Po zamachach w Paryżu świat zastanawia się, co z Euro 2016. Przyjadą piłkarze 24 drużyn, będą miliony kibiców. Polska reprezentacja bierze pod uwagę wzmocnienie ochrony, padają propozycje przeniesienia mistrzostw do innego kraju. W wojnie wszystkich z terrorystami na razie prowadzą ci drudzy, psychoza strachu została uruchomiona.
Gdy pierwszy z zamachowców zdetonował ładunek pod Stade de France, reprezentacja Polski grała w Warszawie z Islandią. O skali tragedii kadrowicze dowiedzieli się rzecz jasna po meczu. Jedni nie dowierzali, inni byli przerażeni, bo Francja stała się ich domem. – Boję się o siebie i swoją rodzinę. Myślę, czy by stąd nie wyjechać – słowa Kamila Grosickiego, na co dzień zawodnika występującego we francuskiej ekstraklasie Stade Rennes, brzmiały histerycznie.
Grzegorz Krychowiak po spotkaniu z Islandczykami dostał wolne. Gdy koledzy przygotowywali się do następnego meczu, on miał odpoczywać w Paryżu. Francję zna jak własną kieszeń, mieszkał w niej osiem lat, jego narzeczona jest Francuzką. Zmienił weekendowe plany i do swojego klubu w Hiszpanii wrócił przez Rzym. – Nie oszukujmy się. Niebezpieczeństwo jest ogromne – odparł, gdy zapytano go o Euro 2016.
Francuzi też są wystraszeni. Co radykalniejsi w swoich sądach proponują, żeby nie igrać z ogniem i przenieść mistrzostwa do innego kraju. – Francja powinna zrzec się organizacji Euro. Nie jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwa podczas takiego wydarzenia. Boję się, że czarny piątek może się powtórzyć. Czy naprawdę wyobrażacie sobie, że ludzie przyjdą na Stade de France? – grzmiał Just Fontaine, legendarny napastnik francuskiej reprezentacji, rekordzista pod względem goli strzelonych na jednym mundialu.
Pokaleczeni, ale nie zrezygnują
Francuski rząd i ludzie odpowiedzialni za organizację mistrzostw, choć kraj został mocno okaleczony, nie zwątpili w żadnej sekundzie w powodzenie przedsięwzięcia. Minister sportu Thierry Braillard wyśmiał pomysł Fontaine'a. – Dlaczego mamy rezygnować? W 2005 r. doszło do zamachów bombowych, w których zginęło 56 osób, a ponad 700 zostało rannych. Tragedia zbiegła się z przyznaniem Brytyjczykom igrzysk w Londynie. Decyzji nie zmieniono – przypomniał.
Jacques Lambert, prezes spółki Euro 2016 SAS koordynującej przygotowania do turnieju, zapowiedział zaostrzenie środków bezpieczeństwa i to nawet jeśli zwykły kibice przekona się o tym na własnej skórze. – Będzie "mniej przyjaźnie", kłopotliwie, ale najważniejsze będzie to, żeby ludzie bezpiecznie wrócili do domu – mówił po tragicznych wydarzeniach w Paryżu. Szef francuskiej piłki Noel Le Graet zaś zapewnił: – Wiemy, że obawy o bezpieczeństwo będą teraz większe, ale będziemy nadal robić wszystko, żeby je zagwarantować.
Będzie "mniej przyjaźniej", kłopotliwej, ale najważniejsze będzie to, żeby ludzie bezpiecznie wrócili do domu
Jacques Lambert, prezes Euro 2016 SAS
Również UEFA nie bierze pod uwagę scenariusza ze zmianą gospodarza. Trzy dni po paryskich atakach potwierdziła, że przyszłoroczne Euro może odbyć się tylko w jednym miejscu – we Francji. Tego samego zdania jest Raymond Domenech, były selekcjoner Les Bleus, który mecz Francji z Niemcami przez pierwszą połowę komentował dla jednej ze stacji radiowej, później tylko nasłuchiwał relacji z dramatu w sali koncertowej Bataclan i innych miejsc, które za cel wzięli terroryści, bo nikt o komentowaniu nie myślał. – Trzeba się zorganizować wspólnie z innymi krajami i wzajemnie pomagać. Jeśli nic nie zrobimy, to będzie to oznaczać, że zwyciężą oni. Dlatego trzeba te mistrzostwa po prostu zorganizować i dobrze przygotować – przyznał w rozmowie ze sport.tvn24.pl.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego plany o zmianie gospodarza należy porzucić. – Byłoby to nic innego jak poddanie się, oddanie pola terrorystom, których celem jest destabilizacja i wprowadzenie chaosu. Przeniesienie Euro 2016 do innego kraju to zły pomysł, zupełnie nietrafiony – ocenia prof. Kuba Jałoszyński z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, były dowódca pododdziału antyterrorystycznego.
Zmiana gospodarza Euro 2016? Byłoby to nic innego jak poddanie się, oddanie pola terrorystom, których celem jest destabilizacja i wprowadzenie chaosu
prof. Kuba Jałoszyński z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie
Najbezpieczniejsze miejsce na ziemi?
Paradoksalnie Francja w czasie piłkarskiego świata może być najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Francuzi zaostrzą środki bezpieczeństwa, to pewne. Można się spodziewać większej aktywności służb wywiadowczych. – W takich okolicznościach trzeba pozyskiwać jak najwięcej informatorów, agentów, żeby dostarczali informacji o tym, co się dzieje w środowiskach, o ryzykach. Tam trzeba dokonywać zatrzymań, aresztowań, przeszukań, żeby już w momencie rozpoczęcia mistrzostw wyeliminować jak największą liczbę czynników kryminogennych – ocenia Krzysztof Liedel, dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.
Trzeba pozyskiwać jak najwięcej informatorów, agentów, żeby dostarczali informacji o tym, co się dzieje w środowiskach, o ryzykach. Tam trzeba dokonywać zatrzymań, aresztowań, przeszukań, żeby już w momencie rozpoczęcia mistrzostw wyeliminować jak największą liczbę czynników kryminogennych
Krzysztof Liedel, dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas
Do pomocy w zabezpieczeniu turnieju mogą zostać zaangażowane również polskie siły. – Żyjemy w zjednoczonej Europie i to daje nam duże korzyści. Gdyby Francja nas o to poprosiła, to możemy wysłać policyjną jednostkę antyterrorystyczną BOA, bo jest takie porozumienie – dodaje Kuba Jałoszyński.
Ale nie jest tak, że dopiero gdy 13 listopada wybuchły bomby, zaczęto myśleć o tym, jak ochronić Euro 2016. Krótko przed zamachami w Paryżu jednostka specjalna RAID ćwiczyła na obiektach sportowych. Aranżowano sytuacje zakładnicze i ewakuacje. Jeszcze dzień przed atakami przeprowadzono symulację ataku z użyciem broni chemicznej na stadionie w Lens, w akcję zaangażowano 800 osób. Kilka dni wcześniej na obiekcie w Bordeaux odbyły się ćwiczenia przeciwpożarowe, w przedsięwzięciu wzięło udział prawie 200 statystów. Wszystkie stadiony goszczące uczestników Euro 2016 będą musiały przejść takie testy.
W kadrze Nawałki niepokój
Po zamachach do sprawy bezpieczeństwa poważniej podejdzie również reprezentacja Polski. – To, co się wydarzyło w Paryżu, zwróciło naszą uwagę. Pojawił się problem, który musimy rozwiązać. Będziemy na ten temat rozmawiali i myślę, że jakieś kroki zostaną podjęte. Na ten moment nie ma żadnych decyzji, ale na pewno będą – przyznaje w rozmowie ze sport.tvn24.pl kierownik kadry Tomasz Iwan.
W grę wchodzi zwiększenie liczby ochroniarzy opiekujących się kadrowiczami. – Do tej pory mieliśmy dwóch. Ale czy będzie ich dwóch, trzech, pięciu czy dziesięciu, tego jeszcze nie wiem. Jest też pomysł, żeby hotele, w których stacjonować będą reprezentacje, były na wyłączność. Tak żeby nie znaleźli się w nich inni goście – dodaje Iwan.
Polska swojej bazy jeszcze nie wybrała. Z decyzją wstrzymuje się do 12 grudnia, wtedy w Paryżu odbędzie się losowanie grup Euro 2016.
Pierwszy egzamin zdali
Mimo tragicznych wydarzeń trzeba oddać Francuzom, że pierwszy egzamin z bezpieczeństwa zdali. – Przypuszcza się, że terroryści planowali przedostać się na teren stadionu i tam mieli zdetonować ładunki wybuchowe. To im się nie udało, a to oznacza, że kontrola przed obiektem była precyzyjnie zorganizowana – chwali gospodarzy ME Krzysztof Liedel.
Każdy pamięta pomeczowe obrazki ze Stade de France: kibice grzecznie opuszczają swoje miejsca i schodzą na murawę. To również nie przypadek. – Zadziałały procedury związane z ewakuacją. Francuzi od pewnego czasu system ewakuacji opierają na wykorzystaniu płyty stadionu. Kiedyś tego się nie robiło, dziś wpuszcza się ludzi na płytę, potem ewakuuje z obiektu, dzięki czemu można zapanować nad paniką – podkreśla Liedel. W sprawnej ewakuacji pomógł również stadionowy spiker. – Ludzie zajmujący się konferansjerką są szkoleni, jak się komunikować, jakiego używać języka, żeby zapanować nad emocjami: przekazywane komunikaty i uwagi muszą być krótkie, jasno określające to, co się dzieje. Jeśli jest informacja o podłożonej bombie, to ją przekazujemy, ale prosimy o zachowanie spokoju. 13 listopada to zadziałało – ocenia Liedel, który dwa lata temu w takim szkoleniu, notabene w Paryżu, wziął udział.
Bez stref kibica?
Turniej zaczyna się 10 czerwca. Przez miesiąc piłkarze 24 reprezentacji w 10 miastach (Lille, Lens, Paryż, Saint-Denis, Lyon, Saint-Etienne, Bordeaux, Tuluza, Marsylia i Nicea) rozegrają 51 meczów. Francuzi spodziewają się najazdu 7-8 mln sympatyków piłki.
Za bezpieczeństwo na stadionie, w ośrodkach treningowych i hotelach reprezentacji odpowiedzialne będą francuska federacja oraz komitet organizacyjny turnieju. Policja ma strzec bezpieczeństwa w pozostałych miejscach. Niewykluczone, że z zakresu obowiązków podczas francuskiego Euro odejdzie jej pilnowanie porządku w strefach kibiców, które zdały egzamin podczas mistrzostw w Polsce i na Ukrainie. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Prywatnej Działalności, odpowiedzialna we Francji za kontrolę bezpieczeństwa podmiotów prywatnych (to właśnie prywatne firmy zarządzają strefami kibiców), chce, żeby wydzielonych obszarów dla kibiców oglądających mecze przed telebimami w miastach-gospodarzach w ogóle nie organizować.
Atrakcyjny cel
Jakich decyzji nie podjęliby organizatorzy, to i tak czeka nas Euro strachu. – Euro 2016 jest atrakcyjnym celem dla terrorystów. Należy brać pod uwagę scenariusz zakładający, że będą chcieli ponownie uderzyć we Francji. Możemy śmiało zakładać, że bezpieczeństwo podczas turnieju będzie zagrożone – przyznaje Krzysztof Liedel. Tym bardziej że jeśli nawet uda się zabezpieczyć stadiony, to trudno otworzyć parasol ochronny nad całą Francją. Prof. Kuba Jałoszyński nie ma złudzeń: – Jeżeli nie uda się nam wykryć samego planowania ataku, przygotowywania się do zamachu, to niestety nie mamy wpływu na to, czy ktoś go dokona, czy nie.
I to niezależnie od tego, gdzie odbędą się mistrzostwa. – Możemy Euro przenieść do każdego dowolnego kraju i nie powiemy, że to będzie impreza bezpieczna. To dalej będzie atrakcyjny cel dla terrorystów. Oni nie mają problemu z przemieszczaniem się. Celem nie jest państwo, w którym się turniej będzie odbywać, ale impreza – uważa Liedel.
Znamienna okładka ostatniego wydania "France Football":
"Tato, zabierzesz mnie na mecz Euro?":
La Une de @francefootball en vente dès ce mercredi. pic.twitter.com/KD70QSsF52
— Timothé Crépin (@T_Crepin) listopad 16, 2015