Andrzej Krzywy: Miałem plan, żeby emigrować. Nie chciałem mieć już nic wspólnego z muzyką

[object Object]
Andrzej Krzywy o "nowym" De MonoWydawnictwo Agora
wideo 2/35

Miałem plan, żeby emigrować. Moim marzeniem było pojechać do kumpli, którzy już wcześniej wyjechali do Australii - wspomina Andrzej Krzywy. W rozmowie z portalem tvn24.pl opowiada o początkach swojej kariery, a także o historii De Mono i ostatnich komplikacjach związanych z nazwą grupy. - Istnienie na rynku dwóch zespołów De Mono jest bardzo kłopotliwe, w szczególności dla publiczności - mówi i dodaje, że nadchodzący rok powinien rozwiać wszystkie wątpliwości.

Estera Prugar: Karierę zaczął Pan w latach 80. w zespole Daab.

Andrzej Krzywy: Zaczynałem trochę wcześniej, od grania na ulicy, potem przez chwilę był Trawnik Krzyśka Bienia, ale jeżeli chodzi o regularne koncertowanie, to tak, zaczęło się w Daabie. Doszedłem do zespołu w 1984 roku jako gitarzysta i wokalista śpiewający w chórkach. Byłem szczęśliwy, że gram w znanej regałowej kapeli, spełniając marzenia. Stałem skromnie z tyłu, obserwowałem widownię i kolegów, uczyłem się obycia ze sceną. Nagraliśmy pierwszą studyjną płytę. Piosenka "Ogrodu serce" staje się numerem 1 na liście u "Niedźwiedzia", zaczyna ruszać maszyna. I nagle Piotrek Strojnowski i Wojciech Sawicki opuszczają zespół. Piotr jest wyjątkowym wokalistą, z ogromną charyzmą, więc znalezienie zastępcy było dużym wyzwaniem. Zaczęliśmy przesłuchiwać różnych wokalistów, ale niestety nikt się nie sprawdził, a za chwilę mieliśmy grać koncert. Wtedy koledzy z zespołu powiedzieli: "Kudłaty, tylko ty znasz te teksty, więc będziesz śpiewać. Nie ma innego rozwiązania". Zaskoczyło mnie to, ale żeby uratować sytuację, zgodziłem się. Miałem świadomość, że bycie wokalistą, frontmanem jest bardzo trudnym i odpowiedzialnym zadaniem. Musisz przede wszystkim dobrze śpiewać, umieć zaczarować publikę. Z drugiej strony trzeba być odpornym na wszelkie zaczepki. Podsumowując: musisz brać wszystko "na klatę".

Jak wyglądał ten pierwszy koncert?

Chyba jeden z największych stresów, jakich kiedykolwiek doświadczyłem. Wyszedłem na scenę, zaczęliśmy pierwszy numer, usłyszałem jakieś gwizdy i wrzaski "gdzie jest Piotrek?!" – wpierdziel od razu na wejściu. Powiedziałem, że Piotrek po prostu odszedł, nie ma go i na razie jestem ja. Były jeszcze jakieś tam krzyki, ale zagraliśmy drugi numer. Przy trzecim zaczęły się drobne brawa. Później coraz więcej. Kończyliśmy czterema bisami, a publiczność nie chciała nas wypuścić. Na kolejnym koncercie było już trochę lepiej i pomyślałem sobie, że skoro już tak wyszło, to trzeba się zacząć uczyć śpiewać. Zacząłem chodzić na lekcje i tak naprawdę edukacja trwa do dziś. Ćwiczę, pracuję, udoskonalam swój warsztat.

Z Daabem został Pan tylko trzy lata.

Tylko! Proszę sobie wyobrazić, że jest pani w szkole podstawowej i co to są te trzy lata – różnica miedzy pierwszą i czwartą klasą to jest przepaść. Oczywiście, dzisiaj, kiedy jestem lekko starszy, to takie trzy lata nie mają znaczenia, ale wbrew pozorom to był długi i bardzo ważny okres w moim życiu. Dało mi to pewną stabilizację i doświadczenie. Tak naprawdę to te trzy lata przygotowały mnie do roli wokalisty. Oczywiście, w porównaniu z De Mono, które ma 32 lata, jest to rzeczywiście kropla w morzu.

Co spowodowało zmianę zespołu?

Z Daabu odszedłem na własną prośbę. Nie ukrywam, miałem wtedy kłopotliwą sytuację. Był to problem z wojskiem. Na tyle fajnie graliśmy, że zespół był popularny również za granicą i chłopaki często wyjeżdżali na koncerty do Paryża, Amsterdamu czy Berlina. A ja – już będąc wokalistą – na te koncerty nie jeździłem. Jeździł zastępca. To były ciężkie czasy, więc chciałem, aby oni wyjechali, coś zobaczyli i przeżyli. Nie chciałem ich blokować, bo to ja miałem problem, a nie oni. Aż w końcu stwierdziłem, że to jest bez sensu i tak nie mogło dłużej być, że tutaj śpiewam ja, a tam ktoś inny. Zrezygnowałem.

Szukał Pan nowego składu?

Miałem plan, żeby emigrować. Moim marzeniem było pojechać do kumpli, którzy już wcześniej wyjechali do Australii. To był 1987 rok, więc nadal komuna i wyjechać nie było tak łatwo. Wtedy zadzwonił do mnie "Perkoz" (Jacek Perkowski, gitarzysta – red.). Wcześniej grał w Azylu P., który się rozpadł i tak się złożyło, że przez jakiś czas pracowaliśmy razem w Daabie. Powiedział, że jest taki zespół Mono, który szuka wokalisty. Odpowiedziałem: nie da rady, skończyłem z tym i nie chcę mieć już nic wspólnego z muzyką. Opuszczam ten kontynent i mnie po prostu nie ma.

Poprosił, żebym nie świrował, tylko żebym przyszedł na próbę, ale powiedziałem, że nie. Męczył mnie przez parę tygodni. W końcu nie wytrzymałem. Stwierdziłem, że pójdę i powiem, że mi się nie podoba, żeby się po prostu ode mnie odczepili. Stało się inaczej, bo próba mi się bardzo spodobała. Chłopaki grali radosne rockowo-punkowo-bluesowe numery z fajnymi tekstami. To było coś zupełnie innego od tego, co w tym czasie było na rynku muzycznym w Polsce. Pomyślałem, że dam sobie jeszcze jedną szansę. I trwa to już 32 lata.

W tym czasie powstały jedne z największych przebojów polskiej muzyki lat 90.

Zaczęliśmy robić płytę już jako De Mono, bo w momencie, gdy doszedłem do składu, zwróciłem się do chłopaków, abyśmy zmienili nazwę, bo zaczynamy nowy rozdział, Nie wiem, kto ją wymyślił, nie ma to znaczenie, a ona nic nie znaczy – chodziło o to, żeby to nie było Mono, więc powstało De Mono.

Andrzej Krzywy: jesteśmy grupą przyjaciół, którzy bardzo dobrze rozumieją się na scenieWydawnictwo Agora

Wszystko tak naprawdę zaczęło się od piosenki mojej kompozycji, którą pisałem jeszcze dla Daabu (oczywiście początkowo w wersji reggae), czyli "Kochać inaczej". W 1989 roku, czyli w czasie transformacji, zaistniała w radiu tak mocno, że dziś coś takiego jest nie do pomyślenia. Była na liście przebojów przez rok i dwa tygodnie, ani razu z niej nie spadając. Dziś, jeśli kawałek utrzyma się miesiąc, to artyści się cieszą. To jest chyba polski rekord. Jeśli chodzi o Listę Przebojów Programu Trzeciego – jedna z najbardziej atrakcyjnych nagród w historii naszego zespołu. Także od tego się zaczęło: "Kochać inaczej" otworzyło nam drzwi i od razu wyniosło nas na dość wysoki pułap.

Udało wam się na nim utrzymać.

Pierwszą płytę nagrywa się zwykle przez parę lat. Zanim zespół wyjdzie na światło dzienne, to siedzi w garażach, piwnicach i salach prób, przygotowując materiał. Najważniejsza jest druga płyta, bo dopiero wtedy okazje się, czy zespół był zespołem jednej piosenki, czy naprawdę ma coś do powiedzenia. Na naszej drugiej płycie ukazały się utwory takie jak "Moje miasto nocą", również mojego autorstwa, a także piosenka "Zostańmy sami" Roberta (Chojnackiego – red.), które stały się motorem tego albumu. W końcu trzecia płyta, która trochę zmieniła nasz kierunek. Wcześniej byliśmy kapelą rockową, a wtedy pojawiło się nowe słowo "pop" i staliśmy się "pop-rockowi". "Ostatni pocałunek", "Kolory", oczywiście "Statki na niebie" i tak dalej. Wtedy już wszyscy dowiedzieli się, że jest taki zespół jak De Mono.

Jak wyglądało życie muzyka w latach 90.?

To były czasy, kiedy wszystko się dopiero budowało. Graliśmy najczęściej w jakichś domach kultury czy salach studenckich, często na stołówkach. Nie było takich sal koncertowych jak dziś. Spaliśmy w akademikach, bo nie było hoteli. Nie było wielu rzeczy. Już nie mówię o tym, żeby o godzinie 22 czy 23 coś zjeść, bo to nie było możliwe. Ewentualnie zostawał dworzec kolejowy, czyli bigos albo kiełbasa. Na początku jeździliśmy prywatnymi samochodami, aż Robert kupił busa, który ciągle się psuł. Nie było łatwo, ale z drugiej strony była ta radość, moc i energia młodych ludzi, którzy spełnili swoje marzenia i reszta nie miała żadnego znaczenia. Ważne było to, że mogliśmy grać. Później oczywiście zaczęły się też duże sceny, jak Opole czy Sopot i coraz lepsze warunki.

Zaczęły się też zmiany personalne.

Zmiany personalne towarzyszą w zasadzie każdemu zespołowi. Jedni odchodzą, a na ich miejsce przychodzą inni. Był taki moment, gdy przez dwa miesiące byliśmy w Stanach Zjednoczonych i – niestety – spaliśmy w jednym pokoju. Wydawało się, że będzie bajka, a okazało się, że siedmiu facetów, przez taki czas razem na małej powierzchni to za dużo. Musieliśmy od siebie odpocząć. Na chwilę zawiesiliśmy działalność. W tym czasie "Perkoz" przeszedł do T.Love, gdzie został na wiele lat. Po pół roku doszliśmy do wniosku, że już odpoczęliśmy i trzeba się brać do roboty. Tak zaczęły się prace nad trzecim albumem "Stop" .

W 1996 roku odszedł Marek (Kościkiewicz – red.). Zaczęło się od problemów ze zdrowiem, co go miało na chwilę wykluczyć z grania koncertów, ale los chciał inaczej. Marek dostał propozycję, żeby zostać głównym szefem jednej z największej firm muzycznych na świecie. Przyjął tę ofertę. Powiedział: słuchajcie, mam super posadę, podpisałem kontrakt, to jest świetna robota, a mi nie chce się już jeździć tym busikiem i spać w akademikach, ale wy grajcie - oby jak najdłużej. Pytałem go, czy nie będzie mu żal właśnie tych koncertów i spotkań z ludźmi, ale odpowiedział, że nie. Wybrał tamtą posadę, a my musieliśmy znaleźć zastępcę i tak dołączył do nas Tomek Lipert. Też miał być na chwilę, a został na kolejnych 12 lat.

Na tym się nie skończyło.

Później Robert postanowił, że będzie robić karierę solową. Miał na koncie ogromny sukces płyty "Sax & Sex", którą podbił Polskę. Z naszych solowych albumów odniosła największy sukces. Myślę, że to go wzmocniło i dzięki temu poczuł się pewnie, więc któregoś dnia podziękował nam, żeby robić swoje. Zastąpił go Paweł Pełczyński, piekielnie zdolny multiinstrumentalista. Trzeci w kolejce był Darek Krupicz, perkusista. Wcześniej już próbował się wycofać, ale nie puszczaliśmy go, aż w końcu stwierdził, że ma plan na dalsze życie. Wtedy doszedł do nas "Korba" (Marcin Korbacz – red.). Skład się ustabilizował i gramy już razem prawie 15 lat.

Jak udaje się te stabilizację utrzymać?

Jesteśmy grupą przyjaciół, którzy bardzo dobrze rozumieją się na scenie, a przy okazji również poza nią. Oczywiście, żeby się szanować i dalej się cieszyć na swój widok, to mamy jedną zasadę: pomiędzy koncertami, w naszym wolnym czasie się nie spotykamy. Nie chodzimy na kawę, nie jeździmy razem na wakacje. Przyjaźnimy się, ale musimy też od siebie odpoczywać. Myślę, że to jest główny powód, dlaczego cały czas mamy dobre relacje.

Dzisiaj ten oryginalny skład częściowo postanowił powrócić i w tej chwili na scenie grają dwa zespoły De Mono. Ogromnym zdziwieniem było dla mnie, gdy 10 lat temu dostałem – nawet nie wiem, jak to nazwać – zawiadomienie? W każdym razie pismo od Marka, który napisał, że zakazuje nam używać nazwy, grać piosenki i generalnie występować. W żaden sposób tego nie rozumiałem. Poszliśmy z tym do prawnika i tak naprawdę zaczęły się toczyć dwie sprawy.

Pierwsza dotyczyła tego, czy my – czyli zespół, w którym śpiewam nieustannie od 32 lat – możemy nazywać się De Mono i druga sprawa: czy zespół stworzony przez Marka może posługiwać się tą samą nazwą. Pierwszą wygraliśmy i sąd stwierdził, że absolutnie możemy, natomiast druga jeszcze nie ma końca. Trafiła do drugiej instancji, ale myślę, że nadchodzący rok rozwiąże wszystkie te wątpliwości. Gramy dalej. Nagrywamy płyty, koncertujemy, jesteśmy czynnym zespołem. Oczywiście istnienie na rynku dwóch zespołów De Mono jest bardzo kłopotliwe, w szczególności dla publiczności oraz organizatorów koncertów, którzy tak naprawdę w tym całym zamieszaniu nie do końca wiedzą, który zespół przyjedzie. Paranoja.

Nową płytę nazwaliście "Reset". Ma to związek z tymi wydarzeniami?

Na tytuł płyty złożyło się kilka aspektów, ale faktycznie jeden z nich związany jest ze zmniejszeniem dezinformacji. Zacznijmy od początku.

Okładka płyty "Reset" zespołu De MonoWydawnictwo Agora

Zaczęło się od zmiany managementu. Po dwudziestu kilku latach pracy z managerem, jak to w życiu bywa - wypaliło się. Potrzebowaliśmy nowego spojrzenia od strony zawodowej, pełnej, profesjonalnej obsługi multimedialnej i koncertowej. Druga zmiana to nowa pieczątka, czyli nowe logo zespołu. Chcemy się wyraźnie odróżnić od drugiego zespołu o tej samej nazwie, więc zamiast iść do sądu i przez kolejne 5 lat bić się o logo, postanowiliśmy przy okazji wydania nowej płyty odświeżyć znak graficzny.

Są zmiany muzyczne?

Do tej pory najczęściej za produkcję płyty odpowiadał jeden producent, który ogarniał całą płytę. Nagrywając ten album, zwróciliśmy się do kilku młodych producentów, żeby spojrzeli na naszą twórczość swoim świeżym okiem. Według mnie był to świetny zabieg, bo płyta jest niezwykle różnorodna, zaskakująca i bogata w nowoczesne brzmienia, pasujące do dzisiejszych czasów, a jednocześnie nasycona esencją naszego klasycznego brzmienia.

W kilku słowach: nowa płyta to takie wyzerowanie, choć wiadomo, że nie do końca. Trudno, aby zespół z takim bagażem zaczynał wszystko od nowa. Nie uda się zapomnieć o poprzednich albumach, piosenkach, teledyskach czy wydarzeniach – to jest nasza historia i ona nie przepadnie. Natomiast w naszych głowach, zwłaszcza w kwestiach muzycznych, jest ten reset.

Jak fani reagują na te zmiany?

Cały czas udaje nam się wprowadzać nowe piosenki do repertuaru. Pierwszy singiel z tej płyty "Prosto w serce" całkiem nieźle "zapalił", jeśli tak można powiedzieć. Był numerem jeden na kilkunastu listach przebojów w Polsce i zagranicą, teledysk ma ponad 2,5 miliona wyświetleń, a szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że to nam się uda. Okazuje się, że ten utwór jako kolejny trafił do szerokiej liczby słuchaczy. Cieszy to bardzo i potwierdza, że płyta wyszła naprawdę nieźle, że jest na niej jeszcze kilka piosenek, które mają szansę zostać przebojami.

Autor: Estera Prugar//kg//kwoj / Źródło: tvn24.pl

Raporty:
Pozostałe wiadomości

W Niemczech policja zatrzymała dwóch mężczyzn podejrzanych o tajne powiązania z Rosją. Prokuratura federalna przekazała, że zatrzymani mieli planować operacje sabotażowe w Niemczech, w tym na bazy wojsk USA. Do niemieckiego MSZ został wezwany ambasador Rosji.

"Zapobiegliśmy możliwym atakom". Niemiecka policja zatrzymała podejrzanych o szpiegostwo

"Zapobiegliśmy możliwym atakom". Niemiecka policja zatrzymała podejrzanych o szpiegostwo

Źródło:
PAP, Reuters

W gospodarstwie pod Opocznem (woj. łódzkie), które od Lasów Państwowych dzierżawi rodzina ministra w rządzie PiS Roberta Telusa, odnaleziono trzy martwe konie. Od lat prowadzona jest tam hodowla konika polskiego. Leśnicy podczas kontroli stwierdzili dodatkowo nieprawidłowości przy ogrodzeniu, które ma sięgać poza dzierżawione grunty. Poseł PiS przekonuje, że konie zagryzły wilki, a całą sprawę nazywa chucpą polityczną.

Martwe konie w stawie. Kontrola w gospodarstwie rodziny ministra PiS

Martwe konie w stawie. Kontrola w gospodarstwie rodziny ministra PiS

Źródło:
tvn24.pl

IMGW ostrzega przed przymrozkami, które tej nocy wystąpią w prawie całym kraju. Obowiązują też alerty przed oblodzeniem, a to oznacza, że warto zachować szczególną ostrożność.

Będzie naprawdę zimno. Alerty IMGW w 14 województwach

Będzie naprawdę zimno. Alerty IMGW w 14 województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Ogłoszono tegorocznego laureata nagrody World Press Photo. Zwycięzcą został Mohammed Salem za zdjęcie dokumentujące konflikt w Strefie Gazy. Fotografia przedstawia kobietę obejmującą ciało pięcioletniej siostrzenicy, która zginęła wraz z matką i siostrą, gdy izraelska rakieta uderzyła w ich dom w Khan Younis.

"Z troską i szacunkiem" przedstawia "niewyobrażalną stratę". Oto zdjęcie, które zwyciężyło w World Press Photo 2024

"Z troską i szacunkiem" przedstawia "niewyobrażalną stratę". Oto zdjęcie, które zwyciężyło w World Press Photo 2024

Źródło:
tvn24.pl, Reuters, worldpressphoto.org

Były wiceszef MSWiA i były poseł PiS Maciej Wąsik stawił się przed godziną 12 w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, gdzie usłyszał zarzuty. - Uważam, że prokuratura wykonuje polityczne zlecenie obozu władzy - mówił dziennikarzom przed wejściem.

Maciej Wąsik stawił się w prokuraturze i usłyszał zarzuty

Maciej Wąsik stawił się w prokuraturze i usłyszał zarzuty

Źródło:
TVN24, PAP

W hali na terenie stoczni w Gdańsku Przeróbce operator wózka widłowego potrącił mężczyznę. 37-letni obywatel Gruzji zmarł w wyniku wstrząsu urazowego. Nowe ustalenia śledczych wskazują, że nie był to nieszczęśliwy wypadek, a zabójstwo.

Pracownik zginął przygnieciony wózkiem widłowym. Prokuratura: to nie był wypadek

Pracownik zginął przygnieciony wózkiem widłowym. Prokuratura: to nie był wypadek

Źródło:
tvn24.pl

Po posiedzeniu sejmowej komisji śledczej do spraw afery wizowej doszło do spięcia pomiędzy posłami rządzącej większości a parlamentarzystą Prawa i Sprawiedliwości - Zbigniewem Boguckim, który zakłócał konferencję prasową polityków. - Dlaczego pan chce znowu kłamać? - pytał przewodniczącego Michała Szczerbę poseł PiS. - Tylko to im zostało, lansowanie się w mediach i robienie szopki - stwierdziła Aleksandra Leo (Polska 2050).

Spięcie po posiedzeniu komisji śledczej. "Tylko to im zostało, lansowanie się w mediach i robienie szopki"

Spięcie po posiedzeniu komisji śledczej. "Tylko to im zostało, lansowanie się w mediach i robienie szopki"

Źródło:
TVN24, PAP

W Krynicy-Zdrój (woj. małopolskie) doszło do niebezpiecznego zdarzenia. 80-latek zjechał na przeciwległy pas ruchu przed rondem i zaczął jechać pod prąd. Inny kierowca, widząc to zachowanie zarejestrował całą sytuację i ruszył za autem. Nagranie dostaliśmy na Kontakt 24.

Jechał pod prąd. "Powiedział, że w Kalifornii nie mają rond". Nagranie

Jechał pod prąd. "Powiedział, że w Kalifornii nie mają rond". Nagranie

Źródło:
tvn24.pl, kontakt 24

Irina Podnosowa, koleżanka Władimira Putina ze studiów, została nową szefową Sądu Najwyższego Rosji. Według niezależnych rosyjskich mediów uważana jest za wpływową osobę w sądownictwie. Podnosowa była jedyną kandydatką na to stanowisko. Według źródeł gazety "Kommiersant", "każdy rozumie, kto za nią stoi".

Studiowała z Putinem, została powołana na kluczowe stanowisko. "Każdy rozumie, kto za nią stoi"

Studiowała z Putinem, została powołana na kluczowe stanowisko. "Każdy rozumie, kto za nią stoi"

Źródło:
Politico, Nowaja Gazieta, svoboda.org

W piątek przypada 81. rocznica powstania w getcie warszawskim. - Aby uczcić pamięć bohaterów, decyzją Wojewody Mazowieckiego Mariusza Frankowskiego, w piątek o godzinie 12:00 zostaną włączone syreny - poinformowały służby wojewody.

W piątek zawyją syreny. Rocznica powstania w getcie

W piątek zawyją syreny. Rocznica powstania w getcie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Miała około 50 lat, dwa złote zęby, biżuterię w tym samym kolorze, na ręce zegarek i nosiła plecak. Tydzień temu w Rzeszowie (woj. podkarpackie) znaleziono ciało kobiety. Policja prosi o pomoc w jej identyfikacji.

Zwłoki kobiety w zaroślach. Apel o pomoc w identyfikacji

Zwłoki kobiety w zaroślach. Apel o pomoc w identyfikacji

Źródło:
PAP

Mariusz Kamiński, były minister i były poseł PiS, stawił się w czwartek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. - Prokurator odczytała zarzuty, ale odmówiłem udziału w jakichkolwiek czynnościach - przekazał.

Mariusz Kamiński stawił się w prokuraturze. Usłyszał zarzuty

Mariusz Kamiński stawił się w prokuraturze. Usłyszał zarzuty

Źródło:
TVN24

Patryk Marjan ma 32 lata, jest członkiem Nowej Nadziei (wchodzącej w skład Konfederacji) i za sobą zwycięstwo w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Bełchatowie. W niedzielnej dogrywce będzie walczyć z dotychczasową gospodynią ratusza, popieraną przez PiS Mariolą Czechowską. Odwiedziliśmy jedyne w Polsce miasto, w którym dojdzie do takiego pojedynku.

Jedyny konfederata, który może przejąć ratusz. "Może pan Sławek otworzy u nas firmę browarniczą"

Jedyny konfederata, który może przejąć ratusz. "Może pan Sławek otworzy u nas firmę browarniczą"

Źródło:
tvn24.pl

W Dubaju, który nawiedziła potężna burza z ulewnym deszczem, trwa sprzątanie po powodziach. Na lotnisku wciąż występują utrudnienia, ale jak przekazały władze portu lotniczego w czwartek po południu, w ciągu 24 godzin sytuacja powinna wrócić do normy.

"To była najbardziej przerażająca sytuacja, jakiej doświadczyłem"

"To była najbardziej przerażająca sytuacja, jakiej doświadczyłem"

Źródło:
Reuters, The Guardian, CNN

Ustawa określana jako Polski Ład wprowadziła chaos w systemie fiskalnym i wywołała niepokój wśród podatników, a niektóre zmiany wprowadzono nierzetelnie - oceniła Najwyższa Izba Kontroli.

Rewolucja dla 25 milionów podatników. NIK: chaos i niepokój

Rewolucja dla 25 milionów podatników. NIK: chaos i niepokój

Źródło:
PAP

Z policyjnych statystyk za 2023 rok wynika, że najczęściej pijanych kierowców spotkamy w dwóch regionach. To kujawsko-pomorskie i dolnośląskie. Z kolei najrzadziej na jazdę po alkoholu decydują się mieszkańcy Małopolski i Podkarpacia.

W tych regionach najczęściej jeżdżą po pijaku

W tych regionach najczęściej jeżdżą po pijaku

Źródło:
tvn24.pl

Ukraina jest obecnie jedynie protektoratem Zachodu. Nie jest już suwerennym państwem - powiedział premier Węgier Viktor Orban w Brukseli na konferencji organizowanej przez europejskie środowiska narodowo-konserwatywne.

Orban: Ukraina nie jest już suwerennym państwem

Orban: Ukraina nie jest już suwerennym państwem

Źródło:
AP, PAP

43-letni Rafał Z. poszukiwany w sprawie zabójstwa 40-letniej kobiety, do którego doszło w Jagatowie (woj. pomorskie), ukrył się pod stertą ubrań w budynku gospodarczym na terenie powiatu gdańskiego. Był zaskoczony wizytą policji i nie stawiał oporu. Jeszcze dzisiaj zostanie doprowadzony do prokuratury.

Szczegóły zatrzymania Rafała Z. "Ukrywał się pod stertą ubrań"

Szczegóły zatrzymania Rafała Z. "Ukrywał się pod stertą ubrań"

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24

W resorcie zdrowia trwają prace nad tym, jak można ograniczyć dostępność alkoholu - powiedziała Radiu Zet minister zdrowia Izabela Leszczyna. Przekazała, że w jej ocenie "alkohol w ogóle nie powinien być sprzedawany na stacjach benzynowych". Na tę wypowiedź zareagował poseł klubu PiS Marcin Warchoł (Suwerenna Polska), minister sprawiedliwości w dwutygodniowym rządzie Mateusza Morawieckiego. "Wiecie, że uśmiechnięta Polska zakaże sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych? No to już wiecie" - napisał.

Warchoł komentuje ograniczanie sprzedaży alkoholu. Internet odpowiada

Warchoł komentuje ograniczanie sprzedaży alkoholu. Internet odpowiada

Źródło:
Radio Zet, tvn24.pl

Dokument rosyjskiego MSZ potwierdza, że Rosja prowadzi wojnę hybrydową ze Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami - przekazał w środę "Washington Post". Dziennik otrzymał pismo od niewymienionej z nazwy europejskiej agencji wywiadowczej.

Tajne dokumenty Rosji. "Strategia już weszła w życie"

Tajne dokumenty Rosji. "Strategia już weszła w życie"

Źródło:
PAP

Światowe media komentują spotkanie prezydenta Polski Andrzeja Dudy i walczącego o reelekcję byłego prezydent USA Donalda Trumpa. "Trumpa i Dudę od dawna łączą ciepłe relacje" - pisze portal Politico, wskazując jednak na potencjalne źródło konfliktu pomiędzy politykami.

"Od dawna łączą ich ciepłe relacje". Światowe media o spotkaniu Duda-Trump

"Od dawna łączą ich ciepłe relacje". Światowe media o spotkaniu Duda-Trump

Źródło:
CNN, Politico, The Guardian

Donald Trump i Andrzej Duda omówili podczas spotkania propozycję polskiego prezydenta, aby państwa NATO zwiększyły wydatki na obronę do 3 procent PKB - przekazał w komunikacie sztab byłego prezydenta USA, który ubiega się o reelekcję. Dodano, że rozmowa dotyczyła "wojny między Rosją a Ukrainą" oraz konfliktu na Bliskim Wschodzie.

O tym rozmawiali Duda z Trumpem. Komunikat sztabu

O tym rozmawiali Duda z Trumpem. Komunikat sztabu

Źródło:
TVN24, PAP

Mam złośliwego raka płuc - poinformował w mediach społecznościowych założyciel zespołu Łzy Adam Konkol. Jak wyjaśnił, z uwagi na wrodzoną wadę serca lekarze nie mogą "wyciąć kawałka płuca" ani zastosować chemioterapii. Muzyk od dziecka cierpi na zespół Eisenmengera.

U muzyka zespołu Łzy zdiagnozowano raka. Nie można go operować, bo od dziecka cierpi na rzadką chorobę

U muzyka zespołu Łzy zdiagnozowano raka. Nie można go operować, bo od dziecka cierpi na rzadką chorobę

Źródło:
Plejada.pl, DDTVN, tvn24.pl

Usłyszałam, jak wiele osób uraziłam faktem, że śmiałam przyjechać w kryzysowej sytuacji z dzieckiem do Sejmu - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Aleksandra Gajewska, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Jak dodaje, tylko 66 procent matek dzieci w wieku do sześciu lat jest aktywnych zawodowo. - Liczę, że za sprawą programu Aktywny rodzic podniesiemy aktywność zawodową kobiet o co najmniej 10 punktów procentowych - wyjaśnia.

Aleksandra Gajewska o pracy w Sejmie z dzieckiem na rękach i programie Aktywny rodzic

Aleksandra Gajewska o pracy w Sejmie z dzieckiem na rękach i programie Aktywny rodzic

Źródło:
tvn24.pl

Dwóch mężczyzn postanowiło w środku dnia ukraść sadzonki bratków, które znajdowały się w donicy w centrum Wyrzyska (woj. wielkopolskie). Zatrzymano ich po kilku godzinach.

Kradli miejskie bratki, nie uniknęli wpadki. Nagranie

Kradli miejskie bratki, nie uniknęli wpadki. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Policjantka z Janowa Lubelskiego w drodze na służbę na chodniku zauważyła chłopca w piżamie. Zabrała go na komendę i zaopiekowała się nim. Chwile później zgłosiła się matka dziecka, tłumacząc, że usnęła i nie słyszała, jak syn wychodzi z domu.

Trzylatek sam w piżamce na ulicy

Trzylatek sam w piżamce na ulicy

Źródło:
tvn24.pl

Prezydent Andrzej Duda spotkał się w Trump Tower na Manhattanie w Nowym Jorku z byłym amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem. - Spędziliśmy razem cztery wspaniałe lata. Być może będziemy musieli to powtórzyć - powiedział były prezydent USA, stojąc obok Andrzeja Dudy przed rozmową. - To było przyjacielskie spotkanie, w bardzo miłej atmosferze - oświadczył już po kolacji polski prezydent.

Prezydent Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem w Nowym Jorku

Prezydent Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem w Nowym Jorku

Źródło:
TVN24 PAP

General Electric (GE) Power szykuje się do przeprowadzenia zwolnień grupowych w odlewni stali w Elblągu. Powodem - jak wynika ze zgłoszenia wysłanego do powiatowego urzędu pracy - jest postanowienie o zakończeniu działalności zakładu, który funkcjonował od 1948 roku.

Zakład kończy działalność po 76 latach. Zwolnienia grupowe

Zakład kończy działalność po 76 latach. Zwolnienia grupowe

Źródło:
tvn24.pl

Urszula Waśko z Uniwersytetu Columbia uczestniczy w pracach nad lekiem, którym może zablokować rozwój raka trzustki. To nowotwór, który wciąż jest bardzo trudny do wyleczenia. Wyniki eksperymentów na myszach są obiecujące. Rozpoczęła się pierwsza faza testów klinicznych nowego leku z udziałem ludzi.

Rak trzustki jest jednym z najbardziej śmiertelnych nowotworów. Nowy lek ma szansę to zmienić

Rak trzustki jest jednym z najbardziej śmiertelnych nowotworów. Nowy lek ma szansę to zmienić

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił 80 tysięcy złotych kary, którą jednoosobowo i bezpodstawnie próbował nałożyć na "Fakty" TVN przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski. To nie była jedyna ani najwyższa kara, którą przewodniczący próbował zastraszyć wolne media. Kiedyś powiedział o sobie, że jest talibem. Jak rozprawia się zatem z wolnymi mediami, których wolności nie toleruje?

Sąd uchylił karę, którą próbował na "Fakty" nałożyć przewodniczący KRRiT. "Jednoosobowy król mediów"

Sąd uchylił karę, którą próbował na "Fakty" nałożyć przewodniczący KRRiT. "Jednoosobowy król mediów"

Źródło:
Fakty TVN

Maciej Świrski nigdy nie powinien zostać przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To skandal, że taka osoba jest w ogóle na takim stanowisku - ocenił w "Faktach po Faktach" pierwszy zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Roman Imielski. Były członek KRRiT Krzysztof Luft stwierdził, że z przykrością patrzy, jak KRRiT "stacza się w otchłań jakiejś takiej trzeciorzędnej kauzyperdy".

Przewodniczący KRRiT kontra wolne media. "To skandal, że taka osoba jest na takim stanowisku"

Przewodniczący KRRiT kontra wolne media. "To skandal, że taka osoba jest na takim stanowisku"

Źródło:
TVN24

Przewodniczący Krajowej Rady Maciej Świrski przegrał właśnie przed sądem z TVN. Stacja nie musi zapłacić kary, którą jednoosobowo na nią nałożył. Sąd podkreślił, że kara była nieadekwatna i przesadna. Przewodniczący, który sam siebie nazywa talibem, sam decyduje, czy coś jest złamaniem prawa, czy nie. Karze nadawców, ale tylko tych, którzy myślą inaczej niż on i partia, która rekomendowała go do Rady. Ściga i zastrasza media, nie czekając na wyroki sądów. To w czystej postaci cenzura i chęć wywołania efektu mrożącego wśród dziennikarzy, mówią przedstawiciele wolnych mediów.

Dlaczego przewodniczący, który istoty mediów nie rozumie, nazywa siebie talibem

Dlaczego przewodniczący, który istoty mediów nie rozumie, nazywa siebie talibem

Źródło:
tvn24.pl

Rząd PiS obiecał 3,5 miliarda złotych z Krajowego Planu Odbudowy na budowę fabryki Izery - donosi Business Insider. W tej sprawie miała być podpisana umowa ze spółką Electromobility Poland.

Rząd PiS obiecał miliardy na Izerę

Rząd PiS obiecał miliardy na Izerę

Źródło:
tvn24.pl

Zabezpieczono monitoring, przesłuchano pierwszych świadków. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia w jednej z podwarszawskich szkół. Ucierpiało tam 41 osób.

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zdolność sfinansowania zakupu własnego mieszkania z przeciętnej pensji jest niższa niż przed wybuchem pandemii COVID-19 - wynika z analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. W 2019 roku za średnie wynagrodzenie można było kupić prawie metr kwadratowy mieszkania. Obecnie znacznie mniej.

Ceny mieszkań a wynagrodzenia. Stać nas na coraz mniej

Ceny mieszkań a wynagrodzenia. Stać nas na coraz mniej

Źródło:
PAP

Francuski minister finansów Bruno Le Maire poinformował, że wraz ze swoim brazylijskim odpowiednikiem Haddadem Fernando rozpoczyna wspólną inicjatywę, by na szczycie G20 w Waszyngtonie podjąć decyzję w sprawie minimalnego opodatkowania najbogatszych osób na świecie.

Minimalny podatek dla superbogaczy. Inicjatywa dwóch państw

Minimalny podatek dla superbogaczy. Inicjatywa dwóch państw

Źródło:
PAP

Według posłanki PiS Marleny Maląg proponowane przez obecny rząd "babciowe" oznacza likwidację programu wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. "Znów oszukali?", "będą zabierać?" - pytała była minister rodziny. To manipulacja. Wyjaśniamy, czy rodzice rzeczywiście stracą na nowym świadczeniu.

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Źródło:
Konkret24

Sugerując się tekstami niektórych serwisów internetowych, polscy internauci gratulują Słowakom, że "odrzucili pakt migracyjny" i piszą, że rząd Donalda Tuska powinien zrobić to samo. Sęk w tym, że Słowacja nic nie odrzuciła, a Polska - i Węgry - przyjmują takie samo stanowisko. Wyjaśniamy, na czym polega rozpowszechniany w internecie manipulacyjny przekaz.

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Źródło:
Konkret24

Spiker Mike Johnson ogłosił, że podtrzymuje swój plan wprowadzenia pod obrady izby projektów ustaw dotyczących środków na pomoc dla Ukrainy, Izraela i państw regionu Indo-Pacyfiku. Czwarty projekt ma dotyczyć środków "przeciwstawienia się Rosji, Chinom i Iranowi". Johnson przekazał, że głosowania w tej sprawie mają się odbyć w sobotni wieczór. Prezydent Joe Biden poparł zaproponowany pakiet ustaw, zaapelował do obu izb Kongresu o szybkie uchwalenie tych projektów i zapowiedział, że niezwłocznie je podpisze.

Izba Reprezentantów USA ma się zająć pakietem dla Ukrainy. Biden: trzeba wysłać światu sygnał

Izba Reprezentantów USA ma się zająć pakietem dla Ukrainy. Biden: trzeba wysłać światu sygnał

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Doszło do kolejnej erupcji wulkanu Ruang położonego na indonezyjskiej wyspie o takiej samej nazwie. Władze wydały ostrzeżenie przed tsunami. Zamknięto też międzynarodowe lotnisko w mieście Manado.

Przez erupcję wulkanu zamknięto lotnisko. "Musimy zachować czujność"

Przez erupcję wulkanu zamknięto lotnisko. "Musimy zachować czujność"

Źródło:
Reuters, PAP, CNN