W pięcioosobowym aucie jechało troje dorosłych i sześcioro dzieci. Samochód z nieznanych przyczyn uderzył w drzewo w pobliżu Świebodzina (woj. lubuskie). Na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń, ale na miejsce zadysponowano dwa śmigłowce LPR i kilka karetek. Policjanci mają już wstępne ustalenia. - To nie była podróż na krótkim dystansie - mówi rzecznik policji w Świebodzinie.
Wypadek na drodze wojewódzkiej numer 276 między miejscowościami Radoszyn i Chociule (woj. lubuskie).
- Około godziny 8.30 otrzymaliśmy zgłoszenie, z którego wynikało, że doszło do uderzenia auta w drzewo. Po dojeździe na miejsce okazało się, że w samochodzie znajdowało się dziewięć osób, w tym sześcioro dzieci - relacjonuje bryg. Marcin Bohuszko, rzecznik straży pożarnej w Świebodzinie.
Przyczyny zdarzenia nie są jeszcze znane. - Ustalamy okoliczności. Na razie nie wiadomo, dlaczego 30-letni kierowca wjechał w drzewo. Wiadomo za to, że tym autem mogło podróżować maksymalnie pięć a nie dziewięć osób. Poszkodowani to obcokrajowcy, którzy jechali z Niemiec na Łotwę. Auto musiało być mocno dociążone, bo poza pasażerami przewożono również bagaże - mówi tvn24.pl st. asp. Marcin Ruciński, rzecznik świebodzińskiej policji.
Kierowca był trzeźwy.
Dzieci przetransportowano do szpitali
Jak przekazał brygadier Bohuszko, dorośli nie wymagali pomocy medycznej. - Dzieci mają lekkie obrażenia, ale ze względu na ich wiek zdecydowano, że powinien je zobaczyć lekarz. Zadysponowano dwa śmigłowce - mówi rzecznik.
Z informacji przekazanych przez policję w Świebodzinie wynika, że dzieci są w wieku od 2 do 7 lat. Troje dzieci przetransportowano karetkami do szpitala w Świebodzinie, jedno dziecko trafiło z rodzicem do szpitala w Międzyrzeczu, kolejne również z rodzicem do Gorzowa Wielkopolskiego. Dwoje dzieci zabrało Lotnicze Pogotowie Ratunkowe do Zielonej Góry.
Na miejscu pojawiło się 5 zastępów straży pożarnej. Droga wojewódzka jest zablokowana.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Świebodzin