Tak jest
Robert Pszczel, ppłk. Krzysztof Przepiórka
15 listopada o godzinie 15.40 na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów doszło do eksplozji. Śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Jak długo mogą potrwać ustalenia w tej sprawie? O to między innymi Małgorzata Łaszcz pytała swoich gości w pierwszej części programu "tak jest" w TVN24. - W tego typu sytuacjach lepiej jest popełnić grzech spowolnienia, aby dobrze poznać fakty - stwierdził Robert Pszczel, były dyrektor Biura Informacji NATO w Moskwie. Zaznaczył, że Sojusz Północnoatlantycki "ma dwie bardzo istotne zasady". Jak wyjaśnił, pierwszą z nich jest oczekiwanie, że wiarygodne informacje popłyną z tego kraju, na którego terytorium coś się wydarzyło lub wydarzenie bezpośrednio go dotyczy. - Druga, to jest to, że NATO nie działa na podstawie wyobrażeń - kontynuował. Zaznaczył, że "aby podjąć właściwe kroki, potrzebny jest pełny obraz sytuacji w zakresie tego, co jest najistotniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa granic i przestrzeni powietrznej". Ppłk. Krzysztof Przepiórka, były żołnierz GROM, wspomniał, że "na początku był chaos informacyjny, który spowodował tworzenie różnego rodzaju teorii spiskowych". Przypomniał, że przez cały czas na wschodniej flance NATO latają samoloty AWACS, które są przystosowane do wykrywania tego typu ataków. - Trzeba wyraźnie powiedzieć, że ta rakieta była na terytorium Polski kilka sekund, tego nie da się namierzyć od razu - dodał.
ZOBACZ TEŻ: Wybuch w Przewodowie - co wiemy do tej pory