To największa zagadka w kadrze Adama Nawałki. Thiago Cionek urodził się w Brazylii, od lat ma polski paszport i polską narzeczoną. Z Białegostoku wyjeżdżał z opinią ligowego brutala. Dziś gra na Sycylii i nieoczekiwanie może zagrać na Euro. Wielu wciąż w to nie może uwierzyć.
Gdy Dariusz Czykier dowiedział się, że Thiago czeka w kolejce po polski paszport, to się przeżegnał. – Przecież to najbardziej drewniany Brazylijczyk, jakiego widziałem – nie mógł powstrzymać zdziwienia i śmiechu. Czykier to były piłkarz, wychowanek Jagiellonii – klubu, do którego Cionek trafił po przyjeździe do Polski.
Tomasza Frankowskiego, innej legendy Jagiellonii, swoimi umiejętnościami technicznymi Cionek też nie zachwycił. Delikatnie mówiąc. Gdy dwa lata temu Frankowski usłyszał, że młodszy kolega szykuje się do debiutu w kadrze Polski, oniemiał. – O, mamma mia! – krzyknął. Kontrargumentów miał pełną listę: – Niedokładny, chaotyczny, słaby w rozegraniu piłki.
Miał być Lech, wyszła Jagiellonia
Cionek przyleciał do Polski w 2008 roku. Jego menedżer najpierw próbował upchnąć go w którymś z klubów we Włoszech, jednak tam mięty do Thiago nie poczuli. Drogę do podboju Europy otworzył przed 22-letnim wówczas obrońcą Zbigniew Boniek, jeszcze wtedy nie prezes PZPN, ale już od dawna człowiek z szerokimi kontaktami w świecie piłki. Cionek spakował się i poleciał na testy. Wpierw do Poznania, bo zaprosił go do siebie Lech. Nie wypaliło. – Trafiłem w zły moment, tuż przed sezonem. Jeden trening i do domu – wspominał później.
Zadziałał Boniek. Szepnął coś do ucha Michałowi Probierzowi, a ten zapragnął chłopaka zobaczyć na treningu swojej Jagiellonii. Wystarczyło kilka dni, aby Brazylijczyk przekonał go do siebie.
Boiskowe grzechy
W Białymstoku spędził cztery lata. Szybko dorobił się łatki boiskowego zbira. Za brutalną grę hurtowo zbierał żółte kartki, były też czerwone. Arturowi Sobiechowi omal nie złamał nogi. Dostał kilka meczów dyskwalifikacji, a w klubie kazano mu jeszcze w ramach pokuty przepracować 10 godzin z młodzieżą. Cionek Sobiecha przeprosił, jednak Andrzej Niedzielan już się takiego gestu nie doczekał.
Ruch Chorzów grał z Jagiellonią. Niedzielan występował z maską ochronną, był po złamaniu kości jarzmowej. "Opiekował się" nim brazylijski obrońca. W drugiej połowie napastnik Ruchu otrzymał cios, po którym mecz dla niego już się skończył. – On od początku polował na mnie łokciem, aż mnie zdzielił tak, że kość miałem powtórnie złamaną. Grałem w masce ochronnej, ale nawet najlepsza maska na świecie nie uchroniłaby mnie przed tym, co się stało. Musiałbym mieć chyba metalowy kask na głowie – opowiada Niedzielan.
Agresywny – tak, ale czy na pewno brutal? Trener Probierz zawsze bronił byłego podopiecznego. – U nas, kiedy ktoś gra ostro, od razu zostaje okrzyknięty brutalem. Spokojnie z tymi określeniami – obruszał się.
On od początku polował na mnie łokciem, aż mnie zdzielił tak, że kość miałem powtórnie złamaną. Grałem w masce ochronnej, ale nawet najlepsza maska na świecie nie uchroniłaby mnie przed tym, co się stało
Andrzej Niedzielan o bolesnym spotkaniu z Thiago Cionkiem
Ostry i wiecznie uśmiechnięty
Co innego na boisku, co innego poza nim. Gdy kończy się trening albo mecz, Thiago zrzuca uniform zabijaki. Serdeczny, kulturalny, zawsze uśmiechnięty. – Bardzo przyjazny, z uśmiechem od ucha do ucha. Taki sympatyczny chłopak, dobra duszyczka – takiego go zapamiętał Marcin Piechowski, masażysta Jagiellonii.
Nic się nie zmieniło. Gdyby przeprowadzono plebiscyt na najbardziej roześmianego piłkarza reprezentacji, Cionek byłby w czołówce. Kiedy wychodzi z szatni, zaraża dobrą energią, podśpiewuje i żartuje.
Jednak w Białymstoku był taki moment, że to z niego wszyscy się śmiali. Trener Probierz uczulał swoich piłkarzy, żeby po strzeleniu gola przypadkiem nie zdejmowali koszulki, bo to grozi żółtą kartką i kto wie, może głupim osłabieniem zespołu. Była pierwsza połowa meczu z Lechią, Thiago zdobył bramkę – swoją pierwszą ligową w Jagiellonii. I co zrobił? Z radości chwycił za koszulkę. Efekt? Żółta kartka, a że jedną już miał, dostał czerwoną.
– W szatni była kupa śmiechu. Wszyscy mieliby przerąbane, ale nie on. Przecież on tak szczerze się cieszył z gola – wspomina Piechowski.
Zostawał po treningach
Thiago debiutował w Jagiellonii w meczu z ŁKS-em Łódź. Udanie, bo strzelił gola, a jego drużyna wygrała. Na środku bloku obronnego partnerował mu Szymon Matuszek, który dziś tego meczu nie pamięta, lecz doskonale zapamiętał nieustępliwość Cionka. – Tą agresją i walecznością nadrabiał braki techniczne. Słynął z brutalności, ale nie robił tego złośliwie – przekonuje.
Piłkarskiej samby w grze Cionka nigdy nie było. Romario i Rivaldo pewnie pękaliby ze śmiechu, gdyby mieli go ocenić. Ale Thiago to obrońca. No i cóż, że z Brazylii? Ma kasować ataki rywali – i to czyni. W dodatku zawsze był świadomy swoich wad w wyszkoleniu, wcale nie machał na nie ręką.
– Pamiętam, że zostawał po treningu i pracował z piłką. Imponowało mi to – w głosie Matuszka słychać zachwyt.
Tą agresją i walecznością nadrabiał braki techniczne. Słynął z brutalności, ale nie robił tego złośliwie
Szymon Matuszek, kolega z Jagiellonii
Polska narzeczona i przełożony ślub
Mieszkali blisko siebie. Często spędzali razem wolny czas, były wspólne obiady. Thiago polskiego dopiero się uczył, porozumiewali się trochę po hiszpańsku, trochę po portugalsku. Matuszek był świeżo po powrocie z Hiszpanii, gdzie grał w jednej z młodzieżowych drużyn Realu Madryt.
– Dogadywaliśmy się, bo te języki są bardzo podobne do siebie. Thiago to inteligentny facet. Szybko wziął się za polski. Wiedział, że to klucz do rozwoju – wspomina Matuszek.
Gdy koledzy w drodze na mecz tasowali karty w autobusie, obcokrajowiec z Brazylii wkuwał słówka. – Siedział ze słownikiem i się uczył. Tak był pilny – dopowiada Marcin Piechowski.
Cionek podstawy polskiego opanował najprędzej ze wszystkich obcokrajowców ówczesnej drużyny. – Nauka szła mu tak dobrze, bo poznał Polkę, blondynkę. Chyba z nią jest do dzisiaj – sięga pamięcią Matuszek.
Mowa o Justynie, z którą Cionek wiąże resztę życia. W czerwcu mieli wziąć ślub. W Białymstoku wszystko było gotowe, ale 30 maja dowiedzieli się, że muszą zmienić plany. Nie rozpaczali, bo spełniło się marzenie Thiago. Selekcjoner Adam Nawałka wybrał 23 piłkarzy, których weźmie na Euro do Francji. Obrońca Palermo jest wśród nich. Ślub poczeka.
Smoleńsk zatrzymał paszport
Starania o polskie obywatelstwo zaczął w rok po przybyciu do Białegostoku. Miał polskich przodków, którzy przed pierwszą wojną światową wyemigrowali do Kurytyby w Brazylii. Liczył, że jak Roger Guerreiro, inny brazylijski Polak, rychło otrzyma nowy paszport z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Sprawa jednak utknęła po katastrofie w Smoleńsku.
Thiago czekał cierpliwie. Doczekał się w 2011 r., lecz na Euro w Polsce i na Ukrainie nie zagrał, choć Franciszek Smuda planował go sprawdzić. Ówczesny selekcjoner wystraszył się jednak opinii publicznej, która nie oszczędzała go za werbowanie kolejnych "farbowanych lisów". To był czas Boenischa i Perquisa, w kadrze byli też Polanski i Obraniak.
Na pierwsze powołanie Cionek czekał trzy lata. Adam Nawałka rozpaczliwie szukał środkowego obrońcy. W pierwszych trzech meczach przetestował na tej pozycji aż pięciu piłkarzy. Wreszcie pojechał do Modeny, klubu z zaplecza włoskiej ekstraklasy, w którym Thiago wtedy występował. Musiał selekcjonera przekonać, bo wkrótce do Włoch przyszło zaproszenie na towarzyskie spotkanie z Niemcami.
Złośliwi dopatrywali się kolejnej ingerencji Bońka w życiu Cionka. Wiadomo, prezes PZPN i Nawałka to dobrzy znajomi jeszcze ze wspólnych boiskowych czasów. Ale Boniek to zarazem przełożony Nawałki. – To jakaś głupota. Miał prosić trenera? – Thiago się irytował, gdy to słyszał.
Nie chciano "przecionka"
Powołanie wysłano, a w Polsce zaprotestowano. Nie chciano kolejnego "przebierańca", jak komentowano, ani "przecionka" (od przecinaka – tak złośliwie nazywa się piłkarzy od brudnej roboty). Pojawiły się zarzuty, że kolejny zawodnik chce się wypromować na plecach reprezentacji. Cionek się bronił. – To nie jest tak. Polska dała mi wszystko: obywatelstwo, narzeczoną i piękne wspomnienia z Jagiellonii – wyliczał.
Podkreślał też swoje pochodzenie: – Jestem Polakiem, w moich żyłach płynie polska krew. Nazwisko mam polskie, moi pradziadkowie Franciszek Cionek i Agata Sokólska wyemigrowali z Polski do Brazylii. Wyjechali z maleńkiej miejscowości Lipinki na południu Polski.
Przodków ma doskonale rozpracowanych. Gdy zaczął starać się o polskie obywatelstwo, usiadł i rozrysował drzewo genealogiczne swojej rodziny. – Wciągnęło mnie to – przyznał kiedyś.
Mamma mia! On potrafi grać
W debiucie z orłem na piersi zagrał od pierwszej minuty. Gdy na koniec wszyscy wymieniali się koszulkami, on swojej nie oddał. – Ten występ to największe przeżycie w mojej karierze, które trudno opisać, a koszulka jest najlepszą pamiątką – wyjaśniał później.
Przed meczem z dumą odśpiewał hymn. Słów nauczył się już wcześniej. Dziś bez skrępowania udziela wywiadów po polsku. Potrafi powiedzieć "elastyczność", "przyzwyczajenie" czy "wytrwałość".
Zresztą znaczenie tego ostatniego przerabiał w karierze regularnie. Był wytrwały, gdy walczył o miejsce w składzie w Palermo. Udało się po czterech miesiącach, zagrał w ostatnich pięciu meczach sezonu. Z nim drużyna nie przegrała, Sycylijczycy uratowali ekstraklasę.
Wyważył też drzwi do reprezentacji, choć przeciwników mu nie brakowało. Z tego grona po ostatnim teście reprezentacji przed Euro odpadł Tomasz Frankowski, ten od "mamma mia!". – Radził sobie bardzo poprawnie. Ze zdumieniem obserwuję, jak te trzy lata we Włoszech zmieniły go na lepsze. Na pewno nie odstawał poziomem od kolegów – nie może się nadziwić wielokrotny król strzelców ekstraklasy.
Nieprzejednany pozostaje za to Andrzej Niedzielan, który chyba już nigdy ciosu w maskę Cionkowi nie wybaczy. – On nadal jest drewniany. Czegoś tam musiał się nauczyć, skoro wyjechał do Włoch, ale pewnego poziomu nie przeskoczy. Dla mnie Cionek to nie jest zawodnik na reprezentację. Trener Nawałka w niego wierzy, ale ja – nie do końca. OK, jest agresywnym piłkarzem, ale oby to się nie skończyło tym, że zaraz będziemy grać w dziesięciu – dzieli się złymi przeczuciami.