wahań cen. – Zrobiliśmy to, co było wielkim ryzykiem. Mieliśmy obawy, że nastąpi taka panika, że giełda zostanie zaraz zamknięta. Dobrze, że uwierzyliśmy inwestorom w ich zdrowy rozsądek, bo nawet w czasie najwyższych emocji nie doszło do panicznej wyprzedaży po jakichkolwiek cenach. Daliśmy wówczas rynkowi pełną władzę i rynek zareagował prawidłowo – dodaje.

Przełomowym momentem było z pewnością wprowadzenie nowych systemów informatycznych. W 2000 r. uruchomiono WARSET, nowoczesny system zleceń. Dzięki niemu cały system domu maklerskiego komunikował się bezpośrednio z systemem giełdy, co znacznie zwiększało komfort obsługi inwestorów. Z chwilą wprowadzenia WARSETU z parkietu zniknęli także maklerzy specjaliści. WARSET został zastąpiony w 2013 r. przez system notujący UTP.

Prezydent Duda na GPW. "Na tej giełdzie startowali moi koledzy" / Wideo: TVN24 BiS

Piwo i orkiestra na parkiecie

Dla warszawskiej giełdy, tak jak zresztą dla każdej innej, ważnymi momentami są debiuty największych spółek. – Pamiętam, jak na giełdzie debiutował Żywiec (24 września 1991 r. – red.). Na parkiet giełdowy przywieziono beczkę piwa, co dzisiaj jest nie do pomyślenia. Wszyscy później się tym piwem częstowali. Z kolei podczas debiutu JSW i Lotosu grała orkiestra – opowiada Rozłucki.

Prezesowi giełdy ogromne emocje towarzyszyły również podczas debiutu PKO BP w 2004 r. – Byłem wówczas doświadczonym prezesem i wydawało mi się, że już nic nie zrobi na mnie wrażenia. A wtedy tak się zdenerwowałem, że jak wjeżdżałem samochodem do garażu podziemnego, to otarłem bok, bo nie wyrobiłem się na zakręcie, który przecież wcześniej pokonywałem przez parę lat bez problemów – wspomina.

Giełdowa przyszłość

Obecnie Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie jest największą giełdą regionu Europy Środkowo-Wschodniej i organizuje obrót na jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się rynków kapitałowych w Europie.

GPW prowadzi rynek regulowany dla akcji oraz instrumentów pochodnych, a także alternatywny rynek akcji NewConnect dla spółek wzrostowych. Rozwija także Catalyst – rynek przeznaczony dla emitentów obligacji korporacyjnych i komunalnych oraz rynek energii.

Od 9 listopada 2010 r. GPW jest spółką publiczną notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.

Jaka przyszłość czeka warszawską giełdę? Zdaniem Rozłuckiego dużo zależy od tego, jaki będzie jej wizerunek wśród rządzących.

– Przez ostatnie trzy lata ten wizerunek się pogorszył. Zapanowała niechęć do giełdy. Mam nadzieję, że to podejście zostanie zmienione, a giełda znajdzie właściwe sobie miejsce w "planie Morawieckiego". Nie ma lepszego mechanizmu niż giełda dla budowy silnych polskich przedsiębiorstw innowacyjnych. Oprócz tego mam nadzieję, że dojrzeją spółki giełdowe, które często rozczarowują słabym tempem wzrostu zysków i niekonsekwentną polityką dywidendową. Jak te dwie rzeczy nastąpią, to jestem przekonany, że inwestorzy powrócą na giełdę i zaczną zarabiać tak jak w poprzednich latach – podkreśla.

Giełda świętuje 25 lat istnienia. Co dalej? / Wideo: TVN24 BiS

Podziel się
-
Zwiń

Grzegorz Kuczyński

ZobaczMówią o nim "Złoty". Putin zawierzył swój los byłemu ślusarzowi

Czytaj artykuł

Maciej Michałek

ZobaczList, literówka i "tysiąc potakiwaczy". Trzy drogi "ostatniego przywódcy"

Czytaj artykuł

Maciej Michałek

Zobacz Historia ludzkich zoo. Czarna karta europejskiej historii

Czytaj artykuł

Tytuł: Moda na ludzkie zoo ogarnęła Europę w XIX wieku Źródło: tvn24.pl

Tomasz Wiśniowski

ZobaczWybuchła bomba sterydowa. "Sportsmenka nr 54" stała się Andreasem

Czytaj artykuł

Tytuł: Heidi i Andreas. Kulomiotka, która została mężczyzną  Źródło: Newspix

Justyna Kobus

ZobaczŚlub stulecia i klątwa rodu Grimaldich

Czytaj artykuł

Redaktor prowadząca

Aleksandra Majda

 

Autorzy

Jerzy Morawski, Grzegorz Kuczyński, Adam Sobolewski, Tomasz Wiśniowski, Justyna Kobus, Maciej Michałek, Patrycja Król, Bartosz Żurawicz, Tomasz Leżoń

 

Redaktorzy

Iga Piotrowska, Maciej Tomaszewski, Tomasz Szymański, Błażej Górski, Aleksandra Majda,

 

Zdjęcia

Marek Zakrzewski/PAP, Nake Batev/PAP/EPA, Damazy Kwiatkowski/PAP/CAF, AP, Thierry Ehrmann/Flickr (CC BY 2.0), Ullstein Bild/Newspix, News Int/Bulls, TVN24

 

Wideo

TVN24, ENEX, Reuters

Poprzedni weekend 09-10.04.2016
2 tygodnie temu 02-03.04.2016
3 tygodnie temu 26-28.03.2016
4 tygodnie temu 19-20.03.2016
5 tygodni temu 12-13.03.2016
Zobacz wszystkie