Premier: wszystkim osobom, które przekroczyły granicę, staramy się pomóc i uratować życie

Trzy osoby, które przekroczyły polską granicę, zmarły z wychłodzenia - powiedział premier Mateusz Morawiecki po odprawie dowództwa straży granicznej. - Wszystkim osobom, które przekroczyły granicę, staramy się pomóc i uratować życie - dodał i jasno zaznaczył, że Polska nie będzie obiektem szantażu ze strony władz białoruskich. Następnie glos na konferencji zabrał szef MSWiA Mariusz Kamiński, który "podał kilka informacji pochodzących od dwóch osób", które wraz ze zmarłym obywatelem Iraku próbowały przekroczyć granicę. - Ten, który zmarł, zaczął się zachowywać w dziwny, niepokojący sposób. Pozostali dzwonili do jego rodziny z pytaniem, czy zażywa narkotyki. Są pewne okoliczności, które powodują, że sekcja zwłok będzie bardzo drobiazgowa. Zarządzono różne badania, w tym toksykologiczne - poinformował Kamiński. Później dodał, że "ci dwaj uchodźcy, którzy towarzyszyli denatowi, przekazali informacje na temat zażycia przez zmarłego pigułki, którą miał otrzymać od żołnierza białoruskiego, która miała mu pomóc, gdy będzie wyczerpany".

 

Mariusz Kamiński mówił również, że władze Białorusi podjęły decyzję o ruchu bezwizowym z takimi państwami jak Pakistan, Jordania, Egipt. - To są ogromne rezerwuary uchodźców, ludzi poszukujących lepszego życia na świecie - stwierdził minister. Dodał, że może to oznaczać, że w kierunku Polski będą niebawem wysyłane kolejne, liczne, grupy imigrantów. - Być może będziemy mieli do czynienia z długim kryzysem wygenerowanym przez reżim Łukaszenki - zakończył.

 

Do sytuacji odniósł się również komendant główny Straży Granicznej Tomasz Praga. Służby podały informację o czwartej zmarłej osobie, po białoruskiej stronie znaleziono zwłoki kobiety. - Wczoraj nasz patrol po stronie białoruskiej zauważył grupę migrantów i obok leżącą kobietę. Powiadomiliśmy stronę białoruską, jednak Białorusini nie reagowali. Ponawialiśmy próby, pierwszy patrol pokazał się dopiero po kilku godzinach, ale zignorował sytuację. Dopiero później patrol został wysłany w to miejsce i stwierdził zgon kobiety - komentował. - Strona białoruska przerzuciła na polską stronę osiem osób, na trudne tereny, mokradła. Zaczęły się tam topić. Dzięki pomocy funkcjonariuszy zostały uratowane - dodał.