21 października i 4 listopada po raz pierwszy od trzech lat poszliśmy do urn. Politycy nadali temu zdarzeniu szczególną rangę, bo otworzyło wyborczy maraton, który zakończy się w maju 2020 roku wyborami prezydenckimi. Zwycięzcami wyborów samorządowych ogłosiły się oba wielkie bloki: Zjednoczona Prawica i Koalicja Obywatelska. U progu roku 2019 Polska politycznie wciąż dzieli się na pół.
W wyborach samorządowych 2018 wybierano 46 747 przedstawicieli do 2 825 ciał kolegialnych – sejmików województw, rad powiatu i rad gmin, a także 2 477 włodarzy – prezydentów miast, burmistrzów i wójtów.
Były to pierwsze wybory po nowelizacji prawa wyborczego, wprowadzonej ustawą z 11 stycznia. W związku z tym wójtów, burmistrzów i prezydentów miast wybieraliśmy nie na cztery, a na pięć lat. Swoje urzędy będą oni mogli od teraz sprawować maksymalnie dwie kadencje. Ograniczono także jednomandatowe okręgi wyborcze do gmin do 20 tysięcy mieszkańców. Wcześniej takie okręgi nie obowiązywały w miastach na prawach powiatów oraz w dzielnicach miasta stołecznego Warszawy.
Premier Mateusz Morawiecki zarządził wybory 13 sierpnia 2018 roku. Tego dnia formalnie ruszyła kampania wyborcza. Utworzono 10 komitetów wyborczych o zasięgu ogólnopolskim – tzn. takich, które zarejestrowały listy w co najmniej połowie okręgów w wyborach do sejmików województw.
PiS przemierza Polskę
Prawo i Sprawiedliwość (w ramach Zjednoczonej Prawicy) za cel w tych wyborach postawiło sobie odwrócenie układu sił w sejmikach wojewódzkich. Partia Jarosława Kaczyńskiego przed wyborami sprawowała władzę tylko w jednym województwie – podkarpackim, podczas gdy w pozostałych 15 rządziła Platforma Obywatelska z koalicjantami. – Nie idziemy w tych wyborach po to, by się srożyć i rozliczać. My się będziemy srożyć i rozliczać tylko tam, gdzie mamy do czynienia z wydarzeniami drastycznymi, z ogromną krzywdą ludzi – zapowiadał Kaczyński 2 września podczas konwencji inaugurującej kampanię PiS.
Główną twarzą Prawa i Sprawiedliwości w kampanii wyborczej był premier Mateusz Morawiecki. W czasie jej trwania odwiedził ponad 70 miejscowości w całej Polsce, włączając w to także 16 miast wojewódzkich.
CZY "TWARZ KAMPANII" POMAGA KAMPANII?
Prezes partii Jarosław Kaczyński rzadziej spotykał się z wyborcami, za to odbywał spotkania z lokalnymi działaczami PiS, zwłaszcza w czasie konwencji wojewódzkich.
Krótko przed finiszem kampanii Prawo i Sprawiedliwość wypuściło spot pod hasłem "Wybierz #BezpiecznySamorząd". Przedstawiał on wyimaginowaną sytuację z 2020 roku, w której uchodźcy dopuszczali się przemocy i przestępstw na tle seksualnym. Spot wzbudził wiele kontrowersji, a Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa publicznego nawoływania do nienawiści ze względu na pochodzenie narodowe, etniczne lub wyznanie. W grudniu prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie, tłumacząc, że ”nie doszło do realizacji czynu zabronionego".
Powstanie Koalicji Obywatelskiej
Wśród ugrupowań opozycyjnych największą rolę w czasie kampanii odegrały Platforma Obywatelska i Nowoczesna, które już w 2017 roku ogłosiły wspólnych kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta Warszawy – Rafała Trzaskowskiego (PO) i Pawła Rabieja (Nowoczesna). W 2018 roku ich sojusz się wzmacniał. Najpierw w lutym obie partie ogłosiły wspólny manifest programowy ”Bliżej ludzi” na wybory samorządowe, który miał być ”krokiem milowym” do wspólnej koalicji, a w marcu ich liderzy – Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer – podpisali porozumienie o wystawieniu wspólnych list wyborczych na poziomie sejmików wojewódzkich. Tak utworzyła się Koalicja Obywatelska.
Następnie KO ogłosiła wspólnych kandydatów na prezydentów miast, między innymi Jarosława Wałęsę w Gdańsku czy Jacka Sutryka we Wrocławiu. Udzielała też poparcia wielu kandydatom startującym formalnie z własnych komitetów. W maju Grzegorz Schetyna mówił, że ”Koalicja Obywatelska to formuła dwóch partii, ale i różnych środowisk politycznych" i dodawał, że "muszą być razem, aby wygrać". Katarzyna Lubnauer przekonywała, że to nie "jest czas dla solistów". We wrześniu do Koalicji Obywatelskiej dołączyło stowarzyszenie Barbary Nowackiej, Inicjatywa Polska.
Podczas konwencji wyborczej Grzegorz Schetyna prezentował "sześciopak", czyli propozycje, które miały być "kamieniami milowymi" w kampanii samorządowej Koalicji Obywatelskiej. Mówił między innymi o walce ze smogiem, zakończeniu "chaosu w edukacji", wsparciu dla seniorów, budowie "orlików" oraz "schetynówek", czyli dróg lokalnych, które powstawały za czasów, kiedy lider PO był ministrem spraw wewnętrznych i administracji.
Kampania formalnie zakończyła się 19 listopada o północy.
Wyniki wyborów 2018 – mandaty w sejmikach
25 października ogłoszono wyniki wyborów. Państwowa Komisja Wyborcza podała, że w skali kraju najwięcej mandatów w sejmikach wojewódzkich zdobyło PiS – 254, Koalicja Obywatelska uzyskała 194, PSL - 70, Bezpartyjni Samorządowcy – 15, a SLD-Lewica Razem - 11. Oprócz tego mandaty w sejmikach wojewódzkich zdobyły jeszcze komitety: Mniejszość Niemiecka - 5, KWW Z Dutkiewiczem dla Dolnego Śląska – 2 oraz KWW Projekt Świętokrzyskie Bogdana Wenty - 1.
Dla porównania, cztery lata temu zwycięska wówczas Platforma Obywatelska zdobyła 179 mandatów, PiS - 171, PSL - 157, a SLD - 28. Oprócz tych czterech partii, mandaty do sejmików wojewódzkich zdobyły jeszcze: Mniejszość Niemiecka - 7, Ruch Autonomii Śląska - 4, Bezpartyjni Samorządowcy - 4, Teraz Wielkopolska - 2, Lepsze Lubuskie -2, Bezpartyjni Pomorze Zachodnie - 1.
Miasta prezydenckie bastionami kandydatów niezależnych
Na 107 miast, w których wybierano prezydentów w tegorocznych wyborach, w 63 rozstrzygnięcia nastąpiły już w pierwszej turze.
Kandydaci startujący z komitetów PiS zwyciężyli w czterech miastach, a ci z komitetów Koalicji Obywatelskiej triumfowali w 22. Swoich prezydentów mają też: SLD Lewica-Razem (w dwóch miastach) PSL i Kukiz’15 ( po jednym mieście). Wygrani w pozostałych 77 miastach prezydenckich startowali z własnych komitetów, lecz w wielu przypadkach byli popierani przez komitety ogólnokrajowe.
WYNIKI ZE 107 PREZYDENCKICH MIAST
Bez większych niespodzianek obyło się w miastach wojewódzkich. W 13 na 18 rozstrzygnięcie nastąpiło już w pierwszej turze. Polityczna dogrywka potrzebna była tylko w pięciu – w Krakowie, Gdańsku, Kielcach, Szczecinie i Olsztynie. W większości triumfowali dobrze znani kandydaci – już urzędujący prezydenci, często sprawujący kolejną kadencję. Zaledwie w trzech miastach zwycięzcy obejmowali urząd po raz pierwszy – Rafał Trzaskowski w Warszawie, Jacek Sutryk we Wrocławiu i Bogdan Wenta w Kielcach. Reszta nowych-starych prezydentów kontynuowała swoje rządy – Paweł Adamowicz został wybrany prezydentem Gdańska po raz szósty z rzędu, Jacek Majchrowski w Krakowie i Tadeusz Ferenc w Rzeszowie sprawują w tych miastach rządy nieprzerwanie od 2002 roku, a Tadeusz Truskolaski w Białymstoku czy Janusz Kubicki w Zielonej Górze – od 2006 roku.
Trzęsienie ziemi na Śląsku
Polityczne zwroty akcji nastąpiły w województwie śląskim. W tamtejszym sejmiku początkowo koalicję miały stworzyć Koalicja Obywatelska, SLD i PSL, które uzyskały łącznie 23 na 45 mandatów. Jednak na pierwszej sesji sejmiku okazało się, że rządzić będzie Prawo i Sprawiedliwość, które zdobyło 22 mandaty. Za sprawą jednego człowieka. To Wojciech Kałuża, jeden z radnych Koalicji Obywatelskiej, w latach 2008 – 2014 wiceprezydent Żor, niespodziewanie wsparł PiS, dając temu ugrupowaniu większość i torując mu drogę do samodzielnych rządów.
Dotychczasowi partyjni koledzy oskarżali Kałużę o korupcję polityczną, a podczas burzliwej pierwszej sesji sejmiku pod jego adresem padały takie określenia jak "zdrajca" czy sprzedawczyk”. Sam zainteresowany tłumaczył, że "dla niego najważniejszy jest Śląsk i kwestie programowe", które wynikają z porozumienia zawartego z PiS.
18 grudnia przedstawiciele Platformy Obywatelskiej poinformowali, że złożą zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Katowicach o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kałużę. Miałoby ono polegać, w rozumieniu PO, na łapownictwie biernym, czyli na korzyści osobistej w postaci stanowiska wicemarszałka województwa i wynagrodzenia za sprawowanie tego urzędu.
"Nasze zwycięstwo nie podlega najmniejszej wątpliwości"
6 listopada, kiedy znane już były wszystkie wyniki w tegorocznych wyborach samorządowych, nadszedł czas podsumowań. Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, że zwycięstwo jego partii ”nie podlega najmniejszej wątpliwości, a przedstawiciele komitetów, które te wybory przegrały, próbują zaciemnić obraz”. Na konferencji prasowej przedstawiał mapę, która miała obrazować skalę zwycięstwa PiS. Okazało się, że są w niej pewne nieścisłości. Różowym kolorem zaznaczone były gminy, w których miało zwyciężyć Prawo i Sprawiedliwość. Nie były to jednak wyniki do rad gmin, a wyniki do sejmików wojewódzkich rozbite na wyniki w poszczególnych gminach.
RÓŻOWA MAPA WYBORCZYCH NIEŚCISŁOŚCI
Opozycja po ogłoszeniu wyników do sejmików wojewódzkich zapowiadała dalszą współpracę. Liderzy pięciu partii – Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, PSL, SLD i Unii Europejskich Demokratów, a także stowarzyszenia Inicjatywa Polska, ogłaszali 2 listopada w Sejmie, że będą tworzyć koalicję w dziesięciu sejmikach wojewódzkich, w których mają na to szanse. Finalnie udało im się to w ośmiu województwach.
PiS i KO dzielą się województwami po równo
W wyniku wyborczych rozstrzygnięć, a także partyjnych sojuszy, Prawo i Sprawiedliwość rządzi w ośmiu województwach: podlaskim, lubelskim, podkarpackim, małopolskim, świętokrzyskim, łódzkim, śląskim i dolnośląskim. Tylko w tym ostatnim PiS rządy dzieli z Bezpartyjni Samorządowcami.
Koalicja Obywatelska sprawuje władzę w województwach: zachodniopomorskim, pomorskim, kujawsko-pomorskim, lubelskim, warmińsko-mazurskim, mazowieckim, wielkopolskim i opolskim, przy czym samodzielnie rządzi tylko w pomorskim, w pozostałych przypadkach – w ramach utworzonych koalicji. Prawu i Sprawiedliwości oraz Koalicji Obywatelskiej przypadła więc w rządzeniu taka sama liczba województw – po osiem. Należy się więc spodziewać, że w dalszej części wyborczego maratonu rywalizacja tych dwóch obozów politycznych przybierze na sile.
Marcin Złotkowski