Uciekł przez okno, ratując się przed torturami. "Prosił o wodę i o wezwanie pogotowia"

Miejsce zdarzenia
Trzech mężczyzn zostało aresztowanych
Źródło: tvn24.pl
Łódź ciągle jest wstrząśnięta tym, że przez kilka dni w sercu miasta grupa oprawców przetrzymywała i torturowała mężczyznę, od którego próbowała wyłudzić pieniądze. Uwięziony przez przestępców 37-latek uciekł, wyskakując przez okno, i runął z wysokości kilku metrów. - Mówił, że potrzebuje wody, prosił o wezwanie pomocy - relacjonuje Juri, który na miejscu zdarzenia pojawił się niedługo potem.

O dramacie, o którym informujemy na tvn24.pl od kilku dni, służby dowiedziały się 5 listopada. Wtedy to z pierwszego piętra kamienicy stojącej przy reprezentacyjnej ulicy Łodzi wypadł 37-latek. Mężczyzna wykorzystał moment nieuwagi swoich oprawców i wyskoczył z okna na pierwszym piętrze. Parter budynku jest jednak bardzo wysoki, więc mężczyzna runął na chodnik z wysokości około sześciu metrów.

- Był przytomny, ale potem się okazało się ma połamane żebra, nogę. Coś strasznego - mówi Juri, który na miejscu zdarzenia pojawił się niedługo po tym, jak przetrzymywany 37-latek podjął dramatyczną decyzję o skoku.

- Prosił o wodę i o wezwanie pogotowia. W głowie mi się nie mieści, co ten człowiek musiał przejść - opowiada Juri.

Miejsce zdarzenia
Miejsce zdarzenia
Źródło: TV Toya

Poszkodowany, mimo wielu dni katowania i obrażeń związanych z upadkiem z wysokości, był też na tyle przytomny, żeby przekazać zszokowanym gapiom, że był ofiarą przestępstwa. Wskazał dwie osoby, które go przetrzymywały - kobietę i mężczyznę. Wskazane osoby zostały zatrzymane przez strażników miejskich, którzy przekazali je potem policji.

Łódź. 37-latek był torturowany
Źródło: tvn24.pl

Trzy dni koszmaru

Ustalenia policjantów wskazują, że skok z wysokości najpewniej uchronił 37-latka przed kolejnym etapem tortur - z użyciem palnika. Wcześniej go bito i dźgano nożem. Straszono go też, że oprawcy odetną mu palce. Jak to się jednak stało, że mężczyzna znalazł się w takiej sytuacji? Policja przekazuje, że został on zaproszony na spotkanie przez dawną znajomą. W wynajmowanym mieszkaniu w centrum miasta było też trzech innych mężczyzn.

- W pewnym momencie 37-latek miał powiedzieć, że dysponuje dużą kwotą, bo sprzedał mieszkanie. Wtedy oprawcy mieli wpaść na pomysł, żeby go okraść - relacjonuje Piotr Borowski, reporter TVN24, który zajął się sprawą.

W sobotę podejrzanych doprowadzono do sądu
W sobotę podejrzanych doprowadzono do sądu
Źródło: TVN24

Trzech mężczyzn w areszcie, kobieta na wolności

W tej sprawie zatrzymano łącznie cztery osoby - trzech mężczyzn i kobieta w wieku od 25 do 35 lat. Mężczyznom prokurator postawił zarzuty dotyczące pozbawienia wolności oraz usiłowania wymuszenia rozbójniczego. Kobieta natomiast miała nie uczestniczyć w pastwieniu się nad ofiarą, ale jednocześnie też nie poinformowała służb o trwającym koszmarze 37-latka.

W sobotę rano, do Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi doprowadzono podejrzanych. Sąd zdecydował o areszcie właśnie dla trzech mężczyzn. Grozi im do 10 lat więzienia.

Wobec kobiety zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze.

37-latek w ciężkim stanie przebywa w szpitalu.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: