logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Lista tematów

  • 1
    Katarzyna Świerczyńska Anioł z Maszewa i 200 pań. "Chłop ma tyle roboty, a obcymi kobietami się zajmuje"
  • 2
    Katarzyna Zdanowicz Zniszczone marzenia, poraniona psychika. "To będzie jeden z najgłośniejszych procesów od lat"
  • 3
    Tomasz-Marcin Wrona Xawery Żuławski: ojciec szedł odważnie ku śmierci, po męsku i artystycznie
  • 4
    Wanda Woźniak "Anioły i demony". Prali dzieciom mózgi, odcinali od rodziców
  • 5
    Monika Winiarska Zamachy, katastrofy, samobójstwa. Klątwa Kennedych trwa?
  • 6
    Sylwia Majcher Anja Rubik: kupowanie nowych ciuchów nie jest modne
  • 7
    Tomasz Wiśniowski Geniusz został bankrutem. Sprzedał nawet trampki i skarpetki
  • 8
    Filip Czekała Bóbr i żubr na talerzu? Kiedyś jedliśmy wronę, minoga, szczeżuję
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Katarzyna Świerczyńska

Anioł z Maszewa i 200 pań. "Chłop ma tyle roboty, a obcymi kobietami się zajmuje"

Zobacz

Tytuł: Piotr Kamiński z pomieszczenia na miotły zrobił gabinet Źródło: Robert Stachnik

Podziel się

Rekordzistka z gminy Maszewo nie była u ginekologa od wieków. - Pytam, kiedy badała się ostatnio. A ona, że jak najmłodszego syna rodziła. A ile syn ma lat? 34 lata.

Piotr Kamiński ma 48 lat i jest rolnikiem. Razem z żoną gospodaruje na 85 hektarach w Stodólskach koło Maszewa. To osada w Zachodniopomorskiem, która liczy ledwie 28 mieszkańców. Kamiński hoduje świnie, sadzi buraki i sieje zboża.

20 kilometrów. Tyle mają stąd ludzie do większych ośrodków, chociażby Goleniowa, gdzie można uzyskać pomoc lekarską. Dla wielu to zbyt dużo.

Efekt? Kobiety tu latami nie chodziły się badać. Zmienił to Kamiński.

Najpierw poszedł do lekarki rodzinnej i powiedział:

- Magda! Będę u ciebie badał kobiety!

A potem z pomieszczenia na miotły zrobił gabinet, przywiózł używany fotel ginekologiczny, zorganizował lekarza i przekonał kobiety, że warto się badać.

To wszystko po tym, jak jego żona Kasia zachorowała na raka. Bo jej również życie uratowała niezwykła troska Piotra.

Patrzyłam na niemowlę i myślałam: co będzie, jak umrę?

Katarzyna i Piotr Kamińscy poznali się już na studiach w Akademii Rolniczej w Szczecinie. - Miłość od pierwszego wejrzenia? Chyba nie... Ja nawet miałam przez chwilę innego chłopaka - śmieje się Katarzyna. - Ale coś nas do siebie od początku ciągnęło - mówi Piotr.

Studiowali zootechnikę i oboje wiedzieli, że z rolnictwem chcą związać swoje życie. Już wtedy wspólnie wydzierżawili pole, które obsiali owsem.

Dziś mają swoje miejsce na ziemi w Stodólskach. On, ona i trójka dzieci. Najstarszy syn Antek i dwie córki - Hanna i Alina.

Gospodarze? Ona uśmiechnięta, naturalna i jednocześnie bardzo zadbana - pomalowane paznokcie, piękny uśmiech. Do zdjęć maluje usta czerwoną szminką. On na spotkanie z nami włożył białą koszulkę i trochę się złości, jak prosimy o zdjęcie przy ciągniku. - Do roboty na biało? Koledzy się będą śmiać - tłumaczy.

Bo na brak pracy na pewno oboje nie mogą narzekać. Żyją z hodowli świń, uprawy zbóż i buraków. Pani Katarzyna zajmuje się też doradztwem rolniczym.

Sama posiadłość zachwyca, bo każdego, kto wjeżdża tu z głównej drogi, witają od progu kwiaty i zadbane rośliny. Jest też staw, w którym hodują karpie. Mają też konie i owce. Dwa strusie, psy. Po podwórku kręci się szary kotek. - Tu nie ma nudy - śmieje się Katarzyna.

Największe ich marzenie, które się spełniło - to dzieci. Okazało się też najtrudniejsze. Pierwsze dziecko stracili, bo Kasia poroniła. Cierpiała na endometriozę, była z tego powodu operowana. Wtedy Piotr po raz pierwszy ją uratował, bo to on biegał po całym szpitalu, szukając lekarza, który natychmiast zajmie się żoną. - Miała zespół ostrego brzucha. Pamiętam, jak lekarz szedł powoli, a kiedy ją zobaczył, wszystko przyspieszyło jak na filmie, zaczęła się wielka bieganina. Gdyby nie mój upór, lekarze mogliby zająć się nią za późno  - mówi.

Katarzyna i Piotr Kamińscy / Źródło: Robert Stachnik

Wyczekany i wymarzony syn Antek urodził się 17 lat temu, po sześciu latach starań. To wtedy kupili siedlisko pod Maszewem i zaczęli budować swoje miejsce na ziemi. Potem na świat przyszły córki: 15-letnia dziś Hanna i 10-letnia Alina.

Piotr był przy każdym porodzie. Zawsze też towarzyszy żonie podczas badań. Gdyby nie to nadzwyczajne zainteresowanie jej zdrowiem, ta historia mogłaby nie mieć szczęśliwego zakończenia.

Piotr: Jeden lekarz powiedział mi ostatnio, że mężczyzna powinien widzieć swoją kobietę tylko jak jest piękna, a nie kiedy wygląda źle albo rodzi dziecko. To ja sobie wtedy przypominam tamten czas, po stracie dziecka, kiedy nie mogła się podnieść i musiała korzystać z basenu. Miałem wtedy powiedzieć: - Kochanie, wybacz, ale przyjdę innym razem, bo źle wyglądasz?

Kolejne trudne chwile przyszły, kiedy zaszła w trzecią ciążę.

Kasia: - Byłam z Alinką w ciąży, jak zwykle poszliśmy do ginekologa razem z mężem. Kontrolne badanie. Okazało się, że na jajniku jest jakaś torbiel. Ale lekarz powiedział, że nie ma co się przejmować, nic ważnego...

Piotrowi jednak ta torbiel spokoju nie dawała. - Okazało się, że Kasia będzie miała cesarkę. Ciął ją lekarz, który odbierał wszystkie nasze porody. I ja mu wtedy mówię: a nie mógłbyś, skoro i tak ją rozcinacie, tej torbieli wyciąć? - opowiada.

Lekarz wyciął. Po szczęśliwym porodzie powiedział: - Niegroźna torbielka. Ale dla spokoju oddamy do badań.

Miesiąc później Katarzyna odebrała telefon. Karmiła akurat Alinkę. "Wyniki nie są dobre. Przyjedź jutro, porozmawiamy i zobaczy cię komisja onkologiczna" - usłyszała od lekarza.

- Pamiętam to dokładnie... Podeszłam do okna, z Alinką na ręku. Patrzyłam na niemowlę i całe moje życie stanęło mi przed oczami. Jak w filmie. I zastanawiałam się, co będzie z dziećmi, jak mnie zabraknie?

Fotel kupił w sieci, do badań namówił dwie setki kobiet / Wideo: TVN24 Łódź

Będę waszym zbrojnym ramieniem!

- Kasia namroziła pokarmu, a ja codziennie byłem w szpitalu. Na szczęście okazało się, że to zmiana jeszcze nie zezłośliwiona, bez przerzutów. Obyło się dzięki temu bez chemii. Lekarze mówili wprost, że mamy szczęście, że udało się na tym etapie to wykryć - mówi Piotr. Katarzyna straciła jeden jajnik.

A w głowie Piotra zaczęła pomału kiełkować myśl, że jeśli wczesne wykrycie zmiany może uratować czyjeś życie, to trzeba zacząć działać. - Wpisywałem w google różne hasła typu "cytologia", "rak jajnika", "rak szyjki macicy"... - mówi.

Któregoś dnia zobaczył w telewizji śniadaniowej Idę Karpińską z fundacji Kwiat Kobiecości. - Szybko znalazłem do niej numer telefonu i zadzwoniłem. Gadaliśmy dwie godziny. Od razu jej powiedziałem, że trzeba zrobić coś, aby mężczyźni zainteresowali się zdrowiem bliskich sobie kobiet. I że ja jestem do pomocy. Powiedziałem, że mogę być jej zbrojnym ramieniem i działać tu, w naszej gminie.

- Pomyślałam, że zrobimy pogadanki dla kobiet z gminy - mówi Kasia. I tak została twarzą lokalnej kampanii "Kobiety kobietom", którą wsparła materiałami warszawska fundacja. Organizowała spotkania dla kobiet z okolicznych wsi. - Tylko co z tego, że sobie pogadałyśmy, że trzeba się badać, jak do najbliższego gabinetu ginekologicznego, gdzie można zrobić wszystkie badania, mamy 20 kilometrów? - mówi.

Maszewo to małe trzytysięczne miasteczko. Chwali się zabytkowym gotyckim kościołem. Jest tu też nowa mała przychodnia. Cała gmina to ponad 20 wiosek i kilka siedlisk, takich jak Stodólska Kamińskich. - Kobiety nie mają czasu na badania. Pracują ciężko, wychowują dzieci, prowadzą gospodarstwa. A nawet jakby znalazły chwilę, to nie ma ich kto zawieźć. To proste myślenie: nie chcę nikomu robić kłopotu - tłumaczy Piotr Kamiński.

Skoro kobiety nie chcą jeździć do ginekologa, to Kamiński wymyślił, że ginekolog przyjedzie do nich.

Na spotkaniach organizowanych w szkołach i świetlicach położna Elżbieta Gruszka-Zakrzewska brała od chętnych kobiet telefony. - Po to, że jak gabinet ruszy, będę dzwonić i zapraszać na badania - mówi. Ona sama mieszka w Przemoczu, jednej z okolicznych wsi. Zna kobiety, bo to ona wizytuje je po porodzie.

W nagłośnieniu akcji pomogli też księża. Z ambon mówili o spotkaniach i badaniach dla pań.

Ja, chłopak ze wsi, stanąłem na scenie

Ale najpierw Ida Karpińska z Kwiatu Kobiecości zaprosiła Kamińskich na galę fundacji. - Kiedy rozmawiałam z nim przez telefon, wiedziałam, że oni oboje mogą wiele zrobić lokalnie. A jednocześnie inspirować innych. Dlatego chciałam, żeby przyjechali - tłumaczy Karpińska. I poprosiła Piotra, żeby napisał list i przeczytał go na uroczystości.

Rodzina żyje z rolnictwa / Źródło: Robert Stachnik
Wydrukowany na czerwonej kartce list Piotr przechowuje w domu. Opiera się przed czytaniem, bo kosztuje go to dużo emocji.

"Kasia jest dla mnie wszystkim, a o wszystko walczy się do końca. Ile razy można uratować komuś życie? Okazuje się, że czasem jeden raz nie wystarczy. Cesarskie cięcie trzeciej ciąży Kasi było pretekstem do ponownej walki o jej życie. Gdybym wtedy odpuścił, został w domu albo za drzwiami porodówki, dzisiaj nie miałbym nic do powiedzenia..."

Kasia, mimo że zna każde słowo tego listu, milknie wzruszona. Ida Karpińska pamięta, że ludzie obecni na warszawskiej gali mieli łzy w oczach. - To była tak podniosła chwila, że nikt nie miał nawet śmiałości robić zdjęć czy filmować - mówi.

Piotr czyta dalej: "Dlatego jestem tutaj i być może powiem coś, co nie wszystkim się spodoba. Za mało wiemy o naszych kobietach ... Za mało.

Pędzimy, zapominamy, jesteśmy nieuważni. Zostawiamy je z całym domowym dobytkiem i myślimy, że dopóki obiad jest na stole, to wszystko w porządku...".

- Ja, chłopak ze wsi, stanąłem na scenie. A przede mną w rzędach siedzieli aktorzy i aktorki, których do tej pory znałem tylko z telewizji. Skierowali na mnie reflektor, cały drżałem... Na szczęście zdążyłem poprosić, żeby ściszyli muzykę, bo miałem czytać przy melodii Morricone... Nie dałbym rady - opowiada. Kasi leciały łzy.

A potem pełni energii i pomysłów wrócili do Maszewa i zaczęli działać.

Fotel ginekologiczny w domu

Piotr początki wspomina ze śmiechem. - Wpadłem do naszej lekarki rodzinnej i powiedziałem: Magda, będę u ciebie badał kobiety! Oczywiście nie ja osobiście - od razu wytłumaczyłem. Ona chyba pomyślała, że mi się jakieś styki w głowie przepaliły...

Szybko sprawdził, że w przychodni są dwa malutkie pomieszczenia gospodarcze. W jednym pracownicy jedli posiłki, w drugim, zaraz obok, stały miotły i mopy. - Idealne na gabinet i malutką przebieralnię! - zarządził Piotr.

Ruszyła machina.

Kamińscy należą do lokalnego stowarzyszenia - Maszewskiej Inicjatywy Gospodarczej. - Żeby wszystko było legalnie i zgodnie z prawem, formalnie wszystko robiło stowarzyszenie - tłumaczy Kamiński. On sam zna wielu rolników i szefów rolniczych firm. Jak rzucił hasło darmowych badań, od razu znaleźli się sponsorzy.

- Gabinet remontowałem z synem. Pomagał mi, jak mógł - wspomina.

Antka trudno namówić na rozmowę i zdjęcia. Od rana pracuje przy naprawie ciągnika. Ubrany w robocze kalosze i ubrania tłumaczy, że nie ma czasu.

Piotr opowiada, jak szukał fotela. Używanego, na stronach internetowych. - Były, ale w Łodzi czy w Warszawie. Za daleko... I któregoś dnia zobaczyłem, że ktoś sprzedaje w Koszalinie. Od razu zadzwoniłem, że natychmiast robię przelew, żeby tylko na mnie czekał! Pożyczyłem większy samochód i pojechaliśmy z synem odebrać - opowiada. Fotel kosztował tysiąc złotych.

Zanim wyremontowali gabinet, ginekologiczny fotel stał w domu Kamińskich. Cała rodzina śmieje się, jak o tym mówią.

Katarzyna i Piotr Kamińscy z dziećmi / Źródło: Robert Stachnik

Nie narażaj królowej na wydatki

Pierwsze panie trafiły do gabinetu jesienią.

Przyjmował je ginekolog Konrad Pilarczyk. Na co dzień pracuje w szpitalu w Goleniowie. - Nie znałem się z Piotrem Kamińskim. Ale kiedy zadzwonił i powiedział, o co chodzi, to od razu się zgodziłem. Ja jestem pokolenie, które pamięta tak zwane białe soboty i tłumy, które przychodziły na bezpłatne badania. Tu zrobiliśmy coś podobnego, ale to służba zdrowia poszła do tych kobiet. Jak to się mówi: nie przyszła góra do Mahometa, Mahomet przyszedł do góry.

Szybko po gminie rozniosła się wieść: pan doktor jest fajny!

- Cierpliwy, wszystko tłumaczy, narysuje, pokaże w komputerze, nikogo nie pogania - mówi położna. - No i bardzo kontaktowy.

Piotr: - Ja wiedziałem, że to pierwsze wrażenie będzie ważne. Ale zaskoczyło! Został zaakceptowany i potem nie było już problemu, panie same dzwoniły i pytały o badania.

Jedna z maszewskich pacjentek: - Namawiali, to poszłam. Bo dalej jechać to nigdy nie po drodze. Poza tym u mnie w domu się mówi, że po co się badać, zaraz sobie coś wynajdziesz. Ale teraz jestem spokojniejsza, jak wiem, że wszystko dobrze. No i naszego pana doktora polecam każdej kobiecie! - mówi.

Konrad Pilarczyk przez lata pracował w Anglii, przy walijskiej granicy, także na terenach rolniczych. - Tam wszystko jest inaczej - opowiada. - Tam odpowiednik naszego lekarza rodzinnego doskonale zna wszystkich i pilnuje, aby wykonywali profilaktyczne badania. Ktoś się regularnie nie bada - to on idzie i pyta wprost, dlaczego chce narażać królową na dodatkowe wydatki? Bo wiadomo, że profilaktyka jest tańsza.

Rekordzistka z gminy Maszewo nie była u ginekologa ponad 30 lat. - Pytam, kiedy badała się ostatnio. A ona, że jak najmłodszego syna rodziła. A ile syn ma lat? 34!

Aż zachichotaliśmy z panią położną, ale prawda jest taka, że bardzo dużo kobiet przyszło w samą porę. Dla części zakończyło się nawet wizytą w szpitalu, część nadal się leczy.

Jedna ze starszych pacjentek cierpi na wypadanie narządów rodnych. - Pytam ją, czemu nie poszła z tym do lekarza wcześniej? A ona, że myślała, że to tak ma być, bo jej mama miała tak samo, bo pamięta, że też z pieluchą chodziła. To choroba, która powoduje ogromny dyskomfort, między innymi nietrzymanie moczu, ale można ją wyleczyć! I ta pani była w szoku, że da się z tym coś zrobić - opowiada lekarz.

Kamińscy stanęli na głowie, aby kobiety w gabinecie czuły się komfortowo i aby wszystko było ze standardami, jakie promuje fundacja Kwiat Kobiecości. Zdarzało się, że przychodziły do gabinetu po dwie, z przyjaciółką, bo tak czuły się raźniej. - Dostaliśmy specjalne jednorazowe kapcie i różowe spódniczki nawet - mówi Piotr. A Kasia dodaje: - Dla wielu pań krępujący jest moment, kiedy po rozebraniu się trzeba dojść do fotela. Spódniczka rozwiązuje ten problem.

Doktor chwali położną: - Kobieta z niezwykłą intuicją i taktem. Natychmiast wyczuwała, że jakiś temat jest dla pacjentki trudny i po prostu, pod jakimś pretekstem, zostawiała nas na chwilę - mówi.

O Kamińskim mówi wprost: anioł. - Pani widziała jego gospodarstwo? Chłop ma tyle roboty, a jeszcze obcymi kobietami się zajmuje. I nie woła o kasę! To rzadkość dziś. Ja to mówię, że nie musimy mieć wcale żadnych doktorów Judymów, ale gdyby każdy poświęcił tylko cztery godziny w miesiącu na to, żeby zrobić coś dla innych, to świat byłby piękny.

Rodzina ma swoje miejsce na ziemi w Stodólskach / Źródło: Robert Stachnik

Zabierz żonę do ginekologa, a potem do kina

Piotr Kamiński zachwyca się akcją z cytobusem, którą organizuje Kwiat Kobiecości. Podczas ostatniej warszawskiej akcji cytologię zrobiło około sześćset pań. - Ja nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić! W Warszawie! Gdzie przecież każda kobieta ma ginekologa za rogiem własnej ulicy i może iść, kiedy chce i gdzie chce. Jeśli w Warszawie jest to tak potrzebne, to co dopiero na wsiach.

Piotr Kamiński już planuje, aby w maszewskim gabinecie położna mogła robić darmową cytologię. - Nie tak, jak zaleca NFZ, raz na trzy lata, ale co roku. Bo rok to taki czas, że nawet jak coś się pojawi, to wykryte w porę jest całkowicie uleczalne - mówi.

Położna Ela ciągle odbiera telefony od pań, które chcą się zbadać. Kamiński: - Rozmawiam z NFZ. Ten gabinet nie może stać pusty. Moim celem jest, żeby przez najbliższe dwa, trzy lata zbadało się trzy czwarte kobiet w gminie - mówi.

I prosi nas, żeby zaapelować do mężczyzn: - Zapytaj bliskie ci kobiety, kiedy robiły badania - mówi. - Twoja żona ma urodziny? Zabierz ją na dobry obiad, a potem powiedz, że masz bilety do kina, ale najpierw niespodziankę i załatwiłeś jej krótkie badanie. Czy można lepiej pokazać, że kogoś kochasz i się o niego naprawdę troszczysz?

Podziel się
-
Zwiń

Katarzyna Zdanowicz

ZobaczZniszczone marzenia, poraniona psychika. "To będzie jeden z najgłośniejszych procesów od lat"

Czytaj artykuł

Tomasz-Marcin Wrona

ZobaczXawery Żuławski: ojciec szedł odważnie ku śmierci, po męsku i artystycznie

Czytaj artykuł

Wanda Woźniak

Zobacz"Anioły i demony". Prali dzieciom mózgi, odcinali od rodziców

Czytaj artykuł

Tytuł: Zorganizowana grupa dla zarobku rozdzielała dzieci z rodzicami Źródło: Shutterstock

Monika Winiarska

ZobaczZamachy, katastrofy, samobójstwa. Klątwa Kennedych trwa?

Czytaj artykuł

Tytuł: Rodzina Kennedych. Wydaje się, że śmierć ich sobie upodobała Źródło: Paul Schutzer/The LIFE Picture Collection/ Getty Images

Sylwia Majcher

ZobaczAnja Rubik: kupowanie nowych ciuchów nie jest modne

Czytaj artykuł

Tomasz Wiśniowski

ZobaczGeniusz został bankrutem. Sprzedał nawet trampki i skarpetki

Czytaj artykuł

Tytuł: Boris Becker roztrwonił niemałą fortunę Źródło: Alexander Hassenstein/Bongarts/Getty Images

Filip Czekała

ZobaczBóbr i żubr na talerzu? Kiedyś jedliśmy wronę, minoga, szczeżuję

Czytaj artykuł

Tytuł: Drop, minóg, szczeżuja i cietrzew Źródło: Shutterstock

Redaktor prowadząca

Aleksandra Majda

 

Autorzy

Filip Czekała, Katarzyna Świerczyńska, Tomasz-Marcin, Wrona, Katarzyna Zdanowicz, Monika Winiarska, Sylwia Majcher, Tomasz Wiśniowski, Wanda Woźniak

 

Redakcja

Aleksandra Majda, Iga Piotrowska, Mateusz Sosnowski

 

Realizacja

Anna Karolkowska, Joanna Smolińska, Klara Styczyńska

 

Fotoedycja

Mateusz Gołąb, Daria Ołdak, Michał Sadowski, Jacek Barczyński, Wiktoria Diduch

Poprzedni weekend 10-11.08.2019
2 tygodnie temu 03-04.08.2019
3 tygodnie temu 27-28.07.2019
4 tygodnie temu 20-21.07.2019
5 tygodni temu 13-14.07.2019
Zobacz wszystkie