Opinie i wydarzenia

Duda: w naszym interesie dzisiaj jest to, żeby Rosja została zatrzymana na Ukrainie

Jestem wdzięczny Bidenowi za zaproszenie. To ważne historyczne wydarzenie - powiedział prezydent Andrzej Duda w wywiadzie z Marcinem Wroną dla TVN24 po spotkaniu z amerykańskim przywódcą Joe Bidenem w 25. rocznicę wejścia Polski do NATO. Podkreślił ścisłą współpracę polsko-amerykańską oraz że Polska jest ważnym partnerem dla USA. Następnie prezydent mówił o zagrożeniu, które "dla wszystkich jest oczywiste". - To odrodzona rosyjska polityka imperialna - tłumaczył Duda. - Jeżeli nie zatrzymamy Rosji w Ukrainie, to prawdopodobnie będzie atakowała dalej. Musimy mieć własną obronę i właśnie ją budujemy - podkreślił prezydent. - W naszym interesie dzisiaj jest to, żeby Rosja została zatrzymana na Ukrainie, żeby rosyjski imperializm został skarcony - dodał. Mówił, że ze strony amerykańskiej "padły kolejne deklaracje, jeżeli chodzi o nasze bezpieczeństwo". - To była naprawdę bardzo dobra wizyta w Białym Domu i w Kongresie - ocenił prezydent. Następnie odniósł się do słów Donalda Trumpa, który deklarował, że nie wesprze finansowo Ukrainy, jeżeli zostanie wybrany na prezydenta USA. - Znam prezydenta Trumpa, ma specyficzny sposób posługiwania się językiem w polityce - powiedział prezydent. - Zawsze dotrzymał słowa, zwłaszcza jeżeli mówił mi coś w cztery oczy - mówił.

 

Na pytanie, czy jest gotów na kompromis w sprawie prawa aborcyjnego, na dopuszczenie do przeprowadzenia aborcji do 12. tygodnia ciąży, odpowiedział, że "dzisiaj ustawa dopuszcza możliwość przerywania ciąży, czyli pozbawienia dziecka życia dziecka w łonie matki, gdyby było zagrożenie dla życia kobiety". - Z tego punktu widzenia bezpieczeństwo kobiety jest zabezpieczone – zaznaczył. Prezydent dodał, że jego "pogląd na temat aborcji jest znany". – Jestem człowiekiem, który broni życia. Dla mnie aborcja jest pozbawieniem życia małego człowieka, który znajduje się w łonie matki. Jeśli ktoś żąda aborcji, to dla mnie żąda prawa do zabijania – stwierdził Duda. Prezydent zapytany, czy zaakceptuje to, jeśli naród w referendum opowiedziałby się za złagodzeniem prawa aborcyjnego, stwierdził, że "nie powinno być referendum w sprawach życia i śmierci".