Tragiczne losy deportowanej przez Stalina prababci pomogły Jamali wygrać konkurs Eurowizji. Piosenka wywołała oburzenie w Rosji i euforię na Krymie, gdzie rodacy Jamali ciągle liczą na jego odzyskanie. Europa z kolei przypomniała, że problem zaanektowanego przez Rosję półwyspu nadal istnieje.
Tragiczne losy deportowanej przez Stalina prababci pomogły Jamali wygrać konkurs Eurowizji. Piosenka wywołała oburzenie w Rosji i euforię na Krymie, gdzie rodacy Jamali ciągle liczą na jego odzyskanie. Europa z kolei przypomniała, że problem zaanektowanego przez Rosję półwyspu nadal istnieje.
– Wiedziałam, że zbytnio odsłaniam duszę, że za bardzo ujawniam historię swojej rodziny. Zdawałam sobie sprawę, że siebie skazuję na to, że będę zmuszona opowiadać o tym wiele razy – mówiła Jamala rosyjskiej opozycyjnej telewizji Dożd. To było przed jej występem w konkursie Eurowizji. Jamala (to pseudonim artystyczny piosenkarki tatarskiego pochodzenia z ukraińskim obywatelstwem Susany Dżamaładinowej) opowiadała o piosence, którą zaprezentowała w Sztokholmie: "1944". Piosence, która wygrała.
Utwór Jamali opowiada historię jej prababci Nazyłhan, która została deportowana z Krymu w 1944 r. Nazyłhan miała pięcioro dzieci: czterech synów i córkę. 18 maja o godz. 4.00 nad ranem wszyscy zostali załadowani do wagonu towarowego i wywiezieni do Azji Środkowej.
– Pradziadek był na wojnie, dlatego nie mógł obronić swojej rodziny. Tych, którzy nie byli w stanie wytrzymać nieludzkich warunków i umierali w wagonach z głodu i pragnienia, po drodze wyrzucano z pociągu – mówiła w wywiadach piosenkarka.
"Podróż" do Azji Środkowej trwała ponad trzy tygodnie. Prababcia Jamali po drodze do miejsca zsyłki straciła dziewięciomiesięczną córkę. Sowieccy żołnierze nie pozwolili pochować dziecka.
Wywózka "kolaborantów"
Tatarzy zostali wysiedleni z Krymu na rozkaz Stalina. Pretekstem były oskarżenia o kolaborację z III Rzeszą. Zarzucono im również zdradę ojczyzny, dezercję, a także walkę przeciwko Armii Czerwonej. W ciągu zaledwie trzech dni, od 18 do 20 maja 1944 r., z półwyspu deportowano ponad 183 tys. osób. Liczba ta widniała w depeszy, którą urzędnicy NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych) przesłali do Stalina. Prawie połowa z wywiezionych nie przeżyła zsyłki. Władze ZSRR oficjalnie informowały, że w drodze zmarło 190 osób.
Krymscy Tatarzy trafili głównie do Uzbekistanu (ponad 150 tys. osób). 8 tys. wywieziono do Maryjskiej Autonomicznej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, 4 tys. – do Kazachstanu. Kilkadziesiąt tysięcy osób skierowano do obozów pracy na Uralu i w Syberii.
– Piosenkę nazwałam "1944", bo jest to czas odliczania: ten rok zmienił na zawsze życie mojej rodziny, a także moje. Temat deportacji stale pojawiał się w naszym domu, pozostawił głęboki ślad, wszyscy członkowie rodziny, wszyscy moi krewni ucierpieli w wyniku tej tragedii – opowiadała Jamala.
Przodkowie Jamali zostali wysiedleni do Kirgistanu. Ona sama urodziła się w kirgiskim mieście Osz w 1983 r. Ojciec Jamali jest krymskim Tatarem, matka – Ormianką.
Powrót do ojczyzny
Krymskim Tatarom, którzy przeżyli wywózki, pozwolono na powrót w połowie lat 80. zeszłego wieku, kiedy w Związku Radzieckim sprawował władzę Michaił Gorbaczow. Powroty były jednak trudne. W miejscach, w których mieszkali przed deportacją, urzędowali inni ludzie, w większości Rosjanie.
Kiedy Jamala skończyła dziewięć miesięcy, rodzina wyjechała do Melitopola w obwodzie zaporoskim na Ukrainie. Ojciec marzył o powrocie na Krym, do wsi przodków Małoreczenskoje, pod Ałusztą. Obawiał się jednak, że Tatarzy na półwyspie są nadal prześladowani i że ich dom został zasiedlony przez przybyszy.
Upragniony powrót do ojczyzny nastąpił cztery lata później. Zanim do tego doszło, rodzice Jamali musieli się rozwieść, by z dowodu matki zniknęło tatarskie nazwisko, Dżamaładinowa. Matka pojechała do wsi Małoreczenskoje w poszukiwaniu domu i działki. Posługiwała się dokumentami na nazwisko "Tumasowa" (jej ormiańskie nazwisko brzmiało Tumasjan). Kobieta znalazła w wiosce stary domek i niewielką działkę. Kiedy na miejsce ściągnęła reszta rodziny, była właścicielka lamentowała, że "sprzedała dom Tatarom".
– Naszą sąsiadką była starsza kobieta, Wiera Wasilijewna. Jej syn mieszkał w Rosji. Opowiadała, że jej rodzina została przesiedlona na Krym z Uralu – mówiła w wywiadach Jamala.
Lalka Barbie w prezencie
Susana Dżamałdinowa dorastała w muzycznej rodzinie. Jej ociec był dyrygentem, matka – wykładowczynią w szkole muzycznej. Utalentowana dziewczynka w wieku dziewięciu lat nagrała płytę z piosenkami dla dzieci. Operator dźwięku nie krył zdumienia: nagranie krążka z 12 utworami zajęło niecałą godzinę. Matka wręczyła córce w nagrodę lalkę Barbie.
Przyszła gwiazda Eurowizji uczęszczała do szkoły muzycznej w Ałuszcie, później dostała się do liceum muzycznego w Symferopolu. Studiowała także na Akademii Muzycznej w Kijowie. W czasie studiów brała udział w licznych festiwalach i konkursach, w tym w "Krymskiej wiośnie". W 2009 r. zwyciężyła w międzynarodowym festiwalu Nowa Fala w łotewskiej Jurmale. To otworzyło jej drogę do kariery, zaczęła występować na koncertach w Europie. Do udziału w konkursie Eurowizji po raz pierwszy stanęła w 2011 r., zajmując trzecie miejsce w eliminacjach krajowych. Organizatorzy chcieli powtórzyć głosowanie (z powodu podejrzeń, że doszło do zmanipulowania wyników) z udziałem piosenkarek, które zajęły trzy pierwsze miejsca. Jamala jednak zrezygnowała z kolejnego wyścigu.
Ponownie spróbowała sił przed konkursem Eurowizji w 2016 r. 6 lutego wystąpiła w pierwszym półfinale selekcji i awansowała do finału. Dwa tygodnie później zaśpiewała w finale i wygrała.
"Krok ku wyzwoleniu Krymu"
– O piosence "1944" dowie się cały świat – mówił wówczas Mustafa Dżemilew, przedstawiciel prezydenta Petra Poroszenki ds. krymskich Tatarów i deputowany parlamentu ukraińskiego. Zapewniał, że Jamala będzie godnie reprezentować Ukrainę. Wyrażał nadzieję, że dzięki niej Europa przypomni sobie o sprawie zaanektowanego Krymu.
– Wyobrażam sobie drzewo, które rośnie w trakcie wykonywania mojego utworu. Kwitnie i lśni. To bardzo symboliczne: tak samo odrodzi się Ukraina i Krym, a wszystkie nasze cierpienia zostaną zastąpione czymś dobrym i radosnym. Może jestem zbyt naiwna, ale mam nadzieję, że ta kropla w morzu – moja piosenka w Sztokholmie na scenie Eurowizji – będzie miała na to wpływ, że ludzie uwierzą i zrozumieją, że Krym jest moim domem i moim sercem – mówiła piosenkarka w rozmowie z Radiem Swoboda. – Śpiewam dla całej Ukrainy i dla Krymu – dodała. Drzewo było częścią dekoracji w czasie jej występu. Ciemną scenerię rozświetlał słup światła.
Rosyjscy deputowani próbowali zablokować jej występ. Wezwali kierownictwo Eurowizji, by nie dopuścili jej do konkursu. Powoływali się na regulamin, który zabrania wykonywania piosenek o charakterze politycznym. To nie odniosło jednak skutku. Jamala i jej producent uzasadniali, że utwór nie ma nic wspólnego z polityką i jest poświęcony tragicznej karcie historii.
Po zwycięstwie Jamali w konkursie Eurowizji wśród krymskich Tatarów zapanowała euforia. "To krok ku wyzwoleniu Krymu od rosyjskich okupantów. Pewnego pięknego dnia zbierzemy się wszyscy razem na wolnym od rosyjskich okupantów Krymie, w starym i słynnym Bachczysaraju" – napisał na portalu społecznościowym Refat Czubarow, przewodniczący samorządu tatarskiego, Medżlisu i deputowany parlamentu Ukrainy. Znany działacz tatarski i koordynator akcji blokady Krymu Lenur Islamow mówił o "pierwszym i całkowitym zwycięstwie nad putinowską Rosją".
– To dla nas wielka radość – mówi tvn24.pl Mustafa Dżemilew. – Cieszymy się z tego, że Europa nas poparła. Wszyscy nam gratulują i mówią, że zwycięstwo Jamali jest pierwszym krokiem na drodze do odzyskania Krymu, że to odegra w tym przedsięwzięciu wielką rolę – podkreśla. Dżemilew pojechał do stolicy Szwecji wraz z delegacją krymskich Tatarów, kibicował piosenkarce osobiście.
#Джемилев#Джамалаpic.twitter.com/jTuPMehAQ4
— UKR YAROSLAVSKIY (@dimayaros) 28 lutego 2016
Piosenka "1944" dotyczy także jego rodziny: urodzony w listopadzie 1943 r. Mustafa wraz z rodzicami został deportowany do Uzbekistanu. Na Krym, do Bachczysaraju wrócili w 1989 r.
Po aneksji Krymu Mustafa Dżemilew, były dysydent sowiecki i wieloletni przywódca samorządu tatarskiego, Medżlisu, został uznany przez władze rosyjskie za osobę niepożądaną. Ma zakaz wjazdu na półwysep.
Przeżyć okupację
Czy po zwycięstwie Jamali życie krymskich Tatarów się zmieni? Eksperci w Kijowie mówią, że to zmobilizuje ich do zachowania swojej tożsamości i przetrwania rosyjskiej aneksji.
– To ich wielkie zwycięstwo i wielka przegrana Rosji – mówi tvn24.pl kijowski politolog Ołeksandr Palij. – Dla krymskich Tatarów ważne jest także to, że temat Krymu będzie obecny w międzynarodowej przestrzeni informacyjnej. Także w przyszłym roku, kiedy konkurs Eurowizji będzie odbywać się na Ukrainie – dodaje.
Ukraińscy publicyści twierdzą, że "przyszłoroczna Eurowizja powinna być przesiąknięta tematem Tatarów krymskich, niezależnie od tego, czy półwysep będzie nadal okupowany przez Rosję, czy też nie". "Nie można zmarnować tej chwili zainteresowania na świecie" – pisał komentator Radia Swoboda Nazarij Zanos.
Krytyk muzyczny Ołeksandr Jewtuszenko nazwał osiągnięcie Jamali "przełomowym zwycięstwem". – Europa usłyszała zarówno ją, jak i Ukrainę, zrozumiała, dlaczego brzmią takie piosenki, dlaczego mają takie przesłanie. Możemy powiedzieć, że jest to zwycięstwo polityczne, kulturowe i światopoglądowe – stwierdził.
Zdaniem ukraińskiego publicysty Jurija Makarowa po zwycięstwie w Sztokholmie "Europa zwróci większą uwagę na Ukrainę, Krym i losy krymskich Tatarów". – To duży plus. Nie opuszcza mnie jednak poczucie winy. Do rosyjskiej okupacji półwyspu dla krymskich Tatarów zrobiliśmy bardzo niewiele – mówił Makarow.
Zakazane wiece i Medżlis
18 maja krymscy Tatarzy obchodzili 72. rocznicę deportacji. Władze anektowanego półwyspu nie pozwoliły na wiece i demonstracje. Ofiary zsyłek upamiętniono modlitwami, minutami ciszy i składaniem kwiatów przy tablicach pamięci. Jamala uczestniczyła w obchodach w Kijowie.
O prześladowaniach wobec krymskich Tatarów świadczą działania władz. W kwietniu Sąd Najwyższy Krymu uznał Medżlis za organizację ekstremistyczną i zakazał jej działalności. Wniosek o likwidację samorządu tatarskiego zgłosiła prokurator generalna Krymu Natalia Pokłonska, mianowana na to stanowisko po dokonanej aneksji. Do aresztów trafiło kilkunastu aktywistów tatarskich, którym zarzucono związki z zakazaną w Rosji Partią Odrodzenia Islamskiego (Hizb-ut-Tahrir al-Islami). Decyzję w sprawie zdelegalizowania Medżlisu skrytykowały międzynarodowe organizacje praw człowieka.