Fakty po Faktach
Marek Borowski, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, Andrzej Stankiewicz
Obstawianie granicy, niewpuszczenie, niedopuszczanie jest moim zdaniem uzasadnione. Ale z drugiej strony, jak ktoś się znalazł na naszym terytorium, a zwłaszcza, jak to są rodziny z dziećmi, to wypychanie ich z powrotem do lasu jest nie do przyjęcia - powiedział w "Faktach po Faktach" senator Koalicji Obywatelskiej Marek Borowski. - To jest nietypowa sytuacja. Tu trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie, ale które musi być oparte na humanitaryzmie - dodał. W rozmowie z Piotrem Marciniakiem senator odpowiadał również na pytanie o spór polsko-czeski dotyczący kopalni Turów. Jak podkreślił Borowski "rząd polski tę sprawę zawalił". - Ona jest podgrzewana także tendencyjnie przez tych polityków, którym się marzy trzaśnięcie drzwiami i wyjście z Unii Europejskiej - dodał.
W drugiej części programu goście odpowiadali na pytania dotyczące działania polskich służb i dyplomacji. - Nie krytykowałabym ani służb, ani dyplomacji dlatego, że im polecenia dają politycy. Odpowiedzialni politycy powinni dać takie dyspozycje, żeby przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo społeczeństwu i pokazać siłę państwa polskiego wobec reżimu białoruskiego - powiedziała była ambasador RP w Moskwie Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Czym jest bezpieczeństwo? - Ludzie powinni wiedzieć, że od strony własnego rządu nie ma dezinformacji. Tymczasem okazuje się, że rząd zachowuje się jak przeciwnik swojego społeczeństwa, czyli dezinformuje i powoduje, że ludzie zamiast się czuć bezpiecznie, czują się jeszcze bardziej zagrożeni - dodała działaczka ruchu Polska 2050. Do działania służb specjalnych pokazanego w reportażu "Człowiek Kamińskiego i wielki przemyt" odniósł się dziennikarz Onetu Andrzej Stankiewicz. - Oglądałem reportaż "Superwzjera" kompletnie się niestety nie dziwiąc. Kamiński chroni swoich ludzi i włos im z głowy nie spadnie - powiedział. - Jeżeli państwo zapytają Kamińskiego, jakie są afery w obozie władzy, kogo CBA realnie ściga, to okazuje się, że nie ściga nikogo - dodał.