Tak jest
Marcin Przydacz, Joanna Kluzik-Rostkowska
O Pegasusie dowiedzieliśmy się dlatego, że te pieniądze szły przez Fundusz Sprawiedliwości. Mam jedno proste pytanie, na które nie znam dziś odpowiedzi - dlaczego nie skorzystano z bardzo prostej ścieżki, czyli przesunięcia pieniędzy budżetowych bezpośrednio z Ministerstwa Finansów? - pytała w drugiej części programu "Tak jest" w TVN24 Joanna Kluzik-Rostkowska z Koalicji Obywatelskiej. Rozmówczyni Marcina Zaborskiego wskazała, że na to pytanie mogą być dwie odpowiedzi. - Albo ktoś był zainteresowany tym, żeby ówczesny minister finansów (Mateusz Morawiecki - przyp. red.) nie wiedział, że takie narzędzie będzie kupowane, albo wiedział i powiedział "nie" - wyjaśniła. Marcin Przydacz z Prawa i Sprawiedliwości odnosząc się do przeszukań z powodu Funduszu Sprawiedliwości, kontynuował narrację polityków ze Zjednoczonej Prawicy, jakoby sposób przeszukań był niezgodny z prawem. - Jako adwokat miałbym od razu zarzut, że nie wiadomo skąd jakie rzeczy tam się wzięły. Przez dwie godziny ktoś naprawdę mógł tam bardzo dużo rzeczy zostawić po to, żeby następnie je odszukać - dodał.