Tak jest

Prof. Ola Hnatiuk, prof. Andrzej Szeptycki

We wtorek do Kijowa pojechał premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Jarosław Kaczyński i premierzy Czech i Słowenii. To delegacja Rady Europy do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Czy to gest wizerunkowy czy ważny symbol solidarności? O to między innymi pytał swoich gości w programie "Tak jest" Andrzej Morozowski. - Wydaje mi się, że to jest ważny gest solidarności wobec Ukraińców i oczywiście z całą pewnością dla Ukraińców nie jest to gest PR-owy. Wątpię także, żeby to był gest PR-owy dla osób, które jednak podejmują ogromne ryzyko, bo podróż przez Ukrainę w tej chwili w żadnym punkcie nie jest bezpieczna - oceniła Ola Hnatiuk, ukraińska tłumaczka i pisarka. Jak dodała, "w tym momencie wizyta jest aktem odwagi". - To jest z pewnością wizyta ważna zarówno na płaszczyźnie polsko-ukraińskiej jak i unijno-ukraińskiej. (...) Oczywiście pojawia się pewne wrażenie deja vu, bo w 2004 roku prezydent Kwaśniewski podróżował do Kijowa, w 2008 roku prezydent Kaczyński pojechał do Tibilisi, w 2013 roku Sikorski wspólnie z ministrami spraw zagranicznych Francji i Niemiec podróżował na Euromajdan, ale te wizyty same w sobie nie są powodem do krytyki. One pokazują pewną ciągłość zaangażowania Polski, strategicznego znaczenia, jakie dla Polski odgrywa Ukraina - ocenił prof. Andrzej Szeptycki z Uniwersytetu Warszawskiego.