To nie gruźlica, jak uważano do tej pory, a mukowiscydoza była najprawdopodobniej przyczyną śmierci największego polskiego kompozytora Fryderyka Chopina - podaje na swojej stronie internetowej tygodnik "Wprost".
Pierwsze wątpliwości na temat przyczyny śmierci Chopina pojawiły się już po sekcji zwłok kompozytora. Zapiski z sekcji na temat choroby Fryderyka Chopina wskazują, że na powierzchni jego serca znajdowały się guzki, które nie świadczą o gruźlicy.
Najnowsze analizy prof. Wojciecha Cichego z Uniwerystetu Medycznego w Poznaniu sugerują, że mogły to być objawy mukowiscydozy, o czym ma świadczyć tzw. beczkowata klatka piersiowa, pałeczkowate palce oraz to, że Chopin nie pozostawił po sobie potomstwa - czytamy na wprost.pl. Ostatecznie to, na co zmarł kompozytor, mają potwierdzić badania genetyczne serca artysty.
A może astma?
Wśród hipotez dotyczących przyczyn śmierci kompozytora pojawia się również astma. Za mukowiscydozą przemawia jednak fakt, że na chorobę płuc zmarły dwie z trzech sióstr kompozytora, a najmłodsza, Emilka, wyjątkowo chorowita i słaba, żyła zaledwie 15 lat. Mukowiscydoza jest jedną z najczęstszych chorób genetycznych. Materiał porównawczy do badań genetycznych Chopina uczeni uzyskają ze zwłok jego siostry, która jest pochowana na warszawskich Powązkach.
Więcej tajemnic: Czy Mickiewicz został otruty?
Jak pisze tygodnik, należy też poddać badaniom DNA szczątki Adama Mickiewicza. Istnieją bowiem przypuszczenia, że przyczyną śmierci poety nie była wcale cholera. Mickiewicz mógł zostać otruty z powodu działalności politycznej podczas pobytu w Konstantynopolu. Według historyka Juliusza Harbuza, truciznę podał Mickiewiczowi tajemniczy grecki kucharz, wynajęty przez rosyjskich dyplomatów.
Źródło: wprost.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell