Fakty po Faktach

Jarosław Gowin, Tomasz Latos, Bartosz Arłukowicz

Warto było walczyć o obniżenie podatków. Rząd ustąpił o blisko 50 procent, ale to jest zdecydowanie niewystarczające. Skutki tego odczujemy wszyscy, nie tylko przedsiębiorcy, ale oni będą musieli przerzucić wyższe o blisko 30 procent koszty tych podatków na klientów, odbiorców ich towarów i usług. Konsekwencją będzie drożyzna – powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jarosław Gowin, prezes Porozumienia, były minister rozwoju, pracy i technologii, o przyjętych przez rząd rozwiązaniach z Polskiego Ładu. Gowin mówił też o krytycznych wobec Unii Europejskiej wypowiedziach Marka Suskiego i Ryszarda Terleckiego. - Słowa Marka Suskiego urągają pamięci ofiar okupacji niemieckiej i sowieckiej. One pokazują emocje, ale na szczęście nie pokazują planu. Moim zdaniem nie ma planu polexitu, co nie znaczy, że te wypowiedzi nie są szkodliwe – ocenił Gowin. Były wicepremier stwierdził, że "w sprawie Izby Dyscyplinarnej Jarosław Kaczyński będzie musiał wywiesić białą flagę". - Uważam, że wcześniej czy później pieniądze z Funduszu Odbudowy do Polski popłyną. Szkoda, że na skutek niepotrzebnego sporu o Izbę Dyscyplinarną te pieniądze już nie pracują dla polskich firm i rodzin – podkreślił.

 

Gośćmi Piotra Marciniaka byli także szef sejmowej komisji zdrowia Tomasz Latos z PiS oraz Bartosz Arłukowicz z Platformy Obywatelskiej, którzy mówili o proteście pracowników ochrony zdrowia. Poseł PiS stwierdził, że "należy ze sobą rozmawiać". - Premier ma swoich konstytucyjnych ministrów i Adam Niedzielski i wiceminister Waldemar Kraska byli przygotowani i gotowi do rozmów. Pewne elementy zostały wzajemnie wyjaśnione i przedyskutowane - mówił, odnosząc się do pytania o nieobecność premiera Mateusza Morawieckiego na piątkowym spotkaniu. - Patrzę bardzo poważnie na tę sytuację i z dużą dozą wsparcia dla środowiska medycznego - powiedział Bartosz Arłukowicz. Jak dodał, "warto podkreślić to, że ludzie, którzy jutro wychodzą na ulice, chcieli się zobaczyć dziś z premierem i ministrem zdrowia". - To są ludzie, którzy od 1,5 roku walczą z pandemią - lekarze, pielęgniarki, ratownicy, diagności. Oni zostali zostawieni z pandemią sami sobie. Musieli radzić sobie sami, gdy umierali ludzie w karetkach i były przepełnione szpitale - mówił były minister zdrowia.