Na wymarzone wakacje wybierzemy się, nie wychodząc z domu. Portfel znajdziemy pod skórą. A smartfon poinformuje nas, czy powinniśmy odwiedzić lekarza. Oto największe trendy technologiczne w 2019 roku.
1. Sztuczna inteligencja
Od niewinnej nastolatki do zepsutej rasistki – należący do jednego z technologicznych gigantów chatbot (robot służący do prowadzenia konwersacji z człowiekiem) po zaledwie 24 godzinach działania wprawił wszystkich w osłupienie.
Oparty na sztucznej inteligencji bot miał zachowywać się i reagować na treści jak nastoletnia dziewczyna i odpowiadać na Twitterze na pytania internautów, naśladując zwyczajne, żartobliwe wypowiedzi charakterystyczne dla współczesnych nastolatków i stereotypowych millenialsów. Przy każdej rozmowie bot wybierał nowy język i uczył się kolejnych sposobów na interakcję z ludźmi.
Nieoczekiwanie, w wyniku działań grupy użytkowników, bot zaczął niezamierzenie powtarzać krzywdzące wypowiedzi rasistowskie i seksistowskie, np. "Hitler did nothing wrong" ("Hitler nie zrobił nic złego"). Bronił też propagandy dotyczącej wyższości białej rasy, a wręcz nawoływał do ludobójstwa.
Prace nad udoskonalaniem sztucznej inteligencji (artificial intelligence – AI) są jednak intensywnie prowadzone i coraz śmielej wchodzą do świata finansów, usług, przemysłu czy medycyny. Nic w tym dziwnego. Systemy komputerowe, zbudowane w celu naśladowania ludzkiego umysłu, już teraz wykonują wiele zadań szybciej i dokładniej niż ludzie.
Zdaniem firmy informatycznej Cisco w 2019 r. AI przyśpieszy pracę człowieka i wesprze go w procesach podejmowania lepszych decyzji, ale mimo ogromnych oczekiwań wciąż nie wykona jej samodzielnie.
Przedsiębiorstwa wykorzystują rozwiązania z elementami AI m.in. w obsłudze klienta – w formie wirtualnych doradców i systemów automatyzujących obsługę wielokanałową (omnichannel). Elementy sztucznej inteligencji znajdują zastosowanie również w aplikacjach na użytek HR i księgowości oraz w zarządzaniu wydatkami firmowymi.
Sztuczna inteligencja stanowi podstawowe zagrożenie dla istnienia cywilizacji.
Elon Musk
Profesor Con Slobodchikoff, naukowiec z Uniwersytetu Północnej Arizony, od lat prowadzi badania nad rozumieniem komunikacji zwierząt. Zebrał już na przykład tysiące nagrań zachowań i głosów psów. Jak mówi, dzięki poddaniu ich analizie przy pomocy sztucznej inteligencji w mniej niż 10 lat powinno udać się opracowanie systemu komputerowego, który uczyni psią "mowę" zrozumiałą dla ludzi.
W badaniu przeprowadzonym przez Eurostat w 2018 roku co dziesiąty mieszkaniec Unii Europejskiej przyznał, że w ciągu ostatniego roku jego główne zadania w pracy uległy zmianie za sprawą wprowadzenia nowego oprogramowania lub sprzętu. Z kolei co szósty musiał się nauczyć pracy z nowym oprogramowaniem albo urządzeniami.
Jak wynika z danych Eurostatu, zmiany technologiczne najczęściej wpływały na pracę mieszkańców Islandii (22 proc.) i Danii (16 proc.), ale były też odczuwalne przez 5 proc. pracowników w Polsce. Co ciekawe, eksperci szacują, że rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję pozwolą oszczędzić nawet 40 proc. czasu poświęcanego na szukanie informacji.
Firma analityczna IDC wskazuje, że w 2020 roku rynek rozwiązań z zakresu AI będzie wart około 5,05 mld dolarów. Gartner przewiduje z kolei, że do 2020 roku 85 proc. interakcji na linii konsument – obsługa klienta zachodzić będzie przy użyciu rozwiązań opartych na AI.
Nie wszyscy jednak są entuzjastycznie nastawieni do tej technologii. Eksperci ostrzegają, że może ona zostać wykorzystana przez dyktatorów, przestępców i terrorystów. W raporcie "Złowrogie wykorzystanie sztucznej inteligencji" naukowcy, przedstawiciele think tanków i świata biznesu rysują czarne scenariusze na najbliższe lata.
Wymieniają zagrożenia pojawiające się w sferze cyfrowej (np. kradzież danych, cyberataki), fizycznej i – co ciekawe – politycznej. Twierdzą na przykład, że autorytarni przywódcy mogliby wykorzystywać AI do inwigilacji, tworzenia bardziej ukierunkowanej propagandy i rozpowszechniania dezinformacji. "Dyktatorzy mogliby szybciej zidentyfikować ludzi, którzy planują obalenie reżimu i zanim zaczną oni działać, zlokalizować ich i osadzić w więzieniu" – czytamy w raporcie.
Wskazano w nim też na zagrożenie płynące z możliwości tworzenia fałszywych klipów wideo za pomocą komputerowych algorytmów, które są narzędziem manipulowania opinią publiczną na "niewyobrażalną i niespotykaną wcześniej skalę".
Innym zagrożeniem jest zdaniem autorów raportu rozpowszechnienie się dronów i autonomicznych robotów, które mogą zostać wykorzystane do precyzyjnych ataków na cele fizyczne.
W raporcie przedstawiony jest nawet hipotetyczny czarny scenariusz, w którym zamachowcy używają wyposażonego w bombę robota sprzątającego do ataku na ministra finansów Niemiec. Maszyna czyści biura i zachowuje się normalnie, dopóki jej ukryte oprogramowanie do rozpoznawania twarzy nie zauważy ministra i nie doprowadzi do śmiercionośnej detonacji ładunku wybuchowego.
Zagorzałym przeciwnikiem AI jest od lat założyciel Tesli Elon Musk, który powtarza, że stanowi ona "podstawowe zagrożenie dla istnienia cywilizacji" i jest być może groźniejsza niż bomba atomowa. Apeluje też, aby stworzyć mechanizmy kontrolujące jej rozwój. Innego zdania jest szef Facebooka Mark Zuckerberg, który uważa, że AI będzie pomagać w ratowaniu życia poprzez wykorzystanie jej na przykład w autonomicznych samochodach.
2. Blockchain
W trendy technologiczne 2019 roku wpisuje się również blockchain, który nadal będzie rozwijać się w obszarach związanych z zarządzaniem łańcuchem dostaw, sieciami, tożsamością cyfrową czy handlem walutami. Jego stosowanie daje rozwiązania tańsze, bezpieczniejsze i bardziej transparentne.
Cisco przewiduje, że prawdopodobnie wszyscy najwięksi dostawcy usług w chmurze wdrożą rozwiązania oparte o blockchain do końca 2019 roku, a technologia ta stanie się niezbędnym elementem oferty związanej ze sztuczną inteligencją i Internetem rzeczy (IoT) w ciągu najbliższych kilku lat.
Według Cisco równie interesujące jest wykorzystanie blockchainu poza biznesem, m.in. do zwalczania handlu dziećmi, sprawdzania, czy minerały w produktach pochodzą ze źródeł wolnych od konfliktów, a także do kupowania i sprzedaży energii na niezależnych mikrogiełdach.
Blockchain może niebawem diametralnie zrewolucjonizować funkcjonowanie wielu organizacji. Market Reports Hub donosi, że światowy rynek tej technologii wzrośnie do 2023 roku z obecnych 210,2 mln dolarów do 2,3 mld dolarów.
To właśnie blockchain często określany jest rewolucją na miarę internetu. Ale co właściwie kryje się za tym słowem? Po polsku blockchain określa się mianem "rozproszonych rejestrów" lub "rozproszonej księgi głównej". W uproszczeniu to elektroniczna lista, na której chronologicznie zapisywane są wszystkie transakcje pomiędzy użytkownikami. Do tej listy dostęp mają wszyscy, na równych zasadach, a nie tylko jakaś instytucja centralna. Każda transakcja jest zapisywana na tej liście jako blok zawierający dane o jej wartości i czasie zawarcia. Taki blok dołączany jest do wcześniejszych i wspólnie tworzą nierozerwalny łańcuch (ang. chain) – stąd nazwa.
Światowy rynek technologii blockchain wzrośnie do 2023 roku z obecnych 210,2 mln dolarów do 2,3 mld dolarów
Market Reports Hub
Jedną z najważniejszych właściwości technologii blockchain jest to, że nieznający się, nieufający sobie ludzie mogą zawierać między sobą umowy i transakcje, ale nie ma możliwości, by ktoś kogoś oszukał. Jest to element, którego brakowało od początku powstania internetu.
Oszustwa w postaci nieupoważnionej zmiany własności lub wartości aktywów (np. kradzieży czy defraudacji) są praktycznie niewykonalne, bowiem wiązałyby się z koniecznością zmiany wszystkich dotychczasowych bloków poprzedzających daną transakcję. Taki manewr jest z kolei niemal niemożliwy, ponieważ dostęp do listy mają wszyscy użytkownicy. By jakakolwiek transakcja doszła do skutku, muszą oni potwierdzić jej prawidłowość i zgodność z poprzednimi transakcjami (np. to, czy nie chcemy wydać więcej, niż mamy do dyspozycji). Sprzeciw któregokolwiek użytkownika oznacza blokadę. Takie potwierdzenie czy sprzeciw oczywiście odbywają się automatycznie. Odpowiadają za to podłączone do sieci komputery, które prowadzą rozproszony rejestr.
Blockchain jako rozproszona baza danych może być więc bezpiecznym sposobem na przechowywanie i wymianę informacji. Inną jej zaletą jest redukcja kosztów. Transakcje są szybsze, tańsze, prostsze i bardziej przejrzyste w porównaniu do systemów bankowych. Warto przy tym zaznaczyć, że sieć bitcoina, oparta na technologii blockchain, ma obecnie wielokrotnie większą moc obliczeniową niż wszystkie superkomputery na świecie razem wzięte. Technologia stwarza ogromne szanse i możliwości. Nie dziwi więc, że obok banków zainteresowali się nią inwestorzy, firmy konsultingowe, IT oraz rządy wielu krajów.
Możliwości zastosowań jest o wiele więcej. Blockchain można wykorzystać np. do handlu właściwie wszystkim, co można sobie wyobrazić. Już teraz działa platforma OpenBazaar, czyli zdecentralizowane Allegro, w którym można kupić i sprzedać dosłownie wszystko, bez obawy, że dany przedmiot zostanie usunięty.
Technologia rozproszonych rejestrów może też zostać użyta przy wymianach nazwami domen, przy crowdfundingu, zarządzaniu firmą, kontraktach i umowach różnego typu, w tym tzw. smart contracts (inteligentnych umowach opartych na protokołach komputerowych, sporządzonych bez konieczności angażowania strony trzeciej). Blockchain znajdzie też zastosowania w systemach wzajemnych rozliczeń pomiędzy bankami, stworzeniu niezawodnych systemów do głosowania albo cyfrowej tożsamości.
Cyfrowa tożsamość i odpowiednie platformy pozwolą załatwić dosłownie wszystkie sprawy urzędowe przez komputer, bez wychodzenia z domu i czekania w kolejkach. Będzie się to wiązało także ze zmniejszeniem liczby urzędników, a co za tym idzie większymi oszczędnościami dla budżetu państwa.
3. Sieć 5G
5G to nowa generacja mobilnych technologii telekomunikacyjnych, której będziemy używać do przeglądania stron internetowych, przesyłania filmów i muzyki, łączenia się z mediami społecznościowymi i korzystania z aplikacji. Umożliwi ona znaczne przyspieszenie transferu danych, co najmniej do 10 Gigabitów na sekundę i więcej, a także skróci opóźnienia w ich przekazywaniu.
Biorąc pod uwagę, że do 2020 roku milion rzeczy co godzinę będzie pojawiać się online, obecna infrastruktura sieciowa stanie się coraz bardziej obciążona. W związku z tym w 2019 roku coraz więcej firm będzie musiało skoncentrować się na transformacji sieci, aby nadal móc dostarczać klientom najwyższej jakości usługi.
Według raportu Cisco już do 2022 roku 22 proc. globalnego ruchu internetowego będzie pochodziło z sieci komórkowych (wzrost z 12 proc. w roku 2017). Do 2022 roku około 3 proc. urządzeń mobilnych w skali globalnej będzie w stanie obsłużyć technologię 5G.
Co ciekawe, prawie 12 proc. globalnego ruchu mobilnego będzie pochodziło właśnie z 5G. Wielu ekspertów z branży uważa, że wdrożenia tej sieci na dużą skalę zaczną kształtować się dopiero w 2020 roku, kiedy standardy sieci mobilnych, optymalne biznesplany, spektrum związanych z tym usług i inne kwestie operacyjne zostaną dopracowane.
Według harmonogramu Komisji Europejskiej kraje członkowskie powinny rozwinąć do 2020 roku łączność 5G w co najmniej jednym głównym mieście, a pięć lat później na wszystkich głównych szlakach komunikacyjnych i w głównych miastach.
4. Internet rzeczy (Internet of Things, IoT)
2019 będzie kolejnym rokiem rozwoju internetu rzeczy. IDC przewiduje, że cały przemysł zainwestuje do 2020 roku w jego rozwój astronomiczną kwotę biliona dolarów. Z kolei Ericsson prognozuje, że w 2023 roku sieci IoT będą obsługiwać ok. 3,5 mld komórkowych połączeń (w tym roku połączeń takich ma być 1,3 mld).
IoT to termin opisujący sieć, w której komunikują się ze sobą nie tylko ludzie, ale także urządzenia. Najczęściej mówi się o sprzęcie AGD i RTV oraz urządzeniach grzewczych i oświetleniowych. Taki połączony, inteligentny sprzęt dzięki wzajemnej wymianie informacji i dostępowi do internetu jest w stanie bez ingerencji ze strony użytkownika np. poinformować producenta o awarii czy usterce, zamówić zakupy, kiedy wykryje, że w lodówce zabrakło mleka, czy automatycznie wyregulować temperaturę i oświetlenie w domu.
To właśnie branża inteligentnych domów (smart house) jest największym konsumenckim rynkiem IoT. Oświetlenie LED, monitoring, różnego rodzaju czujniki i inteligentne zamki to tylko przykłady rzeczy, których sterowanie już jest możliwe z każdego miejsca świata za pomocą głosu, telefonu, tabletu czy komputera.
Jednym z najbardziej znanych inteligentnych domów na świecie jest rezydencja Billa Gatesa, w której wszystkie przedmioty, które dzięki specjalnym chipom są połączone z siecią, śledzą każdy ruch i zapamiętują upodobania każdego mieszkańca. Są to m.in. światła podążające za ruchem domowników, muzyka uruchamiająca się automatycznie w pomieszczeniu, w którym aktualnie się przebywa, bramy i drzwi otwierające się w chwili, w której użytkownik zbliża się do nich.
W 2019 roku inteligentne domy przyjdą z pomocą w szczególności seniorom. To wszystko dzięki czujnikom monitorującym ich stan zdrowia. Opatentowane zostały już m.in. czujniki optyczne do rejestrowania danych dotyczących funkcji układu krążeniowo-naczyniowego. Śledzą one kolor skóry człowieka i sprawdzają, czy przepływ krwi jest prawidłowy. Jedna z firm pracuje nad czujnikiem, który rozpozna nienaturalny głos człowieka spowodowany np. przez ból gardła i zasugeruje kupno leków. Powiadomi też o tym bliską osobę lub lekarza.
Podczas trwającej właśnie w amerykańskim Las Vegas konferencji technologicznej CES zaprezentowano wyposażoną w czujniki bawełnianą podkoszulkę, która ma ostrzegać przed zawałem serca. Wszystko dzięki pomiarom sześciu kluczowych czynników fizjologicznych, takich jak m.in. aktywność serca, oddech, temperatura ciała bądź nagle wykonane ruchy. Dane o stanie zdrowia użytkownika zbierane są w czasie rzeczywistym i analizowane przez algorytmy uczenia maszynowego. Informacje zebrane przez podkoszulkę widoczne mają być z poziomu aplikacji. Dysponować ma nimi również lekarz opiekujący się daną osobą, który będzie mógł analizować informacje pod kątem wystąpienia ryzyka stanu przedzawałowego.
Rozwój IoT niesie za sobą również zagrożenia. Eksperci zwracają więc uwagę na konieczność zapewnienia bezpiecznego przesyłu danych i zabezpieczenia kolejnych warstw sprzętowych wchodzących w skład ekosystemów IoT, od urządzeń konsumenckich po serwery. Coraz istotniejszą kwestią jest także zagwarantowanie użytkownikom prywatności i anonimizacja dużych zbiorów danych.
5. Internet ciał (Internet of Bodies, IoB)
Rozwój internetu rzeczy oraz postęp technologiczny w medycynie i opiece zdrowotnej idzie w parze z bardzo dynamicznym rozwojem sztucznej inteligencji, tworząc świat, którzy eksperci nazwali internetem ciał (Internet of Bodies, IoB). Zamiast podłączać do internetu różne urządzenia wkrótce zaczniemy podłączać do sieci... ludzkie organizmy.
Internet of Bodies to urządzenia wszczepiane lub umieszczane w ciele człowieka, podłączone do internetu i sparowane ze smartfonem. Przykłady innowacji w tym obszarze obejmują np. inteligentne soczewki kontaktowe, które są w stanie monitorować poziom glukozy, soczewki wszczepiane do oka, które mają korygować wady wzroku, elektroniczne pigułki, które łączą się ze smartfonem za pomocą bluetootha i monitorują stan układu pokarmowego oraz pilnują, czy dana osoba przyjmuje leki, czy nie.
Obszar dotyczący IoB jest jednak problematyczny, ponieważ połączone urządzenia są wszczepiane, przyjmowane lub w inny sposób umieszczane w ciele człowieka. Ta technologia budzi więc obawy o bezpieczeństwo (chodzi o zagrożenia ze strony hakerów).
W 2013 roku były wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Dick Cheney, z obawy przed hakerami, nakazał lekarzom usunięcie możliwości bezprzewodowego kontaktu z jego rozrusznikiem serca. Cheney obawiał się, że może zostać zdalnie zamordowany poprzez wywołanie elektrycznego wstrząsu.
Trzy lata później te obawy potwierdzili amerykańscy eksperci. Badacze przyjrzeli się rozrusznikom serca i defibrylatorom pochodzącym od czterech różnych producentów, a także systemom do ich monitorowania i podtrzymywania. Rezultat? Znaleziono osiem tysięcy różnych luk w kodach tych urządzeń. Do słabych punktów zaliczono m.in. nieaktualne oprogramowanie, niezabezpieczone dane pacjentów oraz brak haseł zabezpieczających.
W 2016 roku dane z rozrusznika zostały wykorzystane do wniesienia zarzutów przeciwko mężczyźnie, który miał podpalić swój dom i w ten sposób wyłudzić odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej. Oskarżony przekonywał z kolei, że pożar wybuchł samoczynnie, a on, aby się ratować, pospiesznie spakował swoje najpotrzebniejsze rzeczy, wyrzucił je przez okno i wybiegł z domu. Kardiolog stwierdził jednak, że odczyty z rozrusznika serca nie wskazują na to, aby mężczyzna wykonywał jakieś gwałtowne ruchy lub był pod wpływem stresu. Prawnik oskarżonego powołując się na pogwałcenie prywatności domagał się, aby sąd odrzucił ten dowód. Sędzia zezwolił jednak na wykorzystanie tych danych w rozprawie.
O wątpliwościach natury etycznej zaczęli już dyskutować eksperci. Zaczęli zadawać pytania, kto powinien mieć dostęp do tych wrażliwych danych oraz w jaki sposób firmy technologiczne mogą chronić klientów przed hakerami, chcącymi zdalnie przejąć kontrolę nad urządzeniami. Należałoby też poszukać odpowiedzi na pytanie, czy firmy ubezpieczeniowe powinny mieć możliwość odmowy zawarcia umowy z klientem w oparciu o jego złe nawyki zdrowotne, ujawnione za pośrednictwem wszczepianych urządzeń.
Coraz popularniejsze stają się również implanty o wielkości ziarenka ryżu, które wszczepia się pod skórę, między kciukiem a palcem wskazującym. Takie rozwiązania wprowadza już wiele firm, a przodują te w USA, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Za pomocą chipów będzie można logować się do komputera, odblokowywać drzwi, uruchamiać samochód czy nawet dokonywać transakcji bezgotówkowych. W implancie mogą być też przechowywane dane medyczne.
6. Wirtualna rzeczywistość (VR)
Kolejnym bardzo gorącym trendem jest wirtualna rzeczywistość (VR). Aby wejść do tego świata, potrzebujemy specjalnego hełmu lub gogli, podłączonych do komputera, konsoli do gier lub zwykłego smartfona. Po ich założeniu przed naszymi oczami ukazuje się komputerowo generowany obraz 3D. Dzięki czujnikom, które odczytują ruchy naszej głowy i przestrzennemu dźwiękowi oszukującemu nasze uszy, mamy wrażenie, że znajdujemy się w centrum wydarzeń. Bardziej zaawansowane zestawy dają do dyspozycji także specjalne rękawice, które pozwalają nam na manipulowanie obiektami w wirtualnym świecie.
Bez wątpienia wirtualna rzeczywistość to przyszłość elektronicznej rozrywki. VR pozwoli nam na podróże w czasie, zdalne zwiedzanie zabytków, "pójście" na koncert, film czy mecz. Ucieszy też zapewne amatorów erotyki i pornografii, zapewniając doznania bliskie realnym.
Jednak aplikacje VR mogą mieć także zastosowanie edukacyjne i biznesowe. Duże korzyści z ich stosowania już teraz odnoszą np. lekarze, którzy mogą się szkolić, przeprowadzając wirtualne operacje, czy architekci, oceniając swoje projekty z punktu widzenia ich przyszłych użytkowników.
Możliwości, jakie daje VR, powinny szczególnie zainteresować reklamodawców. Będą oni mogli bowiem zaoferować swoim potencjalnym klientom bogate i wciągające doświadczenia, umożliwiając im jednocześnie przejście przez proces zakupów w możliwie jak najkrótszym czasie.
Budowanie całej kampanii reklamowej wyłącznie wokół wirtualnej rzeczywistości może być na razie trudne, ponieważ wielu konsumentów nie posiada lub nie ma dostępu do zestawów VR. Może jednak stanowić świetny sposób na rozszerzenie strategicznych kampanii marketingowych i reklamowych.
7. Autonomiczne samochody
W tym roku największe koncerny motoryzacyjne powinny wykonać kolejny krok naprzód, jeżeli chodzi o stworzenie w pełni autonomicznych samochodów, czyli takich, które za pomocą licznych czujników, kamer i radarów będą mogły poruszać się bez kierowcy. To przełomowa zmiana dla branży i prawdziwa rewolucja.
Według prognoz ekspertów z Allied Market Research światowy rynek pojazdów autonomicznych będzie wart w 2019 roku 54,2 miliarda dolarów i wzrośnie do 2026 roku do 556,67 miliarda dolarów. Roczne tempo wyniesie zatem aż 39,47 procent.
Auta, które będą same się poruszały, mają stać się powszechne do 2025 roku, ale już teraz mamy namiastkę tego, co nas czeka w przyszłości. Na rynku są już bowiem dostępne samochody, które wydatnie wspomagają kierowcę. Takie auta "widzą" pasy ruchu oraz samochody jadące przed nim i zachowują bezpieczną odległość od nich. Potrafią rozpoznać pieszych, ostrzegać przed kolizją i hamować, gdy zajdzie taka potrzeba. Rozpoznają też znaki drogowe i same parkują.
Wkrótce kierowcy zamiast koncentrować się na prowadzeniu będą mogli poświęcić więcej czasu na pracę czy po prostu relaks. Ale największą zaletą autonomicznych pojazdów ma być poprawa bezpieczeństwa na drodze, a w szczególności spadek liczby wypadków śmiertelnych, zwłaszcza z udziałem pieszych. Wszystko przez wyeliminowanie najsłabszego ogniwa w ruchu drogowym, jakim jest człowiek.