Ciepło, bliskość, szczęście – w ciemne i chłodne zimowe wieczory właśnie tego chcielibyśmy doświadczyć. Jest taki kraj i naród, który zamknął to pragnienie w krótkim słowie: "hygge". Dania i Duńczycy – bo o nich mowa – znają się na rzeczy, bo od lat znajdują się w czołówce raportu ONZ World Happiness Index. W ostatnim czasie moda na hygge przywędrowała do Polski i robi tu furorę.
Hygge to duński termin, który w skrócie oznacza sztukę odnajdywania szczęścia w drobnych przyjemnościach. I właśnie ten mały skandynawski kraj uchodzi za ojczyznę tej filozofii. Od kilku miesięcy dość skutecznie trend hygge opanowuje świat.
Hyggja oznacza "myśleć" i "czuć się zadowolonym" i kojarzy się ze znalezieniem bezpiecznego schronienia, odpoczynkiem oraz nabieraniem energii i odwagi.
tvn24.pl
– Dla niektórych hygge to przytulny pokój, gdzie można odpocząć i zebrać myśli. Dla innych to po prostu "skromne, ale dobre" (powiedzenie popularne w Danii – red.) przyjemności dnia codziennego: picie wina z przyjaciółmi, pieczenie ulubionych ciastek, czytanie wieczorem ulubionej książki – opowiada Pia, Dunka od kilku miesięcy mieszkająca w Polsce.
– Dla nas to pewien styl życia, który pozwala zachować balans. Ja osobiście przyjmuję to jako swego rodzaju osobistą praktykę, która czyni nas odrobinę szczęśliwszymi – opowiada.
Autorzy książek poświęconych tej filozofii podkreślają, że najważniejsze jest, by odkryć, co w naszym życiu daje nam radość i sprawia, że jesteśmy szczęśliwi, a następnie uczynić z tego powtarzalny rytuał. I tak mogą to być wspólne gotowanie z przyjaciółmi, samotne czytanie książek, rozmowy z najbliższymi przy lampce wina. Ale wśród pomysłów na hygge pojawiają się także snucie się bez celu po domu i umiejętność nicnierobienia.
Hygge, czyli co?
Słowo to pochodzi z prajęzyka staronordyjskiego, w którym hyggja oznacza "myśleć" i "czuć się zadowolonym" i kojarzy się ze znalezieniem bezpiecznego schronienia, odpoczynkiem oraz nabieraniem energii i odwagi.
Dom, który jest hyggelig, otacza cię ciepłem i spokojem. Czujesz się w nim mile widziany i od progu masz lepszy nastrój.
Marie Tourell Soderberg w książce "Hygge. Duńska sztuka szczęścia"
– Określamy ten stan różnymi terminami. Czasami mówi się, że jest to sztuka tworzenia dobrej atmosfery. Tak naprawdę chodzi o to, by szukać codziennego szczęścia – wyjaśniał w niedawnej rozmowie w "Dzień Dobry TVN" Meik Wiking, dyrektor duńskiego Instytutu Badań nad Szczęściem.
Do czego sprowadza się ta filozofia? Głównie do umiejętności stworzenia swojej prywatnej przestrzeni szczęścia, która nie jest uzależniona od świata zewnętrznego. "Ze względu na nieprzewidywalną pogodę Duńczycy spędzają w domu sporo czasu, dlatego wkładamy dużo energii i wysiłku w to, żeby przyjemnie się w nim mieszkało – chcemy, żeby nasze gniazdko było hyggelig - przekonuje Marie Tourell Soderberg w książce "Hygge. Duńska sztuka szczęścia". Jej zdaniem hygge to czas, gdy mówimy: żadnych rozmów o polityce – teraz hygge. Czas, gdy zapominamy o naszych różnicach i zaczynamy ze sobą współpracować.
"Dom, który jest hyggelig, otacza cię ciepłem i spokojem. Czujesz się w nim mile widziany i od progu masz lepszy nastrój" – podkreśla Soderberg.
– Ta filozofia pozwala koncentrować się nam na tym, co jest dobre, co jest pozytywne każdego dnia. Na czym to polega? W skrócie: by mieć drobne przyjemności, miłych ludzi, przyjemne rozmowy, by się zrelaksować, odpocząć. Jeżeli robimy to codziennie lub tydzień po tygodniu, to dzięki temu długoterminowo jesteśmy szczęśliwsi – dodaje Wiking.
Co robić, by być szczęśliwym?
Może właśnie z tego powodu Duńczycy nie opuszczają czołówki rankingu szczęśliwości prowadzonego przez autorów raportu ONZ World Happiness Index. Zestawienie opiera się na danych pracowni sondażowej Gallup World Poll i uwzględnia czynniki takie jak realne PKB na jednego mieszkańca, oczekiwana długość życia w zdrowiu, dostęp do opieki medycznej, bezpieczeństwo zatrudnienia, relacje rodzinne, a także poziom korupcji czy przestrzeganie swobód obywatelskich.
W 2016 r. mieszkańcy Danii zostali uznani za najszczęśliwszych ludzi na świecie. W pierwszej piątce liczącego 157 krajów zestawienia zmieściły się też: Szwajcaria, Islandia, Norwegia i Finlandia. Polska zajmuje dopiero 57. miejsce.
Zdaniem Kaarego Christensena wykładającego demografię i epidemiologię na Uniwersytecie w Odense sekret szczęśliwości Duńczyków tkwi w ich niewielkich wymaganiach. – Są zadowoleni z tego, co dostają. Duńczycy nie mają wielkich oczekiwań wobec tego, co robią lub tego, co się im przytrafia – przekonuje.
Profesor ekonomii na uniwersytecie w Aarhus Christian Bjoernskov uważa, że poczucie szczęścia Duńczyków ma wiele wspólnego z możliwością decydowania o sobie i ogólnym poczuciem bezpieczeństwa. – Duńczycy są pewni siebie nawzajem. Kiedy się jednoczymy, możemy zwyciężać. Mamy też silne przekonanie o tym, że możemy decydować o własnym życiu - mówi Bjoernskov.
Pieniądze
Dla wielu zjawisko hygge sprowadza się do wizji zimowego wieczoru spędzonego w salonie przed kominkiem, z kubkiem rozgrzewającego napoju, w otoczeniu miękkich poduszek i dziesiątków świec. Zdaniem samych Duńczyków właśnie to element niezbędny w tej filozofii, bo ponad 80 proc. z nich na pytanie, z czym kojarzy im się hygge, odpowiada, że właśnie ze świecami.
Choć piewcy tej mody podkreślają antykonsumpcjonistyczny charakter hygge, warto jednak pamiętać, że jest to jeden z najbardziej dochodowych ostatnio trendów. Bo praktykowanie tej filozofii wymaga otoczenia się sporą liczbą odpowiednich gadżetów – a to wszystko można już przeliczyć na pieniądze.
Duńczycy wiedzą o tym i wykorzystują tę modę. Hitem okazały się książki poświęcone temu zagadnieniu, które ukazały się na kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem. Polacy mogli sięgnąć po trzy dotyczące go pozycje: "Hygge. Duńska sztuka szczęścia" Marie Tourell Soderberg; "Hygge. Klucz do szczęścia" Meika Wikinga oraz "Duński przepis na szczęście" Jessiki Alexander i Ibena Sandahla. Warto pamiętać, że na świecie pojawiło się do tej pory kilkadziesiąt publikacji na ten temat, więc o polski rynek wkrótce mogą powalczyć również autorzy innych poradników błogiego życia.
Trend ten napędzają również popularne blogerki – w tym Kasia Tusk – i znane marki, które wykorzystują ten schemat i popularyzują obraz świata, w którym nie brakuje pięknych rzeczy w stylu skandynawskim. Ogromną popularnością cieszą się takie gadżety jak świece, ramki na zdjęcia, odpowiednie przekąski, ciepłe oświetlenie, wygodne skarpety i szlafroki oraz obowiązkowe książki.
Dobre społeczeństwo
Krytycy tego pojęcia podkreślają jednak, że hygge wpisuje się w obraz idealizowanej i utopijnej wizji Skandynawii. Przykładem tego może być Dania, w której poczucie szczęścia mocno wspomagane jest przez rozwinięty system opieki socjalnej. Kluczem do zrozumienia duńskiego dobrostanu jest uświadomienie sobie, że duńskie państwo dobrobytu potrafi redukować ryzyko, niepewność i lęk obywateli i nie dopuszcza do tego, żeby czuli się oni skrajnie nieszczęśliwi.
Politycy powinni dbać o to, żeby generalnie społeczeństwo czuło się dobrze. Nie musi być szczęśliwe, ale żeby czuło się dobrze. A kiedy czuje się dobrze? Wtedy, kiedy jest zadbane.
Piotr Kuczyński, analityk Domu Inwestycyjnego Xelion
"Dania słynie ze swojego systemu opieki społecznej, a nasze społeczeństwo uchodzi za jedno z najbardziej egalitarnych na świecie, ponieważ redystrybucja zasobów niweluje różnice pomiędzy bogatymi a biednymi. Darmowa edukacja i opieka zdrowotna oraz zasiłki dla bezrobotnych zapewniają Duńczykom poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego. Kiedy podstawowe potrzeby zostaną zaspokojone, człowiek może w większym stopniu poświęcić się społecznym, twórczym i osobistym aspektom życia – w takich warunkach łatwiej rozwija się hygge" – podkreśla w swojej książce Marie Tourell Soderberg.
Jeden z autorów raportu ONZ Jeffrey Sachs podkreśla, że żaden kraj nie powinien zapominać o szczęściu i dobrym samopoczuciu swoich mieszkańców. – Kiedy kraje dążą do jednego celu, np. rozwoju gospodarczego, kosztem społeczeństwa i środowiska, może to prowadzić do sytuacji bardzo szkodliwych dla dobrego samopoczucia ludzi, a nawet do sytuacji zagrażających ich przeżyciu. Wiele krajów w ostatnich latach osiągnęło wzrost gospodarczy kosztem znaczącego pogłębienia nierówności społecznych, wykluczenia społecznego i poważnych szkód dla środowiska naturalnego – mówi Sachs.
– Politycy powinni dbać o to, żeby generalnie społeczeństwo czuło się dobrze. Nie musi być szczęśliwe, ale żeby czuło się dobrze. A kiedy czuje się dobrze? Wtedy, kiedy jest zadbane – mówi w rozmowie z TVN24 BiS Piotr Kuczyński, analityk Domu Inwestycyjnego Xelion. – Zaczynając od góry: kiedy ma dobry dostęp np. do darmowej i wysokiej jakości ochrony zdrowia. A dalej: kiedy niweluje się nierówności. W krajach skandynawskich one są najmniejsze, dlatego wypadają oni wysoko w takich rankingach – zauważa.
Ale nawet bogate społeczeństwa mogą odczuwać brak szczęścia, bo to nie pieniądze stanowią o tym, czy je odczuwamy, czy też nie. – Obserwujemy to, że bardzo wiele krajów, które się bogacą: chociażby Korea Południowa, gdzie w ciągu jednego pokolenia wzrósł poziom zamożności, że te kraje są często nieszczęśliwe – mówi Wiking. – Dlatego wiele krajów zastanawia się, jak mierzyć swój postęp, nie tylko używając współczynnika PKB, ale badając też emocje mieszkańców – wyjaśnia.
Dzieli czy łączy?
Zdaniem badaczy tego zjawiska istotny jest wymiar osobisty hygge, czyli relacje z partnerem, rodziną i najbliższymi. – We wszystkich krajach, kiedy patrzymy na dane dotyczące szczęścia, to widzimy, że bardzo ważna jest satysfakcja ze związku. To jest wręcz najważniejsze – mówi Meik Wiking. – Ale do tego dochodzi wiele innych czynników: zamożność, genetyka, a także kwestia przychodów relatywnych, czyli nie to, ile w ogóle zarabiam, lecz ile zarabiam w porównaniu do innych. Wiek też odgrywa ważną rolę – podkreśla.
Czy sztuka szczęścia ma krytyków w samej Danii? Owszem. Jedni zarzucają hygge, że tworzy podział między ludźmi i promuje introwertyzm oraz lęk przed kulturami innymi od skandynawskiej. Z kolei inni twierdzą, że hygge jest barierą dla ambicji, energii i rozwoju – ich zdaniem wpływa to źle na produktywność, skuteczność i wzrost gospodarczy.
Skąd zatem taki boom na hygge? To swego rodzaju odpowiedź na niespokojne czasy, kiedy każdego dnia jesteśmy bombardowani informacjami o kryzysie migracyjnym, wojnie w Syrii czy Brexicie. Na to wszystko wielu reaguje potrzebą spokoju i odnalezienia balansu. Trend ten zauważyli też marketingowcy, którzy postanowili ubrać wiele swoich produktów w odpowiednią oprawę. Ostatnie miesiące pokazują, że z sukcesem, bo udaje się im nakłonić nas do hygge-wydatków.
Korzystałem z książek: Marie Tourell Soderberg, "Hygge. Duńska sztuka szczęścia"; Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia".