Zastrzelił najlepszego kumpla. "Nie wie, jak pocisk trafił człowieka"

Do tragedii doszło w minioną niedzielę
Do tragedii doszło w minioną niedzielę
TVN24 Łódź
Członkowie rodziny zabitego: zginął z rąk przyjacielaTVN24 Łódź

Nie wrócili na czas. Tragedia – powiedział dzwoniącej matce. Jego ojciec spędził noc na komendzie, bo zastrzelił swojego najlepszego kumpla. Na polowaniu. Mówi, że nie wie, jak to się stało i że tam dzika widział.

- Broń jest po to, żeby zabijać – mówi Majka*. Jest spokojna, waży wszystkie słowa. Na śmierć ojca zareagowała zupełnie inaczej niż matka, która od zeszłej niedzieli płacze cały czas i nie wie, co będzie dalej.

- Pocisk miał trafić w dzika, a trafił w ojca. Mógł trafić go w nogę i ranić. A trafił w głowę i zabił. Wypadki na polowaniach się zdarzają – opowiada dziewczyna.

Polowania zna od dziecka. Ojciec zabierał na nie ją i siostrę. Dziewczynki naganiały zwierzynę. Razem, jeszcze z Marcinem, synem Janusza. Tego, z którego broni teraz zginął Józef. Po trzydziestu latach przyjaźni i wspólnych polowań.

Gdy przyjeżdżam, w domu Józefa i jego owdowiałej żony, oprócz Majki jest też znajomy rodziny. Również myśliwy. Mówi, że "nie można wyciągać przedwczesnych wniosków" i "trzeba cierpliwie czekać na wyniki śledztwa". Mówi dużo i uroczyście; wygłasza oświadczenia w imieniu rodziny. Ale dziewczyna nie słucha.

- Wie pan…, gdyby on myślał, że cokolwiek złego może się wydarzyć, to by nigdy nas na żadne polowanie nie zabrał. Myśliwi nie są bandą szaleńców – mówi Majka po chwili.

Podkreśla też, że "żałoba jest też w tym drugim domu". U Janusza, który strzelał.

"Tragedia"

Dom Janusza jest jedenaście kilometrów dalej. Na ganku stoi ozdoba: duży, drewniany dzik. Żona Janusza rozmawia z nami przy drzwiach.

- Przyszła niedziela, to Janusz pojechał. Jak go prace w polu nie zatrzymywały, to zawsze jeździł. Z Józkiem to byli najlepsi kumple – opowiada.

Kilka lat temu do stałego składu dołączył syn Janusza, Marcin. Podobnie jak ojciec "wkręcił się" w polowania. Józef mógł mu zazdrościć, bo jego córki znalazły sobie inne hobby. Wykruszyły się.

- Tamtej niedzieli dowiedziałam się o wszystkim jako ostatnia. Nigdy im nie przeszkadzałam, bo polowania to takie ich męskie zajęcia. Ale wtedy trwało to coś za długo. A przecież Janusz zawsze dzwonił i ostrzegał, że polowanie się przeciągnie i wróci później. Tym razem była cisza – tłumaczy.

Było już ciemno, kiedy sięgnęła po telefon. Mąż nie odbierał. Do syna dodzwoniła się po kilku próbach.

- Kiedy będziecie?

- Nie za szybko. Jesteśmy na komendzie. Tragedia – powiedział syn.

Marcin wrócił w środku nocy. Jan nad ranem, zaraz po przesłuchaniu, na którym usłyszał zarzut spowodowania śmierci Józefa. Żonie nie powiedział nic o tragedii. W ogóle nic nie mówił.

- Tam jest, na polu. Za orkę się wziął. Pracuje w kółko od wypadku – mówi żona.

Nie rozumie, jak to się stało

W gminie Józefa huczy od plotek. Kiedy tylko przez wieś przejechał karawan rozlepiający klepsydry, mieszkańcy zaczęli sobie opowiadać, co się stało.

- Tamten miał czapkę. Wiesz pan, w kolorze dzika – przekonuje nas jeden z mieszkańców. W odpowiedzi jego towarzysz puka się w czoło: - Inaczej było. Ja słyszałem, że tego dzika już ustrzelili. No i myśliwi się zbiegli i stali przy zwierzynie. A jeden nie zabezpieczył broni i strzelił. Henryk, myśliwy z okolicznej wsi (ale z innego koła łowieckiego niż Janusz i Józef) przedstawia trzecią wersję:

- Sztucery mieli. A sztucer inaczej niż dubeltówka – wystrzeliwuje pocisk na dwa kilometry. Ten jeden mógł strzelić w dzika, ale pocisk świsnął dalej i trafił człowieka w drugim krańcu lasu – zgaduje.

Jak było?

- Mężczyzna przyznał się do wystrzelenia pocisku. Zeznał, że był przekonany, iż strzela do dzika. Stwierdził, że nie rozumie, jak to się stało, że pocisk trafił człowieka – mówi Sławomir Mamrot z prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim.

Janowi grozi do pięciu lat więzienia. Śledczy go nie aresztowali. Zamiast tego myśliwy musiał zapłacić pięć tysięcy złotych kaucji i obiecać, że będzie regularnie meldować się na policji.

Teoretycznie mógłby przedstawić wszystkim swoją wersję zdarzeń. Ale on pracuje zamiast gadać.

W trybie awaryjnym

- Taka ucieczka w pracę to tryb awaryjny organizmu – ocenia dr Krzysztof Golonka, psycholog.

Specjalizuje się w pomaganiu osobom po traumach. Jak mówi, nie wszystkim można pomóc.

- Mam pacjenta, który zabił bez swojej winy. Przed nim jechał samochód, z którego wypadła kobieta. Pacjent nie miał czasu na reakcję, musiał na nią najechać. Ten wypadek śmiertelny go zupełnie zmienił. Od kilku lat nie prowadzi swojego życia. Nie może sobie poradzić – opowiada.

To nie jest odosobniony przypadek. Prof. Katarzyna Popiołek, psycholog z Krakowa dostała niedawno wiadomość o samobójczej śmierci pacjentki, która przed laty śmiertelnie potrąciła dziecko. Wybiegło w ostatniej chwili przed maskę.

Pacjentka nie mogła zdążyć nacisnąć hamulca, kilkuletnia dziewczynka nie mogła przeżyć. Po kilku latach traumy kobieta nie wytrzymała. W niczym nie pomógł jej fakt, że pracowała jako lekarz i była oswojona ze śmiercią.

Myśliwi zresztą też przez lata oswajają się ze śmiercią. Ale nie taką, za którą czują się winni. Do takiej śmierci nie można się przygotować.

- Dla człowieka tragedią jest, jak potrąci psa. Odpowiadanie za śmierć człowieka to dla nich zbyt wiele. Ale życie ze świadomością, że nasz błąd zabrał najbliższą nam osobę? To piekło na ziemi – komentuje.

Najgorsze dopiero przed Januszem.

- Jest w stanie potraumatycznym - przewiduje ekspert. - W tym stadium człowiek próbuje uciekać przed tym, co się stało. Nie godzi się z tragedią – mówi dr Golonka.

Co będzie potem? Stadium usprawiedliwiania się. Osoba po traumie szuka winnych całego zdarzenia. Próbuje przerzucić odpowiedzialność na kogoś innego. Ten etap też trwa kilka tygodni.

- Ostatnią fazą jest zespół pourazowy. Najdłuższy, bo trwający wiele lat. Jednocześnie najbardziej niebezpieczny. To właśnie w tej fazie większość osób potrzebuje specjalisty, żeby spróbować wrócić do dawnego życia – mówi dr Golonka.

O tym, czy śmierć nastąpiła przypadkiem, rozstrzygnie prokuratura.

Koszmar na rok

Ile takich koszmarów? Statystycznie, co roku w Polsce dochodzi do 4, 5 wypadków z udziałem broni myśliwskiej. Średnio przynajmniej jeden kończy się śmiercią. Zdarzają się też lata gorsze niż zwykłe – takie jak rok 2012. Wtedy z broni myśliwskiej zginęły cztery osoby.

- To nie jest dużo wypadków. Pamiętajmy, że w Polsce jest 120 tys. myśliwych, którzy mają pół miliona sztuk broni – wylicza Diana Piotrkowska, rzeczniczka Polskiego Związku Łowieckiego.

I pewnie dlatego kwestia bezpieczeństwa podczas polowań nie znalazły się w projekcie nowelizacji prawa łowieckiego, którym w nieodległej przyszłości mają zająć się posłowie.

- To nowelizacja, która określa kary za utrudniania polowania w Polsce. Odnosi się też do wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dostępu myśliwych do prywatnych posesji, na którym jest zwierzyna – wyjaśnia Diana Piotrkowska.

Organizacje obrońców praw zwierząt chciały dużo więcej – m.in. zakazu uczestnictwa dzieci w polowaniach i nakaz abstynencji.

- Abstynencja już jest wymagana z innej ustawy – o broni i amunicji. Inna ustawa, o ochronie zwierząt mówi o tym, że dzieci nie mogą zabijać zwierząt. Mogą za to uczestniczyć w przygotowaniach do polowania. Prawne zabronienie tego uderzyłoby w prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami – przekonuje rzeczniczka Polskiego Związku Łowieckiego.

***

Józef zostanie pochowany w piątek.

- O myśliwych mówi się ostatnio tylko źle. A ja wiem o nich więcej niż inni. Są dla siebie jak rodzina. A rodzina potrafi wybaczyć sobie błędy. Nawet te najtragiczniejsze – mówi jego córka.

* Imiona zostały zmienione.

Autor: Bartosz Żurawicz/i / Źródło: TVN24 Łódź

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź

Pozostałe wiadomości

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Zorza polarna może pojawić się dzisiejszej nocy na polskim niebie. Jak przekazał popularyzator astronomii Karol Wójcicki, zapanowały doskonałe warunki do jej obserwacji. W podziwianiu zjawiska mogą przeszkodzić jednak gęste chmury.

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Hans Rausing, znany brytyjski miliarder, przeżywa kolejną osobistą tragedię - jego druga żona, Julia, przegrała wieloletnią walkę z rakiem. W 2012 roku zmarła pierwsza żona Rausinga, Eva. Jak podaje "The Independent", "Julia poświęciła swoje życie rodzinie i celom charytatywnym". Wraz z mężem wspierała finansowo m.in. National Gallery i inne instytucje artystyczne.

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Źródło:
The Independent, The Guardian

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa - poinformowało CBŚP. Wołkow, bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego, został napadnięty w Wilnie 12 marca. Zatrzymanych obywateli Polski doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Aktualizacja:
Źródło:
LRT, PAP, Radio Swoboda, tvn24.pl

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Policja bada przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się też sąd rodzinny. Są już pierwsze decyzje.

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Pół miliona złotych schowanych w niewielkiej, ciemnej torbie przekazał mieszkaniec łódzkiego Śródmieścia w ręce oszusta. Ofiara przestępstwa była przekonana, że pomaga policji i prokuraturze rozbić grupę przestępczą. Kilka miesięcy po zdarzeniu, które nagrały kamery, policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej o rok młodszego partnera. 

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji rusza już za niespełna trzy tygodnie. Na scenie wystąpią wykonawcy z kilkudziesięciu krajów. Kogo zobaczymy w półfinałach, a kto dostaje się do finału bez eliminacji? Wyjaśniamy.

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Źródło:
eurovision.tv, eurowizja.org, tvn24.pl

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24