Kristina, lat 19, Angelina, lat 18 i Maria, lat 17. Tego, czego doświadczały w domu, nie wolno nazywać dzieciństwem. Któregoś dnia nie wytrzymały. Zaatakowały znęcającego się nad nimi ojca. Rosyjska Prokuratura Generalna nie chciała stawiać im zarzutów, ale Komitet Śledczy, odpowiedzialny za dochodzenia, jest innego zdania. Wygląda na to, że siostry czeka proces. Pierwsze lata dorosłego życia mogą spędzić w więzieniu.
Rosyjskie media żyją sprawą sióstr Chaczaturian od niemal dwóch lat. Kolejny rozdział okrutnej historii rodzinnej właśnie został opisany za sprawą działań śledczych.
Komitet Śledczy odmówił zmiany kwalifikacji czynu młodych kobiet podejrzanych o zabójstwo ojca. Tym samym - jak przekazał ich obrońca Aleksiej Lipcer - odrzucił stanowisko Prokuratury Generalnej, która uznała, że w lipcu 2018 roku siostry działały w obronie koniecznej.
- Zostaliśmy powiadomieni o zakończeniu dodatkowych czynności dochodzeniowych. Śledczy zignorowali dowody Prokuratury Generalnej i pozostawili bez zmian poprzednią kwalifikację czynu: dokonanie zabójstwa z uprzednim zamiarem. Odmówiono złagodzenia lub zmiany kwalifikacji na obronę konieczną - powiedział Lipcer cytowany przez agencję RIA Nowosti.
Jak podał dziennik "Kommiersant", do końca maja śledczy mają przekazać materiały z dochodzenia prokuratorowi generalnemu w celu sporządzenia aktu oskarżenia. Inny z adwokatów sióstr, Jarosław Pakulin, przewiduje, że proces może ruszyć już w lipcu.
19 maja radio Echo Moskwy poinformowało, że siostry Chaczaturian zwróciły się o pomoc do Dubravki Simonovic, specjalnego sprawozdawcy ONZ do spraw przemocy wobec kobiet. Jak wyjaśniła trzecia z ekipy obrońców, Walentina Frołowa, "proszą, by zwróciła się do władz Rosji z apelem o połączenie ich spraw, co pozwoliłoby im uniknąć traumy psychicznej w trakcie procesu".
Powrót ze szpitala psychiatrycznego
Sprawa dziś 21-letniej Kristiny, 20-letniej Angeliny i 19-letniej Marii Chaczaturian wstrząsnęła Rosją pod koniec lipca 2018 roku, kiedy zostały zatrzymane pod zarzutem zabójstwa 57-letniego ojca. Policjanci odnaleźli jego ciało na klatce schodowej budynku, w którym mieszkał z córkami. Mężczyzna zginął z powodu licznych ran zadanych nożem myśliwskim w okolice klatki piersiowej i szyi oraz od ciosów zadanych młotkiem.
W dniu śmierci Michaił Chaczaturian wrócił z kilkutygodniowego pobytu w szpitalu psychiatryczno-neurologicznym im. Sołowiowa w Moskwie. Rosyjskie media relacjonowały, że miał problemy z psychiką, przyjmował leki antydepresyjne. Powodem miała być jego służba wojskowa w Afganistanie w latach 80., gdzie żołnierze sowieccy walczyli z talibami. Podczas jednego ze starć Chaczaturian miał zostać ranny. Sąsiedzi mówili o nim, że był "niezrównoważony". "Trzymał dziewczyny w niewoli, nie wypuszczał z mieszkania i często je bił" - opowiadali dziennikarzom po zabójstwie.
W czasie przesłuchania siostry przyznały się do winy. Z opublikowanych w rosyjskich mediach stenogramów wynikało, że zabójstwa dokonały wieczorem 27 lipca 2018 roku w moskiewskim mieszkaniu rodziny Chaczaturianów. Mężczyzna spał w fotelu w swoim pokoju. "18-letnia Angelina stanęła za nim po lewej stronie, trzymając młotek, 17-letnia Maria - po prawej, z nożem. Zaczęły jednocześnie zadawać ciosy. Młodsza siostra zadała ojcu co najmniej 35 ran kłutych, Angelina - około 10 ciosów w głowę" - relacjonował portal gazeta.ru.
Najstarsza, Kristina, przebywała w tym czasie w pokoju obok. Kiedy - jak mówiła - usłyszała odgłosy walki, wzięła pojemnik z gazem pieprzowym i weszła do pokoju ojca. Chciała stanąć w obronie sióstr. - Ojciec nie rozumiał, co się dzieje, zaczął tracić orientację, mówić jakieś bzdury, że musi się umyć. Bałam się - powiedziała śledczym. Rozpyliła gaz w jego kierunku i wybiegła z mieszkania.
57-latek próbował walczyć, wybiegł za nią na klatkę schodową. Pozostałe córki ruszyły wtedy za nim. "W pewnym momencie Angelina wyrwała nóż młodszej siostrze i uderzyła ojca w okolicach serca. Mężczyzna skonał. W czasie przesłuchania siostry wyznały, że przestraszyły się tego, co zrobiły, dlatego postanowiły upozorować, że zostały przez niego napadnięte. Naniosły sobie kilka ran ciętych, by wyglądało to na obronę konieczną" - opisywał gazeta.ru.
"Położył się obok na łóżku"
Siostry Chaczaturian opowiedziały śledczym nie tylko o tym, w jaki sposób zabiły ojca. Wyznały również, że od lat znęcał się nad nimi, bił je i wykorzystywał seksualnie. Angelina miała zeznać, że w 2014 roku, podczas pobytu w Izraelu, w hotelu, gdzie mieszkali, ojciec kazał jej się rozebrać i położyć na łóżku. "Zrobiłam to ze strachu, po czym on również się rozebrał, położył obok i zaczął przesuwać genitalia po moich narządach płciowych. Potem powiedział, że kiedy skończę 18 lat, muszę zostać jego żoną" - cytowały słowa Angeliny rosyjskie portale.
Miała też wyznać, że ojciec prześladował ją cztery lata. Twierdziła, że zmuszał ją do uprawiania seksu oralnego i analnego.
O molestowaniu mówiła także Kristina, 19-letnia w chwili zabójstwa. Utrzymywała, że z tego powodu próbowała popełnić samobójstwo. Miało do tego dojść w 2016 roku, kiedy odpoczywała z ojcem i siostrami w Soczi. Kiedy ojciec zmusił ją do seksu oralnego, połknęła dużą ilość leków psychotropowych. Siostry wezwały pogotowie.
We wrześniu 2019 roku adwokat Aleksiej Lipcer udostępnił mediom korespondencję Michaiła Chaczaturiana z córką Angeliną. Pochodziła z telefonu ofiary, który śledczy odnaleźli w moskiewskim mieszkaniu w dniu zabójstwa. Rosyjscy dziennikarze uznali ją za "szokującą". Wysyłane SMS-y zostały dołączone do akt sprawy. Ojciec nazywał w nich córki "prostytutkami" i groził, że je zabije. "Byłyście prostytutkami i zdechniecie jako prostytutki" - przytoczył treść jednego z nich portal gazeta.ru. W innym Michaił Chaczaturian napisał: "będę bił za wszystko, zabiję".
Jedna z przyjaciółek sióstr Chaczaturian opowiadała zarejestrowanemu na Łotwie rosyjskojęzycznemu portalowi Meduza, że ojciec często mierzył do nich z pistoletu i bił je nim po głowach. "Mógł wymierzyć kopniaka w brzuch, dusić je, a następnie prosić Boga o przebaczenie. Za każdym razem wymyślał coś nowego, miał bujną wyobraźnię. Ostatnio pryskał im w twarz gazem pieprzowym" - twierdziła.
Chaczaturian miał użyć gazu pieprzowego także w dniu zabójstwa, kiedy po powrocie ze szpitala postanowił ukarać córki za to, że w mieszkaniu "było brudno", a także za to, że wydały zbyt dużo pieniędzy z jego karty płatniczej. Miał je kolejno wywoływać i pryskać w twarz gazem. Kristina, która cierpi na astmę, dostała wskutek tego ataku duszności i straciła przytomność.
Matka Kristiny, Angeliny i Marii, Aurelia Dunduk, mieszkała w tym czasie z dorosłym synem z innego związku. Chaczaturian wyrzucił ją z domu w 2015 roku, zabronił także kontaktów z córkami. Kobieta mówiła dziennikarzom, że córki "nie chciały jej martwić", dlatego nie opowiadały o tym, co u nich się dzieje. Dlaczego nie zwracały się o pomoc na policję? – Ojciec chwalił się, że ma liczne kontakty, w tym także w organach śledczych – tłumaczyła.
- Kiedy Chaczaturianowi groziła kara administracyjna za niedopuszczanie córek do szkoły średniej, był w stanie rozwiązać ten problem, wykorzystując osobiste znajomości - mówił adwokat Jarosław Pakulin.
"Na wiele pytań nie było odpowiedzi. Na przykład dlaczego nauczyciele, wiedząc o przemocy i o tym, że Chaczaturian ogranicza wolność córek, poprzestali jedynie na wysłaniu formalnego listu do sądu opiekuńczego i rozmowie z ojcem?" - pisała niezależna "Nowaja Gazieta".
Sytuacja bez wyjścia
Stanowisko obrońców sióstr Chaczaturian było następujące: ich klientki znalazły się w sytuacji bez wyjścia, a zabójstwo, którego dokonały, było jedynym sposobem na powstrzymanie przemocy ze strony ojca, który je bił, poniżał i molestował.
Na początku sierpnia 2018 roku moskiewski sąd zdecydował o aresztowania sióstr na dwa miesiące. Sprawa została przekazana Komitetowi Śledczemu. We wrześniu 2018 roku najmłodszą z sióstr, Marię Chaczaturian, po badaniach psychiatrycznych w Instytucie im. Serbskiego w Moskwie uznano za niepoczytalną w chwili popełnienia przestępstwa. Kristinę i Angelinę uznano za poczytalne, biegli orzekli jednak, że wystąpił u nich "syndrom brutalnego traktowania i zespół stresu pourazowego".
Po rocznym dochodzeniu, 21 sierpnia 2019 roku, Komitet Śledczy potwierdził doniesienia o "wieloletnich prześladowaniach córek przez Michaiła Chaczaturiana". – Przerażające fakty z zeznań dziewczyn zostały potwierdzone. Przez długi czas ich zdrowie psychiczne i fizyczne było niszczone, a ich życie znajdowało się w niebezpieczeństwie – mówił wówczas ich obrońca Aleksiej Parszin cytowany przez agencję RIA Nowosti.
"Okoliczności łagodzące"
Na początku grudnia zeszłego roku Komitet Śledczy poinformował o zakończeniu dochodzenia. Kristina i Angelina - mimo przytłaczających dowodów winy ojca i uznania nastolatek za ofiary prześladowania - zostały jednak oskarżone o "zabójstwo grupowe z uprzednim zamiarem", za co grozi od ośmiu do 20 lat więzienia. W komunikacie podano, że "żywiły wobec ojca osobistą wrogość". "Oceniając działania oskarżonych ustalono, że motywem zbrodni była osobista wrogość, spowodowana długotrwałym cierpieniem fizycznym i psychicznym, zadanym przez ojca, co zostało uwzględnione w dochodzeniu jako okoliczności łagodzące" - brzmiał fragment komunikatu. Sprawa została przekazana prokuratorowi generalnemu w celu zatwierdzenia aktu oskarżenia.
Uznana za niepoczytalną w chwili popełnienia zabójstwa Maria Chaczaturian powinna - w opinii śledczych - przejść przymusowe leczenie psychiatryczne.
Prokuratura Generalna nie przekazała jednak sprawy do sądu i pod koniec grudnia 2019 roku zwróciła materiały Komitetowi Śledczemu. Zastępca prokuratora generalnego Wiktor Grin wskazał w uzasadnieniu, że działania sióstr powinny zostać zakwalifikowane jako obrona konieczna. – Mam nadzieję, że prokuratura nie zmieni swojego stanowiska w tej sprawie – skomentował adwokat Aleksiej Lipcer.
Podziały i rozgłos społeczny
Sprawa sióstr Chaczaturian podzieliła Rosję i Rosjan. Rodzina ojca zarzucała Kristinie, Angelinie i Marii chciwość i oskarżała je o zabójstwo z powodu pieniędzy. Adwokat krewnych, Olga Chalikowa, powoływała się na korespondencję, w której na krótko przed zabójstwem dziewczyny miały dyskutować o pieniądzach pobranych z karty płatniczej, obawiając się, że zostaną ukarane za "nadmierne wydatki". Chalikowa utrzymywała, że Michaił Chaczaturian nie szczędził pieniędzy córkom, kupował im drogie ubrania i zabierał je na wakacje. Zamierzał także kupić Kristinie samochód. Znajomi Michaiła Chaczaturiana przekonywali ponadto, że "nie mógł wyrządzić córkom większej krzywdy z powodu słabego zdrowia".
W wielu miastach Rosji odbywały się wiece poparcia dla sióstr Chaczaturian, a także innych ofiar przemocy domowej. Niezależna telewizja Dożd oceniła, że sprawa sióstr "stała się punktem zwrotnym dla kraju, który otwarcie zaczął mówić o przemocy za zamkniętymi drzwiami". Szefowa stowarzyszenia rosyjskich adwokatów Wsparcie Jelena Sołowiowa uznała, że "przypadek sióstr Chaczaturian może stać się precedensem rozszerzającym pojęcie obrony koniecznej w warunkach przedłużających się prześladowań domowych". W rosyjskich mediach zaczęto poruszać temat "ciszy" wokół przemocy domowej w zamkniętych diasporach w Moskwie (Michaił Chaczaturian był z pochodzenia Ormianinem).
Czekanie na proces
Siostry Chaczaturian czekają na proces sądowy w różnych miejscach. Maria mieszka w stolicy Rosji, a Kristina i Angelina osobno w obwodzie moskiewskim, gdzie zajmują się nimi krewni ich matki.
Siostry nie mogą się ze sobą kontaktować i udzielać wywiadów. Wcześniej były objęte dozorem elektronicznym. Bransoletki zostały im zdjęte pod koniec grudnia zeszłego roku, kiedy Komitet Śledczy postanowił nie zwracać się do sądu o przedłużenie środka zapobiegawczego w postaci aresztu domowego.
Materiały z dochodzenia znów są analizowane przez Komitet Śledczy. Mają zostać, być może już w czerwcu, ponownie przekazane prokuratorowi generalnemu.
– Maria, Kristina i Angelina są w bojowych nastrojach. Badamy sprawę, mamy pewne przemyślenia. Spodziewamy się lepszego końca, ale przygotowujemy się na najgorsze – powiedział adwokat Aleksiej Lipcer cytowany przez rosyjskojęzyczną edycję portalu anews.com.