Opinie i wydarzenia
Policja "nie ma obowiązku" informować o kontroli
W Sejmie odbyło się we wtorek posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Jako świadek została przesłuchana Edyta Gołąb, zatrudniona w Biurze Kadr, Szkolenia i Obsługi Prawnej Komendy Głównej Policji. Jako radczyni prawna była ona odpowiedzialna za sporządzenie opinii prawnej dotyczącej systemu Pegasus. Gołąb podkreśliła, że w związku z tym wszelkie okoliczności, "które są związane ze sporządzeniem tej opinii i czynności, jak również treść i przedmiot opinii, są objęte tajemnicą zawodową radcy prawnego". Świadek podkreśliła, że nie jest dysponentem tej tajemnicy i w związku z tym nie może udzielać informacji z nią związanych, "dopóki nie zostanie wydana zgoda Sądu Okręgowego w Warszawie". Edyta Gołąb była pytana m.in. o to, w jakich okolicznościach dowiedziała się o systemie Pegasus. Powiedziała, że z mediów oraz że nie jest w stanie wskazać, kiedy to nastąpiło. Pytana o podstawy prawne dot. stosowania tego systemu stwierdziła, że "użycie każdego środka jest możliwe, jeżeli jest to zgodne z obowiązującymi przepisami i zapewnia bezpieczeństwo danych, w tym integralność, poufność, zabezpieczenie przed dostępem osób nieuprawnionych". Członkowie komisji pytali też m.in. o to, czy nie dochodziło jej zdaniem do nadużyć w stosowaniu Pegasusa; np. w momencie, gdy sąd wydawał zgodę na użycie określonych środków operacyjnych, podczas gdy system miał szersze możliwości. - Policja jest tylko uprawniona do tego, na co zezwalają jej przepisy. Więc nawet jeśli dane narzędzie czy dany środek pozwala na coś więcej, to nie znaczy, że w ramach wykonywanych czynności (...) policja może sobie robić, co chce, tak jak na to pozwala dane urządzenie - odparła Gołąb. - Jeżeli fabrycznie samochód ma możliwość jazdy 300 km/h, to nie znaczy, że ja mogę tyle pojechać - dodała.